Takie jakieś efekty nadmiernej pracy umysłowej.
Do R - przyszłego samobójcy
Nie próbuj więcej
Wzbudzić strachu bliznami
Opowiadaniem o żyletkach
Przyjaciółkach
Nie to kaleczy
Bolą uszy i oczy
Od widoku pustych framug
Wybitymi szybami straszysz
Nie odbija się w nich słońce
Źrenica nie zwęża się
A głos tak zawsze obfity w barwy
Dziś jest tylko krakaniem wron
Na cmentarzu
Błękitna kredka do malowania bąbelków
Trzyletnie szczęście
Z kwiatkiem na sukience
Rysuje bąbelki obrazujące
Pewnie marzenia o byciu
Czasem przezroczystym
Ja szare dorysuję chmurki
Bycie aniołem to wielka odpowiedzialność
Więc przyda się jeszcze żółte słońce
Strażnik i obserwator
Szczęście oczy mruży
Jej nie w smak słońce
"W oci świci!" - krzyczy
Promienie bywają cudownym malarzem
Szczęście ma jednak oczy
W kolorze marzeń
Naturalnie błyszczą
Tylko czemu nie pozwalasz mi
Szczęście
Zapisywać słów na ścianie
Pomarańczową
Świecową
Kredką?