Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Tłumaczenie Armii Świstaka 7 tom
Magiczne Forum > Harry Potter > Harry Potter
Pages: 1, 2
Tenebris69
Pirackie tłumaczenia od zawsze było dość kontrowersyjnym tematem.
Nigdy nie byliśmy do końca pewni co własciwie to "piractwo" oznacza, dlatego ja pozostaję przy określeniu "fanowskie".

Tak więc wiem, że mnóstwo osób nie czuło się na siłach czytania orginału (tak jak ja), ale niecierpliwość nie pozwoliła im zwlekać aż do 28 stycznia - daty wydania polskiej, orginalnej wersji HBP, ogłoszonej przez wydawnioctwo Media Rodzina.
Nie da się również ukryć, że tłumaczenie Armii Świstaka (bardziej znanej jako "Grupa Spike'a") cieszy się największą popularnością.
Jedni sądzą, że drużyna, składająca się ze wspomnianego wyżej Spike'a, Clio, Półkrwi Wampira, Semele, Mirriel, Susie, Nilc, Visperas, Tanger, Kubisia, afsdafsd, Rachel, wodnika oraz Susie odwaliła kawał dobrej roboty, inni, że książka wiele stracila na tym tłumaczeniu. Że omijane zostały niektóre słowa, które jakoby tłumacze nie umieli przełożyć na język polski, zdania nie mają sensu, a szczegóły są zwyczajnie gubione.

A wy?
Co o tym myślicie?
Porównywaliście orginał z tłumaczeniem AŚ-ów?

Ja przeczytałam i... cóż. Było lepiej niż w przypadku "Zakonu", ale nie idealnie. Ktoś z tłumaczy ma wyraźny uraz do trzykropków, bo każde ich miejsce zastępowała pojecyncza kropeczka co wyglądało nieco dziwnie. tongue.gif
Z orginałem porównywałam tylko niektóre fragmenty i (chociaż może to był po prostu przypadek, ze trafiłam na takie a nie inne) nic do nich nie miałam.
Zresztą ŻADNE tłumaczenie nie będzie równac się z orginałem - wiadomo. Są jednak tłumaczenia lepsze i gorsze. Posłużę się tutaj przykładem.

Uwaga! Tutaj będzie spojler!

QUOTE
ROZDZIAŁ 26

Tłumaczenie Armii Świstaka

"Pachniało solą. Harry słyszał rozbijające się fale, delikatna, chłodna bryza targała mu włosy, gdy spoglądał w dal na oświetlone światłem księżyca morze pod obsypanym gwiazdami niebem. Stał na wysokim, ciemnym nawisie skalnym, woda pieniła się i kotłowała pod nim. Spojrzał przez ramię. Za nim piętrzyła się pionowa, czarna faleza. Szerokie półki skalne, takie jak ta, na której stali teraz z Dumbledore'em wyglądały, jakby przed wiekami ktoś wyrąbał je w gładkiej ścianie. Był to ponury, surowy widok, tylko morze i nagie skały, bez śladu drzew, trawy, czy choćby piasku."

Tłumaczenie CoolBrain

"Harry poczuł sól i słyszał załamujące się fale. Lekka, chłodna bryza rozwiewała jego włosy, kiedy spojrzał w stronę morza i obsianego gwiazdami nieba. Stał na odłamie ciemnej skały, pod nim pieniła i burzyła się woda. Obejrzał się przez ramię. Za nimi górowało opadające prostopadle urwisko, czarne i bez wyrazu. Kilka wielkich odłamków skały, takich, jak ten, na którym stali Harry i Dumbledore, wyglądało jakby zostały wyrwane z urwiska kiedyś, dawno w przeszłości. Był to dosyć posępny i niemiły widok, morze i skała, bez śladu drzewa, kępy trawy czy ziarna piasku…"


Widać różnice? Składnia zdań zupełnie inna. Ktoś ma orginał pod ręką i mógłby przytoczyć ten fragment po angielsku?

Koniec spojlera.

