Szklanka wody spoczywa samotnie na kredensie...
Przeszywana mym spojrzeniem w otchłań doznań gna...
Nie ma diabła na dnie szklanki...
Można wypić do dna...
Woda faluje pod presją...
Tęsknoty wiąże się nić...
Szklanka się zbije być może...
Uczucie nie, co tu kryć...
Okno otwarte, wyje wiatr...
Patrzę łapczywie... Może mi powie...
Jedno pragnienie... Jedna chęć...
Koniec! Wypiję! Twoje zdrowie.