Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Chcę Tylko Wszystkiego
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > Kwiat Lotosu
Pages: 1, 2, 3
Casiopeja
Cieszę się,że dodałaś kolejny rozdział smile.gif ,ale szczerze powiedziawszy oczekiwałam czegos innego.Nie zrozum mnie zle notka jest oczywiście ok,ale nie podoba mi się sposób w jaki ujełaś związek Dracona z uczennicą.
Serena van der Woodsen
Ostatnio nie czaję aluzji smile.gif heh, więc o co chodzi z tymi miętówkami xD ;P? A co do tego związku Dracona z uczennicą, to hmm... Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu się może podobać smile.gif W sumie mi samej się nie podoba, ale kit. Musiałam jakoś wyplątać z tego Dracona wink2.gif Pozdraawiam, S blush.gif
T`estimo
Oczywiście, że to ja Cię uratowałam. wiesz, że ostatnio staram się być miła (khem) smile.gif Podsumowując - za mało, za krótko, za ogólnikowo! Na Boga, jesteśmy na Kwiecie Lotosu! Gdzie ten dreszczyk? Gdzie jakieś pikantne sceny!? Rzecz jasna, w następnych notkach się to pojawi, osobiście tego dopilnuję, a wiesz, że ze mną żartów nie ma wink2.gif Opowiadanie wg mnie idzie w dobrym kierunku, podoba mi się nagły rozwój sytuacji po tak długiej nieobecności ;>
QUOTE
To będzie ciekawy wieczór, nie ma co... – pomyślał Draco patrząc przez ramię na zawistnie maszerującą Hermionę.

Gdybyś czasem słuchała na polskim zamiast pożerać lizaki wiedziałabyś, że myśli daje się w cudzysłowie. blush.gif Nie mogłam sie powstrzymać ;p
Hainate
QUOTE(Serena van der Woodsen @ 04.05.2008 21:54)
Zaznaczam, że tytuł może troszeczkę nie pasować, ale nie miałam pomysłu. Jest
- Dlaczego tak szybko? Masz niewiarygodnie szybką zdolność regeneracji serca?
- Nie. Umiem w szybkim tempie dotrzeć do swoich najgłębszych uczuć.
- Tylko to?
- Nie. Nie jestem tak silna jak się wszystkim wydaje…
- Ktoś ci pomógł?
- Tak.
- Kto?
- On.
- Czyli kto?
- Nie wiem. Po prostu. On.

*



Zaczyna się świetnie. Będę dalej czytać więc pewnie nie raz jeszcze cię zacytuję. Ale co to za ON.? ;D Dowiem się pewnie później... jeżeli sama Miona nie wie ;(.
Serena van der Woodsen
W sumie ja sama nie wiem kim jest On. Może w przyszłości ten początek będzie miał znaczenie, ale teraz póki co nie ma, więc za bardzo się nim nie przejmujcie smile.gif. Pozdrawiam, S blush.gif
em
aż chciałoby się rzec: niech tekst broni się sam
nie musisz od razu rozwiewać wszelkich niedopowiedzeń
hadiya
No, nareszcie jakas nowość. Jednak Bóg zważa na moje prośby..
Aha, jak dla mnie to za szybko rozwiązałaś wątek z Adrienne, została tak dziwnie wyprowadzona na bok. Ale co tam, chodzi mi głównie o to, żeby Draco z Hermioną był, bo to o nich opowiadanie.
Błędów nie wytykam, bo mi się nie chce, chyba zreszta żadnych nie zauważyłam. laugh.gif
Casiopeja
Mogę ponarzekać???
Kiedy następna notka się pojawi???
Bo już się nudno zaczyna robić...
Angel_of_Hells
No, i ja również trochę ponarzekam.
Kiedy dalsza cześć ?
Serena van der Woodsen
Witam wszystkich. Wiem oczywiście, że czekacie na nową część. Przez ferie nic nie udało mi się napisać niestety, ponieważ dopiero wczoraj wróciłam. Postaram się bardzo wymyślić coś nowego, jednak od poniedziałku bombardują mnie w szkole wszelakimi sprawdzianami. Na środę mam 40 wzorów z fizyki i nie umiem ani jednego! O matko, użalam się nad sobą haha xD Dobra mniejsza z tym ;P Będę miała czas, to napiszę. Przepraszam i proszę o wyrozumiałość. Pozdrawiam, S
Liryczny_Wandal
Te Twoje opowiadanie jest świetne. Niestety nie mam czasu na głębszą krytykę, ale obiecuję, że jak wyskrobię coś na osi to napiszę co sądzę o tym [zaznaczam ;P] ŚWIETNYM ff.

Dalszej weny życzę
Luna <33
Droga plotkaro
wiemy, że Cię kochamy xpp
czekam na następny ;]
dodo
i gdzie ten obiecany, wyczekiwany, kolejny dłuuugi part?tongue.gif :*
dry.gif cry.gif
Casiopeja
Ja to się chyba nie doczekam nowej notki... cry.gif
Casiopeja
Przepraszam,ale będe wredna...
Dzisiejsza notka jest jakaś sztuczna, pisana jakby na siłe-ufam jednak,że ma na to wpływ Twój obecny stan zdrowia!!!

Wracając do meritum to Draco i Hermiona za szybko się ze sobą dogadują, myślałam że zajmie im to więcej czasu, że ten "cholerny" Malfoy będzie sie starał np.uwieść Hermione,a tu nic!!!
Mam nadzieję,że nastepna notka będzie taka jak Twoje początkowe, czyli ZABÓJCZA!!!

Pozdrawiam
Casiopeja
Serena van der Woodsen
Zdaję sobie z tego jak najbardziej sprawę smile.gif Co Wy na to, żeby za kilka dni, kiedy gorączka minie, zedytować ten post i trochę zmienić historię? W pierwotnych planach miało być inaczej. Jednak z niewiadomych powodów wyszło jak wyszło. Czekam na Waszą zgodę smile.gif
Alexandra
Ok, zwalamy na chorobę, to, że ten rozdział był (wybacz) do bani. Jest taka zasada - nic na siłę. Jeśli nie masz ochoty, ani natchnienia pisać, to odczekaj trochę, a na pewno uzyskasz lepsze efekty. I moją zgodę jak najbardziej masz.
Casiopeja
Moją zgodę również masz smile.gif
escalate_of_scence
Sereno!
Jak dla mnie jesteś genialna! Twój sposób pisania jest tak lekki i przyjemny, że aż miło popatrzeć. Chłonę każdy part z zaciekawieniem i ogromnie nie mogę się doczekać następnego.

Szybko wyszłaś z wątku o uczennicy. To nie wada, ale liczyłam na jakiś ciągnący się romansik, że zostaną nakryci i że nakryje ich Hermiona, albo coś, ale pomijając moje wyobrażenie tongue.gif

Pisz dalej!! Będzie świetnie!!

P.s. czytając inne Twoje komentarze dochodzę do wniosku, że jesteś bardzo sympatyczną osobą tongue.gif oczywiście, mogę się mylić, ale wątpię. smile.gif

Pozdrawiam czekolada.gif

Escalate
Casiopeja
Ja wiem,że umiawiałyśmy sie w ten sposób: NIE MAM WENY, NIE PISZE...ale już długo się nie pojawiasz!!!!
Serena błagam! Nudno się robi...sad.gifsad.gifsad.gif
Serena van der Woodsen
Już po testach... Mam poczucie ogólnego rozbicia, więc oczywiście zabrałam się za nowy rozdział. Nie wiem czy przypadnie Wam do gustu... Depresja źle wpływa na wenę. No, ale nic. Przepraszam za długą nieobecność. Chyba potrzebuję chwil słabości, żeby się zabrać za mojego ficka. Ok nie przeciągam. Czytajcie i nie bijcie za mocno... Skomentujcie, żebym znała waszą opinię. Pozdrawiam, zamknięta we własnych czterech ścianach razem z depresją, S.

