Z teorią o Stworku towarzyszącym RAB-owi to się nie spotkałam na forum (bo i nie szukałam wcale).
Szczerze wątpię, by Stworek brał udział w takiej misji. Choć w "pewnym" fanfiku wyczytałam, że wypił zielony eliksir, jak RAB podmieniał medaliony - i dlatego jest teraz taki popier... znaczy się dziwnym skrzatem jest

Jak dla mnie mało jest to prawdopodobne.
Brać skrzata na TAKĄ wyprawę? Rozumiem, że sługa idealny i można go wykorzystać do każdego paskudnego zadania, ale skrzat to skrzat - coś schrzanić zawsze może, wygadać też (na przykład jednej albo drugiej pannie Black i cała misja pójdzie w diabły). Nie dość, że wspólnikiem byłby niepewnym, to jeszcze pomocnikiem mało pojętnym. Co z tego, że z dużą mocą magiczną, skoro z rozumkiem małym? Gdybym była RAB-em, wolałabym już liczyć wyłącznie na siebie. Zresztą nie sądzę, by RAB był tak okrutny i zmusił skrzata do czegoś, co mogłoby być śmiertelne z skutkach. Stworzenie głupie, bo głupie, ale postępek całkiem nieetyczny.
Oczywiście nie wiemy, jakmim człowiekiem był RAB, jakie miał podejście do skrzatów domowych (przecież wychowywał się w domu, gdzie im obcinano głowy, jak unieść tacy nie mogły! - zakładając, oczywiście, że RAB to Black Młodszy) i nie wiemy, jakimi metodami zamierzał pokonać Voldemorta.
Mam jednak wrażenie, że zabieranie Stworka i powierzanie mu jakiegoś ważnego zadania byłoby posunięciem niemądrym - a przecież RAB to łebski gość.
Mimo wszystko jestem jednak za tym, że miał jakiegoś pomocnika.
Dotychczas w unieszkodliwieniu każdego horkruksa uczestniczyło więcej niż jeden osobnik.
Harry zniszczył dziennik, ale to Ginny była pod wpływem Voldemorta i ona umierała - więc cała destrukcyjna siła horkruksa obrócona była przeciw niej. Dumbledore zniszczył pierścień i ledwo wrócił (gdyby nie Snape, dyrekror wykopyrtnąłby jeszcze przed rozpoczęciem roku - a i tak ręki uleczyć już się nie udało). Swoją drogą, dlaczego Dumbledore przez jakiś czas nosił jeszcze pierścień na palcu, to też ciekawe. Może nie mógł do ściągnąć i dlatego ręka mu uschła (tak to jest, jak się kradnie czyjeś własności

).
I mamy wyprawę do jaskini, gdzie jednej osobie byłoby bardzo trudno zdobyć
medalion i powrócić stamtąd żywym.
RAB musiał z kimś współpracować - chyba że był geniuszem większym od Dropsa, w co wątpię.
Ale żeby Stworka zabierać? Eeee...