Piękna i nieodgadniona
Zaszumiała
czarną szatą
Uszytą z rozpaczliwego krzyku
Zwykłego
śmiertelnika
Paraliżująca świadomość
O braku
jutrzenki
Pozwoliła jedynie
Na jeden bezgłośny
krzyk
Usłyszała
Zimna jak kościelny kamień
Zaśpiewała ostatnią
pieśń
Pochłaniając wszystko