Ginnusia
01.08.2007 01:03
Skoro mają swoje baśnie, to dlaczego nie Szekspira?
A "Ron erudyta"...

Tak mówiła jego mama, więc erudycji nie potrzebował.
Meszaroska
04.08.2007 18:10
"Lafiryndo!", ta:D
To mi najbardziej pasuje, tak z kolei mówiła moja mama xd
Pszczola
05.08.2007 00:34
O nie! "Lafiryndą" za często się u nas w domu rzuca. Tak samo jak "bździągwą" tudzież "bździągwą bździorną". Za sympatyczne jak dla mnie.
1. Zbyt mało Luny
2. Harry jako horcrux
3. Ten czas, kiedy Ron obrażony na Harrego przebywał u Billa. Jakoś to odejście Rona dziwne było.
PrZeMeK Z.
10.08.2007 22:31
Coś chyba przeoczyłeśMnie się nie podobało tylko to, że nie mogę zrozumieć, co w końcu planował Dumbledore i co z tego wynikło.
A ja chyba nie mogę zrozumieć co masz na myśli...
Fakt. Mógłby ktoś te tematy połączyć? Tzn, ten zlikwidować, i przenieść posty do tamtego?
Nie zauważyłem wcześniej. A przeglądałem. Tyle, ze jestem dziś już padnięty, rozważam możliwość padnięcia, niby jeszcze wcześnie, ale rano wstałem bardzo wcześnie 8:00 więc padam.
PrZeMeK Z.
10.08.2007 22:51
Katonie - chodzi mi o to, że nie wiem w końcu, jakie Dumbledore miał plany względem Elder Wand. Chciał, by miał ją Snape? A może Harry? A może miała na wieki spocząć w jego grobie? Wiem, co się WYDARZYŁO z tą różdżką, ale co Dumbledore planował?
Dalej: po co przekazał Triu informacje o Deathly Hallows?
No i Harry jako horkruks - czy on naprawdę (przed IV tomem) planował śmierć Harry'ego?
QUOTE
Chciał, by miał ją Snape? A może Harry? A może miała na wieki spocząć w jego grobie? Wiem, co się WYDARZYŁO z tą różdżką, ale co Dumbledore planował?
Myślę, że chciał, by pozostała w jego grobie. Był to wybór podobny do tego, którego dokonał harry pod koniec VII tomu. Miał przy tym świadomość, że nawet jeśli Vold ją z grobu wyjmie, nie będzie jej prawdziwym posiadaczem, dzięki czemu ni było większego niebezpieczeństwa w ukryciu jej tam. Nie sądzę, by chciał oddać ją Snape'owi, bo był świadom, że taki podarunek oznaczałby wyrok śmierci, a zależało mu na tym, żeby Severus przekazał Harry'emu potrzebne informacje w odpowiednim czasie. Nagła śmierć nie była tutaj rzeczą pożądaną.
QUOTE
po co przekazał Triu informacje o Deathly Hallows?
Bo były im potrzebne, by zrozumieć działania Voldemorta. Dumbledore domyślał się, że Vold będzie szukał hallowsów i chciał, by Harry był tego świadom. Jednocześnie nie zaufał Potterowi na tyle, by pozwolić mu je wszystkie zdobyć bez wcześniejszego przygotowania mentalnego.
QUOTE
No i Harry jako horkruks - czy on naprawdę (przed IV tomem) planował śmierć Harry'ego?
"Planować" brzmi trochę bezwzględnie, ale coś w tym jest... Wiedział, że to konieczne i chociaż sytuacja nie była dla niego zbyt komfortowa, nie miał zamiaru poświęcać życia wszystkich czarodziejów dla jednego Harry'ego. Wiele razy miłość do niego skazywała innych na niebezpieczeństwo (o czym dowiadujemy się w V tomie), ale myślę, że wiedział, co należy zrobić w ostatecznej walce i nie chciał tego powstrzymywać na siłę.