Trochę mnie w tym dziale o VI tomie nie było, ale mam nadzieję, ze nie było jeszcze takiego tematu. smile.gif
Anulcia
Ja myślę, że tłumaczenie Grupy Spike'a jak na tłumaczenie amatorskie http://translator.telewizor.eu było naprawdę bardzo dobre. Oczywiście błędy czasem się zdarzały, ale nie tak znowu bardzo często, żeby to nie wiem jak przeszkadzało w czytaniu. Przeczytałam wersję angielską, teraz kończę czytać tłumaczenie. Naturalnie czytanie po polsku jest dobre o tyle, że zachowuje się wszystkie szczegóły, które umykają przy orginale. Ale są takie rzeczy, które stracą na każdym tłumaczeniu, jak np. Lon-Lon, zamiast Won-Won, albo przekład tytułu 'The Lightening-Struck Tower' (chodzi o powiązanie z kartą tarota, którą profesor Trelawney pokazuje Harry'emy w rozdziale 25.) a także wiele innych nazw. Tak więc cieszę się bardzo, że przeczytałam orginał (zobaczyłam, ile ta książka traci po przetłumaczeniu), a dopiero potem, moim zdaniem, bardzo dobre tłumaczenie, dla uzupełnienia ew. braków spowodowanych przeoczeniami smile.gif
Nimfka
Ja dosłownie przed chwilą skonczyłam czytać tłumaczenie Armii Świstaka i wreszcie mogę dołączyć do grupy Tych Mądrych. :]

No i co ja o tym myślę... Nie jestem na tyle dobra w angielskim, by spokojnie móc przeczytać oryginał, więc dla mnie jedynem ratunkiem było tłumaczenie "fanowskie". Powiem, że jestem mile zaskoczona poziomem tego tłumaczenia, nie zauważyłam żadnych grubszy błędów, rażących potknięć. Moim zdaniem to dobrze, że ktoś zabrał się za to, bo to jedyny ratunek przed takdługim oczekiwaniem jakie zafundowała nam Media Rodzina.
A jesli chodzi o to, że takie tłumaczenie to piractwo - wiem, że można to nazwać kradzieżą i wiem też, że zaraz prawdopodobnie rzuci się tłum, który będzie chciał linczowac Spike i całą AŚ (chociaż i to miałao już miejsce), ale w tym wypadku ja nie mam nic zupełnie przeciwko takiemu postępowaniu. AŚ odwaliła kawał naprawdę dobrej roboty. Podejrzewam, że tłumaczenie pana Polkowskiego również przeczytam, ale na razie wcale nie żałuje, że jestem po tłumaczeniu "fanowskim".
Potti
skad wiesz, ze nie bylo wiekszych bledow, skoro nie czytalas oryginalu? troche konsekwencji.

a osobiscie nie mam nic przeciwko tlumaczeniom pirackim. ale nie zamierzam z nich korzystac, o ile nie bedzie mi bardzo zalezalo na jakiejs ksiazce, ktorej nie bede mogla dostac ani po polsku, ani w oryginale. nie dosc, ze wiele szczegolow moze mi umknac (czasem w ksiazkach sa fragmenty kolosalnie wazne, a niedoswiadczony tlumacz je bagatelizuje), to towarzyszyloby mi chyba glupie uczucie, ze... cos trace? tego pottera czulam sie na silach czytac w oryginale, a z poprzednimi czekalam na polskie wydanie.

amen.
Nimfka
Nie chodziło mi o błedy takie jak pomijanie opisów (co samo w sobie błędem nie jest), czy złe zrozumienie tekstu, ale o niezręczne przełożenie jakiś słow na polski czy tam złe forumowanie zdań.
Źle się wyraziłam.
anagda
ja przeczytałam Zakon Feniksa tłumaczony (jeszcze wtedy tylko) przez Spikiego. jak później czytałam orginał, jedyne co mi się w oczy rzuciło to nazwy własne. ale to jest oczywiste.

co do VI tomu to spojrzałam może na ze trzy rozdziały tłumaczone przez jego grupę... szczerze? już wolałam jak to tłumaczyła jedna osoba. każdy rozdział inaczej napisany, innym stylem. rzuca sie w oczy. dlatego wolałam przemęczyć po angielsku i poczekać na wersję Pana Polkowskiego.

nierozumiem oburzenia MM. przecież i tak każdy kupi orginalną książkę. a jeśli są osoby, które chcą wcześniej przeczytać "nieco gorszą" wersję to ich sprawa.