***

Było już dobrze po pierwszej kiedy Hermiona rzuciła piórem przez loch. Wstała i podeszła do wygodnego fotela za biurkiem nauczyciela. Usiadła wygodnie i pomasowała skronie. Draco też odłożył pióro. Od jakiegoś czasu półmrok panujący w lochu rozjaśniały błyskawice. Moc grzmotów sugerowały co najmniej tornado. Pamiętał taką nawałnicę... Bezwiednie potarł przedramię. Łza spłynęła mu po policzku. Nagle poczuł jak Hermiona ociera ją kciukiem. Nawet nie wiedział kiedy podeszła.

- Co sobie przypomniałeś Draco? – zapytała łagodnie. Milczał przez jakiś czas. – Chodzi o...Niego, prawda? – dobrze wiedział o kogo jej chodziło mówiąc On.

- Tak. To ta burza... Złe wspomnienia... – urwał.

- Opowiedz mi o tym Draco. – wyszeptała. Wpatrywała się w niego natarczywie z szeroko otwartymi oczami. W oczach miała jakiś dziwny błysk. Groźny, fanatyczny. Zaniepokoił się trochę, ale uznał, że mu się przywidziało.

- Kiedyś...pewnej nocy....mieliśmy zebranie śmierciożerców. Czarny Pan był znudzony. Kazał nam dostarczyć sobie rozrywki. Mieliśmy godzinę. Wszyscy oczywiście przyprowadzili mugoli. Torturowani na najróżniejsze sposoby. Bezosobowe spojrzenia... Chłód... Obojętność... Krzyki śniące się po nocach... Wiem, to może nie jest niezwykłe, ale gdy się w tym uczestniczy...

Głos mu się urwał. Nagle poczuł ból. Hermiona zaciskała rękę na jego ramieniu jak imadło. Przeszyły go dreszcze. Ogarnęło go uczucie strachu. Strachu jakiego nie czuł już od dawna. Z trudem podniósł wzrok. Oczy Hermiony pałały rubinowym blaskiem. Wyciągnęła rękę i przejechała chłodnym palcem po jego ramieniu. Znak ponownie zapłonął...

- Czarny Pan znów się odrodzi... – wyszeptała chrapliwym głosem.


Nagle Draco otworzył oczy. Jakieś 3 cm przed swoją twarzą dostrzegł twarz Hermiony.

- AAAAAAAA!!! – wrzasnął i skoczył na równe nogi.

- Nie zachowuj się jak dziecko. To tylko ja. Zasnąłeś. – powiedziała obrażonym tonem. Draco oddychał głęboko. A więc to był sen... Tylko sen. Dzięki Bogu. Zegar wskazywał już drugą. – Co ci się śniło? Krzyczałeś. I robiłeś tak przerażoną minę, że można by pomyśleć, że sam Voldemort przed tobą stanął. – zobaczyła jego wymowną minę. – Albo i stanął. No nic... To tylko koszmar... Ta burza chyba na to nastraja. Mi też się przysnęło. Znowu śniło mi się jak mordują babcię...

Oboje siedzieli zamyśleni. Obok siebie. Obejmując się. Łzy płynęły im po policzkach. Tak podobni, a tak różni zarazem. Nagle Draco pocałował Hermionę. Ona, trochę zdezorientowana, nie zareagowała. Jego ręce po chwili trafiły pod bluzkę, rozpinały spodnie. I nagle Hermiona oprzytomniała. Odsunęła się i z całej siły walnęła go w twarz.

- Ty chory zboczeńcu! Najpierw obmacujesz uczennicę, a gdy ona daje ci kosza, lecisz do mnie i wykorzystujesz moment słabości, tak?! O nie, mój drogi! Tak pogrywać ze mną nie będziesz! – z tymi słowami wybiegła z lochu, zostawiając zszokowanego Dracona. Chwilę potem i on podążył do siebie. No tak, w sumie to było z lekka perfidne... Miała rację, wykorzystał to. Czyżby wracało jego stare Ja? To dziwne... Przecież draniem był kiedyś. No, ale stare nawyki wracają... Nie wiedzieć czemu, poczuł się dziwnie zadowolony... Zasnął z sadystycznym wręcz uśmiechem.


***

Hermiona była rozbita. Jak mógł ją tak wykorzystać? I to wtedy, gdy było jej tak przykro. Babcia była dla niej kimś niezmiernie ważnym. Gdy dowiedziała się, że została zamordowana, co więcej została zamordowana przez śmierciożerców... Nie mogła dać sobie z tym rady... To wszystko przez nią. Gdyby nie ona, babcia by żyła... Tak bardzo za nią tęskniła. Gdy kłóciła się z rodzicami, zawsze biegła do babci. Ona ją przytuliła, zrobiła malinową herbatę i kołysała w ramionach, szepcząc do ucha, że wszystko będzie dobrze. A ten drań potrafił tak bardzo ją zranić! Obmacywał ją, szargając dobre imię swoje i jej. To po prostu szczyt złego smaku! Czy wracał stary Draco? Ten szkolny? O nie...

- Boże, ciemność! Nic nie widzę!
- Może to kara za grzechy za życia?
- Ale to nie ja!
- Tłumaczą się tylko winni...
- Ale...co mam zrobić?
- Nie wiem. To już twoja decyzja. Podążaj za intuicją. Została ci już tylko ona...


Gdy rano spotkali się na śniadaniu, Draco miał do twarzy przyklejony pełen samozadowolenia uśmiech, a Hermiona skwitowała to jedynie kwaśną miną. Odpowiadała ona pogodzie. Ciemne chmury znowu zapowiadały deszcz. Zaraz miały zacząć się zajęcia. Ona do sali od transmutacji, on na obronę przed czarną magią.
Ciekawe, który uczeń dzisiaj coś spieprzy? – zastanawiała się Hermiona. Przetransmutuje się w osła, wynajdzie nowy gatunek – połączenie kota z krową, zamiast świnki morskiej wyjdzie mu pelikan... Ech... Hermiona zrezygnowana podążyła na pierwszą lekcję. W tym samym czasie Draco przeglądał się w łyżeczce do herbaty.

- Widzę, że masz dzisiaj dobry humor Draco. – zauważył Dumledore.

- Nie zaprzeczę, dyrektorze. – odrzekł, szczerząc się do starca.

- Oby się utrzymał, chłopcze... Oby się utrzymał. – dyrektor westchnął ciężko i spojrzał na sklepienie. Miał tą minę z serii „wiem więcej niż inni”. Draco zaniepokoił się lekko, lecz szybko zdusił to w sobie. Albus obdarzył go ciepłym uśmiechem i podążył do swojego gabinetu. Były Ślizgon ruszył niespiesznym krokiem w stronę sali. Uczniowie już czekali na niego. Usiadł spokojnie za biurkiem, podczas gdy oni wyciągali podręczniki.

- Możecie schować podręczniki. Dzisiaj będziemy ćwiczyć praktykę. Wstańcie.

