Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: World War 3
Magiczne Forum > Talk Show > Talk Show
Pages: 1, 2, 3
abstrakcja
1. Bo dla mnie to co mowie jest oczywiste i proste, poco sobie komplikowac zycie i rozpisywac sie na piec kartek A4 kiedy w gruncie rzeczy ma sie do powiedzenia dwa slowa?
2. Przeczytalam cały Twoj post. Tez uwazam, ze obrona jest bardziej zrozumiala niz atak, ba, atak w ogole nie jest przeze mnie zrozumialy, natomiast obrona - tak. Ale nie w imie panstwa czy jakichs wartosci typu partriotyzm, bo dla mnie takie cos nieistnieje, a napewno NIE POWINNO istniec. Wszyscy jestesmy ludzmi i wszyscy wedlug wiary wiekszosci, a napewno znacznej czesci tych, co lgną się do wojny , 'jestesmy bracmi'. [Apolityczna jestem, akoscielna i w ogole anormalna, tak- zaraz sie beda czepiac;)].
3. A ja nie wierze i nie bede wierzyc. Moze sa i dobrzy, tfu nie ma stuprocentowo dobrych ani stuprocentowo zlych ludzi. Moze są ludzie lepsi i gorsi. Ale ja i tak w nich nie wierze. Nasza natura jest pokręcona i fałszywa.

Dyskutowanie na forum nie jest dobre. Ani złe. Co to ma do rzeczy w ogole? <;

aGuTeK
Uwazasz,ze nie istnieje coś takiego jak patriotyzm? Albo,ze nie powinno istnieć? Oczywiście,ze istnieje i powinno istniec...Nie rozumiem jak mozna twierdzić inaczej...
horror_kitty
QUOTE(QbaNowy @ 31.12.2007 16:09)
Gdyby nie bohaterska walka, myślę że nadal istniałaby III Rzesza i ZSRR i nadal trwałaby wojna, o ile nie skończyłaby się prędzej jakimś konfliktem nuklearnym.
*



ZSRR nie rozpadło się poprzez bohaterską walkę a dzięki zmianom ustrojowym. Co do patriotyzmu... Obecnie nie ma racji bytu, nie ma o co walczyć. A jeśli już wojować to bez afiszowania się tym, jak bardzo dobro ojczyzny leży komuś na sercu, bo to nie o to chodzi.
'Za wolność, za honor, za kraj itd...'
QbaNowy
czy ty na prawdę nie rozumiesz?? oni walczyli o to byś TY jaśnie pani miała gdzie mieszkać i cieszyć się spokojem!
mi na prawdę nie o to chodzi, że wojna jest dobra ale nie możesz twierdzić, że obrona państwa jest bezsensowna bo nie jest...
Abstrakcjo, ciągle twierdzisz, że wojna jest zła, więc jeśli ci tak źle z tym, to cofnij się w czasie i spróbuj coś z tym zrobić, pogadaj z Hitlerem albo nie wiem...
Nie ma ludzi złych w 100% i nie ma ludzi dobrych w 100%, ale jednak uważam, że bardziej należy liczyć na tych drugich niż narzekać na to, że istnieją ci pierwsi...
jestem bardzo cięty na ten temat, po ostatniej lekturze "Kamieni na szaniec", gdzie opisany jest prawdziwy patriotyzm, ale nie patriotyzm dla dóbr materialnych, tylko ten dla spraw ważniejszych, by każdy Polak miał prawo do nauki i życia w normalnym, sprawnie działającym państwie... czy ty myślisz, że tym ludziom zabijanie przychodziło z łatwością? oni też mieli serca, lecz wiedzieli, że to jest jedyna droga do wyzwolenia naszego kraju. i na pewno nie afiszowali się tym, a raczej przeżywali własny, wewnętrzny kryzys.
świat bez podziału na narody nie jest dobrym rozwiązaniem, ale świat żyjący w pokoju, do tego dąży wiele organizacji ale przez politykę niektórych państw jest to po prostu nie możliwe...
PrZeMeK Z.
QUOTE(abstrakcja @ 31.12.2007 17:54)
1. Bo dla mnie to co mowie jest oczywiste i proste, po co sobie komplikowac zycie i rozpisywac sie na piec kartek A4 kiedy w gruncie rzeczy ma sie do powiedzenia dwa slowa?
2. Przeczytalam cały Twoj post. Tez uwazam, ze obrona jest bardziej zrozumiala niz atak, ba, atak w ogole nie jest przeze mnie zrozumialy, natomiast obrona - tak. Ale nie w imie panstwa czy jakichs wartosci typu partriotyzm, bo dla mnie takie cos nieistnieje, a napewno NIE POWINNO istniec. Wszyscy jestesmy ludzmi i wszyscy wedlug wiary wiekszosci, a napewno znacznej czesci tych, co lgną się do wojny , 'jestesmy bracmi'. [Apolityczna jestem, akoscielna i w ogole anormalna, tak- zaraz sie beda czepiac;)].
3. A ja nie wierze i nie bede wierzyc. Moze sa i dobrzy, tfu nie ma stuprocentowo dobrych ani stuprocentowo zlych ludzi. Moze są ludzie lepsi i gorsi. Ale ja i tak w nich nie wierze. Nasza natura jest pokręcona i fałszywa.

1. Abstrakcjo, posłuchaj mnie uważnie. Nie piszesz DLA SIEBIE, piszesz DO NAS. Nie czytamy w Twoich myślach, musisz je zapisać, żebyśmy znali Twoje zdanie. Jeśli nie odnosisz się do naszych postów, mamy prawo uważać, że ich nie czytasz/celowo je ignorujesz i tym samym mamy prawo uznać, że jesteś złośliwa. Jeśli Ci to nie przeszkadza, Twoja sprawa. Ale niefajnie się dyskutuje z kimś, kto nie ma ochoty wyrażać swojego zdania. Zauważ, że staram się odnieść do Twoich postów. Byłabyś tak miła, by odpłacić mi tą samą monetą?
Od tego w końcu jest forum.
2. Już kiedyś do kogos pisałem, być może nawet do Ciebie - nie żyjesz w świecie idei. Myślisz, że jeśli ktoś mówi, że poszedłby na wojnę, by bronić Polski, to jest nawiedzonym fanatykiem? A może on po prostu nie chce, żeby któregoś dnia wymordowano mu całą rodzinę?
Możesz nie chcieć, by istniał patriotyzm, ale on istnieje. Nie rozmawiamy o tym, jak być powinno, ale jak jest. Ty wydajesz się krytykować to, jak jest - więc pytam, czemu. Opisałem Ci już, czym jest patriotyzm - to nie jakaś wydumana idea, tylko konkretna postawa konkretnych ludzi. Kogoś z Twojej rodziny, Twojego sąsiada i sąsiada Twojej cioci. Nie pisz, że krytykujesz IDEĘ. Odnieś się do walki KONKRETNYCH żołnierzy w obronie Polski podczas II wojny światowej. Dlaczego czynili źle? Bo zabijali, by nie zabito ich i ich rodzin?
3. Jak uważasz.
abstrakcja
'świat bez podziału na narody nie jest dobrym rozwiązaniem, ale świat żyjący w pokoju, do tego dąży wiele organizacji ale przez politykę niektórych państw jest to po prostu nie możliwe...'

DLACZEGO? Wszyscy jestesmy ludzmi, czy to niemiec, czy polak, czy czech czy rus - taki sam człowiek, z krwi i kości. Zakladam, ze jestes katolikiem i chodzisz do kosciola, gdzie wyznaje sie, ze wszyscy ludzie są bracmi. A jednoczescie sadzisz, ze brak podzialu nie jest dobrym rozwiązaniem.
Hipokryzja?

A 'Kamienie na szaniec' czytałam, nawet mnie bardzo wzruszyły...