(nie wiem czy tutaj się nie pomylę) ale chyba PIRACTWO to jest jak się orginalne wersje kopiuje czy co tam z nimi robi ale ZARABIA się na tym... a tłumaczący fani HP to robią dla siebie i innych podobnych sobie.

ja nie mam nic do takich tłumaczeń. kto chce - ten czyta, a kto nie - nie. i koniec.
Gem
Sii...grupa Spike'a ma o wiele lepszy [rzekład...sądząc po fragmenie...ale osobiście nie czytam "fanowskich" tłumaczeń. Aqrat mój angielski jest na wystarczającym poziomie, abym mogła przeczytać ze zrozumieniem cała książkę. Ale równocześnie nie jestem przeciwniczką pirackich tłumaczeń...niech sobie isnieją...przynajmniej ludzie mają co robić w te pasqdne wakacje tongue.gif!
Potti
Gem-> nie wiem jakim [piii] trzeba być, żeby uważać wakacje za paskudne (bez obrazy, joke) ;>
Magya
MOże chodziło jej o pogodę... dry.gif
Lincia Vampircia
Mam oryginał pod ręką, więc przytoczę:

QUOTE
Harry could smell salt and hear rushing waves; a light, chilly breeze ruffled his hair as he looked out at moonlit sea and star-strewn sky. He was standing upon a high outcrop of dark rock, water foaming and churning below him. He glanced over his shoulder. A towering cliff stood behind, a sheer drop, black and faceless. A few large chunks of rock, such as the one upon which Harry and Dumbledore were standing looked as though they had broken away from the cliff face at some point in the past. It was a bleak, harsh view; the sea and the rock unrelieved by any tree or sweep of grass or sand.


sorry za ewentualne literówki smile.gif
owczarnia
Jeśli kogokolwiek zainteresuje zdanie tłumacza (chodzi mi o porównanie obu fragmentów przytoczonych przez Tenebris z oryginałem), to żadna z tych wersji nie jest dobra. Obie są w miarę poprawne pod względem stylistycznym, obie zawierają treść oraz sens pierwowzoru, ale to nie jest tłumaczenie. To nie jest przekład literacki, po prostu. Już gdzieś na tym forum chyba to pisałam - dobry tłumacz jest również twórcą, artystą. A to jest odtwarzanie, przykładanie foremki gramatycznej i przenoszenie. Nawet nie bardzo kulawe, ale mimo wszystko.
Gem
QUOTE(Potti @ 13.08.2005 21:25)
Gem-> nie wiem jakim [piii] trzeba być, żeby uważać wakacje za paskudne (bez obrazy, joke) ;>
*




QUOTE(Magya @ 14.08.2005 15:17)
MOże chodziło jej o pogodę...  dry.gif
*




Sii, sii i jeszcze raz siii... A poza ty. Gdyby moje wakacje nie były do @^$#&%^ to bym nie siedziała tyle na kompie :]....niestety...
owczarnia
Ja rozumiem, że nie o wartości literackie - tylko po co wówczas w ogóle czytać?... Może najlepiej niech nam po prostu ktoś dobrze znający język opowie i cześć blink.gif?...

