W TEATRZE
Machinalne ruchy twych
chciwych palców -
Narzędzia wykonawcze mej nogi i ręki,
Duszą
wszelką niemożność,
Prowadząc w bezkres sceny odartej z pytań i
odpowiedzi.
Każde z wyczłowieczonych szarpnięć kruszy moje
członki,
Które oznakami bólu nerwowo drgać pragnąc,
Wiszą
martwe,
Niczym wahadła zduszonego czasem zegara.
Mówisz mi
– umrzyj – umieram,
By po chwili zmartwychwstać, bo mówisz
mi – płacz.
To jak zabawić się w Boga,
I palcem jednej
ręki,
Zamknąć obce istnienie,
W przestrzeni bezkresu własnych
zasad.
Spektakl skończony Panie Lalkarzu.
Czas puścić
sznurki,
Z dziecinną prostotą odrzucić je w głąb pustej sceny.
/>Czas światła pogasić
I zamknąć drzwi.
Wspaniały to spektakl
– winszuję.
Po cóż ten nerwowy uśmiech i przebieranie
palcami –
Przecież wiem, że nie wrócisz.
Cicho
sza...
Jeszcze nie wyszedł.
Otrzepuje z palta resztki winy...
/>
Leżę na stosie drewnianych ludzi
O ciałach splecionych
drewnianym snem.
Spłonę w twym ogniu,
Spalę puste ciało i każde z
tłumionych przez nie słów.
To tak niewiele by ogrzać twój pokój -
/>Panie Lalkarzu.-
-Kurtyna opada-