Panno wielka i żądana
Ogrom nad czeluści bytem
Paść przez tobą na kolana?
I powietrze drzeć skowytem?
Moja jaźń ci niedostępna
Zwinnie osunięta w bok
Myślisz, żeś jest taka piękna?
Chcesz się zbliżyć choć na krok?
Oto moja niepodległość
Do miłości mówi nie
Rzuć we mnie jakąś obelgą
Albo odwiedź w jakimś śnie
A gdy zmienię zdanie swoje
Znajdź mój wzrok i uwiedź go
Bo gdy zmęczę się tym znojem
Obojętność skradnij mą
Podpisany znakiem moim
Dany mi cyrograf zły
Po życiu nie będzie woni
Trawy, kwiatów – ani krzty
I z dziennika gnie się karta
Tekst ucieka oczom już
Gra okrucieństw nie jest warta
Gdy na księgę opadł kurz
Morał i epilog przeto
Miłość w garści ludzi ma
Kto próbuje zgłosić weto
Szczęścia zazna tylko w snach
jak się podoba