Dla mnie osobiście takie podejście jest nie do przyjęcia, w życiu bym się nie zgodziła tak sobie zubażać jednej z największych i najbardziej ulubionych przyjemności. U Rowling, jak wiadomo, chodzi również o rozmaite smaczki, świetne poczucie humoru i tak dalej. Na jej miejscu bym tych tłumaczy osobiście zabiła, i to wcale już nie ze względu na zyski, tylko na wstyd. Bo weźcie pod uwagę, że 85% osób wypowiadających się w tej chwili na polskich forach w temacie szóstego tomu, zna go tylko z wersji pirackiej. I niestety, nawyraźniej w ogóle nie biorąc pod uwagę jakości samego tłumaczenia, krytykują tenże szósty tom za różne rzeczy. No przecież mnie, gdybym była autorką oryginału, trafiłby jasny szlag.
owczarnia
No pewnie, że żartowałam z tym opowiadaniem - zabiłabym każdego, kto spróbowałby choć słowem się do mnie zająknąć na temat HBP do czasu polskiego wydania, gdybym nie znała angielskiego!

I - jak łatwo z powyższego wywnioskować - za nic w świecie nie chciałabym czytać żadnych streszczeń, pirackich tłumaczeń, nic.

Tak samo rzecz się ma z filmami - nie przeczę, że zdarzało mi się skusić na dvd "spod lady", i to nawet wielokrotnie. Głównie z tego względu, że część filmów trafia do Polski z karygodnym opóźnieniem lub wręcz nie trafia w ogóle. Ale zawsze w takim przypadku kieruję się dwoma zasadami: 1. kopia musi być "żyleta" - jeśli jest to wspomniana przez Ciebie "kinówka", nie obejrzę za żadne skarby, 2. jeśli film jest wybitnie kinowy (efekty specjalne, dźwięk i tak dalej), grzecznie czekam na premierę, bo wiem, że oglądając w domu zepsuję sobie całą przyjemność smile.gif.
Aylet
Mi osobiście podobało się to amatorskie tłumaczenie, jestem naprawdę pod dużym wrażeniem... Wiadomo jednak, że Polkowski przekłada książki o niebo lepiej... Ale i tak mi sie podobało czarodziej.gif Czytałam angielską wersję, ale troche kulawo mi to wychodziło... Żałuję, że tak szybko się to skończyło, bo czuję jakiś "niedosyt"... dementi.gif
kkate
Ja czytałam oryginał... pewnie pominęłam trochę słówek, ale jeśli był jakiś ciekawy fragment, przekładałam dokładnie słówko po słówku... w danej chwili nie bardzo mnie obchodzi, czy w jaskini były kawałki skał czy nawisy skalne, czy urwiska czy falezy... tongue.gif Zapewne zimą tłumaczenie pana Polkowskiego poznam na tyle dobrze, że będę wiedziała już wszystko. A tłumaczenie AŚ... miałam adres, miałam to na wyciągnięcie ręki, ale jakoś nie chciało mi się czytać. Bałam się, że pomieszają mi się nazwy itd., a poza tym nie cierpię czytać na ekranie komputera. Przeciwko tłumaczeniom takim nic nie mam, niech sobie ludzie tłumaczą, ale poki co nie korzystam.

Myślę, że przetłumaczone to jest dobrze, można dowiedzieć się o czym jest ksiażka, ale nie ma to jak oryginał smile.gif
Gem
Oh! Estej zadziwiasz mnie smile.gif jakiś ty dokładny...

Muszę się przyznać ze trochę opuszczałam opisów i nie tłumaczyłam(jak nie znałam słówka), bo już mi się nie chciało. Ale ogólny sens zawsze wydłubałam biggrin.gif
HUNCWOTKA
Ja przeczytałam wersję piracką CoolBrain i prawdę mówiąc trochę sie zawiodłam:/
chodzi mi przede wszystkim o niektóre fragmenty jak choćby ogłoszenie na szybie w sklepie Freda i Georga.Sens tych słów doszedł do mnie dopiero na tym że forum w jakimś temacie.tongue.gif A że po angielsku znam jedynie podstawowe zwroty(w szkole przypadł mi jezyk niemiecki,ale nie powiem niestety bo bym skłamała)to w dalszym ciągu nie rozumiem jeszcze (nie)wielu rzeczy
Forhir
DLACZEGO MARTWISZ SIĘ SAM – WIESZ - KIM? POWINIENEŚ MARTWIĆ SIĘ U - NO – POO – KONSPIRACYJNĄ SENSACJĄ CHWYTAJĄCĄ NARÓD

