Jestem - już piszę jak obiecałem. Problem poruszony dzisiaj należy rozpatrzywać w nieco szerszym kontekście i jak obicałem - przybliżę. Sporo się będę też powoływał na akty prawne, gdyż ten temat jest mi obecnie dość bliski.
QUOTE
Toteż dlatego na chwilę obecną wygląda to tak, że w sytuacji spornej decydować mają drogą głosowania rodzice. W sensie w danej klasie. Co jest o tyle nietrafione, że przecież dzieci mają lekcje nie tylko w tej jednej klasie, no ale może w razie Niemca zwołują walne zgromadzenie całej szkoły.
Dokładnie

Art. 48 Konstytucji mówi, że rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.
Trzeba dodać, że art. 12 ustawy o systemie oświaty określa granice wieku, dotyczące tego, na których etapach kto decyduje o pobieraniu nauki religii przez dziecko (szkoła podstawowa – rodzice; gimnazjum – uczniowie lub rodzice; szkoła ponad gimnazjalna – uczniowie).
QUOTE
Niech sobie ten krzyż funkcjonuje, kto mu broni? Prywatnie możesz sobie ich powiesić na szyi nawet sto. A co do wyroków, to właśnie dyskusja na ten temat się toczy całkiem świeżutko. Był postulat, żeby zakazać wieszania jakichkolwiek symboli religijnych w miejscach publicznych, a zacząć od ściągnięcia krzyży. I okazało się, że takiego czegoś jak zakaz wydać w tej sprawie nie można, bo nigdy nie było nakazu wieszania tychże. Tak przynajmniej się pani minister jakaśtam tłumaczyła.
Tralalala
Art.25 ust.2 Konstytucji – „Władze publiczne RP zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”
Czyli co? Bezstronność oznacza podstawę zobiektyzowaną, wolną od uprzedzeń, zakładającą jednakowe odniesienie do wszystkich przekonań, szanujących wartości stojące u podstaw polskiego systemu prawnego. Zasada ta powinna być analizowana w kontekście unormowań dotyczących wolności sumienia i religii (art.53 Konstytucji).
I obiecany wyrok. Jakiś mężczyzna poczuł się urażony faktem powieszenia na ścianie sali rady gminy krzyża. Złożył pozew. Co sąd na to??
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi 28 X 1998r.:
„zawieszenie krzyża nie nosi cech bezprawności, gdyż zawieszenie krzyża nie narusza w sensie obiektywnym swobody sumienia”
„symbol krzyża nie ogranicza swobody myśli, światopoglądu”
„symbol krzyża to symbol o wymiarze nie tylko chrześcijańskim, lecz symbol śmierci, bólu, poświęcenia, czci dla tych którzy polegli w walce o niepodległą Polskę”
„symbol krzyża w sali to konsekwencja historii narodu”
No i przede wszystkim bezstronność ma być realizowana przy "wykonywaniu funkcji władczych w ramach imperium a nie wystroju sali"

Poza tym argument - równouprawnienie. Heh, to nie jest takie proste. Równouprawnienie nie oznacza, że „wszystkim po równo”. Nie może być sprowadzane do prymitywnego egalitaryzmu. Wiąże się z postulatem, aby podmioty, które odznaczają się w jednakowym stopniu określoną cechą relewantną, były traktowane równo. Traktowanie równe to takie, w którym nie faworyzuje się, ani nie dyskryminuje.
Podmioty, które odznaczają się innymi cechami mają prawo być traktowanie inaczej i nie jest to niezgodne z zasadą równouprawnienia. Traktowanie inaczej to takie, które jest dokonywane w sposób zróżnicowany, ALE nie arbitralnie. Nadal należy zastosować szereg kryteriów, szczególnie kryterium proporcjonalności.
I w końcu Kościół Katolicki jest reprezentowany na arenie prawa międzynarodowego przez Stolicę Apostolską, która ma możliwość być stroną umów międzynarodowych.
Mamy realiować równość poprzez równanie do dołu? To że ktoś czegoś nie ma to znaczy, że nie wolno realizować tym co mają swoich praw? Już byli tacy, którzy próbowali wprowadzać taką równość podczas rewolucji październikowej.
QUOTE
Żydzi włożyli bardzo dużo wkład w rozwój Europy a mimo to symbol krzyża jest dla nich symbolem oszusta podającego się za proroka. Mi jest zupełnie obojętnie co kto wiesza gdziekolwiek ale potrafię sobie wyobrazić, głęboko wierzącego żyda, który odczuwa dyskomfort spotykając ów symbol w instytucjach publicznych z którymi kontakt mieć musi. Faworyzacja polega na umieszczaniu symbolu jednej religii niemal każdej instytucji publicznej co w jasny sposób może powodować dyskomfort osób innego wyznania. Zapewniam, że krzyży nikt ( albo prawie nikt ) nie wieszał z myślą o tym, że są symbolem europejskości ale raczej z myślą o podkreśleniu wartości jakie niesie dana religia. Przypominam, że konstytucja gwarantuje rozdzielenie państwa od kościoła a symbole religijne w instytucjach państwowych według mnie nieco naruszają tą zasadę.
Chceszczy nie - krzyż jest symbolem dziedzictwa narodowego. Bezstronność powinna być realizowana wobec przekonań nie związków wyznaniowych.
Rozdział państo - kościół można realizować w różnych formach. Albo model wrogej separacji francuskiej - nieprzychylny stosunek państwa do wyrażania swoich poglądów i uczuć religijnych w sferze publicznej, m.in.: zakaz nauczania religii w szkołach państwowych, zakaz noszenia symboli i strojów religijnych w szkołach publicznych; może być separacja czysta jak w USA - eliminacja wszelkiej ingerencji państwa w sprawy wewnętrzne związków wyznaniowych oraz zapewnienie kościołom i związkom wyznaniowym całkowitej niezależności od państwa w kierowaniu swoimi sprawami (ale zauważcie, że Biblia jest w każdym pokojowym hotelu, składa się przysięgę na Biblię etc..); separacja sowiecka - to każdy chyba wie; niemiecka - gdzi nie ma religii panującej, a związki wyznaniowe posiadają własną autonomię ...
I jakie o jet głupie. Zdejmować krzyże, bo burzy to czyjś światpogląd. A nikt się nie zastanawia, że zdajmowanie krzyża może zburzyć czyjś światopogląd. My Żydom nie zakazujemy wieszać w miejscach publicznych Gwiazdy Dawida. Do czego się to sprowadzi, gdy zaczniemy zakazywać wszystkich symboli, zamiast wzajemnie się szanować.
I nie jest dla mnie agumentem, żeby wieszać obok krzyża gwiazdę, półksiężyć i inne symbole, bo to nie na tym polega. Zastanawia mnie tylko co bardziej - ignorancja czy nienawiść zaślepiają ludzi...
A co do karania... np. we Francji piłkarz za to, że spod koszulki wypadł mu krzyżyk dostał kartkę na meczu... taka dygresja tylko... jak daleko to już prowadzi..
A w Polsce - jeżeli nikt nie będze reagował na debilizm i brak poszanowania uczuć, to rozpleni się to w straszny sposób. Owszem, karałbym za to - nie więzieniem (choć może i też za bezczeszczenie np.), musiałbym to przemyśleć jeszcze jak dokładnie...