Avadakedaver
19.10.2006 18:38
Taki temat całkiem poważny. bez offtopów proszę. no i fizolować mozemy na dowolny temat. pierwszy będzie brzmiał:
SUPERMAN CIOTĄ
mianowicie odkryłem, że spośród wszystkich superbohaterów Superman jest jest najwieksza ciotą. już tłumaczę:
powszechnie wiadomo, że Superman, Batman i Spiderman mniejwięcej tak samo radzą sobie w swoich światach. mozna powiedzieć, ze pod wzgledem ogólenej mocy są równi. ALE. spójrzmy na tabelkę:
http://images2.fotosik.pl/210/c86147f8996dcae4.jpgz tego wynika, że gdyby każdy z powyższych bohaterów miał moce Supermana, byłby w walce lepszy od niego.
(skoro teraz są równi, to z lepszymi mocami byliby mocniejsi).
/edit: pacz co robisz chopak, tabelka zniszczyla forum!
Mnie zawsze zastanawiało czemu Superman nosi majtki na spodniach.
e tam, ja nie wyobrażam go sobie bez tych majtek na spodniach. mnie tam zastanawia coś innego- dlaczego ze wszystkich bohaterów chłopcy najbardziej lubią przebierać się za Supermana?
i dlaczego Barcelona wczoraj zagrała do dupy, a nie tak jak z Sevillą?
Supermen jest po psortu naiwnym chłopcem, wychowanym na amerykańskiej prowincji. Batman zaś to biznesmen który miał ciężkie dzieciństwo to go zachartowało, Spidermen to młody aktywny dziennikarz z Nowego Jorku. O ich sile decyduje biografia=)
Dokładnie tak.
O wiele ciekawszy jest wątek poruszany przez Billa w końcówce Kill Billa vol. 2. Zna ktoś ten filozoficzny dylemat =)?
Mówisz o teorii alter ego superbohaterów?
"Superman nie stał się Supermanem. Taki się urodził..."
No to ciekawa sprawa. Ale ja tak w zasadzie nie na temat.
Spiderman to postać która była potrzebna amerykanom. Nieudacznik, który nie mógł znalesc sobie dziewczyny etc., staje sie bohaterem. Musi oswoic sie z nowymi cechami, ktore nielatwo adaptuja sie do spoleczenstwa w wielkim miescie (no chyba nielatwo byc facetem majacym pod skora ogromnego pajaka

). Od zera do bohatera, nastolatkowie ktorzy w szkole byli przegrani mogli sie z kims utożsamiać. Tylko Parker z czasem stawał sie coraz mezniejszy, zmienial kobiety itd. Z chłopca stał się mężczyzną.
On był człowiekiem, który w potrzebie przyjmował maskę Spider'a, tyle że miał poza tym życie prywatne, pracę itd.
Bruce Wayne to osoba, która skupiła się na zwalczaniu zła. Sama jakby prowokował zloczyncow do wpadania do Gotham City [btw miasta Green Lanterna, ktorego nie lubie]. Miasto zepsucia, zdeprawowania i skorumpowania - az trudno sobie wyobrwazic taka wylegarnie psycholi i pojebow. Batman zostal wyszkolony na bardzo dobrego wojownika, ktory w inteligentny sposob walczyl z przeciwnikiem, mial jednak do tego cale zaplecze [no Robin, wszystkie sprzety itd.]. Jego glownym celem bylo superbohaterowanie, ale on jakby szukal miejsca do tego, szukal zla, nie majac prawie zycia poza tym [przejaw szalenstwa, nie raz, nie dwa ukazywany w swiecie Batmana, na pewno nie mozna powiedziec ze byl w pelni sprawny umyslowo].
A Superman to postac, ktorej najbardziej potrzebowali amerykanie. Pojawial sie zawsze w najbardziej potrzebnym momencie, byl jeszcze prostszy od Parkera, ale mial potege, ktorej nikt inny miec nie mogl. On byl superbohaterem przebranym za czlowieka, ktory niby prowadzil prywatne zycie [L.Lane], ale tak naprawde to dupa, bo w kazdej chwili musial byc gotowy [Parker czasem odpuszczal, a Batman jak pisalem sam szukal].
No, huehue.