...
kkate
Szczerze? Beznadziejnie tongue.gif Po prostu U-No-Poo zostawili, a reszcie słówek dali pierwsze lepsze znaczenie.... ech.
owczarnia
Kon-spi-ra-cyj-ną?... user posted image user posted image user posted image user posted image user posted image user posted image user posted image user posted image user posted image
owczarnia
Najlepsze jest to, że odbyłam długą i burzliwą dyskusję z dwoma moimi internetowymi znajomymi, z których jedna jest Amerykanką, druga Brytyjką, obie absolutnie native, i też nie są do końca pewne jak to jest z tym produktem laugh.gif. Ja osobiście uważam, że nie (mimo zdania ze strony 205 brytyjskiego wydania dla dorosłych - Harry frequently looked over at his classmates in the common room or at mealtimes to see them purple in the face and straining as though they had overdosed on U-No-Poo; but he knew that they were really struggling to make spells work without saying incantations aloud. - moim zdaniem chodzi tu raczej o grę słów, nawiązanie, niż o rzeczywisty środek), one - że można to w sumie interpretować i tak, i tak smile.gif.
Mroczny Wiatr
dementi.gif A do mnie dotarło jeszcze inne tłumaczenie autorstwa Vampire Princess, ale akurat cytowany fragment z rozdziału 26 jest dokładnie taki sam ja tlumaczenia coolbrain.
blush.gif Ogólnie całość oceniłbym pozytywnie choć byki są biggrin.gif
owczarnia
No, a zajrzyj sobie jeszcze do fragmentu z tematu U-No-Poo, przytoczonego przez Kasię... Wszystkie kalki językowe i inne "drobiazgi" IMHO bledną w obliczu trzęsionych szat huh.gif blink.gif laugh.gif...
owczarnia
No ale co to w ogóle za chwytanie za przód szaty, jak rany... Normalnie, chwyciła Lupina za szmaty i potrząsnęła nim wink2.gif. Koniec, kropka.
kkate
Nooo bo niby w oryginale jest przód szaty tongue.gif No ale trząść szatami to naprawdę dziwnie brzmi... fakt, Polkowski jest naprawdę świetnym tłumaczem, i teraz to wychodzi wink2.gif
owczarnia
Ja wiem, że w oryginale jest przód szaty, ale kto tak mówi po polsku wink2.gif? "Masz plamę na przodzie bluzki", na przykład. Każdy powie "masz plamę na bluzce", nie tongue.gif?


Btw, Estuś, wyedytowałam się wreszcie do końca w tym "Za tydzień ujrzymy tłumaczenie" wink2.gif.

owczarnia
QUOTE(estiej)
Zawsze ci Lupin mówiłam, że walisz jak chory w kubeł.

Jezu, posikałam się user posted image. Słowo honoru user posted image user posted image user posted image...
hazel
QUOTE
Dwaj mężczyźni pojawili się znikąd, o parę jardów od siebie, na wąskiej alei zalanej światłem księżyca. Przez moment tkwili w bezruchu, celując w siebie różdżkami, a po chwili, rozpoznawszy siebie nawzajem, schowali różdżki pod szaty i ruszyli szybkim krokiem w tym samym kierunku.
U Świstaków na stronce wersja trochę lepsza (choć tłumacz ten sam), ale też to nieszczęsne "siebie" występuje.

Drugi fragment bez zmian.

I końcówka rozdziału:
QUOTE
- Nagini, obiadek - rzekł miękko Voldemort
tylko nie zapomnij umyć rączek, kochanie...

Edit: pierwszy fragment w wersji Klubu Ślimaka:
QUOTE
Dwóch mężczyzn pojawiło się znikąd. Dzieliło ich zaledwie kilka jardów. Przez sekundę stali bez ruchu na wąskiej, kamiennej alejce, z różdżkami wymierzonymi w siebie nawzajem. Gdy się rozpoznali, schowali różdżki za pazuchy i zaczęli iść w tym samym kierunku.
Stylistycznie brzmi lepiej, ale pogubione szczegóły z kolei.