Nie podoba mi się śmierć Snape'a, a ściślej mówiąc nie sama śmierć, co jej okoliczności. Ja też liczyłem, że zginie np. broniąc Harry'ego albo w pojedynku z Voldemortem pokazując swoją prawdziwą przynależność.
Niespecjalnie też przepadam za motywem ucieczki na smoku, trochę dla mnie naciągany. Z drugiej jednak strony wiem, że w tym fragmencie bardzo trudno byłoby wymyślić alternatywne wyjście z sytuacji, dlatego też przesadnie tego nie krytykuję.
Latający Voldemort!!??

nie to, że mi się nie podoba, ale wolałbym, żeby to było jakoś wyjaśnione szerzej (chyba, że nie przeczytałem dokładnie).
No i chyba tyle, a przynajmniej na ten moment 3 tygodnie po jedynym przeczytaniu
QUOTE
Nie podoba mi się śmierć Snape'a, a ściślej mówiąc nie sama śmierć, co jej okoliczności. Ja też liczyłem, że zginie np. broniąc Harry'ego albo w pojedynku z Voldemortem pokazując swoją prawdziwą przynależność.
Gdyby zginął w ten sposób zostałoby to zaraz ogłoszone wielkim kiczem i tandetą... i muszę przyznać, że moim zdaniem takie głosy byłyby w tym przypadku bardziej uzsadnione niż np. w przypadku epilogu. Mnie śmierć Snape'a bardzo przypadła do gustu. Umarł nagle i po cichu, jak wielu innych Śmierciożerców, których śmierci potrzebował ich Czarny Pan. Jego talent, ogromne umiejętności i wielka wiedza przestały mieć znaczenie, kiedy wąż zbliżał się ku niemu... Chyba jedyna dostępna możliwość uśmiercenia Severusa.
Co do Hallowsów myślę, że się mylisz - Voldziu. Dumbledore wiedział, że Voldemort nie będzie szukał Hallowsów i że go one nie podjarają (poza Elder Wand) - myślę, że chciał, aby znalazł je Harry. W odpowiednim momencie. Deathly Hallows nie okazały się Złe. Jak horktuxy. Nad tym wątkiem ciągle unosi się tajemnica jakiej nie przeniknąłem jeszcze. Ale to nie wada książki lecz zaleta.
QUOTE
Gdyby zginął w ten sposób zostałoby to zaraz ogłoszone wielkim kiczem i tandetą
Może i racja...w sumie to zginął tak, jak działał cały czas w Zakonie- samotny, nierozumiany indywidualista pozostawiony samemu sobie (hm...masło maślane

), myśląc cały czas o Lily, a przed śmiercią patrząc w jej oczy.
I tak nie podoba mi się, że zginął będąc całkowicie biernym. Zbyt go polubiłem

EDIT:
QUOTE
Dumbledore wiedział, że Voldemort nie będzie szukał Hallowsów i że go one nie podjarają (poza Elder Wand)
Zacznijmy od tego, że Voldemort nie wiedział o Hallowsach. Dumbledore o tym mówi Harry'emu na King's Cross. Gdyby tak było nie zamieniałby [Voldemort] Hallowsa w horkruks.
QUOTE(voldzia @ 10.08.2007 22:09)
Bo były im potrzebne, by zrozumieć działania Voldemorta. Dumbledore domyślał się, że Vold będzie szukał hallowsów i chciał, by Harry był tego świadom.
Voldemort nie wiedział o Hallowsach.
QUOTE(voldzia @ 10.08.2007 22:09)
(...)nie miał zamiaru poświęcać życia wszystkich czarodziejów dla jednego Harry'ego(..)
A ten fragmencik zacytowałem nie dlatego, żeby z nim polemizować czy prostować.
Dumbledore poświęcił życie całego mnóstwa osób. Mniej lub bardziej świadomie. Ale jednak. I to jest własnie to, co mi się nie podoba w DH. A w zasadzie w całej serii.
