po obejrzeniu filmu "czara ognia" (nie czytalem ksiazki) nasuwa mi sie kilka pytan i mam nadzieje ze ktos kto czytal ksiazke bedzie potrafil mi na nie odpowiedziec. czemu sludzy voldemorta zglosili go do turnieju i pomagali mu wygrac? czemu od razu go nie zabili i/lub nie przeniesli na ten cmentarz aby wskrzesic swojego mistrza? zupelnie nie rozumiem czemu konieczne bylo przebycie przez Harry'ego calego turnieju i przeniesienie go na cmentarz za pomoca czary ognia, przecierz na pewno bylo wiele innych, prostrzych sposobow.
Radze przeczytać ksiazke, zadajac takie pytania idziesz na tzw. łatwizne a sam nie wiesz co tracisz. Książka jest o niebo lepsza od filmu który kompletnie nie oddaje tego niepowtarzalnego kilmatu.
o_cholibka55
13.03.2006 22:02
Ktoś kto obejrzał film a nie przeczytał książki na pewno nie zrozumie wielu waznych rzeczy. Film to bardzo skrócona wersja tego co bylo w książce, pominieto wiele ważnych szczególow. Dlatego naprawde warto przeczytac ksiazke! A skoro 2 godzinny film nie dal ci odpowiedzi na twoje pytania to tym bardziej trudno to zrobić w kilku zdaniach na forum
http://zdrowo.info.pl/forum/ . A tak poza tym i tak popełniles bład bo to nie czara byla swistoklikiem tylko puchar trojmagiczny i to on przeniosl Harry'ego na cmentarz.
zdaje sobie sprawe ze ksiazka jest lepsza, zwykle tak bywa ze ksiazka jest lepsza od ekranizacji mimo to byl bym bardzo wdzieczny gdyby ktos jednak zechcial mi na lamach tego forum wyjawic powod dla ktorego sludzy voldemorta tak dlugo utrzymywali Harry'ego przy zyciu i w ogóle zglosili do turnieju.
owczarnia
14.03.2006 16:31
Po pierwsze: nie wystarczy obejrzeć jeden film lub też przeczytać jedną książkę z serii. To nie Narnia, gdzie każdy tom stanowić może osobną, zamkniętą całość. Jest cały szereg związków przyczynowo-skutkowych, a w tym akurat przypadku chodziło o to, by dostarczyć Pottera Voldemortowi całego i zdrowego tak, by jak najdłużej nie budzić niczyich podejrzeń i dać mu tym samym przewagę zaskoczenia. Potter zaś cały i zdrowy potrzebny mu był do eliksiru, dzięki któremu odzyskał ciało - jednym z jego składników była krew wroga. Można oczywiście było użyć jakiegokolwiek wroga (zwłaszcza, że tych Czarny Pan ma wręcz w nadmiarze), ale wówczas nie doszłoby do przełamania bariery stworzonej przez ofiarę matki Harry'ego - bariery, która sprawiała, że Voldemort nie mógł go dotknąć (w pierwszym tomie, poprzez Quirrella). Istnieje również silnie uzasadnione podejrzenie, że krew ta spełnić może jeszcze daleko bardziej ważne, niszczycielskie wobec Voldemorta zadanie, aczkolwiek jest to już tylko domysł, a na ewentualne potwierdzenie go trzeba będzie poczekać do (najprawdopodobniej lipca) 2007 roku, kiedy to ukazać się ma ostatnia część opowieści.
To, że to Potter musiał być dostarczony na cmentarz, ma naturalnie sens, Voldi nawet chyba tłumaczył to Peterowi. Jeśli nie, łatwo się domyślić, dlaczego - Owczarnia dobrze to wyjaśniła.
Natomiast:
QUOTE
a w tym akurat przypadku chodziło o to, by dostarczyć Pottera Voldemortowi całego i zdrowego tak, by jak najdłużej nie budzić niczyich podejrzeń i dać mu tym samym przewagę zaskoczenia.
To mnie kompletnie nie przekonuje. Jakie miałoby znaczenie, kiedy Harry zostanie przetransportowany na cmentarz? Nic nie wiadomo, by Voldi musiał się przez cały rok przygotowywać na to spotkanie. On tylko czekał, aż Barty go dostarczy.