Przemku

1. Mam ochote wyrazac swoje zdanie, ale nie lubie powtarzac po pieciokroc czegos, co wydaje sie oczywiste. Tutaj w ogole ciezko jest wyrazic swa opinie i jednoczesnie uniknac krytyki. A krytykowany nikt byc nie lubi. Nawet ja. Chociaz nie ukrywam, posty niektorych uzytkownikow tego forum bawia mnie niezmiernie. Chętnie posłuchałabym ich opinii i filozofii zyciowej. Wczesniej jednak musialabym uslac sobie podloge poduszkami, zeby upadki z krzesła nie były zbyt bolesne.

2. Nie znam konkretnych zolnierzy z II wojny swiatowej. Wiec nie bede odnosila sie do ich przykladow. Bo tak sie jakos sklada, ze nie mam kontaktu z zadnym z nich.
Co nie zmienia FAKTU, ze nie jestem patriotka i bede krytykowac patriotyzm jak się tylko da.
Patriotyzm to idea. Krytykuje wyznawcow idei, a nie tych, co bronią swoich rodzin . A to co Ty/Wy mowisz/mowicie... jaka to obrona niby jest? Na zycie cywili to podczas wojny zwykle nikt się nie garnie. <; Przewaznie na wojnie giną żołnierze. Kiedy taki żołnierz idzie na wojne musi liczyc sie przede wszystkim z tym, ze prawdopodobne jest, ze zginie i zostawi całą swoja rodzine. A bronic jej wlasciwie nie broni, bo nie sadze, by komus zalezalo na smierci tej konkretnej rodziny. A jesli spadnie na nich bomba... to i ten żołnierz walczący gdzieś daleko temu nie przeszkodzi.
Zwodnik
QUOTE
1. Bo dla mnie to co mowie jest oczywiste i proste, poco sobie komplikować życie i rozpisywać sie na piec kartek A4 kiedy w gruncie rzeczy ma sie do powiedzenia dwa slowa?


Hm...może po to, żeby być bliżej prawdy ? Niewiele jest na świecie tematów, które dałoby się opisać w dwóch słowach. A w temacie o którym rozmawiamy nawet "5 kartek A4" jest tylko ślizganiem się po wierzchu. Mysląc, że jest inaczej po prostu tworzysz sobie własną wizję świata nie przejmując się, że nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Ale skoro to dla Ciebie wygodne...

Druga rzecz, z której nie każdy z daje sobie sprawę, a powinno to być oczywiste - POKÓJ wymaga dobrej woli z OBU stron. Do wybuchu wojny wystarczy zła wola po jednej.

Bardzo niewesołe myśli mnie naszły kiedy swego czasu pierwszy raz odwiedziłem Westerplatte. Ze wzgórza można odczytać wielki piękny napis "Nigdy więcej wojny". Bardzo wzniosłe, bardzo piękne, stworzone najprawdopodobniej bez złych intencji, ale jednak na swój sposób koszmarnie żałosne. Bo to nie my tę wojnę zaczynaliśmy. I to nie od nas zależy. Kiedy ktoś zacznie następną, mamy powiedzieć "nie" ?

Edit: Teraz dopiero przeczytałem powyższego posta. I osłabłem. Zanim choć raz odezwiesz się jeszcze w tym temacie, sprawdź, ile było ofiar w IIwś i jaką ich część stanowili cywile. Inaczej absolutnie nie mamy o czym dyskutować, bo brak Ci najbardziej elementarnej wiedzy. I to dlatego wypisujesz tak nieprawdopodobne bzdury.

Edit2: @down - Przemku, Ty również się mylisz. W dawnych wojnach również było mnóstwo cywilnych ofiar. to, co działo się na polu bitwy to jest wierzchołek góry lodowej. Okrucieństwa, jakich większość armii dopuszczała się na wrogich terytoriach są trudne do opisania i tak stare jak samo zjawisko wojny.

Wiem, ale Abstrakcja mówiła głównie o żołnierzach i tradycyjnych działaniach wojennych, więc w tym temacie chciałem pozostać. Oczywiście masz rację. No, ale mimo wszystko skala cierpień cywilów w obu wojnach światowych była nieporównywalnie większa.
PrZeMeK Z.
QUOTE
DLACZEGO? Wszyscy jestesmy ludzmi, czy to niemiec, czy polak, czy czech czy rus - taki sam człowiek, z krwi i kości. Zakladam, ze jestes katolikiem i chodzisz do kosciola, gdzie wyznaje sie, ze wszyscy ludzie są bracmi. A jednoczescie sadzisz, ze brak podzialu nie jest dobrym rozwiązaniem.
Hipokryzja?

Sądzę, że chodzi mu o to, że brak podziałów kulturowych byłby niekorzystny, bo wtedy wszyscy żylibyśmy w identycznej kulturze i byłoby nudno - a kultura nierozerwalnie wiąże się z narodowością. No, ale może niech sam autor się wypowie.

QUOTE
1. Mam ochote wyrazac swoje zdanie, ale nie lubie powtarzac po pieciokroc czegos, co wydaje sie oczywiste. Tutaj w ogole ciezko jest wyrazic swa opinie i jednoczesnie uniknac krytyki. A krytykowany nikt byc nie lubi. Nawet ja.

Dla Ciebie to oczywiste, ale, jak sama wielokrotnie stwierdziłaś, każdy ma inne zdanie. Dla nas więc wiele z Twoich twierdzeń tak oczywistych nie jest. Jeśli piszesz, że żołnierz walczący o ojczyznę czyni źle, a ja sądzę inaczej, siłą rzeczy muszę poznać Twoje wyjaśnienie Twojej opinii, by ją zrozumieć.
A co do krytyki, Ty też niektórym forumowiczom (i forumowiczom w ogólności) jej nie szczędziłaś :]
QUOTE
2. Nie znam konkretnych zolnierzy z II wojny swiatowej. Wiec nie bede odnosila sie do ich przykladow. Bo tak sie jakos sklada, ze nie mam kontaktu z zadnym z nich.

Chodziło mi o tych żołnierzy jako o ogół, bo krytykowałaś abstrakcyjną ideę patriotyzmu. Nie o poszczególnych ludzi.
QUOTE
Co nie zmienia FAKTU, ze nie jestem patriotka i bede krytykowac patriotyzm jak się tylko da.
Patriotyzm to idea. Krytykuje wyznawcow idei, a nie tych, co bronią swoich rodzin . A to co Ty/Wy mowisz/mowicie... jaka to obrona niby jest? Na zycie cywili to podczas wojny zwykle nikt się nie garnie. <; Przewaznie na wojnie giną żołnierze. Kiedy taki żołnierz idzie na wojne musi liczyc sie przede wszystkim z tym, ze prawdopodobne jest, ze zginie i zostawi całą swoja rodzine. A bronic jej wlasciwie nie broni, bo nie sadze, by komus zalezalo na smierci tej konkretnej rodziny. A jesli spadnie na nich bomba... to i ten żołnierz walczący gdzieś daleko temu nie przeszkodzi.

Tu nie chodzi o bezpośrednie następstwa. Świat nie jest zbudowany na prostej zasadzie przyczyna-skutek. Najczęściej jest to przyczyna-sto innych wydarzeń i czynników-skutek.
Podkreślone przeze mnie zdanie jest fałszywe: w obu wojnach światowych ginęli bardzo często cywile. Wcześniejsze wojny, owszem, dotykały głównie żołnierzy, ale nie rozmawiamy przecież o konfliktach sprzed XX wieku.
Słyszałaś o Dreźnie? Alianci zbombardowali to miasto - w którym liczba cywilów wielokrotnie przekraczała liczbę żołnierzy - i z Drezna nie został kamień na kamieniu. To samo Hiroszima i Nagasaki. To samo obozy koncentracyjne. To samo ludzie wypędzeni i wysiedleni z zajętych terenów. Cierpieli cywile.
Wracając do przyczyn i skutków: żołnierz zostawia rodzinę i idzie na wojnę obronną. Racja, nikt na życie akurat jego rodziny nie nastaje, ale przypomnij sobie na przykład los Żydów podczas II wojny światowej: nie niszczono poszczególnych ludzi, tylko postanowiono zniszczyć cały naród. Cały, każdego bez wyjątku. Jak w obliczu tego potępiać np. powstanie w getcie warszawskim, skoro ci Żydzi i tak mieli przed sobą tylko śmierć?
Mówisz, że pojedynczy żołnierz nie zapobiegnie zbombardowaniu własnego domu. Bezpośrednio nie. Ale może, jeśli uda mu się wyprzeć wroga poza granice kraju, sprawić, że ów wróg nie zbombarduje nikogo.
Wyobraźmy sobie, że mimo wszystko, mimo walki naszego żołnierza, zginęła cała jego rodzina. Czy jeśli postanowi dalej walczyć, by taki sam los nie spotkał wszystkich innych rodzin, postąpi źle?

