Tłumaczenie.
Tytuł oryginalny: VoX
/>Autor: lovecat
Forma: jednopartówka.
[Poszło o zakład i
chyba przegrałam. Oto ma zapłata. Wtajemniczeni niech się cieszą, choć
jeszcze zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni...
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/wink.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='wink.gif' />]
- Hallo?
- Hermiona?
- Tak - kto
mówi?
- Nigdy nie zdawałem sobie sprawy jakiego przyjemnego
głosu jesteś posiadaczką...
- Bardzo zabawne, więc jeszcze
raz... Kto mówi?
- Na, na, na. Gdzie twoje maniery,
Hermiono.
- Jeśli nie powiesz jak się nazywasz, po prostu się
rozłączę.
- Nie zrobisz tego, za bardzo cię intryguję.
/>- Ktoś jest zdecydowanie zbyt pewny siebie...
-
Teraz tylko, kto to może być?
- Skończ te gierki - kto
mówi?
- Zbyt dobrze się bawię – poza tym, tak się
składa, że to pierwszy raz gdy mi się udało cię rozśmieszyć...
-
Poważnie?
- Teraz dopiero jesteś zmieszana, nieprawdaż?
/>- Jeśli nie zamierzasz mi powiedzieć kim jesteś, powiedz przynajmniej
czego chcesz.
- Dojdziemy do tego. Pozwól, że cię najpierw
trochę podręczę.
- Pfff.
- Ooo! To było
dopiero kobiece.
- Nie znasz mnie z dobrze, co?
-
Co robisz?
- Próbujesz zmienić temat?
- Słyszę w tle
odgłosy – Co to?
- Miksuję masę drożdżową .
/>- Jaką masę?
- Robię ciasteczka – a ty nie
jesteś Mugolem... To nam nieco zmniejsza listę podejrzanych...
/>
- Czy to, że nie wiem jak się robi ciastka, musi od razu
znaczać, że nie jestem Mugolem?
- Pewnie nie, ale skoro wiesz
kim jest Mugol-...
- Wzruszające.
-
Istotnie...
- Skończyłaś mieszać?
-
Posłuchaj Panie Tajemniczy, czego chcesz?
- Nie pomyślałaś, że
mogę po prostu chcieć uciąć sobie miłą pogawędkę?
- Hmm... W
takim razie masz wyjątkowo specyficzne poczucie humoru.
-
Brzmisz jakbyś była roztargniona. Co robisz...?
- Ty mi
powiedz.
- Her-miiii-o-neeee. Nie mam najmnieeejszego
pojęcia.
- Żongluję telefonem i nabijam nadzienie w
ciasteczka.
- Co za zawód.
- Jestem jaka
jestem.
- Tak... Powinienem był powiedzieć, co za strata...
/>
- Słucham?
- Nie rozłączyłaś się ze mną,
Hermiona.
- Złapałeś mnie w odpowiedniej chwili. Siedzę tu sama
i znudzona.
- Niesamowity zbieg okoliczności.
-
Nie wydaje mi się żebym słyszała, by ktokolwiek wymawiał słowa tak
nonszalancko jak ty. Nie rozpoznaję swojego imienia w twoich ustach.
/>
- Być może nie słuchasz wystarczająco uważnie...
-
Nikt kogo znam nie droczył by się ze mną w ten sposób.
- Nie
boisz się, prawda?
- A powinnam?
- Spytaj mnie
o to później...
- Doceniłabym imię, jakiekolwiek imię, którym
chociaż mogłabym się do ciebie zwracać.
- Co powiesz na
‘Panie’?
- Co powiesz na ‘Po moim
trupie’?
- Mmm, ‘Wasza wysokość’?
/>- W twoich snach.!
- Nie ulega wątpliwości, tak
jak to, że znowu skłoniłem cię do śmiechu...
- Dwa razy w
przeciągu pięciu minut, to dla ciebie rekord?
