Czas na pierwsze ficki w tym
dziale.
-
Mistrzu Pierścionka: Paczka Pierścionka
Jeden z
gabinetów nauczycielskich na zamku Hogwart. Siedzą w nim dwie osoby:
profesor Albus Dombledore, oraz uczeń Harry Potter. Harry przed kilkunastoma
minutami wrócił z pojedynku z lordem Voldemortem. Profesor rozmawia z nim, o
tym co się stało i stara się go uspokoić.
- To nie twoja wina że Cedrik
nie żyje, Harry - powiedział - okazałeś mnóstwo odwagi stawiając czoło
Voldemortowi i sprawadzając ciało Cedrika do Hogwartu - mówiąc te słowa
sięgną do kieszeni i wyciągną z niej złoty pierścionek - weź to Harry.
Pwenego dnia dowiesz się po co.
Harry wziął pierścionek i schował go do
kieszeni. Od tego momentu minęły już prawie dwa lata. Świat stał się
okropnym miejscem - lord Voldemort odzyskał siły i stał się jeszcze
potężniejszy niż dawniej. Z jego rąk zginęło mnóstwo czarodziejów i zwykłych
mugoli. Niewiele było miejsc, w których nie panował Voldemort - a takim
właśnie miejscem pozostawał Hogwart, za sprawą Dumbledore'a. Nadal
wykładano w nim magię, ale mało uczniów opuszczało zamek na wakacje, święta
lub choćby wycieczki do Hogsmeade. Trójka serdecznych przyjaciół - Harry
Potter, Hermiona Granger i Ronald Weasley przechadzają się po korytarzach
zamku. W pewnym momencie zupełnie z nienacka pojawiają się przy nich cztery
postacie.
- Kurcze skąd myśmy się tu wzięli? - zapytał chłopak w czapce
z daszkiem i czarnymi włosami.
- No właśnie. - zapytała trójka
przyjaciół - Kto wy jesteście, skąd i po co tu przyszliście?
- Jesteśmy
Ash Ketchum, Misty, Brock a to mój najlepszy przyjaciel Pikachu.
- Pika,
pika - powiedział zółty stworek.
- Kurcze! My was znamy z
telewizji! - powiedziała Hermiona - Ja i Harry. Oglądaliśmy serial z
wami w telewizji!
- Co? - zapytał Ron.
- Był kiedyś taki serial
Pokémon, i oni w nim grali - powiedział Harry - A tak apropo jesteśmy Harry
Potter, Hermiona Granger i Ronald Weasle...
- My was znamy z książki -
powiedział Ash - czytaliśmy o was! Jak to się stało że nasze światy się
połączyły i się tu znaleźliśmy?
- Nie mam pojęcia - odpowiedział Harry -
Chodźmy do profesora Dumbledore'a, niech coś poradzi.
Więc poszli do
gabinetu profesora. Stanęli przed kamienną chimerą i właśnie zaczęli sobie
zdawać sprawę, że nie znają hasła, gdy chimera odskoczyła w bok i ukazał im
się Albus Dumbledore.
- Spodziewałem się was - powiedział - Chodźcie
musimy porozmawiać.
- Panie profe... - zaczęli chórem, ale Dumbledore
ich uciszył.
- Voldemort przez przypadek złączył nasze światy -
powiedział Dumbledore - Bawi się swą mocą. Ale ja wiedziałem że tak się
kiedyś stanie. Voldemort jest bardzo silny i chce być jeszcze silniejszy.
Dowiedział się o pewnej rzeczy i teraz za wszelką cenę chce ją zdobyć.
-
Co ta takiego? - zapytała cała szóstka, którą opisywałem przed chwilą.
-
Coś bardzo potężnego. Zostało zrobione dla czynienia dobra, ale w złych
rękach może się obrócić na stronę zła. Przez to Voldemort stanie się jeszcze
bardziej potężny i już nikt nigdy nie będzie w stanie go pokonać.
Wykorzystując połączenie światów sprowadziłem was - wskazał na Asha i spółkę
- abyście pomogli im wypełnić ważną misję - zniszeczenia Voldemorta i
Jedynego Pierścionka.