Co mogło nastąpić, jak dla mnie, właściwie już we wrześniu. Ale wtedy przecież książka liczyłaby 100 stron, a nie 700, nieprawdaż?
to rozumiem jednak mi chodzi o to czemu od razu nie przeniesiono Harry'ego na ten cmentarz a zgloszono go do turnieju? czy mam rozumiec ze nie bylo innego sposobu aby harry znalazl sie na cmentarzu jak tylko dotkniecie przez niego pucharu i to juz po wygraniu turnieju? nie dalo sie tego zrobic w inny sposob?
Myśle, że Voldemort musiał się do rytuału przygotować. I to przygotować porządnie. Nic o tym nie ma, ale nie trzeba być Sherlockiem. Taki rytuał rekorporacji musi być wyjątkowo trudny. Poza tym rytuał to rytuał. Nie mozna hop siup, to nie zaklęcie.
owczarnia
14.03.2006 16:51
Hito, Mugol
Na pewno dało się zrobić w inny sposób. Ale tylko wtedy, w tym jednym jedynym momencie tak naprawdę nikt nie zorientowałby się przez dłuższy czas co się dzieje, to raz. Wcześniej Harry był na Privet Drive (a więc chroniony magią nie do ruszenia), a następnie w Hogwarcie (również chroniony nie do ruszenia). Tylko Turniej, a zwłaszcza właśnie Trzecie Zadanie (ze względu na nielimitowany czas i labirynt) stwarzało możliwość wyrwania go spod czujnego oka Dumbledore'a, to dwa.
Btw, on się nie przeniósł na cmentarz za pomocą Czary Ognia, drogi Mugolu, tylko za pomocą Pucharu Turnieju Trójmagicznego zamienionego w świstoklik. To tak, dla formalności.
thx owczarnia, udalo ci sie troche naswietlic mi sprawe, caly czas jednak wydaje mi sie ze cala sprawa z turniejem jest mocno naciagana. czemu nie mozna bylo poczekac na moment kiedy voldemort mogl by "przyjac" Harry'ego na cmentarzu a nastepnie przeniesc go tam w inny sposob. juz nie raz tak bylo ze harry byl w miejscach w ktorych musial zadbac sam o siebie i nie chronila go zadna "magia nie do ruszenia" tym bardziej nie bylo by zadnego problemu aby sluga voldemorta podszywajacy sie pod nauczyciela sprowadzil go na cmentarz wykorzystujac zaufanie Harry'ego. jakos bez problemu uwiezil oryginal w skrzyni wiec dysponowal sporymi umiejetnosciami. jakie tez mialo by znaczenie ze ktos zaczal by szukac Harry'ego skoro voldemort juz by powrocil i nikt by nie mogl go powstrzymac?
owczarnia
14.03.2006 17:29
QUOTE(mugol @ 14.03.2006 16:20)
juz nie raz tak bylo ze harry byl w miejscach w ktorych musial zadbac sam o siebie i nie chronila go zadna "magia nie do ruszenia"
Tak? A kiedy konkretnie? Popatrzmy: przy Kamieniu Filozoficznym ochroniło go Zwierciadło Ain Eingarp i ta sama magia "nie do ruszenia", o której Dumbledore mówi przez koniec piątego i pół szóstego tomu. W Komnacie Tajemnic takoż, dzięki tejże magii przybył do niego Fawkes, resztę znamy. Przy dementorach w
Więźniu Azkabanu uratowała go znów ta właśnie sama magia, podobnie na cmentarzu i w Ministerstwie (tom piąty).
QUOTE(mugol @ 14.03.2006 16:20)
tym bardziej nie bylo by zadnego problemu aby sluga voldemorta podszywajacy sie pod nauczyciela sprowadzil go na cmentarz wykorzystujac zaufanie Harry'ego. jakos bez problemu uwiezil oryginal w skrzyni wiec dysponowal sporymi umiejetnosciami.
No i tu się właśnie mylisz, obawiam się. W zamku cały czas na oku miał go Dumbledore. Non stop, a i zwiększona uwaga Ministerstwa oraz reszty grona nauczycielskiego, związana z Turniejem, nie zachęcała do tego typu akcji. To musiał być strzał w dziesiątkę, bez ryzyka.
QUOTE(mugol @ 14.03.2006 16:20)
jakie tez mialo by znaczenie ze ktos zaczal by szukac Harry'ego skoro voldemort juz by powrocil i nikt by nie mogl go powstrzymac?