Aha, macie rację, popełniłam błąd rzeczowy. Jednak wciąż zastanawia mnie to, czy Dumbledore naprawdę chciał, by Harry miał wszystkie hallowsy. Gdyby tak było, to powinien pozostawić różdżkę Snape'owi z instrukcją, by ten powiedział Potterowi o wszystkim po czym dał się rozbroić - wtedy Harry stałby się posiadaczem różdżki.
Pszczola
11.08.2007 04:11
Nie sądzę, żeby przed śmiercią Dumbledore miał wielki wybór. Poza tym, zgodnie z planem, Snape miał go pozbawić życia i tym samym stałby się właścicielem różdżki. Myślę, że Severus dopilnowałby, żeby różdżka została pochowana razem z Dumbledorem. Nie zapominajmy też o ostatniej woli dyrektora, gdzie zapewne zażyczył sobie, by różdżki nie łamano, a pochowano ją razem z nim.
Snape nie mógł umrzeć gorzej pod względem... życiowym, a lepiej pod względem fabularnym. Tak jak Voldzia powiedziała, wielki czarodziej, a Voldemortowi nawet nie chciało się go osobiście zabić. Żeby jeszcze Snape rzeczywiście był panem Elder Wand, ale nie, zginął zupełnie bez sensu. Myślę, że nawet on się tak zwykłego końca nie spodziewał. W chwili śmierci wszyscy są równi.
Dumbledore prowadził wojnę. Pamiętajmy o tym.
Dumbledore nie chciał przekazywać nikomu swojej różdżki. Ani Severusowi, ani Draconowi. Chciał, aby wraz z jego śmiercią, różdżka straciła właściciela, chciał być ostatnim panem Elder wand. A po co naprowadzał Harrego na Hallowsy? Bio chciał, aly Harry je zjednoczył? Dał mu znicz z pierścieniem, Harry miał juz Pelerynę, a rózdzkę Harry mógł zabrać z grobu. Jak przypuszczam Dumbledore myślał, ze Elder wand będzie należeć do pierwszej osoby która ją znajdzie, albo do posiadacza reszty relikwii.
Nie sądzę, żeby Dumbledore chciał, żeby Harry niszczył jego grób. Nie sądzę, żeby wierzył, że Harry w ogóle będzie zdolny do czegoś takiego. Poza tym skąd Harry miał się dowiedzieć, do kogo należy różdżka? Chyba, że Albus już wtedy wiedział, że Harry będzie wnikał w głąb umysłu Voldemorta, ale wydaje mi się to mocno podejrzane...
No właśnie, skoro nie chciał, by ktokolwiek po nim wziął różdżkę, a wszystko na to wskazuje, to nie chciał także, by Harry stał się posiadaczem wszystkich Hallowsów. W takim razie należy ponowić pytanie, w jakim celu przekazał wiedzę o Hallowsach Potterowi. Nie po to, by mógł je wszystkie zdobyć, nie po to, by mógł zrozumieć Voldemorta więc po co?
Dumbledore był zbyt wielkim czarodziejem, by myilć się w takiej waznej kwestii, jaką jest zasada dziedziczenia różdżki. Gdyby teoria, że Dumbledore chciał, by Harry w odpowiednim momencie miał przy sobie wszystkie Relikwie była prawdziwa, to albo zakładał, że Draco przejmie władzę nad różdżką (wobec tego dlaczego nic nie wspomniał Harry'emu o tym, że musi Dracona rozbroić?) albo myślał, że przejmie ją Severus (wtedy Snape spotkałby się z Potterem, przekazał mu swoje wspomnienia i pozwolił Potterowi wygrać niby-pojedynek, tak, by Harry stał się wlaścicielem trzech Hallowsów), jednak niczego takiego nie zrobił. Być może Snape dostał taki rozkaz, ale nie zdążył go zrealizować. Jeżeli tak było, pojawia się następne pytanie: w jakim celu Dumledore zażyczył sobie schowania różdżki do grobu?
Co do nie przełamania różdżki: być może po prostu nie dało się jej przełamać ani zniszczyć w jakikolwiek inny sposób?
QUOTE
w jakim celu Dumledore zażyczył sobie schowania różdżki do grobu?