Jednym machnięciem różdżki odsunął wszystkie ławki pod ścianę.

- Chcę was dziś nauczyć pewnego pożytecznego zaklęcia. Polega na wytworzenia jakby własnego pioruna. Należy odpowiednio zmodulować głos i wypowiedzieć zaklęcie. To nie wszystko. Do tego potrzeba skupienia. Należy całą siłę woli przekonać do tego, aby z różdżki wydobyła się choć nikła moc. Siła pioruna zależy od koncentracji, ale głównie od waszych emocji. Dokładniej od złości. Zaklęcie przydaje się, ponieważ unieruchamia przeciwnika na jakiś czas. Jego długość zależna jest od siły. Przeciwnik zostaje na moment oślepiony i unieruchomiony. Jakieś pytania?

- Czy to boli? – zapytał barczysty szóstoroczniak stojący pod oknem.

- Nie. Czuje się jedynie mrowienie na skórze. Tak więc najpierw wam pokażę jak ono powinno wyglądać. Potem będziecie sami ćwiczyć. Ktoś na ochotnika? Może pan Stone? Aa, możecie bronić się expeliarmusem.

Draco stanął naprzeciwko ucznia. Ten przyjął bojową podstawę.

- Kerneo! – Draco krzyknął zniżając głos. Uderzenie nie było mocne. Nie chciał pozbawić dzieciaka wzroku na pół lekcji. Po chwili Andrew otrząsnął się i uśmiechnął niepewnie.

- Dzięki Bogu, że nie jestem niewidomy. – powiedział. Wszyscy się roześmiali. Dobrali się w pary i zaczęli ćwiczyć. Draco siedział za biurkiem i ich obserwował, poprawiając od czasu do czasu to i owo. Dzwonek zadzwonił o wiele za szybko, jak dla niektórych. Wyszli bardziej lub mniej podekscytowani z lekcji.

Oj tak, to będzie udany dzień – pomyślał Draco i uśmiechnął się do siebie.
Casiopeja
Powrót "starego" Malfoy'a?!
Będzie się działo!!!
Już sobie wyobrażam w jaki sposób będzie chciał odzyskać Hermione...oj naprawdę będzie ciekawie!!! laugh.gif biggrin.gif laugh.gif biggrin.gif
Madziulekm_m
Dawno czytałam poprzednie części i mam pytania: czego Malfoy uczy?Draco płaczący przed Hermioną? Nieee.... dry.gif Ja tam jakieś łzy rozumiem, ale tak naprawdę nic ich nie łączy, więc nie wiem skąd ta zażyłość... Najpierw Malfoy jest pewny siebie, a później płacze. Nie mogę zrozumieć tych zmian charakteru i zachowań.
Alexandra
Mi też te łzy Malfoy'a za cholerę nie leżą. Tak to spoko. blush.gif
Serena van der Woodsen
Alexandra: Wrobiłam Malfoya w płacz, ponieważ chciałam zaakcentować to, jak bardzo zmieniła go wojna, jakiego nabrał szacunku do niektórych rzeczy, a jak znienawidził inne. Obawa przed Voldemortem nadal w nim jest. Nie bardzo podoba mu się to, że stał się wrażliwy, ale właśnie zaczyna "wracać do siebie". Znów staje się pewny siebie. Chodziło mi o ten akcent.
Madzilekm_m: Malfoy uczy OPCM-u. Ogólnie, to cały czas udaje twardziela, ale nie jest taki jak kiedyś, w szkole. Płacz przed Hermioną nie jest oznaką zażyłości. Po prostu tutaj zapanował nad nim strach. Voldemort, mimo, że już go nie ma, nadal sieje postrach w sercach tych, którzy mieli 'zaszczyt' poznać go osobiście. Tak więc dla Dracona nie miało w ogóle znaczenia kto siedzi obok. Mógłby to być równie dobrze skrzat domowy. Pewny siebie zaczyna robić się dopiero po tym płaczu, kiedy w ogóle nie czuje wyrzutów sumienia, że dobierał się do Hermiony.
Dobra, to tylko takie małe wyjaśnienie. Mam nadzieje, że tragicznie nie jest... Ale dziękuję bardzo za krytykę. Strasznie cieszy mnie, że w ogóle ktoś to czyta. Komentarze są chociażby tego dowodem. Jeszcze raz serdecznie dziękuję. Pozdrawiam, S
Annik Black
Ładnie wink2.gif Dawno nie czytałam tego ficka, ale widzę że się rozwija. Powoli, ale się rozwija xD Czekam oczywiście na jakiś ciąg dalszy (mam nadzieję bardziej obszerny od dwóch ostatnich xP). Życzę weny smile.gif

P.S.: Podoba mi się motyw z doprowadzeniem Dracona do łez wink2.gif
escalate_of_scence
QUOTE(Serena van der Woodsen @ 02.05.2009 18:10)
Alexandra: Wrobiłam Malfoya w płacz, ponieważ chciałam zaakcentować to, jak bardzo zmieniła go wojna, jakiego nabrał szacunku do niektórych rzeczy, a jak znienawidził inne. Obawa przed Voldemortem nadal w nim jest. Nie bardzo podoba mu się to, że stał się wrażliwy, ale właśnie zaczyna "wracać do siebie". Znów staje się pewny siebie.
*



Powód płaczu jak dla mnie jest jasny, ale mimo tego za cholerę mi to do Malfoya nie pasuje. Ok, ja rozumiem: smutek, strach i te rzeczy, lecz mimo to powinien wytrzymać.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Malfoy-Twardziel jest to rutynowy charakter Dracona na tym forum. Z powieści Rowling znamy trochę innego bohatera: tchórza, który rzeczywiście byłby w stanie się popłakać.

Jeżeli wzorujesz się na książkowym charakterze Malfoya (a z wcześniejszych cz. jest jasne, że nie) to wszystko gra. smile.gif

Mnie np. to tak bardzo nie razi. Nie zabiera wiele Twojemu i tak świetnemu opowiadaniu.

Pozdrawiam i życzę weny
E.
Casiopeja
Kiedy cos nowego??? sad.gif cry.gif sad.gif cry.gif sad.gif
Cirith
Hmm... Fabuła może nie jest nazbyt oryginalna, ale forma opowiadania jest ciekawa. Podobają mi się wtrącenia dialogów. Wydaje mi się jednak, ze brakuje opisów uczuć, takich szerszych, żeby czytelnik mógł utożsamić się z każdym z bohaterów. Trzeba by w nich znaleźć coś ludzkiego, jakąś banalną cechę, która sprawi, że opowiadanie jeszcze bardziej przyciągnie. Czyta się łatwo i przyjemnie. Duże uznanie, dla autorki.
NimfadoraTonks
kiedy następna część???????

cry.gif
hadiya
Sereno, kiedy pojawi się jakaś nowość? Błagam, nie zostawiaj tego opowiadania bez zakończenia.
xoxsweetxox
Napisz coś, cokolwiek, żeby było wiadomo, że cały czas pracujesz, że nie pozostawiłaś tego opowiadania...
Serena van der Woodsen
Hmm... No tak... Dosłownie mi głupio aż się odzywać... Tak mi przykro, że zrobiłam sobie przerwę... Wena jak znikła, tak jej nie było... Tyle czasu... Jednak powoli, powoli, ale wraca... Zaczynam myśleć nad kolejnym rozdziałem. Spokojnie... Dokończę to opowiadanie... A przynajmniej się postaram. Wiem, wykazaliście już mnóstwo cierpliwości. To z mojej strony okrutne. Postaram się naprawdę, niedługo coś dodać. Nie chciałam po prostu wklejać jakiegoś gniota "byleby było". Przepraszam naprawdę za tak długą przerwę. <błaga o wybaczenie>.
S

Edit: Kochani! Jutro na 99,9% pojawi się nowy rozdział! ^^ Dostałam nagłego napadu weny i wszystko idzie do przodu. Pozdrawiam, S smile.gif
Serena van der Woodsen
Tak więc jest. Nowy rozdział. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Namęczyłam się jak diabli i wiecie co? Dla mnie jest serio super. Życzę miłego czytania smile.gif


Zmierzchało. Dumbledore siedział w swoim gabinecie i wpatrywał się w okno zadumanym wzrokiem. Był już taki stary… Zastanawiał się nad tym co począć. Czasem przeszkadzało mu to, że niestety jest świadom pewnych rzeczy o wiele bardziej niż inni. Zwykle to na nim spoczywała odpowiedzialność.