- Nie jestem
specjalnie znany z rozśmieszania ludzi.
- Mm...
-
A co robisz teraz?
- Oblizuję łyżeczkę.
- Wizja
zapierająca dech w piersiach...
- Masz nade mną przewagę...
Powiesz mi jak wyglądasz?
- Wysoki, oszałamiająco przystojny,
szalenie błyskotliwy-
- To nie są cechy fizyczne, a ty nie
masz najmniejszego zamiaru czegokolwiek mi o sobie powiedzieć, zgadza
się?
- Zależy od tego co byś chciała usłyszeć...
/>- W porządku, kiedy ostatni raz się widzieliśmy?
-
Kilka lat temu...
- I dlaczego kontaktujesz się ze mną teraz?
/>
- Tylko po to by posłuchać dźwięku twego głosu...
-
Zabrzmiałeś niemalże szczerze...
- Cały czas liżesz
łyżeczkę...?
- Dlaczego?
- Jak?
-
Jak myślisz?
- Nie – Miałem na myśli to, jak
byś mi to opisała...
- Używam całej powierzchni mojego
języka, żeby wyczyścić tył łyżki, potem czubka by wylizać wgłębienie –
wystarczająco zwizualizowane?
- Ehh, Hermiona. Zupełny brak
wyobraźni.
- Ty potrafiłbyś lepiej?
-
Nadzienie rozpływa się delikatnie w obrębie mojego języka. Zanurzam się w
nim powolnymi, kolistymi ruchami. Nabieram niewielką ilość opuszkiem,
pozwalając mu zetknąć się przyjemnie zimną, metalową powierzchnią. Przesuwam
mim zmysłowo ku górze, zagarniając dla siebie miękką grudkowatą masę. Każde
kolejne muśnięcie, zmniejsza barierę między mną, a tym czego pożądam...
/>
- ...
- Jesteś tam nadal?
-
Tak.
- Co myślisz?
- ...
-
Hermiona?
- Obejmuję łyżeczkę ustami. Ssę i liżę gładką metalową
powierzchnię, usuwając stopniowo niewielkie ostałe smugi. Starając się jak
mogę by doprowadzić ją do oczekiwanego stanu. Do perfekcji. Gdy jest
niemalże czysta wysuwam ją z ust pozwalając jeszcze ostatni raz prześlizgnąć
jej się przez uścisk moich wilgotnych i nabrzmiałych warg...
-
To było lepsze.
- Brzmisz jakbyś potrzebował sporej szklanki
wody...
- Mam się całkiem dobrze, dziękuję.
-
Zabawne, wydajesz się krztusić.
- Hermiona-
-
Tak?
- Chciałabyś by ktoś dotrzymał ci dziś wieczorem
towarzystwa?
- Dzwonisz z konkretnego powodu, mój
Tajemniczy Panie. Reszta to tylko przygrywka...
- Zgadza się,
ale mogę dostarczyć moją wiadomość osobiście lepiej niż przez telefon.
/>
- Jeśli powiem tak, powiesz mi kim jesteś?
-
Jeśli powiesz tak, sama się przekonasz kim jestem kiedy zmaterializuję się w
twojej sypialni...
- Nie dam na to pozwolenia, osobie której nie
potrafię zidentyfikować - poza tym jestem teraz w kuchni.
-
Porozmawiajmy wpierw trochę...
- Boisz się...?
-
Być może...
- Jeśli nie powiesz mi kim jesteś, ta rozmowa
jest zakończona.
- Nie bądź zła, Hermiona.
- Nie
rozumiem dlaczego miałbyś się bać tego, że dowiem się kim jesteś. Najgorsze
co może się stać to, to że się z tobą rozłączę...
- Idzie nam
tak dobrze, nie chcę psuć nastroju...
- ...
-
Prawie słyszę jak się marszczysz. Naprawdę, te delikatne usta mogłyby być
użyte na tyle ciekawszych sposobów.
