Poranna kawa
Tysiące
nieśmiałych uśmiechów
Topi się w filiżankach fałszu
Z zaschniętymi
błaganiami
O litość codziennej melancholii
Serdeczne łyżeczki
cukru
Z góry dostają wyrok
Jako nieszczere podstępy
Z dużą
szczyptą zazdrości
Mała czarna o poranku
Zawsze, z
przyzwyczajenia
Broni przed zaśnięciem
W świecie nudnych
egoistów.
(wypadłam z rytmu, dlatego wiem, że ten wiersz
nijak się ma do moich poprzednich... ale w końcu muszę od czegoś od nowa
zacząć;) )