Poza tym, zwróć uwagę, że mówimy w tej chwili o patriotyzmie podczas wojny. A patriotyzm w czasie pokoju też krytykujesz? Ten polegający na działaniu dla dobra kraju, rezygnacji z własnych korzyści dla ojczyzny?
Wojny w tej chwili nie mamy. Łatwo krytykować ludzi, którzy walczyli o coś pięćdziesiąt lat temu. Powiedz jasno: krytykujesz tylko najeźdźców, czy na przykład żołnierzy broniących Polski w II wojnie światowej też? Jeśli to drugie również, to jakoś mi to uzasadnij. Co mieli zrobić?

Zwodnik ma rację co do Westerplatte. To nie my zaczęliśmy.
abstrakcja
Ustalmy jasno 3 rzeczy.



1. Takie słowo jak "ojczyzna" to dla mnie sztuczna, idiotyczna idea stworzona przez władze tylko i wyłącznie po to aby zachęcić ludzi m.in. do zabijania innych, poczucia lepszości i wyższości etcetera

2. Podział ludzi na narodowości to dla mnie podział sztuczny i uważam, że nie powinno go być.

3. Nie uważam siebie za Polaka, nie za Niemca, czy inną narodowość ale za człowieka i po prostu siebie, obywatela świata.

Nie jestem patriotka ani w czasie pokoju, ani gdy wybuchnie wojna. Nigdy nia nie bylam, nie jestem i nie bede.
Uwazam patriotyzm naturalnie za cos zlego i paskudnego.
Dziekuje.
PrZeMeK Z.
Ponoć tylko krowa nie zmienia poglądów.
Trudno dyskutować z kimś, kto nie ma wątpliwości.

Po raz kolejny wszystko rozbiło się o to, że mówisz o świecie, w jakim POWINNIŚMY żyć, a nie o tym, w jakim żyjemy.
A podział na narody będzie istniał tak długo, jak długo będą istnieć różne języki. A to raczej nigdy się nie zmieni. Sorry.

Powiedz mi jeszcze tylko, czy jesteś anarchistką?
abstrakcja
Przemek masz racje. Swiat o jakim mowie, to utopia. Rzecz nierealna. A jednak nie wstydze sie tego, ze o takim swiecie marze, ze w takim swiecie chcialabym zyc, ze wlasnie te wartosci mna kieruja...

Nie, nie jestem anarchistką.
PrZeMeK Z.
Nikt nie mówi, że powinnaś się wstydzić. Też marzę o takim świecie. Może w niego nie wierzę, ale też uważam, że tak być powinno.
A póki co mogę tylko starać się uczynić lepszym ten świat, w którym żyję. Ty też, Abstrakcjo. Ale nie marząc o tym, lecz działając.

Cieszę się, że nie jesteś anarchistką. Mam kolegę anarchistę, dla którego rewolucja jest lekarstwem na wszystko. Trzeba zlikwidować policję, bo to tylko narzędzie kontroli obywateli - porządku powinny pilnować ochotnicze oddziały. Trzeba zlikwidować państwo, bo to tylko sposób niewolenia obywateli - ludzie powinni się sami organizować.
Szkoda tylko, że on nie widzi, jak bardzo naiwne są jego wizje. Ochotnicze oddziały policji - a kto określi zakres ich władzy? Kto je będzie kontrolował, jeśli wymkną się spod kontroli? Likwidacja państwa - super. Tylko czemu on nie widzi, że dzięki temu państwu nie płaci nic za swoją edukację i że to państwo wypłaci mu zasiłek, jeśli nie będzie mógł pracować?
Trzeba odróżniać życie od marzeń. I trzeba zrozumieć, że absolutna wolność nikomu dobrze nie służy.
abstrakcja
Trzeba odróżniać życie od marzeń. I trzeba zrozumieć, że absolutna wolność nikomu dobrze nie służy.




Oczywiście , że służy. Tylko, że sama anarchia mało ma tak naprawdę z tą wolnością wspólnego. Pomysl. Gdyby była anarchia to ludzieby biegali z siekierami po ulicach . Wolnosc i samowolka to rzecz piękna, a ze ludzie są 'z natury źli', z pewnością wykorzystali by ją w zupełnie inny [niewłaściwy] sposób, niż mowi jej pierwotna idea. Te idee tak naprawde są piękne tylko w słowach. Nie maja zastosowania we wspolczesnym swiecie, i watpie, ze kiedykolwiek będą miały tu rację bytu.

Masz racje , trzeba odróżniać życie od marzeń. A , ze ja nie chce albo nie potrafie wydorośleć, to go nie odróżniam. Zupełnie nie interesuje mnie ten kraj ani jego polityka. Powaznie. Znam gęby tych polityków, a nawet nie wiem który do jakiej partii nalezy i co która partia ma w swoim programie . Gdybym miała te nieszczesne 18 lat, tutaj jestem 100% pewna, ze na wybory bym nie poszła. [Niepatriotyczna, apolityczna i aspołeczna postawa. Wiem.]

PrZeMeK Z.
Wyobraź sobie, że ja też w ogóle się nie interesuję polityką. W ogóle. Ale nie mam nic do tych, którzy się nią interesują. Oni zresztą mają w moim odczuciu rację. No ale mniejsza.

QUOTE
Oczywiście , że służy. Tylko, że sama anarchia mało ma tak naprawdę z tą wolnością wspólnego. Pomysl. Gdyby była anarchia to ludzieby biegali z siekierami po ulicach . Wolnosc i samowolka to rzecz piękna, a ze ludzie są 'z natury źli', z pewnością wykorzystali by ją w zupełnie inny [niewłaściwy] sposób, niż mowi jej pierwotna idea. Te idee tak naprawde są piękne tylko w słowach. Nie maja zastosowania we wspolczesnym swiecie, i watpie, ze kiedykolwiek będą miały tu rację bytu.

Nie służy. Mówiąc "absolutna wolność" miałem na myśli właśnie całkowitą swobodę. Żadnych ograniczeń, żadnych praw, żadnych zakazów czy nakazów. Każdy robi co chce. Nie chciałbym żyć w takim świecie.
A co do wolności rozumianej jako "robię to, co lubię i nikt się nie wtrąca - ani człowiek, ani Bóg"... Gdybym tak robił, już byłoby po mnie.
QUOTE
Masz racje , trzeba odróżniać życie od marzeń. A , ze ja nie chce albo nie potrafie wydorośleć, to go nie odróżniam. Zupełnie nie interesuje mnie ten kraj ani jego polityka.

Nie wiem, co ma jedno do drugiego. W ogóle o polityce nie mówiłem smile.gif No, chyba, zę za politykę uznasz wszystko, co związane z życiem w tym akurat kawałku przestrzeni zwanym Polską.
abstrakcja
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 01.01.2008 01:30)
Wyobraź sobie, że ja też w ogóle się nie interesuję polityką. W ogóle. Ale nie mam nic do tych, którzy się nią interesują. Oni zresztą mają w moim odczuciu rację. No ale mniejsza.


Ja tez nic do nich nie mam, z resztą czemu miałabym mieć? Większość ludzi się interesuje, bo uważa to za swój obywatelski obowiązek. Ja sie z nimi nie zgadzam, nie uważam, że mają rację, ale cóż. Nie przeszkadza mi to.