- Powiem ci jedno:
Będę rozmawiać dopóki się nie zmęczę, pod warunkiem, że obiecasz mi
powiedzieć kim jesteś.
- Zgoda.
- Żadnych
ale?
- Ani jednego.
- Więc, kim jesteś?
/>
- Nie powiem ci tego... jeszcze.
- Przecież się
zgodziłeś!
- Hermiona, nie myślisz dyplomatycznie,
prawda?
- Niby co to znaczy.
- Nie sprecyzowałaś
kiedy muszę się ujawnić, tak więc...
- W porządku,
wygrałeś...
- A ty jesteś moją nagrodą?
-
Dlaczego zadzwoniłeś?
- Nie ma z tobą zabawy...
-
Pomyśl, ze dopiero co się rozkręcam.
- Jak chcesz Hermiona.
Harry prosił, żebym zarosił cię na jego przyjęcie zaręczynowe. Ma się odbyć
w piątek...
- Harry poprosił cię byś zadzwonił – to
nam ponownie zawęża listę... Godzina?
- Wyśle oficjalne
zaproszenie sową.
- Dlaczego Harry poprosił ciebie żebyś
do mnie zadzwonił?
- Jednym z powodów jest to, że Harry i Ginny
są w tej chwili za miastem.
- Jakie są inne powody?
/>
- Nie jestem pewien czy chcę ci je powiedzieć.
-
Wiadomość odebrana. Jaką mamy następną pozycje na twojej liście
błyskotliwych docinek?
- Jakie masz plany na resztę
wieczoru?
- Moje plany, zobaczmy... Kiedy ciasteczka się upieką,
wezmę kąpiel, po czym położę się do mięciutkiego łóżka z najnowszym numerem
‘Magazynu Mistrza Eliksirów’.
- Innymi słowy, nie
masz żadnych.
- Ooops! Zapomniałam. Około siódmej
trzydzieści powinnam odebrać pewien wyjątkowo irytujący, anonimowy
telefon.
- Zdenerwowałem cię?
- Jesteś tego
bliski...
- Zadam ci w takim razie inne pytanie, i postaraj się
tym razem być kreatywna z odpowiedzią... W co jesteś ubrana?
-
...
- Hermiona?
- Nic.
- To
nie było zbyt kreatywne...
- Ale prawdziwe...
-
...
- Halo?
- Jestem...
-
Lubię być czasem sama... bez ubrania... absolutnie żadnego ubrania...
/>
- Nie potrafię cię sobie wyobrazić nago.
-
Musisz się bardziej postarać...
- Podoba mi się jak to
powiedziałaś... Na Merlina Hermiona, a ja zawsze uważałem cię za pruderyjną
cnotkę...
- Zależne od nastroju...
- A w jakim
dokładnie nastroju jesteś teraz?
- Pomyślmy... W jednej kwestii
masz rację- jestem zaintrygowana. Ciekawość zżera mnie od wewnątrz, ale
potrafię być miła jeśli tylko dostarczy mi to, to czego tak pragnę...
/>
- Jak bardzo miła...?
- Co masz na myśli?
/>
- Co zrobisz jeśli ci powiem, że właśnie miałem zamiar rozpiąć
rozporek i wypuścić ptaszka?
- Chciałabym usłyszeć jak to
robisz...
- Słyszałaś to Hermiona?
- O tak...
/>
- I ciągle się nie rozłączasz... To może się zmienić bardzo
szybko...
- Co robisz?
- Rozmawiam z tobą.
/>- Dureń! Chodzi mi o to - czy siedzisz? Na łóżku? Na krześle?
/>
- Na krześle, w pokoju gościnnym... Światło jest lekko
przygaszone... Jestem sam... Ty jesteś sama i naga... Jesteś cały czas w
kuchni?
- Em...Nie...
- Gdzie jesteś
teraz?
- W sypialni, rozglądam się za małą przenośną
walizką...
