Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Sakrament Bierzmowania
Magiczne Forum > Talk Show > Talk Show
Pages: 1, 2
voldius
jak podchodzicie/podeszliście do sakramentu dojrzałości wiary?

ja powinienem mieć w tym roku, jednak samemu rezygnuję. uważam, że nie jestem na tyle dojrzały w wierze, abym mógł podejść do tego sakramentu. wydaje mi się, że podejście do niego 'aby tylko zaliczyć', jak robi połowa moich znajomych, jest jeszcze bardziej bolące Boga.
Kiedy poczuę się na tyle dojrzały, poczuję tą wiarę w sobie, to podejdę do Bierzmowania.

moją niechęć do religii [wiem, że nie powinienem tak pisac, bo to jest niby głupie, ale prawdziwe], wzbudziła nasza siostra. lekcje z nią były straszne. rozumiem, że jeżeli ktoś ma silne wsparcie duchowe z domu, to może przeżyć i złego katechetę.

ale ja wsparcie duchowe z domu miałem/mam nikłe. tylko babcia na tyle wierzy, modli się za nas, aby mogła coś zrobić. ale i jej się to nie udało. i w ten sposób, staram się nie obrażać osób, które wierzą [jest to dla mnie głupotą, choć są i wyjątki], bardzo szanuję ich wiarę. bo wiara to rzecz mocno osobista, zawsze o tym wspominam.

z drugiej strony jest to też trochę podejście takiego złego buntownika. bo ja rozumiem, że można się buntować bez tego. ale to też jakoś wpłyneło na moją wiarę.

i teraz czekam, aż poczuję się na tyle silny i dojrzały aby móc wierzyć. bo ja wierzę, ale jest to tylko jakiś promyk. nie umacniam wiary.

ed: szczególnie czekam na głos matoosa, bo on jest silny w wierze i wie co powiedzieć.
Zusia =)
Przyjęcie bądź nie Sakramentu Bierzmowania powinno być moim zdaniem sprawą osobistą każdego chrześcijanina. A w zasadzie dziecka, bo przyjmuje się go jeszcze jako dziecko. Mając 15 czy 16 lat jest się dzieckiem, i nikt nie powie, że nie. A w Prawach Dziecka jest napisane, że dziecko ma prawo do wybrania religii. I jasnym jest, że nie chodzi tu o 5.cio letnie dziecko, bo to jego rodzice podjęli decyzję o religii chrzcząc je. Myślę, że chodzi tu o młodzież w naszym wieku, przystępującą do Sakramentu Bierzmowania. Powinniśmy miec możliwość wyboru, czy i kiedy chcemy być bierzmowani. Jednak wielu rodziców jako argument za zmuszeniem do Bierzmowania bierze to, że nie jesteśmy pełnoletni i nie możemy decydować o sobie.
Według mnie mogą za nas podejmować decyzje we wszystkich kwestiach, ale nie w kwestii religii. Decyzja należy do nas, mamy prawo rozpatrzyć ją w swoim sumieniu.
Też miałabym je mieć w tym roku, ale....
Moi rodzice niestety tej zasady nie uznają, i chcą żebym przystąpiła do Bierzmowania. Ja nie mam jednak zamiaru tracić 3 godzin w miesiącu (3x10=30) czyli 30 godzin w roku na uczęszczanie na przygotowania. Niczego się tam nie dowiedziałam póki co, nie dowiem się też później. Kiedyś rozmawialiśmy o rodzinie, że jest ważna w życiu. PRZECIEŻ TO JEST JASNE. Jeśli więc takie tematy mają być tam poruszane, ja rezygnuję. Ale niestety, moi rodzice się na to nie zgadzają, i są gotowi ZAKAZAĆ mi czegoś jeśli nie będę chodziła na te przygotowania....
Uważam, że przyjęcie tego Sakramentu nie jest moim obowiązkiem, póki co nie czuję potrzeby bycia bierzmowaną...
Meliana
temat, który ostatnio w moim domu jest dosć często poruszany.
i sytuacja jest podobna jak u Zusi.
nie pójdziesz do bierzmowania, pozegnaj się lsm'em! ale, jezeli tylko dla tego mam przyjać ten sakrament, to naprawdę wolę nie. sakrament, którego tak naprawdę nie potrzebuję. moja wiara jest słaba, można nawet powiedzieć, ze jej nie ma. chrześcijanką jestem ze względu na urodzenie, bo w wierzącej(podobno) rodzinie przyszło mi się wychowywać i żyć, ale tak naprawdę, wszystkie te religijne sprawy nie są dla mnie ważne, nigdy nie były. i wydaje mi się, że w wieku 15 lat mogę juz dokonać własnego wyboru, ale rodzice tego nie rozumieja. odbyło sie juz pierwsze spotkanie, nie poszlam. nie zamierzam chodzić. nikt mnie nie zmusi, bo jak Zusia napisala, to jest kwestia własnego sumienia, a nie rodzicielskie widzimisię.
matoos
Nie zazdroszczę wam rodziców...

Voldius: Popieram twoje zdanie w pełni. Uważam że sakrament bierzmowania powinno się przyjmować w pełni świadomie i z odpowiednim przygotowaniem. I na pewno nie w wieku 15-16 lat... Ja jak przyjmowałem bierzmowanie miałem 18 (rocznikowo, bo urodzinkiw grudniu tongue.gif).

