Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Szkoła Uczuć
Magiczne Forum > Kultura > Kultura
Nesta
Tak sobie pomyślałam, zeby założyć taki temat. Cóż... Ostatnio, a dokładniej w czwartek, w telewizji puścili ów film. Przyznam, że uczucia, jakie we mnie wzbudził były dla mnie zaskoczeniem! Pierwszy raz w życiu płakałam na filmie. Tak, płakałam. Łzy lały mi się strumieniami. Tak mnie wzruszył, że postanowiłam zamówić sobie książkę (Jesienna miłość- Nicholas Sparks [wiem, że tytuł inny, ale treść ta sama. :>]) i kupuję film ten na dvd.

Dla mnie jest tak jakby przekazaniem, ile znaczy miłość, dobro, pomoc innym. Pokazuje, że warto dobrym być, że warto poświęcić innym, choć trochę swojej uwagi i czasu. Jestem zachwycona, bo nigdy, na prawdę, nigdy nie płakałam na filmie. wink2.gif Jest cudowny.

A Wy? Co o nim sądzicie? ;>
Ludwisarz
Wiesz.

Kolejna romantyczna nierealna amerykańska bajeczka o miłości stworzona dla poznających świat uczuć nastolatków marzących o szale uniesień wykorzystująca oklepane motywy, mająca schematycznych bohaterów, dramatyczny koniec i adekwatna muzykę.
Ale mi się i tak bardzo podobało czarodziej.gif
Katon
Nie znam. Ale Szkołe Uwodzenia znam.
Ludwisarz
Ja jeszcze znam na codzień szkołę życia smile.gif
GrimmY
QUOTE(Katon @ 29.10.2006 23:01)
Nie znam. Ale Szkołe Uwodzenia znam.
*


z całego filmu najbardziej podobał mi się soundtrack.
no chyba, że gdzieś była goła baba, ale tego dokładnie nie pamiętam.
Sihaja
Nie dooglądałam do końca (kiedyś miałam podejście, ostatnio głowy sobie już nie zawracałam), bo nie przepadam za takimi filmami. Jak jest za słodko to mi się gęba sama krzywi.


A "Szkoła uwodzenia" to bezczeszczenie moich ukochanych "Niebezpiecznych związków" tudzież "Valmonta"... Grrr.
Myśka
też płakałam, z tymże nie przejęłam się na tyle ich historią, co swoją własną, która mnie naszła podczas oglądania.

noż kurcze, ze mną było identycznie. wyłam jak bóbr.
em
Zawsze strasznie ryczę na tym filmie smile.gif
Lilith
właśnie ściągam... wypowiem się jak oglądnę ;]
Myśka
ja preferuję mniej 'ładnych' ;P zbyt symetryczna i za idealnie wyważona ta jego twarz.
Katon
A ja ostatnio jestem pod ogromnym wrażeniem charyzmy i pewnego szorstkiego wdzięku (kto by pomyślał 10 lat temu...) Leonarda DiCaprio. O.
Ludwisarz
Swietnie zagral w filmie bedacym biografia niezwyklego pisarza zwanego J.A.Rimbaudem.

pędrak-marzyciel
bluza, co niezmieską juz bluzą była
szeroką dziurę mają me jedyne portki
Katon
On wogóle rewelacyjnie potrafi grać takich młodych-niespokojnych.
Sihaja
Ech, w "Całkowitym zaćmieniu" mówicie? Rewelacyjny był !!!
I tak samo w "co gryzie Gilberta Grape'a" (czy jak się to tam pisze). Gdybym nie wiedziała, że to Di Caprio, rękę bym sobie dała uciąć, że to naprawdę chłopak jakiś nie teges...Wogóle lubię tego aktora. Jest dobry, jest naprawdę dobry. Ma, kurcze, niezły talent.
kelyy
O, i teraz wyjdzie, że wszyscy to fani Leosia ;D

Hm, ja mam wciąż przed oczami Titanica... Nie mogę się tego pozbyć, ale fakt, że nie został aktorem Tego filmu, to wyczyn. A cóz powiecie o Aviatorze? Zastanawiam się czy warto.

