Nie wiem czy powinnam to umieszczać tu czy w innym temacie, Coż, trudno. Recenzja, człowieka, który przeczytał "HP i Pół-krwi Książe"
QUOTE
00.10
Mam już upragnioną książkę w rękach, czekają mnie setki stron opowieści.
Przede mną zaparzona kawa, wygodna kanapa; lekturę czas zacząć!
Czy Dumbledore zginie, zgodnie z tym, co sugeruje się w mediach? Kto jest tym tajemniczym Półkrwi Księciem?
Czy pióro J.K. Rowling wciąż włada magią?
To wszystko, jak sądzę, okaże się w ciągu następnch pięciu lub sześciu godzin.
Moimi przemyśleniami będę się dzielił co mniej więcej 100 stron. Miłej lektury!
01.00
Sto stron minęło, a wszystko zdaje się być wielką drzemką. Rowling zwykła rozpoczynać wielkim skokiem w akcji, a tutaj — napotykamy głównie smętne przemyślenia.
Pierwszy rozdział jest raczej przypomnieniem wszystkiego, co zdarzyło się w ostatniej książce; biorąc pod uwagę, jak wiele jest do przypomnienia, nie jest to zły pomysł.
Rozdział drugi jest znacznie lepszy i już w nim po raz pierwszy jesteśmy zaszokowani niespodziewanym spotkaniem... Kto mógł to przewidzieć!... nie, nie zamierzam czynić 'niespodziewanego' — 'spodziewanym', nie powiem nic więcej.
Sam Harry Potter, Chłopiec Który Przeżył, pojawia się w rozdziale trzecim i poprawniej będzie powiedzieć, że książka właśnie wtedy się rozpoczyna.
Dumbledore mówi Harry'emu na końcu tego rozdziału: "Teraz, Harry, czas, byśmy uczynili pierwszy krok w ciemności i pospieszyli za tą kapryśną kusicielką — przygodą".
W ten też sposób muszę podążać za nimi.
02.00
Dwieście stron i Rowling wydaje się już w swoim żywiole. Powieści o Potterze są bardzo przyjemne, bo trzymają się ustalonego schematu: każda książka opowiada o jednym roku nauki w Hogwarcie.
"Harry Potter i Półkrwi Książę" nie jest inny, tempo narracji — jak zawsze — wzrasta, gdy Harry, Ron i Hermiona docierają do murów Hogwartu.
Dzieci lubią książki Rowling, bowiem w tych książkach rytm jest ustalony: wstrząśnięcie nowością, ale zarazem spokój tego, co już jest nam znajome.
Wszyscy wiedzą, że to już szósta część, zarazem przedostatnia; wątki i pytania muszą się już zacząć splatać. Zaczyna się czuć, że wszystko biegnie w kierunku finału.
Już dziesięć rozdziałów, a Rowling już rozpoczyna wyjaśniać jedno z największych pytań zawartych w jej książkach.
Lecz wciąż nie wiadomo, o czym tak naprawdę jest ta książka — i tylko raz wspomniany został tytułowy Półkrwi Książę.
03.00
Pół drogi za mną! Ale coś tu jest nie tak. Magia Harry'ego Pottera znana nam z części poprzednich wydaje się szwankować. Czyżby zaklęcie rzucone na atrament pani Rowling już wyparowało?
Największym problemem jest to, że jak na razie nie widać żadnego motywu przewodniego w tej książce. Dawne, dobrze już nam znane rzeczy są wciąż na swoim miejscu — mecze Quidditcha, lekcje, starzy wrogowie — ale z fabułą coś chyba nie tak.
Wszystko wygląda na to, że autorka ślepo patrzy na zakończenie, zostawiają ledwo odrobinę magii po drodze.
Co ciekawe, Rowling chyba trochę za późno zauważyła, że główni bohaterowie są prawie dorośli i hormony w nich buzują.
04.00
Zostało mi 205 stron, 400 już skończyłem.
Nie jestem pewien, czy to późna godzina tak na mnie działa, czy też ciężkość fabuły, ale zaczynam się męczyć.
Książka pełznie ku rozwiązaniu, ale niewiele widać sensu lub powodu tego, co się wydarzyło.
Oczywiście Rowling usiłuje wciąż trzymać nas w napięciu.
Draco Malfoy inny niż zawsze — jakie są jego plany?
Severus Snape — czy można mu zaufać?
I kto jest Półkrwi Księciem? Myślałem, że na tym etapie będę już wiedział, kto to tak naprawdę jest.
Najciekawsza w książce jest niewątpliwie historia Lorda Voldemorta. Dowiadujemy się, jaki był początek tego czarnoksiężnika, co tworzy niemal odrębną opowieść.
Wyobrażam sobie czytelników na całym świecie, delektujących się każdym szczegółem ujawnionym przez autorkę.
5.30
Właśnie skończyłem czytać ostatnie słowa "Harry'ego Pottera i Półkrwi Księcia".
Wydawało mi się, że w ostatnich rozdziałach książka nagle otrząsnęła się z letargu; zakończyła się serią dramatycznych wydarzeń, które niewątpliwie zagorzałych fanów Pottera przyprawią o zawroty głowy — i w tym stanie już pozostawią.
Nie zamierzam bynajmniej zepsuć nikomu przyjemności bycia zaskoczonym tymi zdarzeniami. Powiem jednak, że wszystkie wątki poprzednich części są obecnie ulokowane w najodpowiedniejszm miejscu, by mogła nadejść część ostatnia.
Jakkolwiek patrzeć, "Harry Potter i Półkrwi Książę" zdaje się być zaczątkiem ostatniego tomu, w którym ma nadejść końcowa kulminacja całej opowieści.
Zbyt wiele w tej książce było bądź to powtórzeniem tego, cośmy już widzieli wcześniej, bądź to trzęsawiskiem, w którym Rowling grzęzła, usiłując ustawić wszystkie wątki i postaci w zaplanowanym uprzednio miejscu.
Siłą rzeczy, cała atmosfera wokół magii zaczęła prędko zanikać.
Quidditch? Magiczne lekcje? Sztuki Ciemności? Tośmy już widzieli setki razy.
Po szóstym tomie jestem znacznie mniej zainteresowany magią, którą pani Rowling ma do zaoferowania.
Niemniej fenomen Harry'ego Pottera wciąż uderza tak, jak Hogwart Express pędzi naprzód.
Ale czy J.K. Rowling ma coś jeszcze schowane w zanadrzu na siódmą książkę?
źródło - prorok.pl