Na palcach jednej ręki policzę
na
ile części dzieli ją
życie.
Raz wesołą, z uśmiechem
i tym
błyskiem w oku,
takim
tajemniczym ognikiem.
Taką ją widzę.
/>A drugi raz z zamyśleniem, jakimś dziwnym spokojem
i widzę ją
/>inaczej.
Jest jak huśtawka,
ta z dziecięcych wspomnień,
ta
kolorowa.
Ta z podwórka tuż obok?
Ta sama.
/>
studenci kazali pisać wiersz o sobie, i co prawda ja nie piszę
na czas, nie piszę też po to, żeby się tym tak otwarcie chwalić, ale to był
wyjątek. chciałabym usłyszeć jakąś autorytatywną krytykę =)
edit:
zmieniłam zakończenie... ale w tym coś też nie leży....