- Co jest w walizce?
- Spytaj mnie później
– co teraz robisz?
- Myślę o możliwościach...
/>- Opowiedz...
- Co to za brzęczący dźwięk?
/>- Pewien mugolski przedmiot, nie zrozumiesz...
-
Sprawdź mnie...
- Myślałam, że właśnie to robię...
/>- Hermiona...
- Tak?
- Uwielbiam
brzmienie twojego głosu, gdy mówisz w ten sposób... Szkoda, że nie
zauważyłem tego wcześniej...
- Twój też nie jest taki
najgorszy...
- Jak teraz?
- Mmm... Miło.
/>
- Więc? Co to był za dźwięk?
- Hm? Oh! To
mugolska zabawka, której kobiety używają, gdy chcą, emm... odlecieć...
/>
- Opisz mi ją...
- Nazywamy to wibratorem. Jest
w kształcie penisa, wibruje...
- Dlaczego już go nie
słyszę?
- Sprawdziłam baterię. Właśnie się wyczerpują.
/>
- Szkoda...
- Powiedz mi co teraz robisz...
/>
- Odpinam guziki od mojej szaty...
- Dobrze
– miło wiedzieć, ze nie jestem tu jedyną osobą pozbawioną ubrania. Coś
pod spodem...?
- Tylko spodnie i rozbrajający uśmiech...
/>
- Niewątpliwie. Przejedź dłonią wzdłuż mięśni klatki
piersiowej, przesuń ją ku dołowi... Opisz to uczucie...
-
Poczekaj, muszę na chwilę odłożyć słuchawkę.
- ...
/>- Tak jest, dużo lepiej.
- Ty naprawdę to robisz,
prawda?
- Ty nie?
- Nie...
-
Dlaczego nie?
- Zaczynam się zastanawiać czy to aby na pewno
jest dobry pomysł – jakby nie patrzeć, nie znam cię. Jesteś
przyjacielem Harry'ego, nie widziałeś mnie od kilku lat...
-
Tu chyba trochę skłamałem...
- Mianowicie?
-
Widziałem cię, jedynie z sobą nie rozmawialiśmy...
- Dlaczegoż
to...?
- Nie chcę mówić...
- Powiedz i będziemy
mogli kontynuować...
- Nie wydaje mi się byś miała po tym
ochotę na dalszą rozmowę.
- Rozumiem...
-
Więc, gdzie skończyliśmy? Ahh tak, suwałem rękę po klatce... Jest ciepła...
Gładka miękka skóra nagina się pod lekkim naciskiem mojego dotyku... Palce
drażnią sutki... Brodawki stają się nabrzmiałe... Moja dłoń wędruje niżej,
nie poświęcają specjalnej uwagi kępce włosów pokrywających dolne okolice
pasa, zmierzając prosto wytrwale do celu... Brzuch jest płaski i bardzo,
bardzo twardy... Może być?
- Tak, było całkiem,
całkiem... Na wypadek gdybyś miał problem z wizualizacją, mój wibrator jest
w jego najwęższej części mniej więcej równy szerokości twojego kciuka, może
trochę grubszy... W porządku.?
- Myślę, że załapałem.
/>
- Słyszysz go?
- Tak.
-
Dotykam wibratorem moich piersi, drażniąc je... Zataczam malutkie kółka w
około sutków- Oooh... Uwielbiam to...
Brodawki są teraz
twarde... Używam wolnej ręki by delikatnie zgnieść jedną z nich, drugą przez
cały czas dręcząc wibratorem... Gdyby był mokry dawałby przyjemność równą
tej zadawanej zwinnym językiem... Znakomity pomysł – nałożę na niego
kilka kropli oliwki dla niemowląt...
- Oliwki dla
niemowląt?
- Tak, rozgrzewa skórę i jest wyjątkowo
śliska...
- Moja kolej w takim razie... Gładzę wewnętrzną stronę
ud, doprowadzając się do szału, słuchaniem twojego głosu...