Ale nie bardzo widzę o co mnie pytasz, przecież do tego co wyżej powiedziałem najwyraźniej doszedłeś sam...

Zusia:

Widzisz, nie każdy wie że rodzina jest ważna w życiu... To że ty jesteś szczęśliwym człowiekiem i wiesz nie znaczy że każdy tak ma. A w większości przypadków na spotkaniach przygotowawczych można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Pogłębić wiarę, przy odpowiednim nakładzie chęci oczywiście...

Meliana:
QUOTE
chrześcijanką jestem ze względu na urodzenie


Bez jaj... Kto ci takich głupot naopowiadał? Do kościoła chodzisz? Sakramenty przyjmujesz? To jaka z ciebie chrześcijanka? Tylko nie mów że niepraktykująca, bo mnie to śmieszy... Za każdym razem jak to słyszę, mam ochotę powiedzieć - fajnie, to tak jakbyś był żyjący tylko nieoddychający...
murof
Wielu ludzi myśli, że nie pójdę do spowiedzi.. w końcu tak bardzo nagrzeszyłem i dalej będę to robił. Najpierw się zmienię na lepsze. Według mnie to właśnie spowiedź powinna zmienić nas na lepsze i tak samo jest z bierzmowaniem. Zaznaczam, że mówię tu o sobie, ale miałem niesamowite problemy z nakłonieniem samego siebie do bierzmowania. Wyszedłem z takiego samego, jak ty, założenia - poczekam aż dorosnę do tego. I tak czekałem, czekałem i czekałem. Aż w końcu, po rozmowie z katechetą - poszedłem i zapisałem się na kurs przygotowawczy. I wtedy się doczekałem.

Możemy czekać całe życie i nic z tego może nie wyjść, ale możemy spróbować i powierzyć resztę Bogu. Bo to nie jest tak, że jak źle podejdziemy do bierzmowania to stanie się tragedia i klamka zapadnie. Zawsze możemy braki nadrobić.

Także parafrazując twoje słowa - może się okazać, że "Kiedy podejdę do Bierzmowania to poczuję się na tyle dojrzały."

Dlatego moja *rada* jest taka - idź na bierzmowanie. Bo nigdy nie będziesz doskonały, a twoją siłą jest powstawanie od upadków.
voldius
ja sytację z rodzicami mam dosyć dobrą, tylko oni chyba [nie wiem jak to z nimi jest, nie chcą się do końca otworczyć] nie wierzą.

jednak dają mi wolną wole, co jest w religii bardzo ważne.

bo chrzest brałem dopiero w 1szej kalsie, kiedy moi rodzice widzieli przejawy zainteresowania w mnie. byłem bardzo zaintersowany religią w przedszkolu. ale póxniej się wszystko zmieniało, przez podejście katechetów. strasznie żałuję, że nie trafiłem inaczej.
Ellie
Brałam bierzmowanie, bo miałam być chrzestną. I chyba tylko dlatego. Bo bez bierzmowania nie mogłam.
Ale poza tym nie czułam się na tyle pewna swojej wiary, żeby do bierzmowania przystapić. I uważam, że każdy powinien mieć prawo zadecydować kiedy i czy w ogóle chce ten sakrament przyjąć. Bo w końcu jest to świadectwo naszej wiary. Pierwszy sakrament, który tak na prawdę świadomie przyjmujemy. Nie warto go przyjmować tylko dlatego, bo wszyscy to robią.
Zusia =)
Vold- z rodzicami jest ok, ale czasem potrafią przegiąć.
Czy koniecznie trzeba chodzić na te kursy? nie da się tego eksternistycznie załatwić?
Matoos- ale u nas na tych przygotowaniach właśnie takie rzeczy nam mówią. A nasza grupa nawet nie wiedziała, co to znaczy altruizm. Podziękowałam za współpracę, bo po prostu siedzenie tam nie było owocne. That's all.
Meliana
QUOTE
chrześcijanką jestem ze względu na urodzenie

QUOTE(matoos @ 05.10.2004 19:53)
Bez jaj... Kto ci takich głupot naopowiadał? Do kościoła chodzisz? Sakramenty przyjmujesz? To jaka z ciebie chrześcijanka? Tylko nie mów że niepraktykująca, bo mnie to śmieszy... Za każdym razem jak to słyszę, mam ochotę powiedzieć - fajnie, to tak jakbyś był żyjący tylko nieoddychający...
*



źle to ujęłam.
nie chodzę, nie modlę się, nie praktykuję, nie wierzę. chodzi mi o to, ze jestem w chrześcijańskiej rodzinie, oni wierzą, obchodzą święta itp, ochrzcili mnie, wysłali do komunii, kazą uczęszczać na religię. ale jeśli chodzi o mój osobisty stosunek do wiary, to jest taki jak napisałam wyzej. i tyle.
matoos
No to skoro i tak w to nie wierzysz to jaki masz problem pochodzić i przyjąć po to chociażby żeby zrobić przyjemność rodzicom? Dla nich to kwestia wiary a tobie to nie przeszkadza bo i tak w to nie wierzysz... Więc w czym problem? A może przy okazji czegoś byś się nauczyła...

Ad. Posta poniżej...

