Nie zapłaczę, nie krzyknę
nie wypowiem
słowa
nie sprzeciwię się temu
co odwieczne prawa
więzi i niszczy w
swojej silnej dłoni...
Już nie muszę się lekać
już mi nic nie
zrobi
nie ma co we mnie zniszczyć
ni zakuć w łańcuchy
bo poznałam
co to ręce
w krwi oblane zimnej
i co to udręka i cierpienie w
męce....
Słońce wzeszło we mnie
choć go nie ujrzałam
i nadzieja
zalśniła w umyśle związanym
czymś co umysł nie pojmie
ni ręka nie
zważy....
lecz choć trwoga minęła
mrok zwątpienia odszedł
i
dzień nowy ujrzałam -
serce me już martwe...
Zabiłam człowieka.