Widać zdaniem Voldemorta miało, skoro sobie to tak właśnie a nie inaczej zaplanował. Nie zapominaj, że młody Crouch działał na jego polecenie i według jego planu właśnie. Zależało mu bardzo na elemencie zaskoczenia, który Harry jednak - pomimo doskonale przygotowanej intrygi - zniweczył. Mówi o tym (w książce) Dumbledore, stwierdzając też, że poważnie pomieszało to Czarnemu Panu szyki. Co zresztą ma konsekwencje w piątym tomie - jak znowu mówi sam Dumbledore, to właśnie porażka na cmentarzu skłoniła Voldemorta do skupienia się teraz najpierw i przede wszystkim na przepowiedni.
Wystarczyłoby wziąć od Harry'ego krew i puścić go z powrotem. Czy Ministerstwo i ktokolwiek wysoko postawiony uwierzyłby Harry'emu, że spotkał odrodznego Voldemorta? Nie. Pewnie, że lepiej upiec dwie pieczenie i zakończyć nędzny żywot Pottera - w sumie Voldi nie mógł przewidzieć, że 14-latek mu się wymknie.
Ale, Owczarnio - przecież Dumble nie ma na oku Harry'ego cały czas. Czy problemem dla Barty'ego byłoby wezwanie Harry'ego do swojego gabinetu i przeniesienie go jakimś świstoklikiem na cmentarz? Ile czasu nie było Pottera w IV tomie? Kilkanaście minut? Z pewnością Barty znalazłby odpowiedni moment na zaprowadzenie go do swojego biura, by przez te kilkanaście minut nikt nie zastanawiał się, gdzie też Wybraniec się podział.
Książki nie mam pod ręką, więc nie sprawdzę, czy Dumble nie siedział na jakieś trybunie i nie miał na oku Harry'ego przez całe trzecie zadanie.
Wersja Katona ma sens, tylko że w książce nic o tym faktycznie nie ma, a dla mnie ten rytuał wbrew pozorom nie wyglądał na jakiś specjalnie skomplikowany. Czy Voldi musiał się do niego przygotowywać przez tyle miesięcy? Wątpię.
Ale dzięki wersji, jaką przyjęła pani Rowling, Czara jest taka długa i ciekawa
owczarnia
14.03.2006 18:29
Sęk w tym, że z gabinetu bardzo wątpię. W ogóle, na terenie zamku bardzo wątpię, zapomniałeś, jak jest chroniony?... Głowę daję, że nic by z tego nie wyszło. Labirynt turniejowy to co innego, specjalny wjątek zapewne, podobnie jak Wielka Sala podczas lekcji teleportacji.
Co do kilkunastu minut, to w życiu. Bliżej godzinki. Tak na mój gust. A na oku go ma cały czas, oj ma... Sam mówił o tym w piątym tomie, podczas rozmowy w gabinecie, już po śmierci Syriusza. Mówił, że Harry nawet nie zdaje sobie sprawy, jak dokładnie dyrektor obserwował jego każdy krok. No a w czwartym tomie to już obserwował tym dokładniej, bo nazwisko Harry'ego w Czarze nie było pierwszym sygnałem, że coś jest mocno nie tak. O tym również mówi sam Dumbledore.
Zakończyć zaś nędzny żywot Pottera to już w ogóle nie podlega kwestii! Zapomniałeś o przepowiedni?! Przecież Voldemort w gruncie rzeczy panicznie się go bał i boi nadal, dlaczegóż inaczej chciałby go zabić zaraz na samym początku, od razu po urodzeniu?
I chciałam dodać, że jednak Dumbledore uwierzył mu bez zastrzeżeń. I również bez żadnych wątpliwości uznał, że ucieczka Harry'ego była okropnym pomieszaniem planów.
To sieć świstoklików i kominkowa też nie działają w Hogwarcie?
QUOTE
To sieć świstoklików i kominkowa też nie działają w Hogwarcie?
Bzdura, Dumbledore przeciez wysłał w V tomie Harry'ego i rudych do Syriusza po ataku na pana Weasley'a. Co do sieci kominkowej to chyba jest oczywiste.
Następny błąd Pani Rowling
o_cholibka55
14.03.2006 18:57
Świstikliki i kominki w hogwarcie działają i Vold gdyby chciał mogl porwac Harry'ego o wiele wcześniej.
