Od Szlafroka:
/>Niezrozumiana
Oto ja.
W kominku Potter piecze się.
/>Płonie w lubych mu
Ogniach rozkoszy.
Jego beret
Beztrosko
zapomniany
Tknięty uosobieniem
Pogrąża się w czarnej rozpaczy
/>W pobliżu wieszaka.
A mi na oczy klapki założyli
Ludzie
bez tytułu.
I patrzeć nie mogę
Na aluminium.
Podniosę
beret
Założę go na głowę
Odejdę.
Pottera nie
pożegnam
Bo wrażliwa jestem na
Cierpienie cudzych beretów.
/>
Od Krecików:
Miało być bardziej
"gniotowate", ale widać chyba nie umiem pisac aż tak źle.