Rozejrzał się po gabinecie. Ileż to razy Harry siedział w tym o to krześle naprzeciwko… Niekończące się dyskusje… Wszystko miało mu pomóc przeżyć… Nie wszystko wychodziło tak jakby sobie tego życzył. Ale skończyło się tak, jak nie śmiał nawet marzyć. Harry Potter… Chłopiec Który Przeżył… Mężczyzna Który Zwyciężył. Na jego oczach Harry dorastał. Ech… Ta cholerna potrzeba wielkości. Nigdy by nie pomyślał, że to w jego rękach będzie spoczywać los największego i niepokonanego małego czarodzieja w historii magicznego świata. Harry był taki…dobry. Zupełnie różny od niego samego… Kto by pomyślał, że właśnie on – Albus Dumbledore, był zwyczajnym egoistą. Nie… To niedobre słowo… A przynajmniej nie jedyne… Westchnął. Od samego początku wiedział, że jest nieco inteligentniejszy niż reszta ludzi w jego wieku. Ba, nie tylko! Lepszy… Najlepsze stopnie, najlepsza opinia, najwięcej przyjaciół, największe uznanie… Zawsze on. A tylko Aberforth się na nim poznał. Czasem miał wrażenie, że te jego przenikliwe niebieskie oczy – tak podobne do jego własnych – zaglądają mu w głąb duszy. On jeden widział, jak bardzo pragnął wielkości. Nie, to za mało. On pragnął władzy i potęgi. Chciał być największym i najpotężniejszym czarodziejem jakiego znał świat. Wszyscy mieli go za dobrego, poczciwego, jakże pomocnego i zdolnego ucznia! A przecież on krył w sobie taki potencjał! Miał wielkie plany. Gellert… Tak… Dawno o nim nie myślał… To było jak iskra. Tak piekielnie bystry umysł. Ich myśli biegnące jednym torem. Plany dotyczące mugoli. Plany dotyczące jego… Te namiętne chwile spędzone na polach… Albus Dumbledore, największy i najbardziej zasłużony dyrektor Hogwartu – gejem. Obaj zabiorą tą tajemnicę do grobu. W sumie Grindelwald już to zrobił. Sam go tam zaprowadził. Zamienił jego życie w piekło. A w piekle można ufać tylko diabłu. To był jeden z trudniejszych momentów jego życia. Tak bardzo bał się tej chwili.
Wrócił myślami do Harry’ego. Może właśnie dlatego tak bardzo starał chronić się go przed popełnieniem tych samych błędów. Wiedział do czego to może doprowadzić. Wystarczy popatrzeć na niego samego. Co zrobił z Arianą… Co zrobił z samym sobą… Co chciał zrobić milionom niewinnych mugoli. Nie wiedział co nim kierowało. Bzdura – odezwał się cichy głosik w jego głowie. Mógłbyś przynajmniej być szczery wobec własnego sumienia. No tak. Insygnia. Przekleństwo. Bał się ich jak ognia. Niemal poprowadził Harry’ego tą samą ścieżką. Jednak on jest o wiele rozsądniejszy od niego. Wie co jest ważne w życiu. Zawsze się kierował dobrem reszty. Postępował według planu dobra wszystkich poza sobą… A nie dla większego dobra… Tak zasadnicza różnica. Taki mały tragiczny bohater. Mimo wszystko…

Podniósł się powoli z krzesła i ruszył w stronę Fawkesa.
- Czas sprawdzić, jak się sprawy mają. – pogłaskał go po szkarłatnej główce i mrugnął do niego delikatnie. Feniks po chwili zniknął w płomieniach, a dyrektor zamyślony wyszedł z gabinetu.

***

Hermiona myślała nad tym cały dzień. Zachowała się wtedy ogromnie nieuprzejmie. Rozważała wszystkie za i przeciw. Jednak w końcu zdecydowała się to zrobić. Zmierzchało…

Kochany Wiktorze

Piszę, ponieważ chciałam Cię najmocniej przeprosić za sytuację, która wynikła ostatnio. Wiem, odzywam się później niż można by było oczekiwać jako oznakę dobrego wychowania. Jednak musiałam sobie to wszystko dokładnie przemyśleć. Tak, to prawda, że coś mnie łączyło z Malfoyem. Jednak to „coś” było jedynie w sferze fizycznej. Innymi słowy łączył nas tylko seks. Wiem, jak to musiało wtedy wyglądać. Malfoy nie należy do osób szczególnie spokojnych. Zachował się co najmniej jakbyśmy byli razem. A nie byliśmy. Wiem, pewnie nie chcesz tego czytać, ale czuję, że muszę Ci to wyjaśnić. Tak naprawdę tęsknię za Tobą. Było nam wtedy tak dobrze. Wiem, że zachowałam się okropnie i masz prawo mnie za to znienawidzić. Mam jednak małą, maleńką iskierkę nadziei, w której tli się niewielki ogień z szansą na to, że mi któregoś dnia wybaczysz. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Jeszcze raz przepraszam za tamto. To nie powinno się zdarzyć.
Hermiona

Hermiona zapieczętowała list i przywiązała do nóżki sowy, zanim zdążyła się rozmyślić. Odetchnęła głęboko. Malfoy nigdy się nie zmieni. Dostałaś tego najlepszy dowód. Co ty sobie myślałaś?! Czas zostawić to za sobą…

- O nie..
- Ależ tak…
- Dlaczego?
- Och, proszę Cię! Nie drwij.. To żałosne…
- Ale CO?
- Nie nie… Należy zapytać jak…


