Znalazłem wreszcie hajlajtowe wydarzenie telewizyjnej mojego dzieciństwa. Ciekawe czy wytrzyma próbę czasu. Zachęca do ściągania i do oglądania.

omg, pamiętam to. Jarałam się jak głupia tym serialem.

Imie takie ma z lekka walijskie, hehe. I niech Ci Bóg w dzieciach wynagrodzi, uwielbiałam ten serial. Na 2 leciał w niedziele, dobrze pamietam czy coś mi się miesza? ;)

Nic Ci się nie miesza. On w ogóle był Walijczykiem i to się działo tak na pograniczu walijsko-angielskim i tam różne antagonizmy z tego wynikały pamiętam...

No to masakra, ściągam! Bo o tych szczegółach to zupełnie zapomniałam, a to teraz będzie dla mnie jeszcze ciekawsze niż wtedy.