Kurcze... nigdy nie słyszałem o tym żeby na bierzmowaniu ponawiało się przyrzeczenia o abstynencji... dziwne...

Ja jednak chyba miałem szczęście do normalnych księży...
Pawelord2
Enyłej - ja w 3gim uznałem ze moja wiara jest na tyle mocna by spokojnie sie na to zgodzić z jednym małym zgrzytem. Bo ja święcie wierzę w istnienie Boga i to co Bóg objawił ale mam niejakie opory w uwierzenie ludzkim nakazom. Chodzi tu głównie o ponowienie przyzeczenia abstynencji - o co chodzi?

Po pierwsze - tak zawsze uważałem że człowiek w wieku lat 8 podchodząc do komunii ma dosyć małe pojęcie o tym co bedzie robił za 6 lat. DLatego podpisuje jak leci. Jest to ZOBOWIĄZANIE składane niby dobrowolnie... ale nie wszędzie isnieje taki obyczaj...

No w kazdym razie - przy bierzmowaniu miałem potężny dylemat - przecież nie ma najmniejszych szans żebym ja po ponowieniu stał się abstynentem. Więc po co... gadałem z księdzem - ten mi że jak nie podpiszę to nie dostanę bierzmowania...
Wypalałem z moich ulubionych argumentów - Bóg nie mówił o zakazie picia przed osiemnastką, ani Jezus, ani w piśmie o tym nie wspominają jakoś - owszem jest wśród grzchów ciężkich - nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, ale mi akurat nieumiarkowanie nie grozi. A ten dalej przy swoim...

Cóż więc zrobiłem - podpisałem głupi papier i poszedłem na piwo. DLaczego?

Jak świat światem tego typu zobowiązania robimy DOBROWOLNIE. Jeżeli ktoś na nas to wymusza, stawia ultimatum i się zgadzamy (nie oleję bierzmowania przez głupi nakaz) to ja nie czuję obowiązku wypełniania takiego przyzeczenia... i tyle...
"...P..."
Katon
Ja byłem bierzmowany chyba w wieku 14 lat nawet. Nie czułem się za mało dojrzały, ale może dlatego, że z "wierzeniem" raczej nie miałem i nie mam problemów. Przystąpienie do bierzmowania było dla mnie pewną oczywistością. To Duch Święty ma Cię "udojrzalić" a nie Ty jak się "udojrzalisz" to go przyjąć. Ja wierzę w moc Zwyczaju I Gestu. Zanm ludzi, którzy mieli poważne problemy z wiarą. Właściwie ją stracili. Ale ciągle chodzili do kościoła , modlili się i "odbębniali" to wszystko czym wielu tak gardzi. Nie stracili kontaktu z religią i wyszli z kryzysu. Dzięki tym "pustym gestom" właśnie.
Sumiko
ja tam jestem urodzoną ateistką i podejście do tego całego katolicyzmu mam niezmienne od lat paru /i w sumie dość negatywne... hmmmmm o moim wujku -na szczęście dość dalekim- księdzu dużo teraz w tv... po za tym hmmm... dobra bo to już było w sumie/ ale jakoś tych katolików nie gnębię specjalnie. niech sobie żyją. a bierzmowanie miałam. z przyczyn czysto praktycznych. 'na wszelki wypadek' gdybym jednak się kiedyś nawróciła /w co bardzo wątpię/, albo mój przyszły mąż chciał mieć ślub kościelny /co raczej też wątpliwe/. po za tym to nic nie kosztuje =P /chociaż strasznie się męczyłam na tych spotkaniach, a nawet nie mieliśmy żadnych testów czy innego dziadotwa/. ale absolutnie nic dla mnie to znaczy. duch św. mnie nie nawiedził ani nic takiego.
Girl of Gryffindor
No coz... nie bylam w kosciele od dwoch lat, nie spowiadalam sie jeszcze dluzej... ostatnio chyba w 6 klasie?Nigdy nie chodzilam regularnie, moi rodzice prawie w ogole nie wierza chyba, podobnie moj brat i ja. Mimo to kazde z nas ma tam chrzest, komunie i takie tam, ja w tym roku mam miec bierzmowanie.

W tej chwili mam okropna katechetke, po prostu gorszej nie mogloby juz byc. Bo wybaczcie, ale jesli uczy was religii ktos, kto np.

1)robi ankiete na temat Jezusa i upiera sie, ze mial on na nazwisko Chrystus, jego zawodem byl Zbawiciel, a hobbym uzdrawianie ludzi; czy tez

2)przynosi na lekcje jakas mala ksiazeczke, czyta z niej, ze szatan smierdzi i twierdzi, ze poszczegolne osoby z naszej klasy tez smierdza;

to naprawde, ciezko sie od tych lekcji nawrocic, miec jeszcze jakies powazne podejscie do religii, no i przejmowac sie na serio bioerzmowaniem... Wlasciwie gdyby nie to bierzmowanie, to z mojej 31-o osobowej klasy chodziloby na religie moze z 5 osob. Jest jeszcze opcjonalna etyka, ale kto jej uczy? Tez pani B.
Mi nie zalezy na bierzmowaniu, ale mam zamiar do tego podejsc z tych samych przyczyn co pare tu osob, m.in. Sumiko, czyli dla czystej praktyki, tak "na wszelki wypadek". Moim rodzicom tez nie zalezy na tym specjalnie, moja matka stwierdzila, "Dobrze by bylo, zebys chodzila na religie w tym roku, bo bierzmowanie moze byc potem wazne, ale jesli beda jakies problemy, mozesz miec to bierzmowanie za pare lat, nawet bezposrednio przed slubem, bez zadnych egzaminow i innych bzdetow."