Znalazłam tez jakieś tłumaczenie, które wyszło najwyraźniej wprost z translatora. Niestety nie zapisałam adresu sobie stronki, a szkoda, bo teraz nie mogę znaleźć, a to było naprawdę wybitne.

edit2: znalazłam. Pierwszy fragment.
QUOTE
Dwaj ludzie zjawiali się znikąd, niewiele jardów od siebie, w wąskim, oświetlonym księżycem zaułku. Przez sekundę stali spokojnie, różdżki kierując w pierś drugiego; wtedy; poznając się nawzajem, wepchnęli różdżki pod płaszcze i zaczęli iść żwawo w tym samym kierunku.
PrZeMeK Z.
Boskie cheess.gif

Ale czemu spojlerujecie?
em
user posted image
looost
Gdzie mozna dostac te tlumaczenie. Bardzo bym prosila o powiadomienie po przez wyslanie maila.
fasolix@op.pl

Daruj sobie. Na razie ostrzegam.
voldzia
mam coś naprawdę fajnego... biggrin.gif

QUOTE
Nie - powiedział Harry, nadal zastanawiając się jak on mógłby złapać
znicz, by nie dotknąć go gołymi rękoma. Jeśli tylko on znał legilimencję, naprawdę znał to i mógłby przeczytać umysł Hermiony, mógłby usłyszeć jej myśli tak jakby jej mózg śmigający obok niego.

Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać przed umieszczeniem tutaj tego cudeńka.
Pszczola
O_o Polska języka trudna języka?

Jakim desperatem trzeba być, by sięgnąć po to coś? Ktoś ze średnio zaawansowanym angielskim http://translator.telewizor.eu/callana.html prędzej zrozumie oryginał niż powyższy cytat.
kkate
yhh, tłumaczenia fanowskie, jak każde tłumaczenia zresztą, też widocznie dzielą sie na lepsze i gorsze...
Tenebris69
No cóż... 7 tom jest o wiele gorzej tłumaczony niż 6.
AŚ stanęła poniekąd na wysokości zadania. Teraźniejsza grupa tłumaczy - niekoniecznie.

Przeczytałam orginał, teraz zerkam czasem na tłumaczenie fanowskie i... no wiadomo, że nie mozna sie spodziewać cudów. Ale jeśli jest ktoś kto NIE ZNA angielskiego i wie że NIE DOCZEKA do stycznia bez zasłyszenia jakiegoś spojlera, to... no chyba nie ma wyboru. Oczywiście istnieje alternatywa tłumaczenia ze słownikiem, każde słówko, ale to prędzej szlag trafi niecierpliwych niż to przeczytają do końca.
anagda
QUOTE(Tenebris69 @ 28.07.2007 22:59)
Oczywiście istnieje alternatywa tłumaczenia ze słownikiem, każde słówko, ale to prędzej szlag trafi niecierpliwych niż to przeczytają do końca.
*



Słówka to raczej nie to. Niekiedy zdania są tak skomplikowane od strony bardziej gramatycznej czy stylistycznej, że nawet znajomość poszczególnych słówek nic nie da.

A jak już z drugiej strony, nie zna sie jakis słówek, za to ogólnie angielski jest nie na najgorszym poziomie, to i tak sens sie wyłapie. I może zamiast "Ron odezwał się radośnie" wyjdzie "Ron odezwał się". Ale to i tak na to samo wychodzi. Ładnie to to poskłada Polkowski. W wtedy (przynajmniej ja) będę się martwić o przymiotniki tego typu.