A skąd wiadomo, ze on sobie tego życzył? Moze w świecie czarodziejów jest zwyczaj grzebania zwłok wraz z różdżką, tak jak my do trumny wkładamy różaniec zmarłego?
życzył sobie, żeby moc różdżki umarła razem z nim. o tym jest mowa.
co do celu (zagmatwane, ale sama nie wiem jak to powiedzieć):
najsłabszym punktem Voldemorta był brak pokory. ignorował on wiele ważnych aspektów magii, ufając swojej mocy. nawet jeśli już raz się na tym przejechał. dążył do władzy nad innymi, nad śmiercią- nic innego się nie liczyło. takie podejście symbolizowały Hallowsy.
ale Dumbledore wiedział, że to słaby punkt wielu ludzi. sam dał się zwieść, co zaważyło na jego całym życiu. nie chciał, żeby to samo spotkało Harry'ego, ale też pewnie miał świadomość, że brak wiedzy go przed tym nie uchroni. może trochę chciał go sprawdzić, zanim życie to zrobi.
w każdym razie przyniosło to cel- Harry, świadom, że Dumbledore chciał, aby ruszył za Horcruxami a nie złudnymi obietnicami wszechmocy, nie polował na różdżkę. zrozumiał o co w tym wszystkim chodzi i wykorzystał to potem przeciw Voldemortowi. przecież nawet gdyby nie był panem różdżki, nie mógłby pokonać Voldemorta ot tak, tradycyjną magią, której uczą w Hogwarcie. to nie on był w te klocki lepszy.
oprócz tego Dumbledore chciał pewnie trochę wynagrodzić nieufność. wiedza o Hallowsach prędzej czy później prowadziła do wiedzy o nim samym.
QUOTE
życzył sobie, żeby moc różdżki umarła razem z nim. o tym jest mowa.
Jest. To wiemy.
Nawet niezłe wytłumaczenie, uzbrojenie Harrego w Hallows(y)
Pszczola
11.08.2007 22:16
Jeżeli moc różdki miała umrzeć z Dumbledorem, ten musiałby umrzeć śmiercią naturalną.
http://edukacyjne.5v.pl/smierc.html Myślę, że Dumbledore wiedział, że Harry, nawet gdyby stał się wsłaścicielem Elder Wand, nie używałby jej i pozwolił by moc, tudzież pamięć o niej, umarła wraz z Potterem.
"(...) Snape never beat Dumbledore! Dumbledore's death was planned between them! Dumbledore intended to die undefeated, the wand's last true master! If all had gone as planned, the wand's power would have died with him, because it had never been won from him!"
różdżka po prostu zrobiła psikusa i wybrała sobie Malfoya.
owczarnia
12.08.2007 02:46
If all had gone as planned - ale niestety nie gone as planned, bo Malfoy rozbroił Dumbledore'a na wieży, tym samym "wygrywając" różdżkę. Elder Wands nie robią psikusów

.
Jestem najbardziej zawiedziona postawą Draco i jego rolą. Miałam nadzieję, że się zrehabilituje i przyczyni się bardziej do pokonania L.V... czy raczej w ogóle się do tego przyczyni. Nie wiem czy to wina zbyt wielu przeczytanych ficów, ale jakoś cała 7 część nie pasowała mi do reszty. Być może spodziewałam się zbyt wiele... Nie tylko chodzi o brak Hogwartu, prawie, i Dumbledore'a i miałam nadzieję, że ostatni tom bardziej mną "wstrząśnie", a jednak przeżywałam wszystko w mniejszym stopniu niż czytając HPiKP.
No i cała ta sprawa z Horkrukem, który znajdował sie w Harry'm. Jakim cudem Voldemort nie zorientował się, skoro w V części nawet przez moment przebywał w ciele Pottera? I to całe zaklęcie Lily, chroniące Harry'ego. Dlaczego nie wchodziło w interakcję z kawałkiem duszy w nim, skoro gdy w I tomie Voldemort próbował dotknąć chłopca Quirrel umarł.