No wlasnie.
voldius
uh to ostro. katechetka taka to też ładnie musi mieć w głowie posrane

Sumiko - czy to ten pan/ksiądz o którym tak bardzo głośno ? ;d


dzisiaj byłem w Kościele. na różańcu. prawdopodobnie podejdę do Sakramentu Bierzmowania. chcociaż już dziś zgubiłem karteczkę ... ;]
nadzieja
A ja jak zwykle na opak. Wszyscy mówili 'idź, to będzie kiedyś potrzebne', ale jakoś każdy argument za tym przemawiający obaliłam praktycznie w kilka sekund. Chrzestną jestem bez bierzmowania więc trochę to co piszecie mnie zdziwiło. Szanse na to, ze mój przyszły mąż będzie się upierał za ślubem kościelnym, są praktycznie bliskie zeru (i to tylko dlatego, ze z zasady nigdy nie mówię nigdy). Poza tym, nie pamiętam bym kiedykolwiek mi na takim ślubie zależało. To już nie jest sakrament. Razem z komunią pretendują do tytułu szopki dla gości. Zastaw się, a postaw się. Jak dla mnie żałosne. Czy jak chcę związać z kimś swoje życie to muszę od razu informować o tym cały świat? No cóż, mnie się to nie widzi.
A na bierzmowanie nie poszłam, przede wszystkim dlatego, ze do wiary chrześcijańskiej(w której zostałam jakby nie patrzeć wychowana) mam szacunek. Nie wierzę i czułabym się z tym po prostu źle. Nie mówiąc już o tym, ze nie pozwolę by mnie ktoś do czegokolwiek zmuszał. Ukłony dla katechety.
Lilly Lill
Do Kościoła chodzę sobie co niedzielę, bardziej z jakiegoś takiego wewnętrznego poczucia w stylu "w niedzielę trzeba iść do Kościoła" niż z potrzeby spotkania się z Bogiem... Do spowiedzi depnę sobie, jak mi się przypomni - czyli na święta, czasami częściej. Modlę się codziennie, również bardziej z poczucia obowiązku niż z potrzeby rozmowy z Bogiem.
Bierzmowanie przyjęłam "o czasie". Po pierwsze dlatego, że przydać może się zawsze, po drugie, później mogłabym nie mieć już czasu na przygotowania, po trzecie, nie wiem czy kiedykolwiek poczuję się dojrzalej w wierze niż teraz, więc lepiej nie czekać.
Na spotkania przygotowujące do bierzmowania nie chodziłam z powodu zajęć w szkole muzycznej. Za to musiałam raz w tygodniu, oprócz niedzieli, przychodzić na mszę i zbierać podpisy od księży na dowód mojej obecności.
Przez 9 lat katechezy w SP i GM uczyły mnie trzy straszne katechetki i 3 świetnych księży. Ale żaden z nich nie był tak genialny jak ksiądz, który mnie uczy w tym roku. Religia to chyba jedyny przedmiot, na który cała moja klasa chodzi z przyjemnością. Nawet jedna koleżanka, która jest protestantką chodzi z nami na religię, żeby się pośmiać i zabawić. Ale te lekcje są nie do opisania. Musielibyście sami zobaczyć :]
Zusia =)
QUOTE(Girl of Gryffindor @ 06.10.2004 20:39)

W tej chwili mam okropna katechetke, po prostu gorszej nie mogloby juz byc. Bo wybaczcie, ale jesli uczy was religii ktos, kto np.

1)robi ankiete na temat Jezusa i upiera sie, ze mial on na nazwisko Chrystus, jego zawodem byl Zbawiciel, a hobbym uzdrawianie ludzi; czy tez

2)przynosi na lekcje jakas mala ksiazeczke, czyta z niej, ze szatan smierdzi i twierdzi, ze poszczegolne osoby z naszej klasy tez smierdza;

to naprawde, ciezko sie od tych lekcji nawrocic, miec jeszcze jakies powazne podejscie do religii, no i przejmowac sie na serio bioerzmowaniem... Wlasciwie gdyby nie to bierzmowanie, to z mojej 31-o osobowej klasy chodziloby na religie moze z 5 osob. Jest jeszcze opcjonalna etyka, ale kto jej uczy? Tez pani B.
Mi nie zalezy na bierzmowaniu, ale mam zamiar do tego podejsc z tych samych przyczyn co pare tu osob, m.in. Sumiko, czyli dla czystej praktyki, tak "na wszelki wypadek". Moim rodzicom tez nie zalezy na tym specjalnie, moja matka stwierdzila, "Dobrze by bylo, zebys chodzila na religie w tym roku, bo bierzmowanie moze byc potem wazne, ale jesli beda jakies problemy, mozesz miec to bierzmowanie za pare lat, nawet bezposrednio przed slubem, bez zadnych egzaminow i innych bzdetow."