Ale najwyrażniej wolał sobie opracowac idealny plan bo już raz sie przekonał ze lepiej nie działać na szybko (gdy po raz pierwszy probował zabic Harry'ego zapomniał o ochronie ktora dała mu matka)
Dlatego teraz chciał miec wszystko dokładnie obmyslone i musial sie dobrze przygotowac. Poza tym takie porwanie podczas finalu turnieju bylo o wiele bardziej popisowe.
Przykładem tego ze wcale az tak bardzo mu sie nie spieszylo jest fakt ze nie zabil Harry'ego gdy ten byl przywiazany do nagrobka tylko wolał sie jeszcze troche pobawic. Chcial zademonstrowac swoja wyzszosc. I to byl jego blad! Bo dzieki temu harry przezył.
To jest troszkę dziwne że wolał pół roku czekać zamiast od razu załatwić sprawę. Ale kto by tam wiedział jak myśli czarny charakter
Owczarnia>>co do świstoklików, sprawa wygląda na sporną. Avery ma rację, ale z drugiej strony nie wiemy, czy przypadkiem Dumble przed wysłaniem grupy nie zdjął ze swojego gabinetu ochrony antyteleportacyjnej jak w przypadku wspomnianej przez Ciebie Wielkiej Sali w VI tomie. Tu zatem nie możemy być pewni. Tak samo jak nie mamy żadnego przeknywującego dowodu, że labirynt turniejowy to co innego. Znajdował się na terenie (błoniach) Hogwartu, czyli zakaz powinien być w mocy.
Bliżej godzinki? Przez tyle czasu nikt by się nie zorientował, że Harry'ego, Cedrika i puchar wcięło? Nie wierzę. Poza tym, po lekturze tej sceny (cmentarzowej) nie miałem wrażenia, że to trwa aż tyle. Chyba, że Voldi lubi wygłaszać długie, kwieciste przemowy niczym Cycero czy inny retoryk
Żeby Dumble mógł obserwować Harry'ego przez właściwie cały czas, musiałby nie mieć własnego życia i być niemal wszechpotężny :] Pernamentna inwigilacja, mówisz? Big brother? Biedny Harry, nawet w łazience nie był sam :]
Pewnie, że Voldi wolałby widzieć Harry'ego martwego, ale zostawiając go przy życiu zwiększyłby sobie szansę na pozostanie w ukryciu. Chyba, że wiedział doskonale, że Fudge to ciemniak i w przypadku śmierci Pottera i tak Ministerstwo nic nie zrobi.
Dumble mu ufał, prawda, ale Dumble nie miał wielkiego wpływu na Ministerstwo, co było widoczne w V tomie. Najprawdopodobniej jednak reaktywowałby Zakon, zatem skutek byłby identyczny do tego, jaki mogliśmy zaobserwować w książkach.
EDIT
QUOTE
Poza tym takie porwanie podczas finalu turnieju bylo o wiele bardziej popisowe.
O, to ma sens
owczarnia
14.03.2006 19:03
Chwila, chwila, nie tak szybko. Nie świstokliki w Hogwarcie działają, a zadziałały, z tego co wiemy, słownie: dwa, które stworzył sam Dumbledore. A to on sam przecież nakłada bądź zdejmuje ochronę przeciwdziałającą tego typu kwestiom (ponownie odsyłam do lekcji teleportacji w Wielkiej Sali, jak również do momentu przelatywania nad ogrodzeniem w szóstym tomie. Czy to, że Harry i Dumbledore przelecieli, oznacza, że można przelatywać? Nie. Po prostu Dumbledore na chwilę zdjął ochronę, by mogli to zrobić.)
Kominki to oczywiście całkiem insza inszość, i nie wiem co ma tu mieć do rzeczy.
Jak napisałem w poprzednim moim poście, pewni na 100% tego być nie możemy, w książkach nigdzie nie pisze, że Dumble zdejmował ochronę przed świstoklikami. Jeśli mnie pamięć nie myli, Hermiona cytując ,,Hogwart: A History'' mówiła tylko o zakazie aportacji, a nie przenoszenia się z miejca na miejsce ogólnie, także przy użyciu świstoklików.
owczarnia
14.03.2006 19:08
No wiem, że napisałeś, teraz już wiem, pisaliśmy równocześnie. Nie edytuję już, bo chyba bym zaedtyowała się na śmierć

