(Takiej sprzed lat)
Nie umarł już od dawna
Żaden (nawet najmarniejszy)
Na parapecie paprotka,
Przebyła drogi szmat
(Szyba przezroczystą jest)
Znany jej każdy (także egzotyczny)
Kaktus ku słońcu skłaniał się
Aż przyszedł człowiek; i jak kat
Odwrócił go. Krzywy nie może w końcu być
A szkoda... taki piękny przecież
Bratek uronił kilka łez
Bo niski był i zza brzydkich krat
Nie widział nic
Urośnie.
Bo świat światem jest
I będzie chyba jeszcze kilka dni
----
Dziwne to. ale dziwne rzeczy tez sie tworzy czasem, czyz nie? ;] pewnie tylko ja rozumiem cos z tego wiersza (nie wszystko