No wlasnie.
*



Witam w klubie wkurzonych z powodu paskudnej katechetki. Moja jest taka sama, może to siostry bliźniaczki (matka i córka wykluczone, gdzie by frajera znalazła do zapładniania ;D).... też taka dzika, nienormalnie wierząca i w ogóle....
anagda
ja tam do żadnego bierzmowania nei idę (chyba że mnie starzy zagonią, co jest bardzo prawdopobne). bynajmnie na razie nie mam na to ochoty.
Zusia =)
A wracając do katechetek- ja dziś dostałam dop. z religii z odpowiedzi, bo na pytanie- co to jest miłość powiedziałam, że miłość to miłość i niech pani się głupio nie pyta. Nadzieja to nadzieja, umiarkowanie to umiarkowanie, wiara to wiara. I koniec. Proste słowa niewymagające tłumaczenia....
=="
czy religia w 3 klasie liczy się do średniej? Bo jakaś laska mówiła, że w 3 tak....
nadzieja
Religia nigdy nie liczy sie do średniej. Właśnie dlatego, ze nie jest obowiązkowa.
Aaa, u mnie to byś jeszcze pałe za bezczelność dostała XP.
Zusia =)
hyh... ;]
ale dzięki, bo mi uratowałaś tyłek...
a w zasadzie na pytanie o nadzieję, mogłam powiedzieć- znam jedną taką XD
bezczelność mówisz.... ale ja powiedziałam to DELIKATNIE biggrin.gif Tzn nie użyłam tych słów, ale można było tak wywnioskować. a jak kto co rozumie, to jego sprawa, nie? ;>
Sumiko
QUOTE(voldius @ 06.10.2004 22:03)
[...]
Sumiko - czy to ten pan/ksiądz o którym tak bardzo głośno ? ;d
[...]
*



taaak.
na szczęście ostatnio widziałam go pare lat temu na ślubie taty kuzynki.

ale psychicznych ksiedzy/katechetów jest cała masa.
jednego za to w miare miałam... właśnie na bierzmowaniu.
alexa0900
Ja chodze do II kl.gimnazjum i w mojej parafi wink.gif ksiadz proboszcz uznal,ze przygotowanie bedzie trwalo 2 lata.W zakres bedzie wchodzilo,co niedzielne uczeszczanie na msze(co sie nieco zbuntowalam,bo chodze do innego kosciola,ale przystepuje do parafii ale dobra),spowiedz,rekolekcje itp,co jest jeszcze zrozumiale.Ale proboszcz przeszedl samego siebie,rozdal kazdemu karteczki,na ktorych bedzie rozdawal pieczatki,czyli innymi slowami,bedzie kontrolowal uczestniczenie na mszy.A i kazde dluzsza nieobecnosc ma byc podpisana z usprawiedliwieniem od lekarza sleep.gif .Ja sie pytam,po co to wszystko?Nie rozumiem tego,czy ksiadz dazy do zwiekszenia ilosci wiernych czy poprostu chodzi mu o kase?
W IIIkl natomiast maja byc jakies testy z modlitw,ewangeli i dzieji apostolskich itd.Jak o tym wszystkim mysle to az mi sie w zoladku przewraca.Jak sie pytalam znajomych to w ich kosciolach przygotowania trwaja ok roku i jest o polowe mniej materialu.
Pozdro
murof
QUOTE(Zusia =) @ 07.10.2004 16:06)
A wracając do katechetek- ja dziś dostałam dop. z religii z odpowiedzi, bo na pytanie- co to jest miłość powiedziałam, że miłość to miłość i niech pani się głupio nie pyta. Nadzieja to nadzieja, umiarkowanie to umiarkowanie, wiara to wiara. I koniec. Proste słowa niewymagające tłumaczenia....
=="
czy religia w 3 klasie liczy się do średniej? Bo jakaś laska mówiła, że w 3 tak....
*



Abstrahując od całej reszty - ale za taką odpowiedź to u mnie dostałabyś pałę, tylko, że z polskiego. Bowiem takie pytania miałem zadawane na polskim, a muszę cię zmartwić - umiejętność charakteryzowania i opisywania bardzo ci się przyda na egzaminie gimnazjalnym.

