Z lekcji polskiego.Pani kazała.
,,
Adular"
Popatrz tam, gdzie horyzont drzew,
Między nimi przemyka
ptaków śpiew.
Wznosi się złociste słońce- klejnot korony
zieleni,
Trawa pełna porannych diamentów tęczą się mieni.
Pani Wiosna
wróciła w swej szmaragdowej sukience,
Pełna rumieńców, układa turmalin
kobierce.
Na białych skrzydłach nadziei leci ptak,
A ona spogląda
szafirowymi oczami na niego tak.
Otwiera niewidzialną kłódkę raju
bram,
I wszyscy Razem zatańczymy tam.
Przykrył me usta motyl
rubinowy,
Wymalował na nich uśmiech tęczowy.
Powoli senne słońce
znika,
Każdy mały i duży zwierz umyka.
Nad Nami rozciąga się bezkresny
aksamit,
Selene wylewa księżycowym piórem granit.
Gwiazdy rozrzucają
swą sieć,
By w swej siatce brylanty mieć.
Zanurzamy się w
błękitnoszarawym spokoju,
Pocałunek Nocy usypia świat, oprócz księżyca w
nowiu.
Bogini wrzuca kamień księżycowy w me ręce,
Radując mnie tym o
poranku wielce.
Wiem, że poznałam wielką tajemnicę,
Gdyż ujrzałam
prawdziwą świata skarbnicę.
------------------
Wiersz nie jest dobry,
nie wiem czy doszukacie się głebszego sensu i przesłania, bo raczej tylko
niektóre osoby wiedzą.Ale może Wy też odnajdziecie,ale troche wątpię.Ogólnie
wiem że tutaj są osoby o wiele bardziej uzdolnione w tym kierunku odemnie.
Jednak nie wszyscy muszą zajmować się poezją i nie wszyscy mogą pisać
idealnie.