QUOTE
Nie służy. Mówiąc "absolutna wolność" miałem na myśli właśnie całkowitą swobodę. Żadnych ograniczeń, żadnych praw, żadnych zakazów czy nakazów. Każdy robi co chce. Nie chciałbym żyć w takim świecie.
A co do wolności rozumianej jako "robię to, co lubię i nikt się nie wtrąca - ani człowiek, ani Bóg"... Gdybym tak robił, już byłoby po mnie.



Taka swoboda jest niemożliwa tylko dlatego, że ludzie są tacy a nie inni.

Ja przeważnie robię to co lubię i też nie życzę sobie, by ktoś się w to wtrącał i próbował mnie przekonywać, że robię źle. No może nie do końca, bo prawda jest taka, że jestem od pewnych rzeczy uzależniona i nie mogę robić do końca tego na co mam ochotę. :/

QUOTE
Nie wiem, co ma jedno do drugiego. W ogóle o polityce nie mówiłem smile.gif No, chyba, zę za politykę uznasz wszystko, co związane z życiem w tym akurat kawałku przestrzeni zwanym Polską.


Kraj mnie nie interesuje. Jesli chodzi o ziemie, kawałek przestrzeni to z przyjemnoscia zamieszkalabym sobie w Tatrach. [Gdyby mnie kto o zdanie pytał].
QbaNowy
QUOTE
Sądzę, że chodzi mu o to, że brak podziałów kulturowych byłby niekorzystny, bo wtedy wszyscy żylibyśmy w identycznej kulturze i byłoby nudno - a kultura nierozerwalnie wiąże się z narodowością. No, ale może niech sam autor się wypowie.
Między innymi o to mi chodziło... ale prócz tego, gdyby nie było narodów to i tak ktoś musiał tym kierować... no chyba, że chciałabyś sama sobie za wszystko płacić, np. piekarz robił by chleb tylko wtedy, gdyby mu się to podobało.

Polityką się nie interesuje, no chyba tylko jak mnie do tego WOS zmusi, i mogą się w tym Sejmie pozabijać, aby tylko nie groziła nam katastrofa gospodarcza. chcę zostać w Polsce, pracować tutaj, tu mieszkać i wychowywać swoje dzieci. chociaż nie jestem wielkim patriotą ale tu się urodziłem i nie potrafiłbym się wyprowadzić za granicę.

W którymś z tematów mówiłaś, że jesteś realistką, a guzik prawda! realista to osoba, która zdaje sobie sprawę z otaczającego go świata, a ty tego nie robisz. żyjesz iluzją, marzysz o lepszym świecie, chociaż wszyscy dobrze wiemy, że on nie ma racji bytu.
PrZeMeK Z.
QUOTE
Ja przeważnie robię to co lubię i też nie życzę sobie, by ktoś się w to wtrącał i próbował mnie przekonywać, że robię źle. No może nie do końca, bo prawda jest taka, że jestem od pewnych rzeczy uzależniona i nie mogę robić do końca tego na co mam ochotę. :/

Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę. Znam wielu, którzy się wypierają nałogów, mówiąc, że np. palą z wyboru. Guzik prawda. Palą, bo muszą. Bo się uzależnili. Też mi wybór.
No i czasem jednak trzeba też zrobić coś, czego się nie lubi albo zrezygnować z tego, co się lubi. Takie życie.
QUOTE
W którymś z tematów mówiłaś, że jesteś realistką, a guzik prawda! realista to osoba, która zdaje sobie sprawę z otaczającego go świata, a ty tego nie robisz. żyjesz iluzją, marzysz o lepszym świecie, chociaż wszyscy dobrze wiemy, że on nie ma racji bytu.

Nie możesz zabraniać jej marzeń. Ale fakt, trzeba jednocześnie wiedzieć, w jakim świecie się żyje. U Ciebie, Abstrakcjo, różnie z tym bywa. Część rzeczy widzisz, a części nie chcesz zobaczyć, bo nie pasują do Twojej WIZJI świata.
abstrakcja
Przemek mówiąc 'jestem uzależniona' bynajmniej nie mialam na mysli papierosów. Mówie o takich uzależnieniach, ktore są raczej czymś typowym, a człowiek nigdy przy nich nie osiagnie stuprocentowej 'wolności'. Jestesmy silnie uzaleznieni przede wszystkim od pieniędzy. Szkoły/pracy, rodziców... Nie mozemy tak po prostu wszystkiego rzucic z dnia na dzien , wyprowadzic sie do lasu i wybudowac sobie domek na drzewie. Chocbysmy nie wiem jak tego chcieli. Nasze zycie jest juz poukładane a my żyjemy zgodnie z jakimiś schematami i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.

Kuba Jestem realistką, marząc jednoczesnie zdaje sobie sprawe z tego, jak bardzo to wszystko jest niemozliwe. Po prostu w to nie wierze. A uwierz mi, sa tacy, co wierzą.
PrZeMeK Z.
Powiem Ci, Abstrakcjo, że kiedy się nie widzi tych schematów, żyje się łatwiej. Gdy się je widzi, trzeba się nauczyć je akceptować, a to niełatwe.
Mnie nie wszystkie schematy przeszkadzają. Taki schemat jak np. życie rodzinne lubię smile.gif
abstrakcja
Zycie rodzinne... nie wiem czy lubie czy nie lubie. Chyba nigdy nie doznalam. <: Moze we wczesnym dziecinstwie . Slabo te czasy pamietam.
Katon
Och, chyba zaraz zaśpiewam z moim psem "Imagine" Lennona i będziemy się trzymać za ręce.

Ideologia pokoju za wszelką cenę zawsze kończy się wojną, bo byli, są i będą ludzie i państwa, które na wojne będą miały ochotę. Gdyby rządy Europy Zachodniej nie były w 30 latach obsadzone Abstrakcjami, to Hitler zostałby pokonany w wojnie prewencyjnej najdalej w 1938 roku. A my może nie stracilibyśmy tych milionów osób i nie musielibyśmy żyć przez 50 lat w najlepszym z ustrojów. Rzymianie mawiali: "Chcesz pokoju - gotuj wojnę" i nie było w tym właściwie w ogóle cynizmu.
WeEkEnD
Ojej, dopiero teraz zauważyłem ten temat. W moim mniemaniu, dopóki Rosja i USA dalej będą wykazywać tendencje imperialne, to nie uda się całkowicie zażegnać groźby wybuchu kolejnej wojny. Wystarczy spojrzeć, jak Rosjanie szachują nas groźbą ataku rakietowego na ewentualną tarczę, a Amerykanie raz po raz ostrzegają Iran.
Zacząłem zastanawiać się, czy aby oba te kraje nie zaczęły popadać w paranoję. Putiniści w Rosji wszędzie widzą zagrożenia - już sam fakt, że uważają, że tarcza antyrakietowa może być skierowana przeciwko nim, jest absurdalny. Skoro nie mają zamiaru odpalać rakiet, to co im to przeszkadza?
Podobnie ma się sprawa Amerykanów do Bliskiego Wschodu. Iran, szczerze powiedziawszy, niewiele może zrobić, bo jest oskrzydlony sojusznikami USA. Nawet gdyby posiadał arsenał nuklearny, to i tak by go nie użył. Jedna rakieta odpalona przez Iran = dziesięć rakiet odpalonych przez Stany Zjednoczone.
Niech każde państwo pilnuje swojego podwórka i wtedy będzie pokój, o.
Zwodnik
Pieknie by było, gdyby to było takie proste. Rosjanie sprzeciwiają się tarczy niejako dla zasady. Wprawdzie tam zawsze były problemy z rzetelnością wszelkich analiz wojskowych (niektóre odzziały dla przykładu potrafią cały miesiąc pomagać w wykopkach jednoczesnie realizując 130% przewidzianego programu ćwiczeń), ale mimo wszystko oni doskonale wiedzą, jak sprawa wygląda. Ale po pierwsze przy tej okazji moga pokazać innym i sobie samym, że "jesteśmy mocarstwem, z którym trzeba się liczyć" a po drugie właśnie wyszukiwanie wrogów, jesli akurat ich brakuje - to cholernie skuteczna metoda zdobywania popularności, przerabiana przez większość państw totalitarnych i niektóre bliźniacze duety w demokracji.