Ginnusia
12.08.2007 15:38
Też jestem zawiedziona rolą Malfoya w VII części - mało go było i jakoś tak... dziwnie. Ale z drugiej strony nawrócony Malfoy byłby chyba trudny do strawienia.
Inne "ciemne strony" DH: urwany wątek Dursleyów. Zupełnie nijaka Ginny. I trochę zawieszona postać ojca Luny.
postać Malfoya też mi się nie podobała. jakby Rowling nie mogła się zdecydować czy ma być ważną postacią, czy raczej do końca pozostać irytującym acz niegroźnym gnojkiem, który nie umie myśleć za siebie. a każda opcja byłaby lepsza niż takie zawieszenie.
reszta jak mi się przypomni.
PrZeMeK Z.
12.08.2007 15:58
Ależ zdecydowała. Był irytującym acz niegroźnym gnojkiem, który chciał być ważną postacią.
Ginnusia
12.08.2007 16:55
No właśnie nie. Miotał się chłopak od aktu pewnej odwagi, jakim było "nierozpoznanie" Trójcy do przerażonego dzieciaka w Pokoju Życzeń.
Ja wiem czy to była odwaga? Czytając ten fragment nie odniosłem wrażenia, że chce ich uratować, raczej, że mu wszystko wisi i nawet jego nienawiść do Hermiony nie jest w stanie go z tej apatii wyciągnąć. Na pewno to było szlachetne, ale odważne...
Ale fakt motał się strasznie, najpierw w tym Pokoju Życzeń właśnie, potem, kiedy Harry go ratował i w końcu podczas Bitwy o Hogwart "Jestem z tobą" do śmierciożercy, który chciał go zaatakować (czy jakoś tak, w każdym razie taki sens).
Co do kawałka Voldemorta w Harrym to też mnie zastanawia dlaczego ofiara Lily 'nie robiła mu krzywdy'.
Dumbledore chciał, żeby Harry dostał kamień kiedy będzie szedł na śmierć. Wiedział, że Harry go użyje i wiedział, że wtedy to nie będzie złe i egoistyczne. Do peleryny miał prawo. Różdżka miała spocząć w grobie, bo Dumbledore zabity przez Snape'a nie byłby przecież pokonany. Czyli wg. planu Harry nie miał jej mieć. Taka tolkienowska opatrzność, która sprawia, że Gollum ratuje Śródziemie, a plan Dumbledore'a staje się genialny dopiero po uzupełnieniu przez 'boski przypadek'. Ale ciagle nie jestem całkowiecie pewien znaczenia wątku Hallowsów. I dobrze. To jest dla mnie ciagle największa zagadka.
owczarnia
12.08.2007 18:43
Dla tego fragmentu, w którym Malfoy łapie Harry'ego w pasie i mocno się do niego przyciska warto było żyć, więc się nie czepiajcie

.
Ginnusia
12.08.2007 19:17
Owiec, jak przeczytałam ten fragment, to niemal usłyszałam chichot Rowling.
owczarnia
12.08.2007 21:09
Iście szatański chichot, dodajmy

.
PrZeMeK Z.
12.08.2007 21:10
Mówiłem właśnie o tej niejasności, co Katon.
W kwestii Malfoya - to, że niby nie rozpoznał Tria, gdy go o to pytano, to nie bohaterskość, tylko odrobina współczucia. Malfoy myślał (jak R.A.B.), że fajnie jest być śmierciożercą. Dopiero gdy odczuł gniew Voldemorta zaczął się bać o siebie i swoją rodzinę. To, że pomógł Triu, wynika z faktu, że Draco nie jest złym człowiekiem i nie mógł się zmusić, by podpisać wyrok śmierci na kogokolwiek. Bał się ciężaru tej śmierci, która spoczęłaby na nim.
Zresztą Malfoy wcale nie zaprzeczył, że schwytani ludzie to właśnie Harry, Ron i Hermiona. On udawał niepewnego i w sumie nic konkretnego nie powiedział. Też mi odwaga.