A co do tłumaczenia AŚ, to nie. Dzięki. Wystarczy że szóstkę czytałam na pół polsko-angielsko. Wystarczy mi to, co sama zrozumiałam jak na razie z VII tomu (i jak tu widzę, wcale tego tak mało nie jest). A reszta sie okaże w styczniu wink2.gif
kkate
zgadzam się z Anagdą. mniej więcej w 2/3 książki zapodziałam słownik (jak się potem okazało, spadł za łóżko i schował się pod kocem tongue.gif ) i musiałam czytać końcówkę bez... mam co prawda wrażenie, że ominęło mnie przez to trochę szczegółów, ale ogólnie sens zrozumiałam. z gramatyki, składni i tym podobnych rzeczy czuję się całkiem niezła. to prawda, nie czaiłam do końca niektórych przymiotników, potocznych zwrotów itd. ale planuję przeczytać jeszcze raz. spokojniej, wolniej, dokładniej.

o tłumaczenie strasznie jęczy moja młodsza siostra, która nie zna angielskiego za dobrze, a widziała, że ja książkę czytam. no i nie chce poznawać szczegółów nie czytając całości. a do stycznia nie wytrzyma tongue.gif myślę, że to głównie dla takich osób one powstają...
hazel
Moja siostra też średnio zna angielski, ale chęć przeczytania siódmego tomu w niej zwyciężyła. Przetłumaczyłam jej pierwszy rozdział, wystarczyło, żeby się wciągnęła, teraz już kilka wieczorów siedzi z książką i czyta namiętnie. I coraz rzadziej przychodzi do mnie z pytaniem o sens jakiegoś tam zdania. Normalnie jestem dumna.
kkate
no ale ile siostra ma lat? bo wiesz, ja nie oczekuję aż takiej znajomości języka po przeciętnej 12-latce, której w szkole uczą angielskiego naprawdę na poziomie mocno średnim tongue.gif

jasne, za parę lat pewnie będzie próbowała sama. ale to za parę lat. są też osoby, aczkolwiek nie wiele, które z angielskim sobie nie radzą kompletnie, za to są całkiem nieźli w niemieckim czy francuskim...

także jeśli ktoś bardzo chce poznać treść, a wie, że nie podoła oryginałowi... niech czyta. czemu nie.
owczarnia
Bo nie?

Bo to nie jest treść siódmego tomu?

Bo wyjdzie książka po polsku?
kkate
a kto mówił, że nie przeczyta też tłumaczenia Polkowskiego? jeszcze się go zdąży na pamięć nauczyć tongue.gif

jasne, że tłumaczenie pirackie to nie to samo, już wolę to, niż jej jęczenie, bym jej to tłumaczyła sama.

do stycznia mamy mnóstwo czasu.
Ginnusia
Tłumaczenie Armi Świstaka było przynajmniej napisane całkiem po polsku. Obecne tłumaczenia (widziałam fragmenty, z czystej ciekawości) zdecydowanie nie są. Tłumacze nie łapią żartów językowych, nie umieją przekształcić szyku angielskiego na polski, nie oddają klimatu wydarzeń. Lepiej siostrze streścić dokładnie całość niż dawać do czytania coś takiego.
owczarnia
Oczywiście.

Mój Młody też mnie nękał, ale do głowy nie przyszłoby mi podtykać mu netowych tłumaczeń. Streszczałam mu każdy rozdział na bieżąco, niektóre co lepsze fragmenty tłumacząc a'vista, a całość sobie przeczyta jak wyjdzie normalnie. Bez przesady.
hazel
QUOTE(kkate @ 30.07.2007 11:44)
no ale ile siostra ma lat? bo wiesz, ja nie oczekuję aż takiej znajomości języka po przeciętnej 12-latce, której w szkole uczą angielskiego naprawdę na poziomie mocno średnim tongue.gif
*


Prawie 18. Ale wiem nie jestem pewna, czy to ma jakieś znaczenie. Znam piętnastolatków, którzy znają angielski lepiej ode mnie. Znam tez ludzi w moim wieku, którzy uczyli się tego języka przez pół życia i do tej pory nie są w stanie się nim posługiwać.