- Czego? - zapytał Harry.
- Dwa lata temu
dostałeś ode mnie pierścionek, Harry - powiedział Dumbledore - Powiedziałem
ci także że pewnego dnia dowiesz się po co. Z pomocą swoich przyjaciół -
okrążył wzrokiem pozostałych - i tej obrączki pokonasz Voldemorta, i tym
samym pozbawisz Pierścionek mocy na zawsze.
- To brzmi jak jakieś
kiepskie opowiadanie tolkiena - powiedziała Hermiona.
- Może i tak -
powiedział Dumbledore - ale jest całkowicie autentyczne. Dawniej mugole
wykuwali takie pierścionki, można je było kupić na jarmarkach, albo znaleźć
w Corn flekes'ach. Niektóre wpadały w ręce czarodziejów i pozyskiwały
magiczną moc. Dziś już nie istnieją. Ale pozostał jeden, który wyczerpał
całą moc z pozostałych Pierścionków i stał się potężny. Jeżeli posiada go
osoba dobra, to jest dobrze, ale jeżeli wpadnie w ręce osoby pokroju
Voldemorta, to jest przekichane. Dlatego musicie odnaleźć Voldemorta,
zniszczyć go i za razem Pierścionek. To wasza misja.
- Ale jak go mamy
odnaleźć? - zapytali.
- To już nie moja sprawa - powiedział Dumbledore -
Ja mam wam tylko wszystko wyjaśnić, i dać kilka rad.
- Ale...
-
Żadne ale. Siedmiu towarzyszy. Niech więc tak będzie. Tworzycie Paczkę
Pierścionka. Wyruszycie kiedy będziecie gotowi, zawsze możecie korzystać z
moich rad.
Cała siódemka odeszła osłupiała. Mieli pokonać lorda
Voldemorta i zniszczyć jakieś kółeczko. To jest poza ich możliwości. Mimo
zdziwienia Paczka zaczęła przygotowywania do wyprawy. Postanowili poprosić
Dumbledore'a, aby skontaktował się z Korneliuszem Knotem - ministrem
magii w celu uzyskania jakichkolwiek informacji na temat pobytu Voldemorta.
Po kilku dniach Dumbledore zawołał ich do swojego gabinetu.
- Przyjaźń
Korneliusza Knota nie jest już z nami - oznajmił - Ten cieć przeszedł na
stronę lorda Voldemorta. Teraz wasza misja jest jeszcze trudniejsza.
Będziecie mieli na karku mnóstwo szpiegów z Ministerstwa Magii.
Załamana
Paczka Pierścionka wróciła do wieży Gryffindoru. Postanowili wyruszyć tej
nocy. Gdy wrócili do pokoju usłyszeli jak ktoś czyta artykuł z "Proroka
codziennego":
- ... moc Sami-Wiecie-Kogo wróciła.
Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać nie stara się ukryć nawet miejsca
swojego pobytu. Chociaż i tak nikt nie jest mu się gotów przeciwstawić, więc
jest to dla niego bez zaczenia. Przeniósł się do domu swojego ojca we wsi
Little Hangletton...
- Wrócił do Domu Riddley'ów! - powiedział
Harry - Oszczędził nam trudu szukania go po całym świecie! Teraz tylko
trzeba znaleźć jakiś środek lokomocji, by się tam dostać.
- Polecimy na
miotłach - powiedział Ron - weźmiemy trochę z zapasów szkolnych.
- One
prawdopodobnie nie dadzą rady - powiedział Harry - Ale póki się nie zepsują
można je wziąść, zawsze troszkę szybciej dotrzemy na miejsce, ale nie wiem
czy to dla nas dobrze tak szybko do niego dotrzeć.
Późną nocą Paczka
wyszła ze swojego dormitorium i udała się do wyjścia. Zakosili sześć mioteł
ze szkolnego magazynu i wyszli na hogwarckie błonia.
- Żegniaj -
powiedział Harry - Być może już nigdy cię nie zobaczymy.
I odlecieli na
swoich miotłach w kierunku Little Hangletton. Niewiele ze sobą rozmaiwali, a
jak już to o jakimś ewentualnym sposobie pokonania lorda Voldemorta.
