Dziękuję za krytykę i słowa otuchy. Zgodzę się, że forma trochę kuleje ( jest to w końcu domeną początkujących

), ale na brak myśli i sensu nie mogę przystać. Trochę mi nie swojo tłumaczyć samego siebie i więc nie będę się rozpisywać. Motywem wiersza jest sytuacja w jakiej znajduje się coraz większa część społeczeństwa - jego atomizacja, osłabianie więzi międzyludzkich, ucieczka od świata w zawężony krąg własnych schematów myślowych. Chciałem zwrócić uwagę na to, że coraz częściej żyjemy jak automaty pozbawione refleksji, zatracające umiejętność myślenia i głębszego przeżywania świata. Dni zlewają się w nieustający ciąg powtarzających się zdarzeń, na które nie zwracamy już uwagi. Budzimy się by iść do pracy. Wracamy do domu by wyłączyć się przed TV. Idziemy spać, i tak w kółko. Niekiedy ludzie zauważają tą sytuaję, ale brak im np. sił by ją zmienić - wtedy rodzi się frustracja, niestety bardzo powszechna.
Myśl tą trudno nazwać wypadkową "moich rymów częstochowskich"

Co do formy - obiecuję poprawę

(zwłaszcza Muszce

)