Taak, mój wiersz o ulubionej książce
"Władca Pierścieni". Pisany jakiś.... rok temu. Proszę o szczere
opinie.
Wyprawa nasza zaczęła się od Shire
A ja z Samem
przemierzałem hobbitów kraj
Dołączyli do nas Pippin i Merry
I licząc
na wyszła cyfra cztery
Strudzeni znaleźliśmy gospodę
Gdzie
przeczekaliśmy złą pogodę
Poznaliśmy tam Obieżyświata
Który
przemierzył pół świata
Poszliśmy razem z Obieżyświatem
Aż do
Rivendell który był dla Elfów całym światem
Tam spotkałem Gandalfa mojego
przyjaciela
Z którym przy fajce zużyłem pół worka Fajkowego
Ziela
Wybrano Drużynę Pierścienia
Która miała pójść z nami aż w
Mordor, kraj Zła i Cienia
Czterech Hobbitów, jednego Istari, dwoje Ludzi,
Elfa i Krasnoluda
Dla którego ujrzenie mirthilu to były cuda
Gdy
Gandalf z Balrogiem w otchłań wpadł
Poprowadził nas Obieżyświat
Aż do
Lothorien gdzie rządziła Galadriela
Piękniejsza od wzorów Gandalfa które
robił z Fajkowego Ziela
Potem poległ Boromir, odważny bohater
Kóry
wolał zginąć niż dać wsadzić hobbitów za kratę
A ja z Samem wyruszyłem do
Mordoru
Wrzucić pierścień do Orodruiny, skały podobnej do
ruiny
Jeśli chcecie dowiedzieć się zakończenia
To przeczytajcie
Władcę Pierścieni - powieść napisaną przez Mistrza Tolkieeeena