***

Śniadanie przebiegło nie w lepszej atmosferze niż poprzedniego dnia. Niebo dalej było zasnute szarością. Przy stole dla nauczycieli każdy siedział zatopiony we własnych myślach. Jedynie Draco tryskał optymizmem i dobrym humorem. Spojrzał po kolegach. Dumbledore siedział i z uwagą czytał jakąś nieznaną mu gazetę. Sprout grzebała smętnie w misce owsianki. Flitwick mamrotał coś do siebie, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy z tego gdzie jest. Hermiona natomiast z nosem wycelowanym w sufit nie zaszczycała go nawet jednym spojrzeniem. Jego obserwacje przerwało nadejście poczty. Ze średnim zainteresowaniem zaczął przyglądać się lądującym sowom. Nagle poczuł muśnięcie skrzydła. Hermiona dostała list. Starał się nie okazywać zainteresowania, jednak nie mógł nie zauważyć jak czytała go z wypiekami na twarzy, a jej twarz pojaśniała. Zapłonęły tak dobrze znane mu już iskierki w oczach. Schowała list do kieszeni, zanim zdołał dostrzec nazwisko nadawcy. Zupełnie jakby poczuła jego palące spojrzenie. Natychmiast odwrócił wzrok. Ta minęła go i podeszła wprost do Dumbledora. Szepnęła mu coś na ucho, a ten powstał i razem z nią ruszył do wyjścia. Niemal usłyszał kilka westchnień pochodzących od uczniów. Oj tak… Hermiona wzbudzała nie lada pożądanie w tej szkole. Ale wróć. Od kogo był ten list? I dlaczego w tą sprawę wmieszany jest dyrektor? Przestało mu się to podobać. Obudziła się w nim zazdrość. Co takiego napisał ten nieznajomy mu korespondent, że Hermionie zapaliły się iskierki w oczach? Jego iskierki… Przecież to spojrzenie należało do niego… Tak figlarne. Wrr… Jego dobry humor momentalnie się ulotnił. Wstał od stołu nie kończąc bekonu i tostów. Szedł przed siebie, nie zauważając niestety ile spojrzeń tym razem wlepiało się w niego. Nie wiadomo już było kto jest bardziej uwielbiany, on czy profesor Granger. Malfoy jednak nie miał do tego głowy.

***

Hermionie drgnęło serce, gdy sowa wylądowała tuż przed nią. Proszę, niech to będą dobre wieści! – modliła się w duchu. Szybko rozwinęła list.

Najdroższa Hermiono,
Cieszę się, że napisałaś. Jak to mówią – lepiej późno niż wcale, prawda? Nie ukrywam, że cała ta sytuacja wprawiła mnie w niesamowite zdumienie oraz oburzenie. Zrobiło mi się też zwyczajnie przykro. Ty? I ten dupek? Nie jest godzien całować rąbka twojej szaty, wiesz o tym. Ech… To ty powinnaś się tak przede mną kajać, a nie na odwrót… No, ale jednak. Myślę, że już widzisz co jest grane. A więc odpowiadając na Twoje pytanie – tak wybaczam Ci. Kocham Cię Hermiono, wiesz przecież o tym. Nigdy nie czułem niczego takiego do żadnej dziewczyny. Do chłopaka zresztą też..Żartuję oczywiście. O tym również Ci już przecież wspomniałem. Nie chcę kończyć tego co jest między nami. Czymkolwiek by to było. Nie mogłabyś przyjechać tutaj na kilka dni? Bardzo chciałbym Cię zobaczyć i z Tobą porozmawiać. Czekam z niecierpliwością na odpowiedź. Kochający
Wiktor Krum


Poczuła ogromną ulgę i radość. Odczuła też coś innego, czego nie potrafiła zdefiniować. Szybko jednak zdusiła to uczucie i nie przejmowała się nim. Czuła jak palący wzrok Draco wywierca jej dziurę w plecach, tak więc szybko schowała list i ruszyła prosto do Dumbledora, prosząc go o chwilę rozmowy w jego gabinecie.

- Profesorze, mam pewną prośbę do pana. – zaczęła Hermiona.
- Ależ słucham moje dziecko. – dyrektor uśmiechnął się ciepło i złączył czubki palców patrząc na nią wyczekująco.
- Mam pewną pilną sprawę do załatwienia. Potrzebowałabym kilka dni wolnego. Około tygodnia. Muszę niezmiernie pilnie wyjechać do Bułgarii, także sam pan rozumie… - plątała się.
- Hmm… Myślę, że raczej nie będzie problemu. Zorganizuję jakieś zastępstwo na czas twojej nieobecności. Kiedy chcesz wyjechać?
- Jutro z samego rana, jeśli można.
- Dobrze. Nie ma sprawy Hermiono. – ponownie uśmiechnął się, a ona zauważyła, jak starzec jest zmęczony i zamyślony. Zawstydziła się, że zawraca mu głowę. Do tej pory czuła przed nim pewien respekt. Emanowała z niego tak ogromna moc, że trudno było sobie to wyobrazić. Wstała więc szybko i z krótkim „dziękuję” bąkniętym pod nosem, ruszyła do drzwi.
- Hermiono?
- Tak? – odwróciła się.
- Życie czasem wydaje się być jak dance macabre, ale gdy przychodzą jaśniejsze dni, spogląda się na nie z zupełnie innej perspektywy. – spojrzał jej prosto w oczy. – Pamiętaj. Do zobaczenia. Życzę Ci udanego wyjazdu.

Hermiona patrzyła na niego zaskoczona, nie będąc pewna jak ma się odnieść do tego zagadkowego i zupełnie wyrwanego z kontekstu komentarza. Po chwili jednak oprzytomniała i skierowała się do swojego gabinetu, zapominając po drodze o uwadze Dumbledora. Po głowie chodził jej już tylko jutrzejszy wyjazd…
Casiopeja
No nareszcie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Powiem (napiszę) szczerze, że już miałam obawy co do tego czy to opowiadanie zostanie ukończone, ale dzisiejsza notka w całości je rozwiała (moje obawy oczywiście).
Notka, rzeczywiście jest super, czyli potwierdzam Twoją opinie odnośnie niej:)
Zaskakujący jest natomiast wątek szanownego dyrektora-geja...kto bypomyslał...???
Oczywiście bardzo, ale to bardzo podobał mi się moment, w którym Draconowi popsuł się humor...hmmm ciekawe dlaczego ;P

Czekam z niecierpliwością na więcej, bo mam nadzieję, ze już niedługo pojawi się cos jeszcze, prawda???
Serena van der Woodsen
Oczywiście ;] Tylko chciałabym zobaczyć trochę komentarzy, nie ukrywam. Lubię wiedzieć co sądzicie na temat nowych rozdziałów i wątków. Komentarze naprawdę karmią wena. smile.gifsmile.gifsmile.gif
MałaMi
Ach. Kontynuacją swojego opowiadania wprost zmusiłaś mnie do natychmiastowego zalogowania się.
Jeszcze nigdy tak szybko nie pisywałam hasła ( oczywiście pomyliłam się jakieś... 15 razy? -.- )


Och, kochana S. Jestem Ci niewymownie wdzięczna za dodanie nowego rozdziału.
Świetny, świetny, świetny...
Czekam z niecierpliwością na opis wyjazdu Herm do Kruma...
już chciałabym zobaczyć reakcję Draco na Jej podróż.
Tak więc, masz tu nutella.gif na wenę i wiedz, że Twój fick dalej ma wiernych fanów. smile.gif


Kończąc ten krótki komentarz (już od 30 minut zwlekam z wyjściem z domu, bo nie mogę oderwać się od Twojego opowiadania, więc muszę już uciekać! ) , chciałabym jeszcze napisać co mi się podoba... bardzo podoba...

QUOTE(Serena van der Woodsen @ 04.05.2008 21:54)

- Kto?
- On.
- Czyli kto?
- Nie wiem. Po prostu. On.

*




blush.gif

- - -

Zauważyłam własnie Twój komentarz..
Nie jestem pewna, czy nie będziesz miała mi za złe, że w komentarzu pod Twoim Fickiem odpisuje na Twój post...

