Wierszyk - bo inaczej nie nazwę - wyjątkowo lekki, żeby nie napisać: banalny. Tak właśnie się czuję, tak właśnie przeżywam świat. W końcu - któż z nas nie jest czasem banalny aż do przesłodzonej obrzydliwości?

Wyrosłam
z cynamonowych badyli
zasuszonych bukietów
wiecznych pamiątek
zdjęć ramek pierścionków
figurek aniołków
na szczęście
Wciąż jeszcze nie dla mnie
dotyk zapach brew
dłoń pierś ramiona
pojedyncza łza szczęścia
spadająca na jej usta
nie dla mnie wciąż jeszcze
pewność miłości
spełnionej
Ot co

PS. - Sis, widzę Twój komentarz:P