.
Co do Hermiony, to odniosłam wrażenie, że mówiła ona o teleportacji jako o przykładzie, i to nie tyle o zakazie, co o niemożności. Jestem pewna, że to tylko jedno z zabezpieczeń, co zresztą wynika z logiki. No sam pomyśl: jaki sens miałaby niemożność teleportacji przy jednoczesnej doskonałej możliwości prześwistoklikowania się

? Dupa, nie ochrona by to była.
No i jednak bez edita się nie obejdzie, kunia

. Cedrika mam na myśli, i Harry'ego. No a skąd oni niby mieli wiedzieć, że tych dwóch w ogóle wcięło? Z pucharem trza pewno było jeszcze wrócić, nie?
Dowodu że labirynt to co innego oczywiście, że nie ma, podobnie jak nie ma dowodu na to zdejmowanie ochrony przy świstoklikach. Ale też nie ma nic, co mogłoby to wykluczyć, a logicznie nasuwa się takie właśnie rozwiązanie.
Avadakedaver
14.03.2006 19:11
kominki działają, jak chcesz WYJŚĆ z Hogwartu. jak chcesz wejść to ni da rady.
QUOTE
Chwila, chwila, nie tak szybko. Nie świstokliki w Hogwarcie działają, a zadziałały słownie: dwa świstokliki, które stworzył sam Dumbledore. A to on nakłada bądź zdejmuje ochronę przeciwdziałającą tego typu kwestiom (ponownie odsyłam do lekcji teleportacji w Wielkiej Sali, jak również do momentu przelatywania nad ogrodzeniem w szóstym tomie. Czy to, że Harry i Dumbledore przelecieli, oznacza, że można przelatywać? Nie. Po prostu Dumbledore na chwilę zdjął ochronę, by mogli to zrobić.)
Czy mi sie wydaje czy ty napisałaś że Dumbledore stworzył dwa świstokliki?
Bo zdaje sie że on stworzył jeden, a drugi, czyli puchar, to dzieło fałszywego Moodiego. Skoro tylko Dumbledore moze zdjać ta ochrone to niby jakim cudem świstoklik Croucha zadziałał.
owczarnia
14.03.2006 19:14
QUOTE(Avery @ 14.03.2006 18:11)
QUOTE
Chwila, chwila, nie tak szybko. Nie świstokliki w Hogwarcie działają, a zadziałały słownie: dwa świstokliki, które stworzył sam Dumbledore. A to on nakłada bądź zdejmuje ochronę przeciwdziałającą tego typu kwestiom (ponownie odsyłam do lekcji teleportacji w Wielkiej Sali, jak również do momentu przelatywania nad ogrodzeniem w szóstym tomie. Czy to, że Harry i Dumbledore przelecieli, oznacza, że można przelatywać? Nie. Po prostu Dumbledore na chwilę zdjął ochronę, by mogli to zrobić.)
Czy mi sie wydaje czy ty napisałaś że Dumbledore stworzył dwa świstokliki?
Bo zdaje sie że on stworzył jeden, a drugi, czyli puchar, to dzieło fałszywego Moodiego. Skoro tylko Dumbledore moze zdjać ta ochrone to niby jakim cudem świstoklik Croucha zadziałał.
Nie wydaje Ci się. I stworzył dwa. Jeden kiedy przetransportowywał Harry'ego i młodych Weasleyów do Syriusza po ataku na Arthura, a drugi kiedy przetransportowywał Harry'ego z Ministerstwa do swojego gabinetu. A o tym jakim cudem zadziałał świstoklik Moody'ego, pluję się już od jakichś trzech postów. Bądź łaskaw poczytać

.
QUOTE(kubaj0 @ 14.03.2006 18:12)
A czym to się kurw...de różni od kominków niby, co?
Sieć Fiuu działa, co ma nie działać. W obrębie Hogwartu można zdaje się nawet podróżować, nie tylko rozmawiać (Snape chyba wzywał Lupina kominkiem w trzecim tomie, o ile pamiętam). A może można nawet do i z, kominki mogą być zabezpieczone tak, że nikt niepowołany ich nie użyje do wejścia lub wyjścia z zamku.
No faktycznie, zapomniałem o tym, ale to jeszcze nie jest odpowiedz:
Skoro tylko Dumbledore moze zdjać ta ochrone to niby jakim cudem świstoklik Croucha zadziałał?
Syriusz spokojnie sobie wszedł to kominka, a nie był w Hogwarcie. Czyli że Crouch mógł wepchnąć Harry'ego do ww. środka transportu bez jakichś zbędnych przygotowań w stylu: zrobię sobie turniej trójmagiczny, a Potter z niego nie wyjdzie.
A Świstoklik w Czarze Ognia, to chyba mógł spokojnie działać, ponieważ był poza zamkiem
Poza zamkiem ale na terenia szkoły. Czyli tak samo chroniony, na błoniach też nie można sie teleportować.
owczarnia
14.03.2006 19:27
Jezu, trzymajcie mnie.
Gdzie Syriusz sobie wszedł do kominka?! Gdzie, pytam?!? (i to jeszcze spokojnie wszedł) Może umknęło też Twojej szanownej uwadze, ale żeby kominek zadziałał, osoba w nim będąca musi chcieć się przemieścić, sama wymówić miejsce docelowe. Grupowo, jak widać na przykładzie drugiego tomu i wycieczki na Pokątną, nie działa.
Czy ktokolwiek umie tu czytać ze zrozumieniem? Avery, mam Ci to wyryć na czole czy jak?...
Syriusz w Czarze Ognia przeniósł swoją głowę do Hogwartu przez kominek, to chyba jest wystarczające wyjaśnienie!
A rzut zaklęciem "gadajtyciąglekryjówkaVoldzia" (oczywiście te zaklęcie to tylko moje przypuszczenie, w oryginale pewnie ciut inaczej brzmi) i wepchnięcie niczym niespodziewającego się Harry'ego w kominek to taka trudność?
Ależ Owca, spokojnie. Złość piękności szkodzi.
QUOTE
Czy ktokolwiek umie tu czytać ze zrozumieniem? Avery, mam Ci to wyryć na czole czy jak?...
Wystraczy że normalnie, po polsku mi odpowiesz, bo do jasnej anielki przeczytałem dokładnie twoje wcześniejsze posty i nie znalazłm odpowiedzi.
owczarnia
14.03.2006 19:42
No popatrz, no. A ja jakoś znajduję:
QUOTE(owczarnia @ 14.03.2006 17:29)
Sęk w tym, że z gabinetu bardzo wątpię. W ogóle, na terenie zamku bardzo wątpię, zapomniałeś, jak jest chroniony?... Głowę daję, że nic by z tego nie wyszło. Labirynt turniejowy to co innego, specjalny wjątek zapewne, podobnie jak Wielka Sala podczas lekcji teleportacji.
QUOTE(kubaj0 @ 14.03.2006 18:35)
Syriusz w Czarze Ognia przeniósł swoją głowę do Hogwartu przez kominek, to chyba jest wystarczające wyjaśnienie!
A rzut zaklęciem "gadajtyciąglekryjówkaVoldzia" (oczywiście te zaklęcie to tylko moje przypuszczenie, w oryginale pewnie ciut inaczej brzmi) i wepchnięcie niczym niespodziewającego się Harry'ego w kominek to taka trudność?
A kij tam już z zaklęciem. Skoro Syriusz przeniósł przez kominek do Hogwartu swoją głowę, nic mnie w Twoim wykonaniu stwierdzam nie zdziwi