Co do pirackich tłumaczeń - nigdy nie miałam nic przeciwko pirackiej muzyce, czy filmom (co jest oczywiście polem pod zupełnie osobną dyskusję) - ale w życiu bym nie pomyślała o czytaniu książki na ekranie komputera, to przecież zabija całą przyjemność. Na monitorze to ja sobie mogę czytać zeskanowane notatki z wykładów.

@Ginnusia - Świstaki też tłumaczą siódemkę. Nie odbiega to-to poziomem od reszty sieciowych tłumaczeń. No, nie ma tam błędów ortograficznych, przynajmniej we fragmentach, które przeglądałam.
smagliczka
O. A ja nie widziałam na oczy Armii Świstaka... niestety, stety wink2.gif
Ale widziałam niejaki Klub Ślimaka (czy diabeł wie, jako oni się tam dokładnie nazwali).

Przeczytałam kilka rozdziałów z czystej ciekawości.
To. Jest. Straszne.
Toporny język. Płytki, ciężki, kwadratowy. Błęby na błędach. Błędy rzeczowe - niedokładne tłumaczenie, poopuszczane zdania, przeinaczone zdania, nieprzetłumaczone zdania (to było najśmieszniejsze - w środku tekstu zdania po angielsku! tongue.gif). Zdarzało się, że w dialogach przypisano komuś nię tę, co trzeba, wypowiedź. Zmieniano kontekst, nie łapano dowcipu, że już o spłycaniu przesłania nie wspomnę. Były też błędy gramatyczne, błędy interpunkcyjne, błędy czysto techniczne... także błędy ortograficzne się pojawiały (!)
No i morze literówek (ale pal licho literówki przy ogomie wszystkich innych niedociągnięć).

Czyta się to jak fanfik, i to fanfik gorszych lotów. Jak dla mnie - tortura językowa. Przebrnąć przez coś takiego można ze zgrzytaniem zębów, a potem pozostaje tylko niesmak i tak naprawdę nikłe pojęcie o treści książki.


Mnie osobiście takie tłumaczenie zniechęciłoby do przeczytania oryginału, gdybym na jego podstawie uwierzyła, że siódmy tom tak kiepsko napisany.

Zero głębi. Puste toto i kańciaste.
Zamiast procesu twórczego, był chyba proces pszetfórczy.


QUOTE
Znam tez ludzi w moim wieku, którzy uczyli się tego języka przez pół życia i do tej pory nie są w stanie się nim posługiwać.


O. To o mnie mowa tongue.gif Jak Boga kocham, pół życia się uczę, rozumiem, co mówią, rozumiem, co czytam, a z wysławianiem wciąż mam problem.
No, ale angielski to nie jest mój pierwszy język, więc i tak nie jest źle (biorąc jeszcze pod uwagę moje super lingwistyczne zddolności ;P).
smagliczka
Hahaha.
Przyrównujesz pisanie posta, do przekładu ksiązki?

Złośliwiec tongue.gif
hazel
Szykujcie się na najazd...

Świstakom stronki zamknęli, przynajmniej te dwie o których wiem. Ale za to dostałam mailem link do e-booka, z pełnym tłumaczeniem. Część Świstaków, część Klubu Ślimaka, część prosto z translatora chyba, przeglądnęłam tylko, nie miałam siły zaczynać czytać tego nawet.
anagda
A spike się trzyma i ma się całkiem dobrze.
Zeti
Dokopałem się dziś do tłumaczenia Armii świstaka (pierwsze 12 rozdziałów) i muszę powiedzieć, ze co tom, to im lepiej wychodzi. Piątki początek przeczytałem Spikea, i rzuciłem to. Szóstkę czytałem tylko po polsku. Wytrzymując do stycznia, dopiero później porównując przekłady. DH tłumaczyłem wspólnie z koleżanką (ona wykonała większą część - 21 rozdziałów) i teraz porównuje naszą pracę z świstakami. I jak dotąd to najlepiej prezentuję się pan Polkowski, później świstaki, a na samym końcu nasza amatorka. Jeżeli wiec nie można czytać oryginału, to naprawdę warto poczekać na Polkowskiego.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.