Oczywiście - religia się do średniej nie liczy.
Neonai
A ty jak opisałbys miłość?
BlackOmen
Ech... bierzmowanie... mam chociaz czy ja znowu wierze w to wszystko? Raczej mam to daltego ze moi rodzice sa katolikami. Troche inaczej sie czulem jak przygotowywalem myslalem ze moze uwierze... jednak nie. Bierzmowanie bylo ostatnim ozywieniem mojego zycia duchowego. Na wiecej ozywien sie nie zanosi. No ale teraz bede mogl mic slub koscielny.
Zusia =)
Właśnie, Murof, jakbyś opisał miłość?
bo wiesz, mnie nie interesuje wykuwanie podręcznikowych formułek na pamięć, powtarzanie niczym jakiś robot. Moja odpowiedź nie wyglądała dokładnie tak, jak ją opisałam, tzn użyłam innych słów. Ale sens jednakowoż pozostał ten sam.... A z tą panią naprawdę nie warto rozmawiać, mimo że mam na ten temat dużo do powiedzenia, to jednak nie chciało mi się nerwów strzępić.
A w charakteryzowaniu nie jestem taka strasznie cienka, podszkolę się jeszcze na wszelki wypadek.
a Bierzmowanie bede miec, bo zawsze chcialam miec slub koscielny. no i ewentualnie byc czyjas chrzestna matka.... to chyba jedyne kwestie w ktorych mi bedzie potrzebne, jesli w ogole...
matoos
Jednego nie rozumiem w tych wszystkich wypowiedziach... Ze użyję tylko ostatniego przykładu: "Bo zawsze chciałam mieć ślub kościelny". Kurde, po jaką cholerę ci ślub kościelny jak i tak w to nie wierzysz? Tacy ludzie jak ty obrażają moją religijność, biorąc ją sobie lekko i bawiąc się nią... Przeciętny Arab za taką wypowiedź na temat jego religii z czystym sercem by cię zabił...
Katon
Oglądaliście "Gangi Nowego Jorku"? Kapuś i zdrajca pracujący dla protestanckiego gangu (ale z pochodzenia Ajrisz i katolik) wchodzi się pomodlić do nowoodnowionego (uwielbiam moje neologizmy, ten jest wyjątkowo udany, hehe) przez gang katolicko - irlandzki kościoła. Tak z sentymentu. Zza filaru wychodzi DiCaprio, chwyta go za szmaty i mówi z grubsza tak: "Wypierdalaj. Idź się modlić do swoich,śmieciu". Nie twierdzę, że to było po chrześcijańsku i mądrze. Ale pewnego dnia możecie coś takiego usłyszeć, kiedy postanowicie mieć suknie, welon i organki, ale wcześniej księdza, katechetki i Ewangelii nie. Strasznie niektórzy cierpicie na tych przygotowaniach. Dziwne, że tak nie cierpicie na 7 godzinach dziennie w reżymowej szkole, gdzie system tłucze kłamstwa w wasze główki. Tam jest tak fajnie? Może tam przestańcie chodzic. Olanie kursu do bierzmowania nie świadczy o jakiejś szalonej odwadze cywilnej...
nadzieja
Bo to tak ładnie wygląda jak panna młoda wystąpi przed tłumem gości w białej sukni z wiązanką kwiatów i welonem na głowie. Kościoły są szalenie romantyczne, a zaproszonych, aż zatyka z zazdrości jak widzą nasze szczęście, miłośc i kasę. A i naszą próżność trochę połechtamy, bo gdzież jak nie na ślubie kościelnym możemy jeszcze odmienić nasze szare życie i stać się gwiazdą w samym centrum zainteresowania?
Zusia =)
QUOTE(matoos @ 08.10.2004 07:20)
Jednego nie rozumiem w tych wszystkich wypowiedziach... Ze użyję tylko ostatniego przykładu: "Bo zawsze chciałam mieć ślub kościelny". Kurde, po jaką cholerę ci ślub kościelny jak i tak w to nie wierzysz? Tacy ludzie jak ty obrażają moją religijność, biorąc ją sobie lekko i bawiąc się nią... Przeciętny Arab za taką wypowiedź na temat jego religii z czystym sercem by cię zabił...
*



Nigdzie nie powiedziałam, że nie wierzę. Wierzę w istnienie Boga, kogoś 'tam na górze' jak to się mówi. Ale nie wierzę w Syna Bożego. I mam do tego prawo. I nie obrażam Twojej religijności, wierz w co, lub kogo chcesz, nic mi do tego. Nie biorę sobie jej lekko i nie bawię się nią. Ślub kościelny jest specyficzny, ma atmosferę, dla mnie dużo więcej znaczy niż papierek w urzędzie stanu cywilnego. Jest jakby wiążący. I nie da się tak ot z tego zrezygnować w trakcie trwania małżeństwa. I wierzę w to jak najbardziej, więc proszę bez pieprzenia, że nie.
A co do Arabów, wybacz, nie zgadzam się. Nie znam co prawda całego narodu Arabskiego, ale jednak wielu Egipcjan zamieszkujących zarówno Egipt jak i Emiraty. Mam w Egipcie przyjaciółkę, Egipcjankę.I z całą świadomością mogę powiedzieć (a są oni jak to nazwałeś przeciętni) że żaden by mnie za to nie zabił. Believe me.
A poza tym, każdy ma prawo wyznawać to, co chce, wierzyć w co chce i mówić o tym co chce tak, żeby inny się do tego nie mieszał.
matoos
Skoro nie wierzysz w Boga (którym jest także Jezus Chrystus, jak naucza obrządek Rzymsko - Katolicki i w ogóle Chrześcijaństwo) to ślub nie jest nierozerwalny. Powiem więcej - jest nieważny. Więc jaki w tym sens? Jak masz ochotę to weź ślub w jakimś obrządku który nie uznaje Jezusa za Boga. To jest absolutnie twoja sprawa. Ale jak się wypowiadasz o tym że weźmiesz ślub kościelny "bo ma atmosferę" to ja niniejszym czuje sie urażony. Bo to jest właśnie branie lekko czegoś co jest dla mnie świętością.

Z Arabami masz rację, użyłem ich jako przykładu fanatyków. Taki stereotyp.
BeBe
QUOTE(nadzieja @ 07.10.2004 16:12)
Religia nigdy nie liczy sie do średniej. Właśnie dlatego, ze nie jest obowiązkowa.
Aaa, u mnie to byś jeszcze pałe za bezczelność dostała XP.
*


Wiesz Nadziejo u mnie religia liczy się do średniej tak jak każdy inny przedmiot, choc oczywiscie nie jest obowiązkowa.