Scarlettt
20.10.2006 15:08
mnie bardziej zastanawia iloraz inteligencji kobiet związanych z w.w. superbohaterami.
zrozumiałe jest ze kobiety Batmana nie poznawały swojego mężczyzny - w końcu jako człowiek nietoperz nosił maskę (chyba że któraś miała fioła na punkcie budowy męskiej szczęki tudzież ust

)
zrozumiałe jest także że ukochana Spidermana spędziła wiele bezsennych nocy fantazjując na temat ciacha w czerwonym trykocie
ale jak to świadczy o niezwykle odważnej i porażająco inteligentenej (!) Lois Lane skoro dla zmylenia jej oczu wystarczyło zdjąć okularki i przylizać włoski?
do tego widywali się codziennie a spostrzegawcza kobieta nawet pod eleganckim garniturem dostrzeże fajne ciałko...
"Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu
patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi (...)"
Ja uważam, że Lois Lane nie poznawała go ze względu na brak majtek na spodniach.
Swoja drogą, nigdy nie lubiłam superbohaterów ;p wolałam tych złych, którzy de facto, zawsze zostawali pokonywani ; (. Kto mi wytłumaczy, dlaczego ci źli musieli zawsze przegrywać?
Ooo Katon zrobił to pierwszy a ja chciałam poruszyć ten temat związany z Kill Bill'em... I superbohaterami i ich alter ego
owczarnia
20.10.2006 16:48
Przez chwilę opanowała mnie wizja chartów, dominujących dzieciństwo Batmana, ale udało mi się jej pozbyć.
Osobiście z superbohaterów najbardziej lubię wiewióra Hammy'ego.
QUOTE(Potti @ 19.10.2006 21:06)
dlaczego Barcelona wczoraj zagrała do dupy, a nie tak jak z Sevillą?

widzisz Potti, są na świecie rzeczy, które się nie śniły fizjologom
Bo są źli. To chyba logiczne. I chcą zniszczyć świat. Dość nieodpowiedzialnie jest im kibicować.
A tak na marginesie - zajawkę do 'Casino Royal' widzieli? Oj, oj, będzie dobry Bond, oj tak...
Avadakedaver
20.10.2006 17:32
dlaczego superman nosi gacie na spodniach?
bo jest nie z tego swiata, ze tak powiem.
a Bill co mówił konkretnie? ze każdy bohater ma swoje alter ego z którym walczy? nie pamiętam tej sceny..
Nie w tym problem. Każdy superbohater jest po prostu zwykłym człowiekiem (nie takim znowu zwykłym, no ale jednak...), który ma swoje życie. Superbohater to jego alterego. Jego maska. Jego wcielenie. Superman jest inny. Bo on jest Supermanem. To Clark Kent jest alter ego. Maską. Przykryciem. Kiedy Peter Parker nakłada strój Spidermana to się przebiera, żeby ukryć twarz. Kiedy Superman zrzuca garniturek i okularki to de facto się 'rozbiera'. Pokazuje swoją prawdziwą twarz. Dlatego wg. Billa jest najlepszy. Najważniejszy.
Avadakedaver
20.10.2006 18:16
ee tam, jak dla mnie to burak. Zawsze najbardziej lubiłem Spidermana.
Avadakedaver
21.10.2006 17:55
nastepna sprawa.
BUDOWA WSZECHŚWIATA.
Mówi się, że wszechswiat przed Wielkim Wybuchem był wielkości ziarnka piasku.
spójrzmy na zdjęcie:

skoro to, co pokazuje
czerwona strzałka jest wszechświatem przed wielkim wybuchem (który po wybuchu zacznie się rozrastać), to czym jest miejsce, które wskazują
niebieskie strzałki ?
Jak dla mnie, to poza skupiskiem materii, które doprowadziło do Wielkiego Wybuchu, istniała tylko pustka. Przestrzeń. Czarna materia. Punkt zaznaczony czerwoną strzałką eksplodował i rozrzucił ,,normalną'' materię po przestrzeni, tworząc w końcu gwiazdy, planety itd.
Ale ta czarna, zimna pustka istniała przed Wybuchem. Teraz pozostaje tylko problem, skąd ona się wzięła. Albo podejdziemy religijnie - Bóg stworzył ją, jak i skupisko - albo praktycznie. Istniała, bo tak.