Zbliżała się dziesiąta rano, gdy ich miotły zaczęły odmawiać posłuszeństwa.
Po kilkunastu minutach byli zmuszeni je porzucić.
- Kurna - powiedział
Ron - zostało nam jeszcze trzynaście mil, a te złomy musiały się akurat
teraz zepsuć!
- Nie narzekaj - powiedziała Hermiona - ciesz się że
nie musieliśmy tego kawałka, co przelecieliśmy iść pieszo. Pozatym spacer
dobrze ci zrobi.
Więc ruszyli przed siebie. Pod wieczór ujrzeli wioskę
Little Hangletton. Wyglądało na to że nie ma w niej żywej duszy, a jednak w
jednym domku na wzgórzu świeciło się światło.
- Cała wioska wypękała
przed Voldim, albo ich zabił - powiedział Harry - Teraz se siedzi spokojnie
przed kominkiem i snuje mordercze plany.
- Harry, nie krakaj -
powiedział Ash - Miejmy nadzieję że choć wyjdziemy z tego żywi, ale w
śpiączce.
Paczka udała się w stronę jedynego światła w wiosce. Gdy
podeszli w pobliże domu zdziwili się że nawet wokół domu nie ma nikogo -
żadnych śmierciożerców, nikogo.
- Dziwne że nie ma żadnej obstawy -
powiedział Brock - Ale pewnie w domu będzie miał nastawiane ludzi.
Powoli zaczęli podchodzić do drzwi, gdy nagle same się otworzyły, a oni
unieśli się kilka cali nad ziemią i wlecieli do domu, później na górę po
schodzach, aż wreszcie wylądowali w pokoju z kominkiem.
- Witajcie -
powitał ich zimny głos - Zdążyliście w samą porę na swą śmierć. Hahaha.
- Żywcem nas nie weźmiesz - krzyknęli.
- Avada kedavra - spróbował
na rozgrzewkę Harry.
- To nic nie da, Potter - sam nigdy nie dasz rady.
- Na "trzy" - powiedział Harry - Raz... dwa... trzy!
Z
sześciu różdżek (spółka Asha naturalnie nauczyła się posługiwać różdżkami)
błysnęło zielone światło, które złączyło się w jeden promień ugodziło w
Voldemorta, który lekko się skulił, ale po chwili wyprostował się.
-
Próbujcie dalej - powiedział Voldemort - Może kiedyś wam się uda!
-
AVADA KEDAVRA!
- Pikachu! Elektroszok!
-
EXPELLIARMUS!
- Starmie! Wodny bicz!
- DRĘTWOTA!
- Zubat! Atak ultra promieniami!
Kilka zaklęć, i ataków
różnych Pokémon złączyło się w jedną cienką, złotą nić i trafiło Voldemorta
prosto między oczy. Zachwiał się, glebną i leżał chwilę na podłodze dysząc
ciężko, ale po kilkunastu sekundach podniósł się i wściekły wypowiedział
zaklęcie, które wyrwało różdżki z rąk Paczki Pierścionka.
- Co teraz
dzieciaki? - zapytał Voldemort - Co teraz zrobicie?
Znaleźli się w
nieszczęśliwej sytuacji. Harry'emu przeszło przez myśl, że to już ich
koniec, kiedy olśniła go geniala myśl. Przecież mają Pierścionek! Tylko
jak go się używa? Harry sięgną do kieszeni i wyciągną Pierścionek.
-
Stój! - krzyknął - Mamy Pierścionek! Jak się go używa? - zapytał
Paczki
- Skąd mamy wiedzieć? Ty jesteś Nosicielem Pierścionka -
powiedzieli.