. Dzięki za poprawienie humoru na koniec ciężkiego dnia pracy

.
To k.... co on zrobił z tym swoim łbem? Stał za kominkiem, głową niechcący ściane rozwalił i przez to go zobaczyli? Jak masz wiedzę która powie mi co się wydarzyło tamtej nocy co głowa Syriusza wylądowała w pokoju wspólnym gryfonów to podziel się nią!
[FONT=Arial]
QUOTE(mugol @ 13.03.2006 21:18)
po obejrzeniu filmu "czara ognia" (nie czytalem ksiazki) nasuwa mi sie kilka pytan i mam nadzieje ze ktos kto czytal ksiazke bedzie potrafil mi na nie odpowiedziec. czemu sludzy voldemorta zglosili go do turnieju i pomagali mu wygrac? czemu od razu go nie zabili i/lub nie przeniesli na ten cmentarz aby wskrzesic swojego mistrza? zupelnie nie rozumiem czemu konieczne bylo przebycie przez Harry'ego calego turnieju i przeniesienie go na cmentarz za pomoca czary ognia, przecierz na pewno bylo wiele innych, prostrzych sposobow.
turniej miał być dla Harry'ego prubą. Śmierciozercy chcieli przekonac sie o jego sile. jezeli Harry zgina by w trakcie turnieju to voldemort niebyłby tym zachwycony. dlatego mu pomagali. przeby

cie całego turnieju było konieczne.
QUOTE
turniej miał być dla Harry'ego prubą. Śmierciozercy chcieli przekonac sie o jego sile. jezeli Harry zgina by w trakcie turnieju to voldemort niebyłby tym zachwycony. dlatego mu pomagali. przeby cie całego turnieju było konieczne
Śmierciożercy chcieli się przekonać o jego sile?!?!?! Jak długo żyje (niezbyt długo co prawda) to takich bzur jeszcze nie widziałem
QUOTE(mugol @ 14.03.2006 16:48)
to rozumiem jednak mi chodzi o to czemu od razu nie przeniesiono Harry'ego na ten cmentarz a zgloszono go do turnieju? czy mam rozumiec ze nie bylo innego sposobu aby harry znalazl sie na cmentarzu jak tylko dotkniecie przez niego pucharu i to juz po wygraniu turnieju? nie dalo sie tego zrobic w inny sposob?
nie. to było najlepsze wyjście.
QUOTE(Avery @ 14.03.2006 19:59)
QUOTE
turniej miał być dla Harry'ego prubą. Śmierciozercy chcieli przekonac sie o jego sile. jezeli Harry zgina by w trakcie turnieju to voldemort niebyłby tym zachwycony. dlatego mu pomagali. przeby cie całego turnieju było konieczne
Śmierciożercy chcieli się przekonać o jego sile?!?!?! Jak długo żyje (niezbyt długo co prawda) to takich bzur jeszcze nie widziałem

