Pomieszanie z poplątaniem, które właśnie powstało, gdy chciałam przepisać tu jeden ze swoich poprzednich wierszy.
Nie wiem co zrobić
Ze swoja ankietą
Nie widzisz czy nie chcesz?
Odpowiedź "tak" lub "NIE"
Życie się leje między palcami
Patrzę na dól i widzę niebo
Choć wcale nie jestem nogami do góry
Patrze wysoko,
Ludzie na ulicy
Patrzą, śmieją się,
Rzucają wyzwiskami do znajomych, którzy odpowiadają im uśmiechami
I śmieją się dalej.
Szalone wskazówki
Wirują w odwrotną stronę
A ja z nimi...
Uciekając zarazem przed białym królikiem,
Który zjadł ciastko pomniejszające,
Zmieniające go w olbrzyma na oczach milionów mrówek.
W ręce trzymam pogniecioną, starą fotografię,
Której świadkiem robienia będę za miesiąc i trzy dni.
W głowie mam szum
Od niewyrzuconych śmieci
Inne obowiązki domowe
Też zresztą zaniedbuję
Kręcę się więc po chodniku
I zbieram zgniłe pomarańcze.
"Ależ Mamo ja nie lubię kartofli!"
"Oh zapomniałam, zaraz dam Ci papierosa"
W świecie, który sam nie wie, jak się nazywa
Nie ma miejsca
Na kartofle.