Kwestia Iranu też nie jest taka prosta. To, przez kogo jest otoczony nie ma większego znaczenia. Iran nie jest groźny jako państwo prowadzące konwencjonalną wojnę. Iran jest groźny jako wylęgarnia terrorystów i to chyba najbardziej komfortowa na całym bliskim wschodzie. W końcu w żadnym innym państwie prezydent nie neguje otwarcie holocaustu i nie głosi, że Izrael należy zepchnąć do morza. Zauważ też, że dla USA wymiana choćby 100 ich bomb/rakiet za jedną na ich terytorium to żaden interes - własny potencjał nuklearny, pozbawiony systemu przechwytywania chroni jedynie przed państwami, które nie odważą się pójść na wymianę. Ale to, czego nie zrobi Rosja, czego nie zroią Chiny, może spokojnie zrobić Achmed który dobrał się do niebezpiecznej "zabawki" na lewo albo na skutek przejęcia władzy.
WeEkEnD
W sumie masz rację. Starania putnistów do przywrócenia mocarstwowości Rosji są w moich oczach żałosne, chociażby były nie wiem jak skuteczne. Putin buduje popularność w rodzimym kraju stosując metody przywódców radzieckich, czyli innymi słowa wpycha Rosję w "kapitalistyczną epokę Związku Radzieckiego", że tak powiem.
Co do Iranu także pokiwam głową, nie wziąłem pod uwagę fanatyzmu niektórych wyznawców islamu. Samobójcze zamachy terroryści mają przecież we krwi; więc rzeczywiście nie mieliby oporu przy stosowaniu broni jądrowej.
PrZeMeK Z.
k.... Wojna w Gruzji.

Przepraszam za wulgaryzm, ale nic innego nie wyrazi moich odczuć.
Zeti
I znowu Kaukaz. Rosjanie wspierają Osetyjczyków, Gruzini bronią integralności swojego kraju, a Osetia chce niepodległości. Niby i jedni i drudzy mają część racji, ale myślę, że Osetia broni przecież niepodległości, niezawisłości, o co my - Polacy też walczyliśmy. I chyba ma do tego jakieś prawo.
Najgorsze w tej wojnie byłoby to, gdyby walki ogarnęły Abchazję, która, też chce być niepodległa, ba, już chyba nawet kilkanaście lat temu ogłosiła niepodległość.

Edit: No, i stało się, w Abchazji rozpoczęły się walki o strategiczny wąwóz Kodori. Czy Gruzja wytrzyma walkę na dwóch frontach? W Abchazji pod zwierzchnictwem rządu Gruzji pozostała tylko część wąwozu Kodori nazwana Górną Abchazją, gdzie w 1992 roku schronił się progruziński rząd Abchazji. Wąwóz dzieli ten kraik na dwie części i jest prosta drogą na stolicę Abchazów - Suchumi.
W końcu nie wiem, w czyich rękach jest teraz stolica Osetii - Cchinwali - raz słychać, że wojska gruzińskie zdobyły miasto, raz, że armia rosyjska podąża do miasta, a w nim pozostają wojska Osetii.

W Gruzji chyba jeszcze jedna autonomiczna republika jest - Adżaria. Ale chyba ona już się do konfliktu nie przyłączy...
Miętówka
Teraz to już bez znaczenia kto wygra. Znaczy tak "z daleka". Jak w to się wplątały wojska Rosyjskie, to już jest przegrana sprawa. Trzeba poprostu poczekać, aż któreś z tych państw zostanie zajęte przez Rosję. Cóż.
A o terrorystach ani widu, ani słychu. Ale chyba już nie długo...
Jak byłam w Berlinie, to mieszkałyśmy w hotelu na "Ulicy Kolonistów', na skrzyżowaniu z "Ulicą Irańską". Szukałyśmy "Al Kaida Strasse", ale nie było smile.gif.
Child
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 09.08.2008 13:17)
k.... Wojna w Gruzji.

Przepraszam za wulgaryzm, ale nic innego nie wyrazi moich odczuć.
*


a sekretarz nato wyraza zaniepokojenie eskalacją działan militarnych i rosnącą ilością ofiar. poprawnosc polityczna ftl

chociaz jak sie oddziela kosowo, dajac rosjanom pretekst...
Zeti
Chyba jednak lepsze dla interesu Polski byłoby, żeby Osetia byłą częścią Gruzji, najlepiej, żeby uzyskała legalną autonomie, a nie wchodziła jako kolejna republika do Rosji, bo przy niej, nie ma raczej szans na niepodległość.
W sumie wypadek z Kosowem, może jeszcze wiele podobnych konfliktów zaognić. No bo dlaczego Kosowo może, a inne narody nie? I Rosja to teraz wykorzysta w przypadku Osetii i Abchazji.
Ostatnio trochę zamieszania jest z Flotą Czarnomorską. Ukraina jej nie chce na Krymie, Włądze Ukrainy chcą iść w kierunku Zachodu, wstąpić do NATO, ale chyba jeszcze wtedy Putin groził, że w wypadku jakichkolwiek działań Ukrainy na rzecz przystąpienia do Paktu, w ramach "ochrony" Rosjan mieszkających u naszego wschodniego sąsiada, może zaanektować część tego kraju. Rosja chyba nie może przeboleć tego, że traci swoje strefy wpływów w Europie Wschodniej. Straszy ropą i gazem, że zakręci kurek, ale Ukraina sie już powoli wysmyka, W 2005 nastąpiła zmiana obozu rządzącego, co prawda przyniosła więcej zamieszania jak było, i chyba teraz nawet pretendent do fotela prezydenckiego Janukowycz był w tym roku premierem (bo teraz znów Julia) Moim zadaniem, im bardziej Ukraina oddali się od Rosji, w sensie zależności politycznej, tym dla niej lepiej. Ale teraz nie ejst najlepszy moment, kiedy Rosja jest uwikłana w II wojnę osetyjską, żeby jeszcze na Krymie rozpalać kolejne ogniska niezgody.
Co do Adżarii, to raczej wątpię w przyłączenie się jej do tego konfliktu. Adżarowie mówią po gruzińsku, są Gruzinami, tylko, że wyznacznikiem ich odmienności jest ich religia- są wyznawcami islamu.

PS. Co myślicie o tym, co wczoraj na temat konfliktu w Gruzji mówił prezydent?
Zwodnik
Smutne. Ale nie dzieje się nic, co byłoby nie do przewidzenia. Rosja co chwila ciągnie za różne struny sprawdzając, ile jej wolno. Tym razem szarpnęła mocno. I okazuje się, że nadal jej wolno. I to bardzo dużo. Cały świat apeluje i wyraża zaniepokojenie, większość ma to gdzieś/woli przeczekać a niemieckie MSZ ogłasza, że to wszystko wina Gruzji (mój kaszel, gdy to usłyszałem, brzmiał dziwnie podobnie do "Ribbentrop").

Klimat polityczny jest bardzo podobny do tego sprzed IIwś. Wprawdzie nie sądzę, żeby groziła nam wojna na naprawdę dużą skalę, ale panuje dokłądnie takie samo nastawienie - stanie obok i odwracanie głowy. to przecież daleko i na pewno na tym się skończy.

O sytuacji ciężko coś powiedzieć, bo Ruscy jak zwykle nie starają się nawet, żeby ich maskirowka brzmiała logicznie i spójnie, ale Gruzini też nie mówią samej i całej prawdy.

Jak Kaczyńskiego nie trawię, tak tym razem ma spore pole do popisu. I na razie wydaje mi się, że nieźle mu wychodzi. robi co może, chociaż może niewiele. Ale w dobrym kierunku. Interesującą piłeczkę trzyma teraz Ukraina. Gruzja jest daleko i tam Rosjanie mogą sobie pozwalać. Ale dla Ukraińców to świetna okazja, by floty czarnomorskiej pozbyć się już teraz. I jestem przekonany, że spróbują. Niestety jestem też pewien, że Rosjanie z właściwym sobie wdziękiem wszelkie żądania zignorują. Tam sytuacja zrobi się bardziej napięta niż w Gruzji. Ale jeśli Ruscy mają resztki zdrowego rozsądku, to tam siły nie użyją. To za blisko "zachodu". Tam już nie skończy się na przyjacielskich ostrzeżeniach i apelach.