*

Wiem, wiem. To prawda, że pisałam 'na kolanie'. Nie wiem co mnie skusiło, żeby umieszczać to na tym forum.
Nie jestem z tych, którzy lubią się chwalić swoimi pracami ( w tym przypadku niezbyt dobrym tekstem ).
Co się tyczy K. - Pewnie nie powinnam przytaczać Jej jako przykładu, ale cóż. Ja to ja. Zawsze plotę co mi slina na język przyniesie. ^ ^
Nie jestem zadowolona z 'Ce Qui Ne Me Tue Pas Me Rend Forte.'
Sczerze mówiąc zawiodłam siebie samą, bo myślałam, że stać mnie na coś lepszego niż kilka wydumanych słówek. Ale będę się starać, bo nie lubię rezygnowac z tego, co już rozpoczęłam.

Pozdrawiam i naprawdę, naprawdę, z całego serca życzę Ci weny. smile.gif
xoxsweetxox
Właściwie, nie chodziło mi nawet o to, że moja cierpliwość się kończyła czy coś - po prostu nie wiedziałam czy jest na co czekać wink2.gif
Jak się okazuję - jest - i szczerze powiem, że bardzo się cieszę.
Za dużo dobrych, a nawet bardzo dobrych ficków pozostało niedokończonych...

Nooom, to oczywiście weny(!) i do następnego rozdziału (:
Lotosova
Nareszcie nowy rozdział!! I już czekam na następny. Nie lubię czekać, dla Ciebie zrobię wyjątek wyjątkowy. biggrin.gif Czekam na następny.


To na wena czekolada.gif (tak, tak, o smaku truskawki laugh.gif )
Niech wen będzie z Tobą kiss.gif

Pani V.
( Od mojego V w Lotosova )
Lotosova
Sereno van der Woodsen, kiedy pojawi się coś hmm... no, nie wiem... NOWEGO?? blink.gif Mam nadzieję, że niedługo, bo wtedy... crying.gif A zwykle po moim crying.gif następuje mad.gif... A poza tym, zakochałam się w tym Draco, mmm... wub.gif Oups, trochę się rozpisałam. A tak, na koniec, to kiedy będzie ten obiecywany, wyczekiwany, podobno baaaardzo dłuuuuuuugi post?? Hę?? closedeyes.gif . Bo my tutaj czekamy, wen ciut ciut nakarmiony a ty co?? Szkoła, szkoła, klasówka, sprawdzian, szkoła! laugh.gif
Mam nadzieję, że Cię nie obraziłam closedeyes.gif . A jak tak, to bardzo, bardzo mi przykro cry.gif .



Ah, zapomniałabym tu masz nutella.gif na pocieszenie, i czekolada.gif na wena ( truskawkowych nie było, wzięłam toffi. Jutro - mam nadzieję po nowym poście - będzie dostawa strawbbery'owych tongue.gif ).



Pozdrowienia,
Pani V. blush.gif
Serena van der Woodsen
Okej powracam :]. Podziękujcie Lotosovej, bo to ona mnie perswazją zmusiła do działania tongue.gif. Czasem potrzebuję po prostu kopa w tyłek smile.gif. Ostrzegam, iż pojawia się scena erotyczna. S się rozkręca xD. Chciałam, by był dłuższy, ale muszę się wyspać, gdyż jutro szkoła. A bardzo chcę usłyszeć waszą opinię smile.gif. Pozdrawiam, S wink2.gif

***

Hermiona obudziła się o szóstej, gdy zadzwonił budzik. Ignorując alarmujący głos, który kazał jej natychmiast zasnąć ponownie, podniosła się z łóżka i potoczyła nieprzytomnym wzrokiem po sypialni. Ziewając otworzyła okno i natychmiast poczuła na twarzy pierwsze promienie słońca. Zapowiadał się piękny dzień. Poklepała się kilka razy po twarzy, aby się rozbudzić i podążyła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, po czym się umalowała. Miała piętnaście minut do pociągu. Prędko wskoczyła w dżinsy, podkoszulek i sweter. Dobrze, że spakowała się już wczoraj. Chwyciła dwie walizki, sprawdziła czy ma w kieszeni różdżkę, założyła kapelusz i pobiegła na swój powóz. Spoglądała z zainteresowaniem na testrale. To takie dziwne, że kiedyś ich nie widziała… Przypomniała sobie, że na całą ich klasę widziały je tylko…trzy osoby? A teraz? Wątpiła, czy znalazła by się choćby jedna.

Siedząc już w swoim przedziale rozmyślała, co się stanie… Decyzja o wyjeździe do Bułgarii była bardzo spontaniczna. Jednak nie mogła się doczekać aż zobaczy Wiktora. Naprawdę się za nim stęskniła. Uwielbiała patrzeć w jego duże ciemne oczy. Podobało jej się, że był wobec niej zawsze czuły, miły, ostrożny. Nie zależało mu tylko na sobie… Jak niektórym.. – skrzywiła się z pogardą. Wiktor jest zupełnie inny niż Malfoy. Malfoy to arogancki, zapatrzony w siebie dupek. Myślała, że zmienił się od czasów szkoły, jednak on jak zwykle musiał ją zaskoczyć. Niestety nie pozytywnie. Wróciła do rozmyślań o Krumie. Umówiła się z nim na dworcu. Podróż mijała jej zaskakująco szybko. Ani się obejrzała, a już zbierała bagaże. Wysiadła z pociągu rozglądając się za lekko przygarbionym mężczyzną. Nagle ktoś niespodziewanie zasłonił jej oczy rękami.

- Zgadnij kto to. – szepnął jej do ucha tak dobrze znany głos. Odwróciła się i rzuciła mu się na szyję. Zamknął ją w ramionach. Stali tam długo. Mogło to być pół godziny, a mogła być wieczność. Dla Hermiony nie miało to znaczenia. Gdy w końcu ją puścił, zmierzył ją spojrzeniem od góry do dołu i zagwizdał.

- Jak zwykle wyglądasz olśniewająco. – posłał jej uśmiech. Hermiona na to uśmiechnęła się szeroko.

- Dziękuję. – odparła skromnie. – Idziemy?
Chwycił jej walizki i ruszyli do wyjścia. Tam skręcili w nieuczęszczaną uliczkę. Wiktor chwycił ją za rękę i teleportował ich oboje, ponieważ nigdy wcześniej u niego nie była.

- Witaj w moich skromnych progach. – powiedział otwierając drzwi do mieszkania. Nie było wielkie, ale urządzone z gustem i bardzo przytulne.

(TUTAJ UJAWNIA SIĘ MOJA DROBIAZGOWOŚĆ I ZAMIŁOWANIE DO URZĄDZANIA WNĘTRZ – PATRZ: KOMPLETNY OPIS MIESZKANIA KRUMA. KOGO NUDZĄ TAKOWE, NIECH ZACZNIE CZYTAĆ PO GWIAZDCE. )

*Korytarz był cały wyłożony brzozowym drewnem. Stały tu dwa fotele. Nad małym stolikiem wisiało lustro, a obok wieszak. W salonie podziwiała piękne hebanowe podłogi, bordowe ściany i wiszące na nich obrazy. Zaparło jej dech na widok ślicznego kominka i zwierzęcej skóry przed nim. Jedna ściana składała się wyłącznie z regałów i setek książek. Była też wysiedziana kanapa i stół. W kuchni widać było nowoczesność. Dominowała stal. W końcu dotarła do sypialni. Czekoladowe ściany, jasny sufit i jasna podłoga z mięciutkim dywanem. Tutaj również był kominek. Pod ścianą królowało ogromne łóżko zasłane atłasową czerwoną pościelą. Z sypialni wychodziło się do trzech pomieszczeń. Pierwsze drzwi prowadziły do łazienki. Prysznic, wanna, stos puchatych ręczników – to jej się rzuciło w oczy. Za następnymi drzwiami kryła się garderoba, a za ostatnimi pokój gościnny.*

- Masz naprawdę piękne mieszkanie. – Hermiona stwierdziła szczerze.