Ale okazało się, że Harry nic nie musiał robić. Jeżeli
Pierścionek służy dobremu człowiekowi, jest przepełniony dobrem. Jeżeli
takich osób jest siedem, zło nie ma najmniejszej szansy. Voldemort
wytrzeszczył głupkowato oczy na Pierścionek i zaczął się okropnie drzeć z
bólu. Zaczą chwytać się za serce, dostał drgawek, zapalenia oskrzeli,
wstrząs mózgu, wylew, zawał serca, a po chwili padł na ziemię. Paczka
patrzała na niego, gdy po chwili Voldemort rozsypał się w kupkę prochu,
którą zaraz rozwiał wiatr. Taki był jego koniec. Pierścionek zajarzył się
olśniewającym blaskiem i zaczął piec Harry'ego w dłoń. Rozgrzał się do
czerwoności, a po chwili stał się znów taki jaki był przedtem. W tej chwili
znalazł się przy niech profesor Dumbledore.
- Wracajmy do zamku -
powiedział.
Gdy znaleźli się na zamku rzekł do nich:
- To była
wspaniała robta. Pokonaliście lorda Voldemorta, dzięki waszej wiarze i
miłości. Pierścionek stracił swą moc, ale to nawet lepiej, bo już nigdy nikt
nie będzie go mógł użyć. Jestem z was dumny.
Dzięki wyczynowi
Harry'ego, Hermiony, Rona, Asha, Brocka i Misty świat stał się
wspaniałym miejscem. Światy mugoli, czarodziejów i Pokémon zescaliły się ze
sobą na zawsze, a jego mieszkańcy żyli zgodnie, szczęśliwie bez zła (z
małymi wyjątkami, które szybko były likwidowane) do końca świata (czyli
jeszcze dłuuuuuuuuuugo ponieważ pokonali efekt cieplarniany, dziurę ozonową,
Leppera, Buzka itp.).
KONIEC
Autor: "Pottéromaniak"
-
Gość
Nastał ranek w San Hogpaulo. W małej Hatce na
przedmieściu mieszkała ciocia Alchemiczka [zwana (ciocia) Ann,] ze swoją
siostrzenicą Syriiuszką (zwaną Sirii). Ciocia Ann zaopiekowała się
dziewczynką po śmierci jej ojca i matki którzy zakochali się w sobie, ale
rodzina była przeciw nie, i matka się zabiła potem okazało się że ona była w
ciąży i urodziła dziecko, ale jej ojciec wypił już fiolke z płynem
usypającym, i zdążył napiassać list do cioci ann żeby ją zabrała. I tak
Sirii przeżyła cudowne 16 lat u swojej cioci, gdzie była grzeczną i uczynną
dziewczynka. Właśnie wybierała się do swojej pszyjaciólki psychopatki
(psysi).
-Idę ciociu!!!-powiedziała
-Dobrze, idź, tylko
bądź grzeczna!!!-powiedziała Ann
-Oczywiście-wyjąkała siri i
poszła
Po drodze, spotkała Empire. Ona była w nim zakochana od zawsze.
On również ją kochał, ale jego rodzice nie chiaeli żeby się spotylali
-Witaj Empire-powiedziała Siri
-Witaj
Syriiuszko-Kfiatuszko!!!Jak miną dzień??-powiedział słodko Emp
-wszystko o.......-przerwała, zobaczyła zbliżającą się Cynthię ze swoim
bratem Draco,.
-Hahaha!!!Ta idiotka
idzie!!!-powiedziała Cynthia
Syrii nienawidziła Cynthii. Ona
była złą dziewczyną. Chandlowała landrynkami, i kochała tą samą osobę co ona
- Empire. Za to jej brat Draco, był przeciwieństwem Cynthii. iły,
uczynny...ale kochał Syriiuszkę. Za to jego kochała Psysia.
-Zostaw
ją-powiedział draco z nadzieją w głosie. Siostra czasem mu ulegała. Tym
razem udało się
-Zostawię tą małą piz**- powiedziała i odezła. Draco
jeszcze raz spojżał na swoją muzę.
-Empire, choć z nami, pokaże ci
coś-powiedziała. Empire był posłuszny. Poszedł.....
-Och
nie!!!Czemu on mi to robi!!!-krzyknęła Sirii. Ni
stąd ni z owąd zjawił sie draco. Ona zaczęła się mu wyżałać
-Nie martw
się-powiedział. I zbliżył swoje usta do jej ust.
całowali się......
-Och nie!!!-przerwała Sirii-Moje serce należy tylko do Empa
krzyknęła i pobiegła do pszyjaciółki.