QUOTE
Ale fakt motał się strasznie, najpierw w tym Pokoju Życzeń właśnie, potem, kiedy Harry go ratował i w końcu podczas Bitwy o Hogwart "Jestem z tobą" do śmierciożercy, który chciał go zaatakować (czy jakoś tak, w każdym razie taki sens).
Draco sądził, że Voldemort w tej bitwie na pewno zwycięży, a skoro tak, lepiej być po stronie zwycięzców. Najpierw próbował schwytać Harry'ego, by tym samym wyciągnąć rodzinę z niełaski, a potem ratował życie, wmawiając śmierciożercy, że jest po jego stronie, by tamten go nie skrzywdził.
Pszczola
12.08.2007 22:08
QUOTE
skoro gdy w I tomie Voldemort próbował dotknąć chłopca Quirrel umarł.
Bezpośrednią przyczyną śmierci Quirrela było opuszczenie jego ciała przez Voldemorta.
Horcrux w Harrym nie miał za zadaie go uśmiercić, ani atakować, więc może dlatego ochrona nie zadziałała. Jakby na to nie patrzeć, nie było też między nimi kontaktu fizycznego tylko... duchowy.A może odrzucenie kawałka duszy Voldemorta, spowodowałaby śmierć rocznego chłopca? Za dużo ciosów jak na jeden raz? A kto wie? Może ochrona zadziałała? Horcrux w Harrym nigdy się nie uaktywnił, prawda? Harry pozostał sobą. Zawsze pozostaje tłumaczenie: to nieznana magia, nie da się pewnych rzeczy logicznie wytłumaczyć ;).
Golden Phoenix
12.08.2007 22:28
Witam wszystkich ponownie na forum. Dłuższy czas z różnych przyczyn tu nie zaglądałam, a ponieważ przeczytałam niedawno DH, więc poczułam nieodpartą chęć podyskutowania
A teraz do rzeczy - wtrącę swoje trzy grosze co do wątku ochrony Lily:
Ja tłumacze to sobie tak - Lily poświęcając swoje życie dla Harrego zapewniła mu ochronę przed Voldemortem, czyli Voldemort nie mógł już uśmiercić Harrego. Mógł jednak spróbować go zaatakować (co też uczynił) i w wyniku tego ataku Harry ma na czole bliznę, a razem z nią i kawałek duszy Voldemorta. Czyli wniosek: tarcza ochronna matki chroniła przed śmiercią, ale przed innymi skutkami zaklęcia już nie...
Tłumaczenie trochę naciągane, ale cóż

Pszczoło, piszesz, że:
QUOTE
Horcrux w Harrym nigdy się nie uaktywnił, prawda?
Nie zgodzę się z Tobą - w końcu to dzięki temu, ze w Harrym był ten kawalek duszy, to mógł on (Harry) widzieć oczami Voldemort, odczuwać jego nastroje, mieć przebłyski, tego co Voldemort robi. Więc to chyba jednak było pewne działanie Horcruxa, prawda?
PrZeMeK Z.
12.08.2007 22:31
Sądzę, że część duszy w Harrym nie wpłynęła na jego osobowość, bo Voldemort umieścił ją tam nieumyślnie. Nie miała ona przez to "osobowości", jak dziennik czy medalion. Ponieważ jednak umieszczona była w żywej istocie, Voldemort zachował z nią silną więź (taką, jak z Nagini) i mógł wdzierać się do umysłu Harry'ego (i vice versa).
Witaj, witaj, Golden Phoenix!
Pszczola
13.08.2007 23:15
QUOTE
Nie zgodzę się z Tobą - w końcu to dzięki temu, ze w Harrym był ten kawalek duszy, to mógł on (Harry) widzieć oczami Voldemort, odczuwać jego nastroje, mieć przebłyski, tego co Voldemort robi. Więc to chyba jednak było pewne działanie Horcruxa, prawda?
Chodziło mi o to, że ten kawałek duszy nigdy nie próbował żyć właśnym życiem, ani nie przejął władania nad osobowością Harry'ego.