- Dziękuję. Szkoda tylko, że nie mam go z kim podziwiać. – mrugnął do niej. – Odłożę twoje rzeczy do pokoju gościnnego. Rozgość się.
Podążyła do salonu. Zdążyło zrobić się już ciemno. Usiadła przed kominkiem, który Wiktor po chwili rozpalił. Przyniósł wino i podał jej kieliszek.

- Za dzisiejszy dzień. Za tą chwilę. – wzniósł toast. Stuknęła w jego kieliszek i wychyliła zawartość. Poczuła przyjemne ciepło rozchodzące się po ciele. Rozmawiali i rozmawiali… I powoli opróżniali butelkę wybornego Chateau Petrus. Potem następną.

W pewnym momencie Wiktor przysunął się do niej i pogłaskał po twarzy. Ona również się przysunęła. Chwyciła go za rękę. Była taka ciepła… Popatrzył jej w oczy. Niepewnie… Pytająco. W odpowiedzi pochyliła się i pocałowała go. Całowali się delikatnie, czule. Czuła jego ręce na plecach. Dwie butelki wina zrobiły swoje. Hermiona wsunęła mu ręce pod koszulkę i powoli ją ściągnęła. On w odpowiedzi zrobił to samo. Bardzo delikatnie całował jej ramiona, po czym odpiął koronkowy stanik. Gdy opadł na ziemię, usłyszała jego westchnięcie. Musnął ustami obojczyki i zjechał niżej do piersi. Nie mogła się powstrzymać od cichych jęków. Po chwili oboje byli już nadzy. Pocałunkom nie było końca. Nagle Hermiona poczuła jak Wiktor dotyka jej kobiecości. Robił to z niesłychanym wyczuciem i delikatnością. Gdy wsunął w nią palce, jęknęła głośno. Jej podniecenie rosło z każdą chwilą. Chwyciła jego męskość i zaczęła głaskać, początkowo nieśmiało, później coraz śmielej. Ogień trzaskał w kominku dając przyjemne ciepło. Leżeli na niedźwiedziej skórze i ciężko oddychali. Jęki dziewczyny nasiliły się, gdy chłopak pocałował jej mokrą kobiecość. Po chwili jednak pociągnęła go w górę i spojrzała w oczy. Płonął w nich ogień, nie mniejszy niż w kominku. Tym razem nie pytał o pozwolenie. Rozsunął jej nogi i ostrożnie w nią wszedł. Natychmiast oplotła go nogami i przycisnęła mocniej do siebie. Wsunął się tak głęboko jak było to możliwe. Kochali się powoli i namiętnie. Mężczyzna osiągnął spełnienie, a kobieta wkrótce po nim. Scałował łzy z jej twarzy i wysunął się. Leżeli tak jeszcze długo tuląc się do siebie i uspokajając oddechy…

______________________________________________________
Amen :] Przesadziłam?

Casiopeja
Ten "Amen" tam nie jest potrzebny wink2.gif
Cóż Ci mogę napisać droga Sereno, prócz tego, ze powinnam być zła na Ciebie a to, że notka miała ukazać się już dawno?!
le spokojnie: Wybaczam Ci to ;P
Tak na serio, to nie wiem dlaczego, ale ten Krum jakoś przestał mi "leżeć", tzn. nie pasuje mi tutaj...jest taki-nijaki i najchętniej to wysadziała bym Go w powietrze...Ale nie będe wchodzić w Twoje kompetencje, ufam, że masz wobec Niego jakiś plan!

Czekam na następny part, w którym (mam nadzieję) będzie scena draco/Hermiona biggrin.gif
Serena van der Woodsen
Oczywiście, że nie pasuje ci tutaj Krum :]. Przecież to jest opowiadanie o Draco i Hermionie! Jak mógłby Ci się podobać jakiś Bułgar w takim układzie?! tongue.gif
Hainate
Jak ja się cieszę z tej nowej notki, że nawet droga Sereno sobie tego nie wyobrażasz. Nie wchodziłam tutaj chyba z dwa miesiące, a opowiadanie przeczytałam ponownie - jednym tchem. Zachwyca, trzyma w napięciu i w tym wszystkich trudno nie poczuć frustracji nie widząc kolejnego posta. Oby szybko się pojawił i ciekawe... jak zareagował nasz Draco na wieść, że Hermionka, Jego Hermionka pojechała sobie do Kruma. smile.gif zelka1.gif zelka1.gif zelka1.gif - lubię wżerać żelki gdy piszę, obyś i ty szybko się wzięła za pisanie.
Serena van der Woodsen
Wiem, że każdy z Was czeka z niecierpliwością na następną część. Zdaję sobie z tego sprawę, gdyż mnie samą nie raz ogarnia frustracja z takowych powodów. Ja jednak, zanim wkleję kolejny rozdział, chciałabym zobaczyć trochę komentarzy pod tekstem. I od razu zaznaczam, że nie dlatego, iż jestem jakąś sŁiTaŚnYą i PuStą LaLą, której zależy na jak największej liczbie komentarzy, ale dlatego, że chcę poznać Wasze zdanie na temat tego co tworzę. Obchodzi mnie Wasza opinia. A w ogóle, tak btw, bardzo Wam dziękuję, że tyle czasu już jesteście ze mną. Niedawno minęły już dwa lata smile.gif. Wspieracie mnie bardzo i właśnie dzięki Wam mobilizuję się i skrobię to moje opowiadanie. Mam nadzieję, że rozwinęłam się jakoś przez ten okres czasu. Zastanawiam się jednak gdzie się podziali moi wierni czytelnicy. Patrząc na poprzednie komentarze, rozmyślam co się stało z Alexandrą lub Hadiyą. A Mała Mi? Co z Twoim opowiadaniem? A Lotosova? Tak się domagałaś nowego odcinka. Ale za to Casiopeja niezmiennie przy mnie trwa i bardzo jej za to dziękuję smile.gif. Jest was o wiele więcej i naprawdę jestem Wam wszystkim bardzo wdzięczna. To tyle smile.gif. S, kładzie się spać. Dobranoc wink2.gif sleeping.gif
Lotosova
Czuję się zobowiązana napisać komentarz pod tą jakże długo oczekiwaną kolejną częścią... Kochanie przepraszam, że nie pisałam - najpierw miałam szlaban, a potem komp mi się zepsuł. Teraz jest odłączony, a więc piszę na laptopie, a jak następny rozdział nie pojawi się znów za tydzień, z chęcią podam Ci kolejnego solidnego kopa, w komentach, lub w priv. PROSIŁAM, WRĘCZ BŁAGAŁAM MAMĘ - PUŚĆ MNIE NA KOMPA - BYŁA BEZLITOSNA, - SZLABANU NIE ODWOŁAŁA. A więc wkradłam się na laptopa i przeczytałam post, ale nie mogłam już odpisać - miałam po prostu za mało czasu - mama wyszła na zakupy, a zaraz miała wrócić. Ale teraz podziękuję Ci za dedykację. I jak możesz, powiadamiaj mnie o kolejnych postach - e-maila podam w priv.
A na venaa - czekolada.gif !! Truskawkowa!!