/>Ocierając skórę tak mocno, ze niewiele brakuje, by zaczęły zostawać
ślady... Wyobrażam sobie, że to twoja ręka wspina się w górę i w dół wzdłuż
moich nóg, bezlitośnie mnie torturując... Z każdym ruchem dłoń znajduje się
coraz bliżej jąder... Jest już tak niebezpiecznie blisko, że niemalże ich
dotyka... Ahhh... Czekam na moment gdy weźmiesz je w swoje palce i
zaczniesz powoli masować... Robię to teraz... Ahh... Uwielbiam to uczucie...
Jestem spięty, ponieważ są tak delikatne... Jeśli nie będę uważać- Mów
dalej... Teraz twoja kolej, Hermiona....
- To jest
nieprawdopodobnie seksowne... Już jestem mokra... Robiłeś to wcześniej?
/>
- Nie... Nie używam telefonów zbyt często... Kontynuuj... Nie
wytrzymam już wiele dłużej...
- Dobrze... Kładę się na łóżku
z odchyloną do tyłu głową, mogę tak trzymać słuchawkę i mieć obie ręce
wolne... Uginam kolana, palcami prawej dłoni zaczynam drażnić łechtaczkę...
Rozchylam nogi, używam drugiej ręki by powoli poruszać -Ahh!- wibratorem
po swoim delikatnym wnętrzu... Kiedy dotykam nim najwrażliwszego punktu,
czuję jakby mnie przeszywał -Ah!- chcę poczuć jak wsuwa się, jak wibruje
we mnie...głęboko – Ohhh...- Przyciskam jego gładkie zakończenie
–Ah- Jest już prawie we mnie. Pokrywa się moimi sokami...
-
O Boże, Hermiona... Zaczynam się dotykać...Luźno zaciśniętą dłonią przesuwam
w górę i w dół mojego penisa... Chcę być z tobą... Widzę co robisz i dałbym
wszystko, żeby być tam teraz i móc zrobić ci to samemu... Zmniejszam uścisk
- Ahhhh... Oh, Hermona... Mmm... Czuję jak nabrzmiały organ pulsuje w mojej
dłoni... Naciskam mocniej... Jestem tak blisko... Czuję, że zaraz
eksploduję... Hermiona... Ahh...
- Jestem rozpalona od samego
słuchania ciebie... Wsuwam w siebie wibrator... Jestem coraz bliżej... Nie
wystarczająco blisko... Trzymam go, naciągając kawałek skóry między moją
myszką, a tyłeczkiem. Drażnię swoje obie dziurki twardą wibrującą
końcówką... Tak blisko... Zaraz dojdę, jak tylko we mnie- Ohhh, niech cię
szlag! Nie mogę- Nie znam nawet twojego pieprzonego imienia!
/>
- Draco, Hermiona... Onanizuję się jak oszalały... Gdybyś tu
tylko była... Zaraz...-Ahh- Mów, Hermiona... Mów!
-
Wkładam wibrator tak głęboko jak tylko mogę... Ręce masują – oooh-
łechtaczkę... Ruszam nią coraz szybciej... mocniej... i – ahhh-
Draco....Ahh-h... Ty świnio! – ahhh!
/>-Klik-
* * *
Hermiona prawie dostała
zawału gdy ktoś zaczął bezpardonowo walić pięścią w drzwi frontowe. Próbując
uspokoić się i złapać oddech, chwyciła leżący obok szlafrok i zarzuciła go
na siebie. Nie musiała zgadywać, od razu wiedziała kto się tak kulturalnie
dobija. Jednym szarpnięciem przewiązała pasek podomki zakrywając nagie
ciało, chwytając leżącą na stoliku różdżkę, szybkim krokiem ruszyła ku
wejściu.
