QUOTE(matoos @ 06.09.2008 06:51)
Nie wiem jak jest w twoim dziwnym katolicyzmie, ale u mnie jak się na drzwiach nie napisze K+M+B i bieżący rok to ksiądz nie przychodzi. A pani katechetce spokojnie można powiedzieć żeby się odpieprzyła i już nie zadzwoni, przecież ci chyba na jej opinii nie zależy?
Nie wiem jak tam jest u Ciebie w Nibylandii, ale u nasz w Polszcze to jest tak, że ksiądz chodzi tak jak Em mówiła, z karteczką. Chodził tak kiedy mieszkałam z rodzicami, chodził w poprzednim mieszkaniu, chodzi i tu. A zaznaczam, że za każdym z tych razów w grę wchodzi inna parafia. Podobnie wygląda to u moich znajomych i rodziny na ten przykład, w Lublinie. Albo w Warszawie. Albo we Wrocławiu. Mało tego, w Bojanie, do którego przeprowadzam się za jakiś rok z hakiem, jest jeszcze lepiej: ksiądz chadza po kolędzie z kajecikiem, w którym ma zapisane kto ile dał, a kto nie dał nic i wprost głośno od furtki pyta, dlaczego. Wymienionych przez Ciebie wyżej literek jako żywo nigdy na drzwiach wypisanych nie miałam, nawet moja matka nic takiego nie robiła. Co zaś się tyczy katechetki, to jej opinia o mnie owszem, zwisa mi kalafiorem, ale czy to jest powód dla którego miałabym być dla niej niegrzeczna? Przecież ona tylko wykonuje swoją pracę. I mało tego, jest zapewne święcie przekonana, że robi dobrze.
QUOTE(matoos @ 06.09.2008 06:51)
Ale nie powinno się przecież rozpatrywać zbrodni z przeszłości! Nie byłaś przypadkiem zdania że za późno na lustrację? Ale dotyka cię nadal coś co rodzice zrobili ci nie wiem ile, ale zakładam że więcej niż 25 lat temu?
Eee... zbrodni? Jakich zbrodni? O czym Ty do mnie teraz mówisz, bo chyba nie rozumiem? Że co, że leczy mnie zakłamanie mojej matki? A nie może? Zabronisz mi, czy co? Dotyka, matko boska, skąd Ty bierzesz takie określenia? Zły dotyk boli przez całe życie. O lol.
QUOTE(matoos @ 06.09.2008 06:51)
Przepraszam, czasami odrobina jadu przejawia się w moich postach, w końcu jestem fanatykiem religijnym.
A nie, nie ma sprawy, chociaż troszkę Ci się pomyliły cele. To Przemek narzekał na jad, nie ja. Zapytałabym Cię też, w którym miejscu wspominałam coś o fanatykach religijnych, ale zdaję sobie sprawę, że nie ma to najmniejszego sensu - dawno już zauważyłam, że demagogia jest jednym z Twoich ulubionych środków wyrazu

.
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 06.09.2008 09:46)
Nie chce mi się już rozwodzić nad tym, że z premedytacją ustawiasz mnie po określonej stronie barykady, bo tak Ci łatwiej dyskutować.
Zacznijmy może od tego, że ja Cię w ogóle nigdzie nie ustawiam. Odpowiadam na Twój post, stosując kontrargumenty oraz rozmaite zabiegi retoryczne mające na celu uwypuklenie (na przykład) sprzeczności zawartych w tym, co piszesz. To raz.
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 06.09.2008 09:46)
Nie wkładaj mi w usta swoich poglądów na katolicyzm, bo ich nie wygłaszam. Nie jestem zdania, że jeśli chrzest stanowi problem dla niewielkiej liczby osób, to trzeba ten problem ignorować ani że "grunt to nasi, reszta niech się buja". Nie czuję się też częścią jakiejś "mafii", która zmusza ludzi do rzeczy, które im się nie podobają. Żałuję, że są ludzie, którzy z powodu "niechcianego" chrztu czują się pokrzywdzeni i uważam, że powinno być to punktem wyjścia do dyskusji o tym, czy chrzczenie niemowląt w dzisiejszych czasach ma sens. Sądzę nawet, że jakieś zmiany w tej kwestii by się przydały.
To, że napisałem, iż takie osoby stanowią niewielki odsetek, to proste stwierdzenie faktu. Bez żadnych aluzji czy podtekstów, które wbrew moim intencjom odczytałaś.
Tu mi troszeczkę zgrzytnęły zęby, ale policzyłam sobie do dziesięciu i jestem zen (pun still not intended). Zapytam Cię więc, Przemku, czy jesteś może którymś z decydentów kościelnych? Brałeś udział w jakimś soborze? Żyjesz z pieniędzy wyciągniętych z kieszeni parafianom? Nie? To porzuć tę martyrologię, albowiem zaprawdę powiadam Ci - nie Ciebie miałam na myśli pisząc o mafii. W usta również niczego nie miałam zamiaru Ci wkładać (o matko), za młody dla mnie jesteś pomimo wszystko. Jedynym moim celem było pokazanie, w jaki sposób można z łatwością Twoje słowa odebrać. Jakie wnioski wyciągnąć. Wiesz, jeśli spojrzysz na to w odpowiedni sposób, możesz potraktować to jako wcale, wcale lekcję. Bo kiedy w przyszłości dziewczyna na Twoją uprzejmą uwagę, że "ładnie dziś wyglądasz" odpowie "acha, czyli normalnie wyglądam brzydko, tak?", będziesz wiedział skąd jej się to wzięło. Innymi słowy może i chciałeś dobrze, mój drogi, ale musisz jeszcze popracować nad formą *kiss*.
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 06.09.2008 09:46)
W takim razie się myliłem. Takie odniosłem wrażenie na podstawie Twoich postów.
A ja ciągle powtarzam: guzik tak naprawdę o sobie wiemy. To nie, widać natura ludzka jest silniejsza i po prostu nie potrafi się powstrzymać.
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 06.09.2008 09:46)
Dasz się kiedyś przekonać, Owczarnio, że nie jestem zaślepionym, fanatycznym katolikiem?
I to było w sumie najgorsze, co mogłeś napisać. Powiedz mi proszę, Przemku, kiedy ja choćby
zająknęłam się na temat Twoich poglądów religijnych w ogóle, o fanatyzmie nawet nie wspominając? Kiedy Cię oceniałam, napisałam choćby jedno słowo świadczące o tym, że taki był mój zamiar? Jeśli chcesz wiedzieć, nigdy nawet nie interesował mnie fakt, czy w ogóle jesteś wierzący. Jest to Twoja i tylko Twoja sprawa, mnie nic do tego. To jest forum, Ty piszesz, ja też. Zjawisko takie nosi miano dyskusji. I nigdy nie było dla mnie niczym więcej.
QUOTE(Katon @ 06.09.2008 11:50)
Katolik w dyskusji zawsze musi udowadniać, że nie jest zaślepiony i fanatyczny. Ateiści zawsze są z definicji obsadzani w rolach zdystansowanych racjonalistów, a to przecież żadna zasada.
O, Katon jak zwykle wyskoczył ze swoją ulubioną śpiewką. Coś chyba jednak musi być w tym drugim policzku, bo niektórzy po prostu
muszą się poużalać

.