Na koniec pozwolę sobie na wylanie osobistego kubła pomyj - Rosja jest dla mnie państwem odrażającym jak chyba żadne inne. Z jednej strony jej przywódcy (Putin i jego otoczenie, służby, generałowie - wbrew pozorom jest tego tałatajstwa całkiem sporo) zdają się doskonale wyczuwać sytuację polityczną, z drugiej jest tam mnóstwo ludzi (mówię o ludziach na stołkach) którzy cały czas są święcie przekonani, że NATO tylko czeka, żeby ich napaść, zgwałcić i zamordować. Cóż, chyba po prostu utrzymywanie ich w takim przeświadczeniu jest dla Putina wygodne...
PrZeMeK Z.
Czego by nie sądzić o prezydencie, uważam, że jego wczorajsze przemówienie w Gruzji i w ogóle sama inicjatywa były czymś godnym podziwu. Jak Rosja zechce nas zaatakować, to i tak to zrobi, a przynajmniej nie udajemy, że nic się nie dzieje.
Avadakedaver
mówi się że każde pokolenie musi przeżyć wojnę.
czyżby przyszedł nasz czas?

osobiście uważam, że Putin jest piekielnie dobrym przywódcą, dobrze dla Rosjan, gorzej dla pozostałych, nie rozumiem tylko jednej rzeczy - dlaczego historia się powtarza? Przecież nawet zwykli młodzi polacy wiedzą, że to właśnie przez bierność rozpętała się II wojna, jeszcze tylko brakuje jednego: zrzucania angielskich ulotek "poddajcie się" na przedmieścia Moskwy.
PrZeMeK Z.
Historia zawsze się powtarza, bo ludzie są głupi. A w tym konkretnym przypadku powtarza się, bo przeciętny Rosjanin - choźby i był przeciw wojnie - nie ma wiele do gadania. Elita zawsze chce mieć więcej, a elita rosyjska - co najmniej tyle, co tuż po drugiej wojnie światowej.

Wokół siebie słyszę ciągle krytykę wystąpienia pana prezydenta Kaczyńskiego: że za ostro, że sprowokował Rosję itd. Powtórzę swoje zdanie - i tak nas zmiażdżą, jeśli tylko zechcą. I nie potrzebują pretekstu. Nie udawajmy więc, że nic się nie dzieje. Niech chociaż w podręcznikach od historii zostanie wzmianka, że się nie baliśmy.

Dzisiaj nad Warszawą latały odrzutowce. Rzekomo w ramach przygotowań do jutrzejszych pokazów, ale celem nieoficjalnym było na pewno sprawdzenie gotowości wojska na wypadek wojny. Naprawdę się niepokoję.
Avadakedaver
niech nas bombardują, byle po zlocie.
Cailith
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 15.08.2008 00:10)
Wokół siebie słyszę ciągle krytykę wystąpienia pana prezydenta Kaczyńskiego: że za ostro, że sprowokował Rosję itd. Powtórzę swoje zdanie - i tak nas zmiażdżą, jeśli tylko zechcą. I nie potrzebują pretekstu. Nie udawajmy więc, że nic się nie dzieje. Niech chociaż w podręcznikach od historii zostanie wzmianka, że się nie baliśmy.
*



Moim zdaniem mylisz się Przemku w kwestii pretekstu. Rosja jak najbardziej go potrzebuje, żeby w oczach świata jej agresja na jakiekolwiek państwo była w jakiś pokrętny sposób uzasadniona - w przeciwnym wypadku protest przeciwko działaniom wojennym byłby zdecydowanie ostrzejszy i kto wie, jak mogłoby się to skończyć.

I tak szczerze powiem, że zwisa mi, czy Polska będzie w podręcznikach historii jako to państwo, które się nie bało - ja chcę żyć w spokoju i normalnie i przypuszczam, że większość Polaków również. Uważam za skrajną nieodpowiedzialność słowa prezydenta - bo jeśli dojdzie do agresji Rosji na Polskę, to jego w porę ewakuują, a szarzy ludzie będą ginąć. Jeżeli tak postępuje głowa państwa, której powinno zależeć m. in. na dobru obywateli, to coś jest mocno nie w porządku.
PrZeMeK Z.
Ej, no ale co on takiego powiedział? Że wie, że Rosja ma chrapkę na terytorium swoich sąsiadów? Że do Gruzji powinni przylecieć przywódcy wszystkich państw Unii, by pokazać swój sprzeciw wobec działań wojennych? Prawdę powiedział.
Fakt, mówił dość ostro jak na standardy polityczne. Ale jak inaczej mówić do Rosji?

Spójrzmy prawdzie w oczy. Wojna kiedyś będzie. Rosja nas kiedyś napadnie. Oczywiście lepiej, by wydarzyło się to jak najpóźniej, ale uniknąć się tego nie da. Uważasz może, że należy jak przed drugą wojną światową położyć uszy po sobie i udawać, że nic się nie dzieje? Albo wyrażać zaniepokojenie eskalacją działań wojennych? To nic nie da. Rosja i tak znajdzie pretekst. A gdyby Europa (przede wszystkim UE i NATO) pokazały, że potrafią ostro zareagować na zakusy Rosji, to może Rosja stwierdziłaby, że lepiej jeszcze z agresją poczekać.

Ja też chcę żyć spokojnie, ale nie mam złudzeń, że jesteśmy się w stanie oprzeć agresji rosyjskiej. Dlatego uważam, że prezydent postąpił słusznie, mówiąc kilka słów prawdy. Gdyby nic nie powiedział, Rosja znalazłaby sobie jakiś pretekst. A może nawet sama by go sprowokowała. Już wolę odważnego prezydenta niż uległego.
Avadakedaver
pretekst, czy brak pretekstu... i tak wszyscy wiedzą że pretekst to pretekst, a nie uzasadnione konkretne działanie, nie "nie chcem ale muszem"; nawet na kartach historii nie mowi sie o pretekstach II wś, ja tam nie wiem czemu niby Hitler na kogokolwiek miałby najeżdżać bo mnie tego nie uczono, najechał bo był pojebem i wszystko. Nie wiem wiec po co jakiekolwiek preteksty, skoro wszyscy wiedzą że to specjalnie no.
Zwodnik
Avada w swoim prostym dziecinnym biggrin.gif stylu powiedział szczerą prawdę. Prowokowanie nie ma tu absolutnie nic do rzeczy. W latach 30stych Hitler potrzebował pretekstu a Europa bała się go dać. Przejął się ? Nie, wystarczyło żądanie eksterytorialnego korytarza i mały sfałszowany incydent graniczny.

Jeśli już dojdzie do wojny, to dojdzie do niej dlatego, że komuś się to opłaca. A jeśli się opłaci - pretekst się znajdzie. To naprawdę nie jest problem zmajstrować jakiś zamach, incydent na granicy czy postawić niemożliwe do spełnienia żądanie. Zresztą...mówisz Cailith, że bez pretekstu reakcja byłaby ostrzejsza..tzn co ? Głośniej by apelowali i wyrażali większe zaniepokojenie ? Łudzisz się, że gdyby Ruscy najechali Gruzję od tak, bez żadnego wytłumaczenia, ktokolwiek ruszyłby wojska ?

Postawa niektórych państw europejskich, taka dyplomatyczna, łagodna, słodkopierdząca wręcz, to woda na ruski młyn. Utwierdza ich tylko w przekonaniu, że cała Europa się ich boi jak maltretowany pies, który odwraca wzrok na samo spojrzenie pana. I bardzo proszę, niech nikt nie wspomina o "stosunkach polsko-rosyjskich". Są takie a nie inne na wyraźne życzenie kremla. I w moim przekonaniu staranie się w tym momencie o ich poprawę to syzyfowa robota. Pamiętajcie, że aby stosunki były dobre, potrzeba dobrej woli z obu stron. do ich popsucia wystarczy zła wola z jednej.