Tam gadały o chłopakach.
-Dlaczego draco nie zwraca na mnie uwagi??-spytała psysia
-Nie mam
pojęcia-Sirii nie powiedziała że się z nim całowała. Nie mogła. To by
zraniło Psysie.
Postanowłiła wrócić do domu.
Następnego dnia
wróciła postanowiła rano wykąpać się w pobliskim strumyku, gdzie płyną
przeciękby wodospad. Założyła 1 częściowy strój kompielowy(2 częściowego nie
mogła). Weszła do wody. Zmoczyła swoje włosy wodą nabraną do jej delikatnych
akcamitnych rąk. I zaczęła pływać. Była załamana. Całą noc płakała z powody
Empa, a pływanie było jej lubioną rozrywką. Nie zauwayla że z za drzewa
ogląda ją Draco. Odwróciła się tyłem i zaczeła myśeć o Empie. Draco posuną
się do drastycznego kroku. Wszedł do wody i przytulił Syrii. Ona odwróciła
się. Przed jej oczami stał Emp!!!!Wyobraźnia dała o sobie
znać!!!!Zaczą ją całować. Tulić do
siebie!!!!Całować!!!!Sirii nie wiedziała że
to draco, ona widziała Empa. Położyła się z nim razem na płytkiej wodzie
wtulona w jego ramiona. Nie wieddziała że z za drzewa obserwuje ją
psychopatka......
Amor..Siri amoż.....amor empire draco i siri a la
amor!!!!Amor!!!!Amor!!!Amor!
!!Psysia & Draco. Cynthia & Emp. My nie wiedzieć jak to
jest!!!Amor, amor
amor.......
Syriiuszka
Szukający
hehehehehhehhehehehe
ja nie moge! Super ^^
Levini
Adept Magii
to ja
pisalam
Przerywnik.
-
Cynthia
Auror
To gdzieś
było obliczone, bodajże na stronie Tyfusa,
PJD.
Draco
Czarodziej
Może i jestem CENZURA, ale co to jest
PJD?
Cynthia
Auror
Hessus... Pokój Jego Duszy
Draco
Czarodziej
Cwane... no to powiedz co znaczy
CJWNRTK^^
Cynthia
Auror
Czasem jestem wkurzony nie rozumiem
tych kobiet?
-
Key_
Magik
gadanie na temat jes
przecie wysoce niestosowne, sama mnie tak nauczałaś
Syriiuszka
Szukający
dobrze ze mi
przypomnialas.
Brenda
Magik
Taaa.... to jest pogańskie
zachowanie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/>
-
Syriiuszka
Szukający
ŁEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!
!!!!!!!! JA CHCE DO
SLYTHERINU!!!!!!!!!!!!!&
#33;
-
Syriiuszka
Szukający
No Key coraz lepiej sie
zachowujesz=)
Key_
Magik
Co przez to rozumiesz...?
Draco
Czarodziej
Może, że więcej ćpasz, masz więcej
dziwacznych pomysłów, chętnie zjadłabyś jakiegoś
elfa?^^
Syriiuszka
Szukający
dokładnie... coraz bliżej
awansu
Przerywnik 2. Czyli "Dla
wtajemniczonych"=D
-
alchemiczka
Adept Magii
Odkąd
Waldek zdradził Severusa (jeszcze na netservisie), to SWJB, kóra kiedyś mu
służyła stała się oddzielną opozycją, niezależną od żadnych Waldków, Józków
czy innych takich. Wolność-równość-braterstwo (rewolucja frNcuska...
><)
-
Syriiuszka
Szukający
Lotos wykasuj mu te
cholerne post bo mnie zara cos trafi!
Lotos
Auror
A
ktore posty?
Syriiuszka
Szukający
chodzi mi o wypowiedzi
1. nie na omawiany temat
2. takie ktore mozna by bylo zmiescic w 1
wypowiedzi
3. inne bzdurne typu
"hehhe"
Lotos
Auror
czyli
wszystkie?