Avadakedaver
21.10.2006 18:27
skoro bóg ją stworzył, t omusiał gdzieś to wymyślić. i mieć do tego miejsce.
Jeśli myślimy o Bogu w ujęciu chrześcijańskim, nie musiał mieć do tego miejsca. Bóg jest wszechmocny i nic mu nie potrzeba - bo gdyby czegoś potrzebował, to byłby od tego zależny, a Bóg nie jest zależny od niczego.
pustka = antymateria? niech to wyjaśni ktoś, kto siedzi głębiej w fizyce

.
PrZeMeK Z.
21.10.2006 23:08
Właśnie, Hito, właśnie. Mylisz pojęcia. Aczkolwiek ciemna materia i antymateria to też (chyba) nie to samo, Emoticonko
A pustki nikt nie musiał stwarzać/wytwarzać. Pustka to jest nic. Nie było nic. Jaki widzicie problem? Że nic nie było? Astrofizyka ma dość problemów z tym, co jest...
A propos superbohaterów: Superman jest nudny. Po prostu jest zbyt silny! Nie ma żadnych ograniczeń i dlatego niemal każdy jego przeciwnik musi używać kryptonitu... Słaba postać tak dla filmowców, jak i dla rysowników. Bo ile razy można to samo?
Avadakedaver
21.10.2006 23:14
ale to nic musi się kiedyś skończyć.
i musiało kiedyś powstać.
Ależ problem wszechświata wielkości ziarnka piasku nie jest tak skąplikowany jakby się mogło wydawać. Przecież nawet teraz wszechświat jest ograniczony ileś tam miliardów zer kilmetrów stąd jest jest jego koniec i nic dalej poza nim nie ma. Ziarnko piasku to po psotu dużo mniejszy i skupiony w sobie wszechświat=)
to nic nie może się skończyć, bo tam musiałby być początek czegoś innego. zresztą, czemu miałoby się kończyć? nic to nic.
To mnie dziwiło własnie gdy byłem mały. Byłem zszkowany że wszechświat istniej tak krótko i jest taki mały. Wszystko to zrobione jakby specjalnie pod nas. Dlaczego nie ma trylonów lat tylko te śmieszne miliardy? Nawet ten pyłek ziemia ma 5 miliardów lat, czyli aż 1\3 tego co wszechświat.
Avadakedaver
22.10.2006 10:07
ale wszędzie gdzie coś się kończy, musi się cos zacząć. I ta pustka tez musi się gdzieś skończyć. i czymś musi ina być.
Ech no może wcale nie musi? Myślimy kategoriami dostępnymi dla naszego umysłu. Bóg pewnie nie.
Naukowcy znajdą swoje wyjąśnienie, wszechświat może np. co jakiś czas rozszerzać sie i zapadac znów w siebie aż do wielkości ziarnka, w tym sensie byłby nieskonczony.
Avadakedaver
22.10.2006 22:07
nie, bo MUSI być miejsce, żeby mógł wybuchać.
Inaczej:
musi być coś poza miejscem wybóchów.
Dlaczego?
Wg. znanych nam praw oczywiści musi, ale może znane nam prawa powstały wraz z wybuchem.
Jeżeli można przyjąć że wszechświat wogóle ma granice i jest ograniczony, to jego wielkość jest bez znaczenia, może być nieskończenie mały.
Avadakedaver
23.10.2006 17:09
jeśli coś nie ma końca ani początka, to najprawdopodobniej jest kulą (albo czymś takim), ale poza kulą też coś jest.
no nic mnie nie przekona.
A kto mówi, że nia ma? Że Wszechświat jest Wszystkim?
Na przestrzeń 3D jak sama nazwa wskazuje składaja się trzy wymiary. Jak wiemy czwartym wymiarem jest czas. Jeżeli za prawdziwa przyjmuje się teorię, że czas powstał w momencie wybuchu, to dlaczego tak samo nie miałoby być z innymi wymiarami.
Rozważajac fakt, że przestrzeń podobnie jak czas może być zakrzywiona, to ta korelacja zdarzeń umacniałaby ww. hipotezę.