Ja bierzmowanie mam za sobą. Nie powiem, że moja wiara jest wielka i głęboka, bo tak nie jest. Do sakramentu przystąpiłam po to, aby ją umocnić, a właściwie odbudować. Nie udało się. Nie mogę tego zgonić na rodziców, bo to oni zawsze namawiali mnie, żebym jednak poszła na niedzielną mszę. Nie mogę też nic zarzucić mojej katechetce, bo to najrówniejsza nauczycielka pod słońcem. Po prostu z mojej przynależności do Kościoła nic nie wyszło...
nadzieja
QUOTE
Wiesz Nadziejo u mnie religia liczy się do średniej tak jak każdy inny przedmiot, choc oczywiscie nie jest obowiązkowa.

Nie liczy się! Nie ma prawa. No chyba, ze jesteś w katolickiej szkole. Normalnie jest tylko wpisywana na świadectwo.
Zusia =)
QUOTE(matoos @ 08.10.2004 16:29)
Skoro nie wierzysz w Boga (którym jest także Jezus Chrystus, jak naucza obrządek Rzymsko - Katolicki i w ogóle Chrześcijaństwo) to ślub nie jest nierozerwalny. Powiem więcej - jest nieważny. Więc jaki w tym sens? Jak masz ochotę to weź ślub w jakimś obrządku który nie uznaje Jezusa za Boga. To jest absolutnie twoja sprawa. Ale jak się wypowiadasz o tym że weźmiesz ślub kościelny "bo ma atmosferę" to ja niniejszym czuje sie urażony. Bo to jest właśnie branie lekko czegoś co jest dla mnie świętością.

Z Arabami masz rację, użyłem ich jako przykładu fanatyków. Taki stereotyp.
*



A czytać ze zrozumieniem umiesz? przepraszam, ale chyba jednak nie.
napisałam, że w Boga wierzę. NIE? MOŻE NIE WIDAĆ? a słowa atmosfera użyłam w znaczeniu tego, że jest tak specyficzny, tzn że jest dla mnie ważny. Przepraszam, może to złe słowo.
Ale naprawdę, zanim skomentujesz, 2 razy przeczyaj, z całym szacunkiem..
matoos
QUOTE(Zusia =) @ 08.10.2004 17:19)
Nigdzie nie powiedziałam, że nie wierzę. Wierzę w istnienie Boga, kogoś 'tam na górze' jak to się mówi. Ale nie wierzę w Syna Bożego.
*



Sama powinnaś czytać nie tylko to ci inni piszą ale także co sama piszesz.
Zusia =)
No, przepraszam, dla mnie Bóg, Stwórca czy Ojciec, nie jest jednoznaczny z Jezusem. I bardzo mi przykro, ale w Jezusa nie wierzę, co nie zmienia faktu, że wierzę w Boga Ojca. OK?
matoos
OK, więc to w niczym nie zmienia faktu że tak zawarty ślub byłby nieważny ponieważ nie wierząc w Jezusa Chrystusa nie jesteś chrześcijanką. Dlatego powinnaś zawrzeć ślub w jakiejś wspólnocie która nie uznaje Syna Bożego. Ale to już napisałem... hmm czyżbyś to także ominęła czytając mojego posta?
Zusia =)
no niestety, ale nie jest tak, jak napisales powyzej. Bo wierzac w Boga mozna brac slub koscielny, ktory jest wazny,
a moze nie tyle nie wierze w Jezusa, co nie wierze we wszystkie cuda ktore uczynil. Jakos tak wyszlo...
matoos
No niestety ale jest tak jak napisałem. Ale teraz już mieszasz się w zeznaniach.

Możesz wziąć ślub w kościele jak nie wierzysz w Jezusa albo w jego cuda. Ale nie możesz wziąć kościelnego. Sorki. Tego nie zmienisz.
Zusia =)
nie, po prostu nie do konca napisalam to, o co mi chodzilo.
wierzac w Boga i w Jezusa mam prawo wziac slub koscielny, bo jestem chrzescijanka, chodze na religie, mam Chrzest i Komunie, a ze moim zdaniem cuda sie nie wydarzyly, to moja sprawa.
i koniec tematu, jak dla mnie. nie ma o czym spekulowac, ja Twojego zdania nie zmienie, Ty nie zmienisz mojego. di end.
matoos
Posłuchaj - bycie chrześcijaninem łączy się z wiarą w to, że Jezus Chrystus był Synem Bożym. Cuda które uczynił na ziemi są bardzo ważną częścią tej wiary. Zaprzeczając któremukolwiek z tych cudów z definicji nie jesteś chrześcijanką. A już chodzenie na religię na pewno nie czyni z ciebie chrześcijanki.

Twoje zdanie - twoje prawo, ale nie twierdź że jesteś chrześcijanką jak nie jesteś!

A do kościoła chodzisz przynajmniej raz w tygodniu? Przyjmujesz komunię z czystym sercem? To w którym miejscu jesteś chrześcijanką?
Teodora
nie matoos nie masz racji czlowiek ochrzczony nawet nie wierzący w BOga jest chrześcijaninem... poniewarz nie wiara nie jest przyczyną ekskomuniki i taki czlowiek zawsze moze sie nawrócić wiec nadal jest w spólnocie tak to widzi kosciół a co się czuję to inna sprawa

a i drugie czlowiek nie wierzacy/nie miejacy bierzmowania moze wziac ślub kościelny

skąd to wiem? byłam przez 14 lat praktykujacą katoliczką i jaby to ujac juz nie jestem ale wiedza została

bierzmowania brać nie będe...
matoos
Hahahaha a to dobre...