Uważam, że większy konflikt Rosja - NATO nie jest w tym momencie prawdopodobny. Ale kolejna zimna wojna jak najbardziej. Skoro bez oporu można było wydrzeć kawałek Gruzji, to w pierwszej kolejności za parę lat spróbują tego samego np z Ukrainą, której wschodnia część też jest bardzo prorosyjska i antyzachodnia (a więc w tej chwili antypaństwowa). Po kawałeczku, po kawałeczku...Osobny teatr działań to tereny roponośne, bliski wschód czy Afryka północna (Libia). Rosja przez cały czas sprawdza, ile jej wolno. A zachowanie takich państw jak Niemcy czy Francja tylko utwierdza ją w przekonaniu, że wolno bardzo dużo. Prawdę móiąc powaznie obawiam się, że właśnie te państwa będą rosyjskim koniem trojańskim w NATO. I jeśli np po wybuchu konfliktu sojusz nie zareaguje tak szybko jak powinien a zaplącze się w procedury, negocjacje i wykręty, to głównie dzięki nim. Taki "Ribbentrop-Mołotow-Pierre". Nie jest dobrze. Ale większego konfliktu w najbliższych latach bym się nie obawiał. A w kwestii późniejszego okresu...wszystko zależy od tego, na ile pozwolimy ruskim teraz...
Cailith
QUOTE(Zwodnik @ 15.08.2008 19:43)
Jeśli już dojdzie do wojny, to dojdzie do niej dlatego, że komuś się to opłaca. A jeśli się opłaci - pretekst się znajdzie. To naprawdę nie jest problem zmajstrować jakiś zamach, incydent na granicy czy postawić niemożliwe do spełnienia żądanie. Zresztą...mówisz Cailith, że bez pretekstu reakcja byłaby ostrzejsza..tzn co ? Głośniej by apelowali i wyrażali większe zaniepokojenie ? Łudzisz się, że gdyby Ruscy najechali Gruzję od tak, bez żadnego wytłumaczenia, ktokolwiek ruszyłby wojska ?

Postawa niektórych państw europejskich, taka dyplomatyczna, łagodna, słodkopierdząca wręcz, to woda na ruski młyn. Utwierdza ich tylko w przekonaniu, że cała Europa się ich boi jak maltretowany pies, który odwraca wzrok na samo spojrzenie pana. I bardzo proszę, niech nikt nie wspomina o "stosunkach polsko-rosyjskich". Są takie a nie inne na wyraźne życzenie kremla. I w moim przekonaniu staranie się w tym momencie o ich poprawę to syzyfowa robota. Pamiętajcie, że aby stosunki były dobre, potrzeba dobrej woli z obu stron. do ich popsucia wystarczy zła wola z jednej. 


Ja się nigdzie nie odnosiłam do agresji Rosji na Gruzję, tylko do słów prezydenta, który wystawia państwo na odstrzał. Co dało jego - nie czarujmy się - agresywne przemówienie? Jedyny skutek, jaki odniosło, to ten, że Rosja będzie pamiętać i upomni się o swoje.
Dla mnie - podkreślam, dla mnie - to szczyt nierozwagi, takie słowa w takiej sytuacji. Można było to ująć odrobinę delikatniej - i nie dlatego, że trzeba włazić Rosji w tyłek, tylko właśnie wykazując się odrobiną rozwagi i jakiegoś dalekosiężnego myślenia, a nie standardowego polskiego "aby do końca kadencji".

QUOTE
Spójrzmy prawdzie w oczy. Wojna kiedyś będzie. Rosja nas kiedyś napadnie. Oczywiście lepiej, by wydarzyło się to jak najpóźniej, ale uniknąć się tego nie da. Uważasz może, że należy jak przed drugą wojną światową położyć uszy po sobie i udawać, że nic się nie dzieje? Albo wyrażać zaniepokojenie eskalacją działań wojennych? To nic nie da. Rosja i tak znajdzie pretekst. A gdyby Europa (przede wszystkim UE i NATO) pokazały, że potrafią ostro zareagować na zakusy Rosji, to może Rosja stwierdziłaby, że lepiej jeszcze z agresją poczekać.


Nie łudźmy się, NATO i UE w razie czego najprawdopodobniej zachowają się jak alianci i zaczną zrzucać ulotki:/
I nigdzie nie dałam nawet do zrozumienia, że trzeba położyć uszy po sobie - ale do twardej polityki zagranicznej z takim "partnerem" jak Rosja trzeba czegoś więcej niż przerośnięte ego i ułańska fantazja. Wydaje mi się, że trzeba choć trochę się zastanowić, czy w razie czego będzie ktoś, kto na pewno wesprze militarnie od zaraz, zanim zacznie się, za przeproszeniem, szczekać. Takie są moje odczucia.
Zauważcie też, że to my się boimy, a obywatele państw, których prezydenci "wyrazili zaniepokojenie blablabla" jakoś jakby mniej...
Wszyscy boją się Rosji, ale to nie znaczy, że Polska ma się pchać między młot a kowadło - i tylko o to mi chodziło, nie o "kładzenie uszu po sobie".
Zwodnik
Mów za siebie. Boją się ci, którzy najchętniej oddaliby się Rosji w niewolę, bo jest taaaaaka duża i taaaaka silna. Właśnie ci, którzy robili wszystko, byle tylko ruskich słowem ni czynem nie urazić.

Co to znaczy "wystawianiem na odstrzał" ? Że niby zaatakują nas ze względu na za ostre przemówienie prezydenta ? Albo obrażą się i zaczną nas traktować inaczej niż do tej pory (czyli jak kogoś, kto ośmiela się pyskować zamiast trzymać się przy nodze?). Napisałem to wyżej - atakuje się nie "za karę" ale z konkretnych interesów. I zapewniam Cię, że jeśli będą mieli w ataku na nas interes, ton w jakim prezydent się wypowiada nie będzie miał najmniejszego znaczenia. Dobre lub złe stosunki też nie. Wtedy liczył się będzie tylko bilans zysków i strat.

i coś jeszcze, chyba najważniejsze. Jeśli nawet Rosjanie będą chcieli napaść nas, lub którykolwiek kraj NATO, nie będą liczyli na to, że dadzą radę pokonać cały pakt (i w dodatku im się to opłaci) ale na to, że uda im się zniechęcić innych do angażowania się. A postępowanie takie jak Niemców czy Francuzów w tym przypadku jest właśnie prostą drogą do zbudowania klimatu, w którym każdy pilnuje własnego nosa i od atakowanego odwraca się plecami. Trudno, o lepszą zachętę do posunięcia się się o krok dalej...

Cailith
QUOTE(Zwodnik @ 16.08.2008 00:45)
Mów za siebie. Boją się ci, którzy najchętniej oddaliby się Rosji w niewolę, bo jest taaaaaka duża i taaaaka silna. Właśnie ci, którzy robili wszystko, byle tylko ruskich słowem ni czynem nie urazić.

Co to znaczy "wystawianiem na odstrzał" ? Że niby zaatakują nas ze względu na za ostre przemówienie prezydenta ? Albo obrażą się i zaczną nas traktować inaczej niż do tej pory (czyli jak kogoś, kto ośmiela się pyskować zamiast trzymać się przy nodze?). Napisałem to wyżej - atakuje się nie "za karę" ale z konkretnych interesów. I zapewniam Cię, że jeśli będą mieli w ataku na nas interes, ton w jakim prezydent się wypowiada nie będzie miał najmniejszego znaczenia. Dobre lub złe stosunki też nie. Wtedy liczył się będzie tylko bilans zysków i strat.

i coś jeszcze, chyba najważniejsze. Jeśli nawet Rosjanie będą chcieli napaść nas, lub którykolwiek kraj NATO, nie będą liczyli na to, że dadzą radę pokonać cały pakt (i w dodatku im się to opłaci) ale na to, że uda im się zniechęcić innych do angażowania się. A postępowanie takie jak Niemców czy Francuzów w tym przypadku jest właśnie prostą drogą do zbudowania klimatu, w którym każdy pilnuje własnego nosa i od atakowanego odwraca się plecami. Trudno, o lepszą zachętę do posunięcia się się o krok dalej...


