Umysł pod ciężkim brzemieniem winy gnije,
/>Spod jadowitych wyrzutów
Wysuwa upodlone członki dawna doskonałość.
Jadowicie kąsa złych występków owoce -
Na twarzy
wykrzywionej szyderstwem,
Spękanych warg łukiem
Uśmiech szaleńca
rysując.
Wydrapuję wściekle przegnitą materię
Kruche palce
usprawiedliwienia łamię
W ziemi, diabelnych nasion okryciu
/>Zakopując złudnie zwodnicze myśli.
I boję się snu...
/>Miażdżącego umysły, intruza o stu twarzach,
Który chciwie zaciskając,
pozornie ukrytych prawd szpony,
Siecią niezatartych wspomnień
/>Każdą z myśli tysiąca oplata.
I jedna tylko dama zna eliksir
– ukojenie.
Śmierć...
Kościstych dłoni okrywająca
zapomnieniem,
Każdy blady cień niechcianej pamięci.
Pustym
dotykiem o głuchym oddźwięku,
Zasłoni wewnętrzne, chciwie sycące się
oczy,
Karmione człowieczej winy pożywieniem -
Z ziarna
nieprawości zrodzonej rośliną.
I jednym ze swych oddechów
grobowej stęchlizny,
Wypleni czarnych wspomnień zeschłe pędy -
/>Zarazę żywiącą się najdrobniejszym wspomnieniem.
Twór właściwy
człowieczeństwu jedynie,
Który konwulsji umysłu tysiące przynosi,
/>I pośród plugawego myśli odmętu się przechadza -
- Demon nie
znający zapomnienia – sumienie.
*Debiutantka ze
mnie w tej dziedzinie więc nie tłuc mnie słownie za mocno proszę XD