Nie mam talentu do pisania więc to będzie raczej niezgrabna wypowiedź. Ale to była pierwsza płyta która przyszła mi na myśl. Ta z tych oczywistych, których po prostu nie mogło zabraknąć. Kolejna z 1967

Zastanawiałam się też nad 'Axis-Bold As Love', chociażby ze względu na 'Little Wing', ale skoro mam wybrać jedną płytę... Dlaczego właśnie ta? Bo od niej tak naprawdę zaczął się rock. Bo była i nadal jest inspiracją dla późniejszych pokoleń. Bo na TJHE nadal warto się wzorować i warto z nich czerpać. Bo z pierwszymi akordami 'Purple Haze' idealnie czuję klimat tamtych lat, a słowa 'Excuse me while I kiss the sky' zawsze wywołują jakieś mrowienie. Psychodeliczne, emocjonalne kawałki, będące odbiciem narkotycznych wizji - wszystko to istny majstersztyk Hendrixa... A to, że on sam zasługuje na oddzielny hołd, nie ulega wątpliwości. Hendrix podpalający gitarę. Roztrzaskujący gitarę. Gwałcący gitarę. Grający na gitarze zębami i grający za plecami. Za każdym razem niekwestionowany król gitary, jakiego już nigdy nie będzie. Nie będę pisać o każdym kawałku z tej płyty oddzielnie. Ale o przepięknym 'Hey Joe' po prostu muszę wspomnieć. Smutna, bluesowa nuta idealnie pasuje do sytuacji lirycznej, w której mężczyzna strzela do swojej niewiernej kobiety. Piękne i seksowne 'Foxy Lady', z intrygującym riffem. Poleciałam do końca. Wróć. 'Third Stone From The Sun'. Długie i niepokojące. I znowu ta psychodela. Słuchając tego kawałka wyobrażam sobie próbę zespołu, co jakiś czas zażywającego to i owo, a potem grającego od nowa.. Ale na tej płycie jest wszystko. Także spokojniejsze 'Manic Depression' czy 'May This Be Love'. Zaś energetyczne 'Fire' doczekało się już sama nie wiem ilu przeróbek (m.in. w wykonaniu RHCP, których twórczość jest mocno zainspirowana JH). Każdy kawałek z tej płyty to oddzielna historia. Nic tu nie zdarza się dwa razy. Music, sweet music, chciałoby się zaśpiewać. A. no i ten piękny, głęboki głos, tak wspaniale współgrający z gitarą.
Więcej nie napiszę, bo to byłoby wałkowanie w kółko tego samego. Nie krępujcie się więc i dopisujcie swoje przemyślenia.
a-must-see -
'Hey Joe' live at Monterey Pop Festival (w dobrej jakości)I po prostu cudowne wykonanie 'Purple Haze' na WoodstockuThe Jimi Hendrix Experience - Are You Experienced?