Myśli płyną przez mnie
rozczochrane bez makijażu
rodzą się z tkliwego
nabrzmiałego cierpieniem człowieczeństwa
Słowa płyną przeze mnie
piękne ufryzowane
gładko wyślizgują się z ust
jak z łona matki
I szkoda tylko
że koniec końców
tak niewiele mają ze sobą wspólnego
_____________
Zebrało mi się na skrobanie filozoficzno - metafizyczne ;]
PS. Sihuś, specjalnie dla Ciebie wiersz bez rymów;]
Cail :* Wiesz, że nawet i z rymami Twoje wiersze mi się podobają. Tu, jak zawsze, znalazłam ciszę, niepokój i delikatność. I coś, co każe mi się zatrzymać na chwilkę. I pomyśleć. Dziękuję :*
muszka Me
05.09.2005 16:41
Takie to dojrzałe. Podoba mi się, że miałaś pomysł na wiersz i wyszła taka ładna, logiczna całość. Właściwie nie pozostawia on wiele do myślenia, powstało coś zgrabnego, całkiem przyjemnego, aczkolwiek nieskomplikowanego, co mnie trochę martwi. Tak, jakbyś jedno ważne zdanie ubrała w trochę zbyt fantazyjne ciuszki.
Nie mam nic do zarzucenia. Zabrzmi to płytko, jak powiem, że jest taki "Twój"? Bo widzę w nim Ciebie, taką Ciebie bez oszukiwania, jakbym czuła ten wiersz i wiedziała, że nie kłamiesz.
Dobra, tak "koniec końców" jestem po prostu zazdrosna. Bo nie popełniłaś żadnego błedu, nie poślizgnęłaś się, nie potkęłaś, nie wpadłaś w żadną pułapkę. Napisałaś coś, co jest dobre. I masz świadomość, że to jest dobre, więc Ci nie dosładzam. Rozwijaj się dalej, a dotkniesz nieba. Pozdrawiam, Siostro. Pozdrawiam, Poetko.
Time Robber
27.09.2005 14:12
Delikatny, ciekawy, kobiecy - nie dane mi jest tak pisać - niestety - hormony nie te!
Niech wena trwa jak najdłużej...