Syriiuszka
Szukający
jak chcesz to kasuj nawet
wszystkie
Lotos
Auror
eh, usunelam polowe, bo nie wszystkie
sie dalo - tak jakbym po prostu nie mogla z wybranych tematow... ale teraz
malfoy jest juz mugolem i ma niecale 50
postow
Syriiuszka
Szukający
bardzo dobrze. Zasluzylas na
zdjecie z autografem
Lotos
Auror
jestem wzruszona... nie
wiem co powiedziec...
Przerywnik 3. Czyli Cass w swoim
stylu=)
-
Cassie
Ścigający
Chcałam sie jeszcze pochwalić
że złamałam bana Dementorka, i mogę się włamac do stacji FTP, gdzie
przechowujecie pliki z forum, jakby to określić. Myślicie że macie takie
trudne hasełko? Lepiej je zmiencie, bo moge rozwalić wam to forum w sekundę,
no chyba że macie kopię na płytce lub dyskiecce ^^ Nio i cio Brendziu?
Jestem aż tak głupia bo jestem Gryfonką? JESTEM TERRORYSTKĄ,
BUAHAHAAHAHAHAHAAAAAH!!!!
Klaud ze SLYTHA znowu w
akcji
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/>
-
Klaudiahp
Ścigający
Gryffindor is the
best and you wiecie (nie wiem jak wiecie jest po angielsku) how this
is!!! Dla ciemniaków anglika to znaczy:
Gryffindor jest the
best i wy wiecie jak to jest!!!
Draco- powiedział co
wiedział^^
-
Draco
Czarodziej
Slytherin RLZZZ !
Papcia Voldzio RLZZZ ! Black Magic RLZZZ ! Sasasa....
Syriiuszka
Szukający
No kurde bo mnie zaraz wezmie
patriotyzm... i bede jeszcze gadac w obronie Gryfa... a
fuj!
-
Psychopatka
Iluzjonista
Siri jak
moshesz,powinnas byc pozytywnym wzorem a nie zachetom do nałogów ,bo to mie
gorszy
Syriiuszka
Szukający
straszne...
=P
Psychopatka
Iluzjonista
to nie tylko straszne...to wrecz
przerazające...jesli nie jeszcze straszniejsze niz
przerazajace
Przrywnik 4. Czyli "Księga skarg i
zażaleń"
-
Elfblondyn
Iluzjonista
Mam nadzieję, że
ten temat potraktujecie poważnie. Wypowiadajmy się szczerze o ludziach z
tego forum. Co w nich nam nie pasuje, a co lubimy.
Avalon
Ścigający
Ja sądzę, że za dużo tu Bunny - ciągle
nabija sobie posty, bo pewnie chce mieć ich dużo, ale ja się nie
wtrącam
Cynthia
Auror
Minea jeszcze mi dokucza i mimo
wszystko nie jesteśmy jeszcze na dobrej stopie
=)
Shinji
Ścigający
Ja zak,ładam za dużo topicków o mandze
Empire
Prefekt
sirii mnie bije! czeko mnie bije!
pewien kibic FC Dementorkowo....
szara_myszkaaa
Ścigający
A
mnie to denerwuje troshke... ze loodki o mnie zapominaja
i mi się
smutno robi.. No ale cóż, nie jestm tak fajna jak Syrii naprzykład,
eff.
Hagrid
Adept Magii
Empire mnie truje nutellą a Key
ciągle próbuje mnie posiekać a Cynthia i
Ndya się ze mnie nabijają!
BUU!
Nadya w swoim stylu
-
Kati
Cour
Ścigający
Facetami się nie przejmuj, Syrii. Nie są warci
zachodu.
nadya
Magik
warci to moze so, ale syrii jak nie
ten to nastepony, jak nie on to ona, jak nie uda ci sie z nio, to mogo byc
jeszcze trujkociki i piramidki=)
młoda jestes, masz mnustfo czasu wiem
ze chcesz teras ale jeszcze spotkasz mustfo wspanialych zwierzot
I czy ja nie zaobserowałem pewnej prawidłowości Nadyu?=D Bo oto
pare sekund później w innym
topicu...
-
nadya
Magik
draco zachowujesz sie jak typowy
samiec, wyrwie, narobi nadzieji i zuci, eh wy fszyscy jestescie tacy
sami...