A a propo filmu. Tak, owszem. Ładny, wzruszający, ale...
Amerykańska bajeczka.
Chyba wsyztsko co moge powiedzieć.
Choć owszem, milutko zrobione.
Katon
No chyba aż sobie to obejrzę. I pewnie się wzruszę. Co nie będzie zbytnio miarodajne, bo od pewnego czasu każdy shit mnie wzrusza. Pooglądam telewizje pięć minut i nawet Wiadomości mnie wzruszają.

Sihaja
Mnie też wiadomości wzruszają. Nie pozytywnie.
Nesta
Amerykańska bajeczka, mówicie? ;> Nie, nie i jeszcze raz nie! Film jest na faktach! Książka, na której podstawie został stworzony film, 'Jesienna miłość' (autorstwa Nicholasa Sparks'a) opowiada o siostrze autora tejże książki! To wszystko wydarzyło sie na prawdę! ;p
Katon
A to takie cukierkowe historie nie dzieją się naprawdę? Dzieją się czasem. Prędzej i częściej niż wydumowiska jakie np. Almodovar prezentował w swoich najgłośniejszych filmach.
kelyy
Ależ owszem, w cuda wierzę. W bajki też.
Ale ta jest taka wybitnie cukierkowa i sielankowa...
Ludwisarz
Katon: Spoko. Je tez sie na Wiadomosciach czasem wzruszam. I to prawie do lez.
Rookwood
Nieznosze tego filmu. On jest okropny, zbyt kenowaty, a calosc... Smutne zakonczenie nie ratuje od 'kiczowatosci'
Kara
A ja uwielbiam ten film. Jest cukierkowaty i bardzo nierealistyczny ale jak byłam mała moja kuzynka pokazała mi go na kasecie i płakałam jak bóbr :] A teraz już nie tak bardzo ale coś za uczuciowa na filmach jestem jeżeli chodzi o białaczkę... Życie
Sihaja
Ja nie wiem. Nie dooglądałam do końca, bo myślałam, że osiwieję z nudów. Nieczuła jestem.
Atina
- Skoro Bóg tak Cię kocha, to czemu nie załatwi Ci nowego swetra?
- Jest zbyt zajęty szukaniem twojego mózgu.

Najfajniejszy moment w filmie, bo najmniej oczekiwany. Większość do bólu przewidywalna, ale jesli się trafi w odpowiedni nastrój, to naprawdę daje radę ;}
Katon
Ja lekko łykam kicz. Ostatnio.
Lilith
dobra, oglądnęłam
mniej więcej od połowy zaczęłam bawić się w zgadywanie co się stanie w następnej scenie. moment, kiedy Jamie dostała prezent i wyciągnęła ten różówy sweter był porażający. generalnie nie. nie płakałam, śmiac też mi się nie chciało. w zasadzie dobrnęłąm do końca z uwagi na urodę Landona, który do tego był dobrze ubrany, co rzadko się zdarza u facetów. kilka niezłych dialogów, kilka niezłych sentencji, reszta raczej oblatana. cukierkowe miny Mandy Moor i wzlotne kazania o Bogu. w dodatku to idiotyczne założenie, że córka pastora nosi worek na ziemniaki zamiast ubrania.
nie. w żadnym razie.
Myśka
kolegę mam na teologii, los chciał, że urodził się synem pastora.
i wiem jakie sztuczki potrafią robić pastorowe dzieci ;> w życiu byś nie pomyślał.