Z wielkim wstydem w sercu - Panna V. blush.gif
Bellajane
Jak dla mnie świetnie piszesz! Po prostu czad! Ale gdzie nowe rozdziały? Czekam z niecierpliwością! biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif czarodziej.gif
katbest
No panno Sereno van der Woodsen, gdzie jest następny rozdział? Minęło sporo miesięcy, czekałam, ale jak widać się nie doczekałam.
Na wenę do nowego parta - nutella.gif
Czekam z jawną niecierpliwością!
Serena van der Woodsen
Okej, nie bijcie. Wiem, dawno nic nie napisałam. Ten rozdział od kilku miesięcy leżał rozpoczęty, ale nie miałam weny się do niego zabrać. Dzisiaj naskrobałam kawałek. Zdaję sobie sprawę, że jest okropnie krótki, ale początek tak mi się podoba, że nie mogę się doczekać co wy o nim powiecie :]. Nie zawiedźcie mnie i skrobnijcie kilka słów dla biednej, chorej w tej chwili S... Wiecie, że mnie kochacie :**

Hermiona otworzyła zaspane oczy. Zerknęła na zegarek. Siódma rano. Zdała sobie sprawę z ciepła innego ciała. Zarówno ona, jak i mężczyzna byli nadzy. Okryci lnianym prześcieradłem. Wiktor spał na brzuchu. Mruknięcie rozedrgało się w jej gardle, gdy spojrzała na jego szerokie, silne ramiona i umięśnione plecy. Gorący rumieniec okrył jej policzki, gdy przypomniała sobie erotyczne szaleństwa, które zaszły w nocy. Zanurzyła się na chwilę w strumieniu rodzących się w niej perwersji. Kiedyś nie sądziła, że ktoś będzie w stanie zerwać z niej barierę utkaną z materiałów wstydu i wynurzy odwagę, pewność siebie i fantazje seksualne.. A przynajmniej fantazje, których nie będzie się wstydziła realizować. Przy Wiktorze czuła się taka..kobieca. Lubiła patrzeć na siebie jego oczami. Zwykła szopa, którą miała na głowie, przy nim zamieniała się w loki opadające miękko w bardzo wyszukany sposób. Niewinne, zwyczajne brązowe oczy nazywał orzechową pokusą, kryjącą tajemnicę. A ciało… Jezu… Jej ciało traktował wręcz jak bóstwo. Co noc tańczy z nim na szczytach rozkoszy.

Jednak dopiero teraz dopuściła do siebie wątpliwości, które coraz częściej dawały o sobie znać z mrocznych czeluści jej umysłu. Wiktor planował już wspólną przyszłość. Zaręczyny, szlif pierścionka, ślub, dom, dzieci.. A ona nie lubiła patrzeć w przyszłość. Wolała skupić się na tym co jest teraz. Plany ją przerażały. Zawsze ciężko jej było się zdecydować. Chłodna logika nie pomagała, jeśli wtrącało się gorące serce… Logika podpowiadała, że z Krumem jej życie w końcu byłoby proste. Byliby idealną parą. Bez kłótni, z pięknymi dziećmi, mnóstwem pieniędzy i wysokim statusem społecznym. Ale serce uparcie stawiało jej przed oczami niepokornego blondyna, niegdyś wyrzuconego na margines społeczny. Nie była głupia. Wiedziała na pewno, że Malfoy musi coś do niej czuć. Nie wiedziała jednak co i jak silne to jest. Z Malfoyem przyszłości nie była w stanie opisać. Nie wiedziała jak by ją traktował. Czy chciał mieć dzieci. Nie wiedziała o nim praktycznie nic. Może właśnie dlatego wydawał się jej tak niemożliwie ekscytujący. Był najsłodszym w sobie zakazanym owocem jaki mogła sobie wyobrazić. Piekło nigdy nie jest tak ekscytujące, jak wtedy gdy skrywa się za twarzą anioła. W końcu przyznała się do tego sama przed sobą. Musiała w końcu zaakceptować tę część siebie, która pragnęła Draco każdym kawałkiem skóry. Nie mogła o nim zapomnieć. Nie to, że nie próbowała. Próbowała jak cholera. Owocem jest wyjazd do Bułgarii. Ale coś jej nie pozwalało. Każdej nocy próbowała odnaleźć jego obraz w swojej wyobraźni. Czas to piekło niespełnionych marzeń i tylko tęsknota za dotykiem ciała jej anioła nie dawała jej zwariować. Tęsknota była czymś przyziemnym. Umiała mimo wszystko rozpalić wyobraźnię.

Dlaczego tak trudno jej wybrać?! Co w tym takiego trudnego?! Draco albo Wiktor. Wiktor albo Draco. Musiała się w końcu zdecydować. Ech.. Te decyzje.
Wstała po cichu z łóżka i podążyła do kuchni. Nalała wody do szklanki i usiadła na blacie. Uporczywe myśli nie dawały jej spokoju. Jakie są plusy, a jakie minusy? Wiktor… Hmm… Z nim widziała same plusy. Jest przystojny, bogaty, miły i kochany tak bardzo jak tylko można sobie to wyobrazić. Ale czegoś brakowało. Tego dreszczyku ekscytacji. Podekscytowania tajemnicą. Dlaczego oni nie mogą być jedną osobą? Byłoby o wiele prościej! Sfrustrowana poszła do łazienki, sięgnęła po szczoteczkę i zaczęła szorować zęby. Nagle poczuła jak Wiktor obejmuje ją od tyłu i mruczy jej w kark.

- Już wstałaś? – zapytał uroczo zaspanym głosem.
- Muszę wracać do Hogwartu. – odpowiedziała, ignorując jego pytanie.
- Co? Dlaczego? Nie możesz zostać jeszcze trochę? – w jego głosie słychać było autentyczny smutek.
- Nie. Dzisiaj wracam. – z tymi słowami wyszła i zaczęła się pakować. Wiktor przyglądał jej się w drzwiach, gdy zbierała swoje rzeczy. Po piętnastu minutach była gotowa. Podeszła do niego i z pasją pocałowała. Spojrzała mu w oczy i szepnęła: - Wrócę.

Chwyciła walizki, rzuciła w kominek proszek Fiuu i zdecydowanym krokiem weszła w płomienie szepcząc „Hogwart”. Wszystko zawirowało. Wcześniej wolała jechać pociągiem. To wydawało jej się dużo bardziej romantyczne. Teraz jak najszybciej chciała znaleźć się w domu. Po prostu. Musiała wszystko przemyśleć. I do cholery w końcu się zdecydować! Cała ta sytuacja zaczynała ją rozsadzać od środka. Trójkąty nigdy się nie sprawdzają…

Nefretini
Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam twoje opowiadanie, kochana!
Przeczytałam całe w pół godziny i stwierdziłam, że jest to kolejny tekst, od którego się uzależniłam. blink.gif
No, ale cóż, takie życie nieszczęsnych autorek. biggrin.gif

Chyba rozumiem Hermionę. I nie dziwię się, że Draco ją pociąga. W końcu jest tajemniczy, seksowny... Ach! A Krum? Kurde, od dawien dawna go nie lubię. dry.gif

Pozostaje mi tylko błagać, abyś pożegnała Wiktorka jak najszybciej. smile.gif

Pozdrawiam, oczarowana rozdziałem,
Nef.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.