QUOTE
nie matoos nie masz racji czlowiek ochrzczony nawet nie wierzący w BOga jest chrześcijaninem...


Uważaj bo będę to tłumaczył tylko raz. Chrześcijanin wierzy w Trójcę świętą. Podważanie cudów Jezusa oznacza także podważenie jego boskości, której te cuda są dowodem. Podważanie boskości Jezusa podważa istnienie Trójjedynego Boga. I tyle.

A chrzest nie czyni człowieka chrześcijaninem. On go tylko wprowadza do wspólnoty chrześcijańskiej.

QUOTE
a i drugie czlowiek nie wierzacy/nie miejacy bierzmowania moze wziac ślub kościelny


Oczywiście. Tak samo jak człowiek nie wierzący może być księdzem, przyjmować komunię. Tak samo jak człowiek na ulicy może ci wyjąć z kieszeni portfel... Dalej sama poprowadzisz analogię?
Zusia =)
no coz, pokusze sie jeszcze o post.
Wierze, ze byl Synem Bozym. Wierze, ze byl Bogiem. Kazdy ma prawo wierzyc w cos lub kogos, uwazac sie za chrzescijanina. Ja sie uwazam, mam prawo. Obchodze swieta, ide do kosciola wtedy. Ale nie chodze co tydzien. A wiesz czemu?
Bo ja nie potrzebuje tlumu ludzi, zlotych obrazkow i innych swieczek. Mi wystarczy Biblia . Modle sie sama, w domu. Nikt nie musi mi w tym towarzyszyc, bo nie jest dla mnie konieczne przebywanie wsrod tego tlumu. Modlac sie w domu, albo gdziekolwiek jestem, czuje to samo co ci, ktorzy do tego kosciola chodza. i koniec piesni no.
a chrzescijanka jestem. Mam prawo sie nia uwazac.
z definicji mowisz? definicje mam w nosie. wazne jest dla mnie to, co czuje, a nie jakies chore wydumane definicje.
jak juz mowilam, kosciol nie jest nieodlacznym elementem wiary.
matoos
Fajnie - ja uważam że jestem najlepszym kierowcą na świecie. Co mnie obchodzą definicje. Co z tego że nie mam prawa jazdy... Ja tak uważam więc tak jest.


Miałaś rację, ta dyskusja jest bez sensu... Przydałoby się żeby człowiek z którym dyskutuję myślał trochę nad argumentami - zarówno swoimi jak i człowieka z którym rozmawia.

Niemiło się z tobą rozmawiało. Żegnam panią ozięble.

Tylko na koniec jeszcze dodam. Kościół nie jest potrzebny do wiary - się zgodzę. Do wiary Chrześcijańskiej jest KONIECZNY.
Zusia =)
argumenty masz, przepraszam Cie bardzo, smieszne.
ja przedstawilam swoje, ze nie potrzebuje kosciola zeby byc wierzaca. Ludzie slabi potrzebuja. Ja nie. Modle sie regularnie, mam wiec prawo byc chrzescijaninka czy Ci sie to podoba czy nie.
koniec piesni

editl: przepraszam za to okreslenie, guzik prawda., ale do CHRZESCIJANSTWA kosciol nie ejst niezbedny. JAK KTOS MUSI; NIECH CHODZI. JAK JEST SLABY, nie ma wyobrazni i sam nie umie sie modlic, potrzebuje zlotek, obrazkow, kadzidelek i innych takich, to trudno. JA NIE POTRZEBUJE.


a porownywanie wiary i slubu do zlodzieja jest chyba najglupszym argumentem jaki uzyles. przykro mi, ale mialam Cie za inteligentnego czlowieka, ktory liczy sie ze zdaniem innych, no coz, mylilam sie. Ale widze, ze jesli ktos nie robi dokladnie tego samego co Ty, nie ma prawa sie uwazac za prawego chrzescijanina, jakim zapewne jestes.
co za pierdoly.
matoos
Przepraszam że raczyłem naruszyć spokój duszy, O wielka i silna chrześcijanko. A Biblię uznajesz? Bo tam wyraźnie jest napisane że, cytat niedokładny bo nie chce mi się szukać (jeszcze zbieram siły po rotflu po twoim ostatnim poście), bez pomocy Ducha Św. nawet nie możemy powiedzieć że ufamy Bogu. A Duch Św jest tam gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w imię Jezusa.

Ale już nic nie mówię. Zamykam się bo ty jesteś samodzielna i silna. Sama na pewno sobie poradzisz.

Powodzenia.
Zusia =)
nie masz argumentow. tyle.
nie akceptujesz innych, wydaje Ci sie, ze wszyscy musza byc tacy jak Ty. Nawet jezeli wierza w to samo ale inaczej.

nie musi sie gromadzic 2 albo 3 zeby byl Duch Swiety. Ale skoro Ty tego nie rozumiesz, trudno. Twoj problem. jestes nietolerancyjny. tyle.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.