no to wytumacz mi dlaczego(czytałam wszystki częsci Harry'ego)
Bo wtedy działało tylko dwóch śmierciożerców którzy uważali że Potter zginie zgodnie z planem z ręki Czarnego Pana. Takie to trudne? Nie obchodziły ich umiejętności durnego dziecka, nikt wtedy nie przypuszczał że Potter może bez specjalnej ochrony zagrozić Czarnemu Panu.
(nie pisze sie drugiego posta zaraz pod swoim poprzednim)
tak sobie czytam wasze rozprawy o teleportowaniu, swistoklikach i kominkach i widze jak niektorzy dorabiaja ideologie do niespojnej historii napisanej przez pania rowling. na razie jedynym uzasadnieniem uczestnictwa Harry'ego w turnieju jest chec zapchania ksiazki ale nie jest to chyba zbyt przemyslany sposob. skoro falszywy moodie byl w stanie wsadzic i przetrzymywac w skrzyni prawdziwego moodiego w jednej z sal hogwartu i bez przeszkod paradowac przed dumbledorem bedac tak na prawde kims innym to na pewno byl wstanie konwencjonalnie doprowadzic Harry'ego na cmentarz przed voldemorta. oczywisice mozna wymyslac tysiac powodow dla ktorych to moglo byc nie mozliwe ale z tego co przeczytalem na tym forum autorka ksiazki zadnego takiego powodu nie podala. zaznaczam ze nie czytalem ksiazki wiec nie jestem tak biegly w tym temacie jak niektorzy z was i nie mam zamiaru "swoja ignorancja" nikogo urazic ale jakos nie chce mi sie czytac ksiazki ktora moze okazac sie niespojna i niekonsekwetna w swojej fabule.
harolcia
14.03.2006 21:40
Mugol
Nie wiem skąd masz wiadomości, że książka jest niespójna. Wybacz, ale jeżeli obejrzałeś tylko film albo przeczytałeś tylko ten temat, to rzeczywiście możesz mieć błędny obraz.Jak dla mnie była ona całkiem niezła i przede wszystkim posiadała jakąś akcję
@ Mugol
Gdybym ja zamiast czytać książki polegała na informacjach, jakie można znaleźć na tym forum, głęboko wierzyłabym w to, że Harry umawia się z Ginny tylko dlatego, że kocha Hermionę, jego najlepszy przyjaciel jest ma psychozę maniakalno-depresyjną i już dawno powinien być w psychiatryku, Zgredek, Mrużka i Stforek to bracia Dumbledore'a, a powiedzenie "głową muru nie przebijesz" nie zawsze się sprawdza.
Wniosek: nie wyciągaj głupich wniosków z dyskusji człowieka zorientowanego z temacie z ludźmi opornymi na argumenty, tylko sam, jako człowiek inteligentny, przeczytaj książkę/streszczenie/opracowanie. I wnioski nt. niespójności książki wyciągaj z lektury, nie z seansu filmu (dość słabego, swoją drogą, i bynajmniej nie zawsze wiernego oryginałowi).
Warning: czytanie CO bez KF, KT i WA mija się z celem. Tak jak zaczynanie książki od dziesiątego rozdziału z pominięciem początku.
QUOTE
nie jestem tak biegly w tym temacie jak niektorzy z was i nie mam zamiaru "swoja ignorancja" nikogo urazic ale jakos nie chce mi sie czytac ksiazki ktora moze okazac sie niespojna i niekonsekwetna w swojej fabule.
Proponuję przestać w ogóle czytać bo ja w życiu nie czytałem książki która nie miała by niespójnych momentów i bez żadnej niekonsekwencji.
Nawet podręczniki historyczne mają niespójności i niekonsekwencje. (No dobra, podręczniki historyczne to nie jest dobry przykład, one są wręcz pełne niespójności)
owczarnia
15.03.2006 11:25
QUOTE(kubaj0 @ 14.03.2006 18:51)
To k.... co on zrobił z tym swoim łbem? Stał za kominkiem, głową niechcący ściane rozwalił i przez to go zobaczyli? Jak masz wiedzę która powie mi co się wydarzyło tamtej nocy co głowa Syriusza wylądowała w pokoju wspólnym gryfonów to podziel się nią!
Pardon my latin, ale jesteś głupszy od przecięgu mój drogi, ze smutkiem stwierdzam

. I Twoja butna deklaracja jakobyś czytał wszystkie tomy Harry'ego (a niektóre nawet podobno po dwa razy