Ja się Rosji nie boję. Napisałam, że "boimy się", bo taki właśnie klimat panuje. I sorry, ale ja nie zrobiłam wszystkiego, żeby Rosji nie urazić, daruj sobie takie "osobiste wycieczki"; to, że ktoś ma odmienne od Twojego zdanie nie znaczy, że masz prawo posądzać go o niemal zdradę kraju.

Wystawienie na odstrzał jest naprawdę bardzo proste do zrozumienia, wystarczy tylko chcieć zrozumieć. Nigdzie nie napisałam też, że Rosja zaatakuje nas "za karę" - napisałam natomiast, że może to właśnie przemówienie wykorzystać kiedyśtam jako wyjaśnienie czy usprawiedliwienie agresji (czy ogólniej - postępowania).

Ja naprawdę zdaję sobie sprawę, że najważniejszy jest interes, ale trochę nietaktownym jest założenie, że współdyskutant nie ma najmniejszego pojęcia o świecie i generalnie zerową wiedzę historyczną.
Poza tym nie interesują mnie dywagacje nt. hipotetycznego ataku Rosji na NATO czy UE, kwestią dla mnie zasadniczą jest to, że moim zdaniem nasz najjaśniej panujący prezydent użył zbyt mocnych słów i kiedyś może nam (jako Polsce) zostać to w dotkliwy sposób wypomniane. Moim zdaniem prezydent nie popisał się rozwagą ani dalekowzrocznością; uzasadnienie dlaczego uważam tak, a nie inaczej, podałam wyżej, i nikogo nie próbuję przekonać do tego, że mam rację, po prostu przedstawiam swój punkt widzenia i tyle.
Zwodnik
QUOTE
Ja się Rosji nie boję. Napisałam, że "boimy się", bo taki właśnie klimat panuje. I sorry, ale ja nie zrobiłam wszystkiego, żeby Rosji nie urazić, daruj sobie takie "osobiste wycieczki"; to, że ktoś ma odmienne od Twojego zdanie nie znaczy, że masz prawo posądzać go o niemal zdradę kraju.


Que ? Cały czas miałem wrażenie, że rozmawiamy o państwach, organizacjach i ich przywódcach. Nie mam pojęcia, dlaczego znalazłaś tu gdzieś wycieczkę osobistą...

QUOTE
Wystawienie na odstrzał jest naprawdę bardzo proste do zrozumienia, wystarczy tylko chcieć zrozumieć.


No cóż, najwyraźniej nie chcę. Ew. doskonale zrozumiałem, ale po prostu uważam to za bzdurę. Wyjaśniłem również, dlaczego.
QUOTE
Nigdzie nie napisałam też, że Rosja zaatakuje nas "za karę" - napisałam natomiast, że może to właśnie przemówienie wykorzystać kiedyśtam jako wyjaśnienie czy usprawiedliwienie agresji (czy ogólniej - postępowania).


Ależ to niczego nie zmienia. Nie tak dawno chcieli nam dokopać gospodarczo, i wystarczyło wyszukać jakieś normy, których niby to nie spełnia polskie mięso. Zrozum, że tu nie chodzi o zdarzenia a o intencje. dopóki intencje kremla będą takie a nie inne, nie ma żadnego znaczenia co zrobimy i jak się zachowamy. Nie byłoby tego przemówienia - wyciągnęliby nam jakikolwiek inny epizod z przeszłości albo...halo ? tarcza ? Pretekst znajdzie się zawsze. Polska nie może w swoim postępowaniu kierować się urażoną dumą Rosjan. Zwłaszcza, że ta uraza jest doskonale wykalkulowana politycznie.

A "dywagacje n.t. hipotetycznego ataku Rosji na NATO czy UE" są tu...hm...kluczowe ? Przecież to stąd bierze się ten strach. A zachowanie Kaczora i, co ważniejsze, także pozostałych prezydentów, świadczy, że się nie boją. A to jedyne, co możemy zrobić Rosji, która usiłuje rządzić w regionie strachem.
PrZeMeK Z.
Zgadzam się ze Zwodnikiem. Jeśli wybuchnie wojna, nie będzie miało znaczenia to, czy Kaczyński mówił ostro, czy łagodnie. A i powód jej wybuchu nie będzie muiał nic wspólnego z jego słowami. Choć może faktycznie mógł się nieco pohamować.

Dziś odległości mają mniejsze znaczenie niż przed drugą wojną światową, ale wciąż się liczą. Od Rosji dzieli nas "mur" państewek, które w wypadku wojny siłą rzeczy przyjmą na siebie pierwsze uderzenie (pomijając może Białoruś, która pewnie Rosjan po prostu przepuści i jeszcze im drogi oczyści). Choćby z tego powodu potrzebne nam są jak najlepsze stosunki z Litwą, Łotwą czy Ukrainą. Jakiś mały sojusz. Na Zachód nie ma za bardzo co liczyć. Co najwyżej na Amerykanów, jak się już zrobi naprawdę gorąco. Trzeba będzie sobie radzić na własnym podwórku Europy Środkowej.

Tak swoją drogą... Gdyby wojna wybuchła w ciągu najbliższych miesięcy, byłaby to wojna zupełnie inna niż II wojna światowa. Przynajmniej w kwestii ideologicznej. Nie ma w Europie faszyzmu, nie ma (technicznie rzecz biorąc) komunizmu, nie ma jakichś poważnych napięć między ważniejszymi państwami europejskimi... To byłaby wojna o pieniądze. Przynajmniej bez złudzeń.
Avadakedaver
ja jednak wierzę że nie dożyjemy wojny na naszym terytorium.
Child
Dowcipasek, nie ma co
Avadakedaver
ma rację. Rosja conajwyżej dołączała się do wojen praktycznie zawsze, nie mówię o wojnach Rosji z państwami na wschód od Rosji te kilkaset lat temu.

ale o co mu chodzi, że "my nigdy nie zaczynaliśmy więc se zaczniemy teraz" czy co?
Zwodnik
Nah, po prostu od czasu do czasu muszą rzucić kawał mięcha pożytecznym idiotom (Stalin ich tak nazywał) na zachodzie, żeby ci mogli przed samymi sobą i innymi chociaż udawać, że wierzą w ruskie dobre intencje. W innym wypadku, po doniesieniach taki jak ten z rozjechanego posterunku granicznego, wierna swoł...znaczy się grupa ich obrońców miałaby poważne problemy smile.gif
Avadakedaver
no, to raczej lamerskie jest.
Miętówka
Dobra, dopiero teraz tyemat znalazłam (na drugiej sronie był, ale się naszukać musiałam...) więc odkopię żeby zapytać o rzecz narazie chyba trochę zawieszoną, aczkolwiek całkiem świeżą.
A mianowicie o próby jądrowe w Korei Północnej.
Nie będę się wypowiadać, bo czuję, że telewizja zrobiła ze mnie idiotkę. W sensie, że już nic kompletnie nie rozumiem (dwie skrajnie różne opinie wygłoszone przez tego samego faceta bezpośrednio po sobie... Szkoda słów).
No więc: Ważne? Nieważne? Szukanie sensacji na siłę?

Rozmawialiśmy sobie ostatnio na WOSie o tym (jakoś tak nam zeszło). I stwierdzenie jest jedno - wojna atomowa nam nie grozi.
Chyba
Avadakedaver
ja mam newsy w dupie. od kiedy obserwowałem wyścig szczurów - ten samolotem czy ten samochodem dotrze pierwszy? generalnie to wiem, że będą eurowybory, że się samolot rozbił i że spłonęła kamienica... Niewiedza to błogosławieństwo smile.gif
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.