Dystans do najdłuższych nie należał lecz z każdym
kolejnym krokiem narastał w niej gniew. Draco Malfoy! Z wszystkich
możliwych czarodziejów na świecie on był ostatnim którego spodziewała się
znaleźć po drugiej stronie takiej rozmowy.
Gdy jednym
wściekłym szarpnięciem otworzyła drzwi, to co zobaczyła zaparło jej dech w
piersiach. Wysoki, otoczony łagodną świetlistą poświatą i patrzący na nią
spode łba. Wyglądał imponująco. Wyrósł na doskonale umięśnionego
przystojnego mężczyznę. Stalowe szare oczy wypalały dziurę w każdym kto
odważył się spojrzeć. Platynowo białe włosy, których kosmyki ozdabiały
niemalże porcelanową twarz, w nieładzie opadały na ramiona. Pojedyncze
figlarne loczki mieszały się na karku z kroplami potu.
-
Wpuść mnie.- rozkazał.
Była jak najbardziej za. Wolała
trzymać wścibskich sąsiadów tak daleko swojego prywatnego życia jak tylko
możliwe. Zrobiła krok w tył, zdążywszy zaszczycić wyjątkowo morderczym
spojrzeniem jedynie tył jego głowy.
- Nie mogę uwierzyć,
że się rozłączyłaś!- Draco wrzasnął, naskakując na nią w chwili gdy
tylko zamknęła drzwi.
Wmawiając sobie, że ma gdzieś to jak
oszałamiająco dobrze wyglądał, wycelowała w niego różdżkę.
-
Ty wstrętny, porąbany, zakichamy dupku! Doskonale wiedziałeś, że nigdy,
przenigdy bym z tobą nie-
Gdzieś w tym momencie Draco przestał
słuchać. Szlafrok Hermiony rozsunął gdy podniosła rękę, odsłaniając przed
nim widok jej lewej, doskonale ukształtowanej, apetycznie wyglądającej
piersi. Zdecydowanie żadna komórka jego ciała nie była tej chwili w nastroju
do kłótni. Spojrzał na nią, naprawdę spojrzał. Stała przed nim wyjątkowo
piękna, delikatna i młoda, kobieta. Jej ciało promieniowało seksem, skóra
zachęcająco błyszczała, bursztynowe oczy wpatrywały się w niego. Uwagę
skupił na wydatnym
kształcie jej ust, gdy kontynuowała swój
wykład. Musiał je pocałować.
Ignorując wbijającą się w jego pierś
różdżkę, Draco zamknął przestrzeń między nimi, przypierając Hermionę do
ściany, pochylając się nad nią.
- Posłuchaj mnie Hermiona...
Nie obchodzi mnie jak mnie nazwiesz... Pragnę cię i będę cię miał...
/>
Dziewczyna wstrzymała oddech gdy Malfoy objął jej usta swoimi.
Poczuła jak całe jej ciało topnieje pod wpływem muśnięć zadawanych jego
zwinnym zmysłowym językiem. Wypuszczając różdżkę z ręki, pozwoliła wolnym
już palcom zająć się kilkoma jeszcze nierozpiętymi guzikami szaty Draco.
Uporawszy się z nimi wsunęła dłoń pod materiał. Jego ciało było ciepłe,
lekko
spocone...wilgotne...
Gdy Draco się odsunął,
mogła wreszcie zaczerpnąć powietrza.
- Coś się pali?
/>
Przez ułamek sekundy Hermiona myślała, że żartuje.
-
Cholera! Ciasteczka!
Wyrwała się z jego objęcia i
pobiegła do kuchni. Szarpnęła pokrywę piekarnika, z wnętrza buchnął dym.
Przez założoną na rękę rękawicę wyjęła spalony blat i wrzuciła go do zlewu.
Poczuła, że Draco stoi tuż za nią, z rozbawieniem przyglądając się całej
scenie.
- Więc to tak wyglądają kary z prowadzenie sprośnych
rozmów przez telefon...
- Oh, zamknij się Draco.
/>Pocałowała go.