ale tamto to ameryka. 90's. kto wie co się tam wtedy działo!
Czternasta
Film bardzo spłycił całą tę historię i podobnie jak polski tytuł książki mógł negatywnie nastawić potencjalnego odbiorcę (org. "Walk to remember") Książka była świetna, lekko napisana, czasem zabawna, oczywiście smutna, ale chodzi przede wszystkim o to, że to nie była książka o parze nastolatków, podobnie jak "Oskar i pani Róża" nie była książką o pierwszej miłości chorego chłopca, jeśli wiecie co mam na myśli.
Sihaja
Jeśli masz na myśli Teatr Tv "Oskar" to się nie zgodzę, że historia spłycona. "Pierwsza miłość" była tylko pretekstem i lekko zabawnym wątkiem w sztuce, która opowiadała o relacji kobiety z umierającym dzieckiem i o reakcji wszystkich - rodziców, lekarza, Róży, na jego nieuchronne umieranie. Naprawdę ważny był chłopiec (który zresztą rewelacyjnie grał!). Przepłakałam całego "Oskara".
Czternasta
Właśnie to miałam na myśli, uważam, że w obydwóch książkach pierwsza miłość bohaterów to tylko jeden z wątków (Oskar i pani Róża - Eric-Emmanuel Schmitt), bądż tło (Walk to remember) do opowiedzenia o czymś ważnym. Natomiast w filmie "Szkoła uczuć" dokonano morderstwa na przesłaniu książki i przedstawiono tkliwą historię przemiany popularnego chłopaka, po wpływem miłości, kończąc go śmiercią bohaterki chyba tylko dlatego, że scenarzysta nie zgodził się na aż takie odstepstwa od oryginału.
PrZeMeK Z.
A ja właśnie obejrzałem. W trzech częściach, po jednej na każdą w tygodniu lekcję religii. To najdłuższy film w moim życiu! smile.gif

Nie znam książki, więc nie mogę porównać, ale sam film był dość... przewidywalny. Nie mówię, że coś takiego nie mogło się wydarzyć, ale mimo wszystko nawet wzruszające filmy nie powinny być aż tak schematyczne. Można było dodać jakieś dylematy tego bohatera, bo on mi się wydawał taki nijaki - najpierw niby taki "łobuz", a kilka scen dalej bez szczególnego problemu prosi bohaterkę o pomoc w nauce roli. Siakieś takie za proste.

Ale przedstawienie teatralne było urocze. Ta scena mnie wzruszyła. Główna bohaterka też była urocza, zwłaszcza pod koniec. Natomiast cała końcówka wydawała się dziwnie ucięta - pobraliśmy się, umarła, ale było wspaniale. Nie wątpię, ale można by to powiedzieć/ pokazać trochę inaczej, prawda?

Ogólnie rzecz biorąc, lubie takie filmy. Ale ten nieszczególnie mi się spodobał. Tym bardziej, że podczas oglądania w szkole nie było szans się popłakać. smile.gif

martusza
A wiecie co ja myśle? Nie, nie wiecie, więc wam opowiem (napiszę). Myślę, nie ja wiem, że po stracie kogoś bliskiego się cierpi, a Landon czy jak mu tam było, właściwie był zajebiście pogodzony z tym, że jego ukochana dziewczyna nie żyje. Zero emocji, ludzie! W dodatku Jamie - nieskalana żadnym brudem świata, idealna katoliczka, zawsze wyciągająca pomocną dłoń...Wszyscy myślą dlaczego ona? Taka dobra, czysta, pomocna? No i co z tego, że taka święta?! w końcu na każdego może trafić! Nie podoba mi się to, że pokazali to tak, jakby źli (czyli nie tak perfekcyjni jak Jamie) ludzie nie umierali na białaczkę, bo to nie prawda! Pokazali to tak jakby za swoją dobroć itd dostała nie prezent, a karę. I nie popłakałam się. Nie, nie i jeszcze raz nie! Jedyne co mi się podobało to muzyka i nic poza tym. W ogóle nie ma co marnować czasu na oglądanie tego filmu. Nawet moja przyjaciółka się popłakała, która dodam nie jest zbyt wrażliwa jeśli chodzi o takie rzeczy. Muszę przyznać, że to właśnie ja, a nie ona, zazwyczaj płaczę na tego typu filmach, a ten kompletnie mnie nie wzruszył. Ale jest taki jeden na którym zawsze płaczę, a mianowicie "Miejsce na Ziemi" (Here on Earth). A "Oskar i pani Róża" to świetna książka, polecam. Niestety sztuki widziałam zaledwie kawałeczek sad.gif
Neonai
ja ten film oglądałam jakoś rok temu i chyba nawet na nim płakałam, ale to dlatego że byłam nieszczęsliwie zakochana i generalnie plakalam z kazdego powodu.
martusza
Masz usprawiedliwienie biggrin.gif
ren.Asiek
Oglądałam jakiś czas temu, podobał mi się.
Lubie takie filmy, mimo że wiadomo co się zaraz wydarzy.
I powiem jeszcze, że wzruszyłam się w paru momentach.
Chętnie obejrzę jeszcze raz.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.