) jakoś dziwnie blaknie z chwili na chwilę... No, istnieje jeszcze silne przypuszczenie, że Ty po prostu nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Wyjaśnię Ci więc: głowa Syriusza pojawiła się w kominku Pokoju Wspólnego Gryffindoru mniej więcej na tej samej zasadzie, co głowa Twojego kolegi może pojawić się w videofonie/telewizorze/telefonie UMTS. To nie była fizycznie przeniesiona głowa Syriusza, jego łepek pozostał jak najbardziej przytwierdzony do reszty ciała znajdującej się w miejscu jego aktualnego pobytu, w tym przypadku zdaje się domu, do którego się włamał, by z Harrym porozmawiać. To tylko jej dubel, odbicie, hologram taki można było zobaczyć w kominku. Panimajesz? A żeby już było całkiem zabawnie, to już Ci raz napisałam:
QUOTE(owczarnia @ 14.03.2006 18:14)
QUOTE(kubaj0 @ 14.03.2006 18:12)
A czym to się kurw...de różni od kominków niby, co?
Sieć Fiuu działa, co ma nie działać. W obrębie Hogwartu można zdaje się nawet podróżować, nie tylko rozmawiać (Snape chyba wzywał Lupina kominkiem w trzecim tomie, o ile pamiętam). A może można nawet do i z, kominki mogą być zabezpieczone tak, że nikt niepowołany ich nie użyje do wejścia lub wyjścia z zamku.
Naucz się czytać wreszcie, ok?
@ MugolWidzę, że niestety (tak jak zresztą od początku podejrzewałam) nie przyszedłeś tu, by rzeczywiście się czegoś dowiedzieć, zapytać - ale po to, by poszukać potwierdzenia swojej wcześniej już sformułowanej, gotowej tezy. No cóż. Postarałam się wyjaśnić Ci całą sprawę najlepiej jak potrafiłam, teorii nie dorabiam, bo kiepsko mi to wychodzi. Może po prostu więcej zrozumiałam z tej książki niż taki na przykład Kubuś albo Lolita, bo jestem starsza

. No i czytałam ją jakieś pięć do sześciu razy

.
Łowco, obraziłaś mnie. Dlatego zapisze cię na moją czarną listę (jak kiedyś Kennedy'ego zapisałem, to wiesz co się stało).
Czy kiedykolwiek w książce wspomniano o zabezpieczeniu kominków przed hakerami? Przecież jeżeli był wystarczająco dobry transfer żeby w trójwymiarze pokazać głowę, to czemu nie można było całego ciała wysłać przez ten kominek?
owczarnia
15.03.2006 17:57
Już się boję, ojejejejej Estiej ratuj

.
A czy kiedykolwiek w książce wspomniano o tym, że bohaterowie, za przeproszeniem, srają? Czy też może wnioskować należy, że mają nieustające zatwardzenie? Niektóre rzeczy są dość oczywiste.
Gdyby nie były zabezpieczone przed hakerami i rozmowa byłaby równoznaczna z podróżą, Draco nie musiałby kombinować z szafką, a Syriusz w trzecim tomie z psem, ciemnoto.
Łowco, w trzecim i szóstym tomie zamek był jeszcze bardziej chroniony niż w innych latach, ponieważ na wolności byli źli czarodzieje którzy chcieli zabić Harry'ego i Dumbledore'a.
Przepraszam Owczareczko, wybaczysz?
kubaj, nie masz racji i doskonale o tym wiesz. Problem z dyskusją z takimi jak ty polega na tym, że ty NIE CHCESZ słuchać cudzych argumentów (bo nie wierzę, że jesteś tak głupi, żeby nie rozumieć, co owczarnia pisze), zamknąłeś się na cztery spusty w czterech ścianach swojej teorii i już. Jeden jest twój cel - udowodnić Jo błąd, którego nie ma. To już jest jakaś odmiana schizofrenii chyba.
Ta tocząca się od dobrych kilkunastu postów dyskusja mnie zadziwia, bo zawsze wydawało mi się, że ten temat jest akurat oczywisty, a tu lipa

Poza tym, nie przypominam sobie, żeby owczarnia pozwoliła ci zwracać się do siebie per "Łowca", "ciemnotka", "owczareczka", i takie tam inne. Chyba wręcz przeciwnie.
k.......14 - wiesz, ja bym już rzuciła banem dawno. Albo warnem chociaż. Dobrze, że nie jestem tu modem xD. Więc ciesz się, że tylko posty kasują zamiast konta.
Przepraszam wszystkich tych co uraziłem. Mój wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Poprostu ty był TEN dzień

. Mam nadzieje że mi przebaczycie. I publicznie oświadczam, że wypisuję Owczarnie z mojej "black list".
owczarnia
16.03.2006 12:27
QUOTE(kubaj0 @ 15.03.2006 17:11)
Łowco, w trzecim i szóstym tomie zamek był jeszcze bardziej chroniony niż w innych latach, ponieważ na wolności byli źli czarodzieje którzy chcieli zabić Harry'ego i Dumbledore'a.
Bo, jak rozumiem, w czwartym tomie, przy okazji niezwykle rzadkiego i prestiżowego wydarzenia jakim był Turniej Trójmagiczny, zamek nie był chroniony zgoła wcale.
Z mojej strony EOT, bo to rzeczywiście nie ma sensu.