Avadakedaver
23.10.2006 20:25
QUOTE(Atina @ 23.10.2006 18:39)
Na przestrzeń 3D jak sama nazwa wskazuje składaja się trzy wymiary. Jak wiemy czwartym wymiarem jest czas. Jeżeli za prawdziwa przyjmuje się teorię, że czas powstał w momencie wybuchu, to dlaczego tak samo nie miałoby być z innymi wymiarami.
Rozważajac fakt, że przestrzeń podobnie jak czas może być zakrzywiona, to ta korelacja zdarzeń umacniałaby ww. hipotezę.
w tyakim razie co było PRZED czasem? musialo cos byc. ja po prostu nie ogarniam tego. co było przed czasem?
ale hagrid ma rację, nie wiem czy ktos zrozumial co on powiedzial...
QUOTE
Jeżeli można przyjąć że wszechświat wogóle ma granice i jest ograniczony, to jego wielkość jest bez znaczenia, może być nieskończenie mały.
Avadakedaver
28.10.2006 23:05
dlaczego
Superman czyta się Supermen
Spiderman czyta się Spidermen
a Batman czyta się Batman a nie Batmen?
Grube. Jak narazie najlepszy problem filozofoiczny w temacie. Jestem bezradny.
ułomność spolszczania nazw.
Avadakedaver
28.10.2006 23:37
dlaczego ludzie mówią, ze świat jest zły?
Bo jest ambiwalentny. I łatwo uznać, że jest zły.
Avadakedaver
28.10.2006 23:42
on nie jest zły. co on nam zrobił złego?
ludzie po prostu nie chcą zrozumiec tego, że to oni sami są źli. i zwalają wszystko na ten świat. ciekawe w takim razie, kto jest temu winien? każdy powie, że to nie on jest zły, tylko świat. ale czemu świat jest zły? bo stał się tak przez ludzi. wszystkich.
Cały czas się kręci i pewnie od tego mnie głowa napieprza. Ten problem jest głupi, bo bazuje na dwuznaczności słowa. Vide, jest nieśmieszny i niefajny.
QUOTE(Avadakedaver @ 28.10.2006 23:05)
dlaczego
Superman czyta się Supermen
Spiderman czyta się Spidermen
a Batman czyta się Batman a nie Batmen?
supermen i spidermen mozna czytac bo oni sa niepowtarzalni i pogryzieni i nawet im to 'en' nic nie robi, a batman'em kazdy moze byc, ha!
Avadakedaver
29.10.2006 00:44
czaję, czaję, ale byłem nieskupiony. taki...rozmyty...
Avadakedaver
13.11.2006 16:59
Jak wiadomo, Ziemia jest ogrągła. Jak wiadomo, przyciąganie powoduje, że ludzie na kazdym kawałku świata chodzą nogami do dołu i nie spadają.
Jak wiadomo, jeśli byłoby to możliwe, gdybyśmy chcieli przekopać się przez środek ziemi kopiąc w dół, w środu ziemi musielibyśmy zacząć kopać pod górę. Logiczne (nie moglibyśmy nagle wyjść spod ziemi do góry nogami).
Z tego wynika, że pomiędzy fazą, kiedy kopiemy w dół, a fazą kiedy kopiemy pod górę, musi być stan nieważklości podobny jaki panuje w kosmosie - grawitacja zerowa.
co wy na to?
Nic. Bo tam jest płynna magma i nigdy tego nie zrobię, chociaż w dzieciństwie chciałem.
Materia we wnętrzu ziemi jest tak zagęszczona, że nie jest już nawet ciekłą magmą, ale zbitym skupiskiem najcięższych pierwiastków. A jak wiadomo - siła grawitacji zależy od masy działających na siebie ciał (i oczywiście ich odlegości), więc spadek siły grawitacji nie jest liniowy. Oczywiście, jeśli patrzymy na to czysto teoretycznie, to trzeba powiedzieć, że w miarę zbliżania do centrum, wartość siły grawitacji bedzie spadać, aż w końcu spadnie do zera.
A ja mam poważny problem. Naszło mnie pytanie egzystencjonalne, więc pomóżcie.
Czy kiedy hipokryta przyzna się do tego że jest hipokrytą, to jest dalej hipokrytą czy już nie?
To ten sam paradoks co to, że kiedy głupek przyzna się do tego że jest głupi, to jest mądry, albo kiedy wariat zda sobie sprawę że jest wariatem, to staje się normalny.