Ech.,...mam nadzieje ze to jest lepsze od
poprzednich wierszy..
Zawsze...
Zawsze marzyłam
O tym żeby być
ptakiem...
Wzbić się do góry...
Nie martwić się niczym...
Dłużej
niż chwilę...
Czuć w piórach..
Orzeźwiający wiatr
Który daje
siłę...
Do daleszej walki
O swoje życie
Zawsze
chciałam..
Pozostać dzieckiem...
Małym brzdącem
Stworzonym tylko
Do zabawy...
Który chciałby...
Na kucyku przemierzać
świat...
Zawsze chciałam...
Być kochana...
Móc czuć w
sercu...
Miłość innych ludzi...
Przytulić się do matki
I powiedzieć
co tak naprawde
Dręczy...
Zawsze chciałam...
Być
kochaną
Przez chłopaka...
Którego nie obchodziłyby
Moje wady i
niedociągnięcia
Który byłby ze mną...
Bez względu na
wszystko
Kochał taką jaka jestem...
Zawsze marzyłam
O tym żeby
być najlepszą...
Dlaczego to nigdy
Nie wychodziło?
Zawsze
chciałam
Spokoju...
Ciszy i ciepła..
Rodzinnego
Już dawno go
nie ma...
A teraz czując się jak
Liść na wietrze...
Który kurczowo
trzyma się...
By nie upaść na ziemie...
Tak samo ja...
Trzymam się
rzeczywstości...
By nie spaść na dno...
Czuję się
rozwiana...
Połowa mnie...
Nie wiadomo gdzie...
Przemierza
świat...
A druga...
Stoi w miejscu i woła:
„Wróć...
chcę
znowu być sobą”