ja zacznę od tego że ekranizacje
dotychczasowych trzech części Harry'ego Pottera mi się nie podobały.
ogólnie oczywiśćie. teraz szczegóły.
dementorzy byli nawet, nawet,
jednak nieco inaczej ich sobie wyobrażałam. bardzo fajna była ta scena, w
której Harry ratuje Syriusza. mało się nie popłakałam. nie pasowało mi
jedynie to, że w książce było dokładnie powiedziane, że jego patronus
przyjmuje kształt rogacza (jak zresztą patronus jego ojca).
bardzo
podobała mi się przemiana Lupina w wilkołaka. lepiej niż myślałam. jednak
końcowy efekt mnie po prostu lekko mówiąc rozczarował. był całkowicei
skopany. tak mił wyglądać wilkołak??? to jakiś nieopierzony, wyrośnięty
kurczak szybciej! nie widzę najmniejszego problemu z rozpoznaniem
"tego czegoś" od wilka (a tego przecież się uczyli na lekcjach
obrony przed czarną magią).
cała scena w Wrzeszczącej Chacie był
cudowna. szkoda, że tak szybko minęła. powinna być znacznie dłuższa. ale
cuż. wiem, ze film ma ograniczenia czasowe.
film był o wiele
smieszniejszy od pozostałych części (co mu daje duuuuuużego plusa). woóle
najfajniejszy moment, był, gdy Ron obudził się w środku nocy z tym
tekstem:
"- pająki! pająki! chcą żebym stepował! a ja
nie chę stepować!
- to im to powiedz
- ach tak... zaraz
pwoeim"
to było po prostu rozbrajające. myślałam, ze mnie z kina
wyrzucą, tak się śmiałam.
co do aktorów. bardzo wydorośleli. wszyscy.
bardzo dobrze zrobił to całemu filmowi. nie mogę uwierzyć, że chą ich
zmienić. nie do pomyślenia. tksty były trochę zbyt banalne. jakby widz był
idiotą. wszystkie te tłumaczenia... szkoda gadać. a dubbing!
beznajdzieja! aktorzy z mojego kółka teatralnego podłożyli by
lepiej....
świete były sceny z Malfoyem. jednak troche przesadzone. w
filmie za każdym razem święta trójca robiła z niego pośmiewisko. w książce
tak nie było. podobał mi się też bardzo mecz quidditcha. to starcie między
młodym Potterem, a dementorami. miodzio. Gary Oldman (Syriusz Black) był
świetny! taki lekki świr! tak jak powinien być (14 lat w
Azkabani! brryy!).
a więc podsumowując: największe błedy to
dubbing (kompletna katastrofa!), wilkołak (a tak wogóle to nieopierzony
kurczak), za krótki film i za mało scen z Tomem Feltonem i Alanem Rickmanem
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/>
plusy: duża dawka humoru
film był o wiele
lepszy od poprzednich, jednak jak już powiedziałam na wstępie, nie przmówiła
do mnei żadna część.