Podobny temat był już chyba na tym forum, jednak zarzucono go tak dawno, że postanowiłam go reaktywować w formie nowego. Tym bardziej, że chciałabym, żebyśmy rozmawiali tutaj nie tylko o różnicach między aktorstwem profesjonalnym i amatorskim, ale ogólnie o naszych doświadczeniach związanych z tą dziedziną kultury.
U mnie zainteresowanie teatrem pojawiło się w trzeciej klasie gimnazjum, kiedy obsadzono mnie (muszę się przyznać, pod przymusem cofnięcia szóstki z polskiego) w roli Łukasza Górnickiego, patrona naszego gimnazjum, w sztuce z okazji właśnie nadania jego imienia naszej szkole. Dzisiaj widzę, że z punktu widzenia estetyki to przedstawienie było straszne [xD], ale dało mi niezwykle wiele: pierwsze świadome kroki na scenie [xD].
Teraz gram w amatorskim Teatrze Na Stronie, prowadzonym przez mojego polonistę i jego żonę. Chociaż próby są ciężkie (relatywnie, w porównaniu do tych, które pamiętam z gimnazjum), bardzo się cieszę, że mam szansę tak się rozwijać.
A jak jest z Wami? Wolicie produkować się na scenie, wkładając w to całą duszę i serce, czy może zanurzyć się w miękkim (chociaż nie zawsze wygodnym - Teatr Słowackiego w Krakowie jest pod tym względem najgorszy) fotelu i obserwować poczynania aktorów? A może teatr jest całym Waszym życiem? Ulubieni autorzy, inscenizatorzy, spektakle... Zapraszam do rozmowy
1. Epika
2. Liryka
3. Dramat.
Zwykle tak się to w moim życiu układało. I układa się nadal. Rozumiem kino, słabo rozumiem teatr. Nie zaspokaja moich potrzeb wizualnych tak jak kino, ani literackich tak jak powieść. Nie oddziaływuje na mnie głeboko. Co nie znaczy, że jestem na nie, nie chodzę nigdy i pogardzam. Bez przesady. Widziałem w życiu świetne sztuki i liczę, że jeszcze kilka zobacze. Jutro idę do Starego na nowegp Klatę wg. Dicka. Strasznie sprzeczne recenzje, zobaczymy....
Grywałem w podstawówce w jasełkach, raz grałem Skrudża w "Opowieści wigilijnej" i brałem przez kilka lat udział w szkolnych, dorocznym kabarecie zwanym Szopką. Tyle, jeśli chodzi o przygody z aktorstwem.
BlackOmen
18.01.2006 22:23
Aby nie było, że na forum nei istnieję to napiszę coś po długiej przerwie i może nawet coś z sensem

W środowisku teatralnym dosyć czinnie uczestniczę. Od 1 gimn należałem do naszego szkolnego teatru 'Światło i Cień'. Niesty jeździć tak bardziej na przelądy poza rodzimą wiochę zaczeliśmy jak ja byłem w 3 gimn juz. Rok temu z racji tego, że absolwenci gimnazjum chcieli coś z naszą muzą panem Krzysztofem jeszcze jakąś sztukę wystawić powstała grupa 'Oni'. czyli była grupa i gimbusów i nas lycealistów. Dokładnie to licealistów była 3jka z przypadku kiedy robiliśmy jakieś etiudy na warsztaty zrodził się pomysł aby połączyć kilka tekstów S Mrożka w jedną całość :} Tak powstało 'Czuwanie' chyba najlepsza sztuka jaką dotąd wystawiliśmy, Scenarisuz gdzieś się po kompie wala. Aktualnie cierpimy na brak pomyslow na zrobienie czegos wielkiego, ale miejmy andzieje, ze idace ferie podsuna jakeis pomysly
Teatr jest bardzo niebezpieczną pasją, potrafi być uzależnieniem - jeśli w nim uczestniczysz. Na fotelu widza zawsze jest... bezpieczniej. Mam niejakie doświadczenie, głównie w teatrze amatorskim, a teraz też w szkole i kurcze, to jednak tak jest, jak mnie zawsze straszyli - to wszystko wygląda różowo, ale to cholernie ciężka praca zarówno fizycznie jak i psychicznie. Ale to moja pasja, to moje życie - więc co mam zrobić? Zresztą, te drobne chwile satysfakcji jakie się przeżywa, w pełni wynagradzają całe tygodnie i miesiące zmęczenia i kompletnego zdołowania.
QUOTE
Jutro idę do Starego na nowegp Klatę wg. Dicka. Strasznie sprzeczne recenzje, zobaczymy....
Z Klaty widziałam tylko "Rewizora" w teatrze telewizji i zrobił na mnie bardzo słabe wrażenie. Niby taka chodząca kontrowersja, a ten spektakl strasznie schematyczny się wydawał. No, ale zobaczymy. W piątek idę na "Fantasego", może ten spektakl lepszy. I powiedz jak było na tym na podstawie Dicka.
P.S
Jak już jesteśmy przy teatrze... Trzymajcie jutro za mnie kciuki o 15.00, mam egzamin ze scen współczesnych. Liczę na was, bo trudny kawałek mamy... ;P
A ja sobie jadę pojutrze do Starego Teatru w Krakowie na Auto da fe Miśkiewicza. Zobaczymy, może mi się to doświadczenie w sobotę na okręgowych przyda :-)
Wczoraj na TVP Kultura leciało Wyzwolenie w reż. Swinarskiego, nagranie z 1979 roku. Fantastyyczne. Jak się jeszcze wcześniej (dwie godziny wcześniej ;D) oglądało Dziady z Jerzym Trelą jako Konradem-Gustawem to już w ogóle, cudo.
BlackOmen
25.01.2006 13:07
Z przestawien teatralnych jakie kiedyś tam były puszc zane w TV to ogromnie polecam 'Scenariusz dla trzech aktorow' jeden znajomy byl nawet na tym w teatrze i widzial jak 2 Grabowskich i Peszek sie w tym produkuja. Na prawde rzecz obowiazkowa do obejrzenia dla ludzi ktorzy uwazaja ze interesuja sie teatrem.
Link dla e-mula RIP z TV Polonia ale bardzo ladny pod wzgledem jakosciowym. Watpie aby nasza Telewizyja to kiedys jeszcze puscila : (
Edit
wywalic tylko te glupie 'http:// '
Teatr jest całym moim życiem od początku moich narodzin... Mój ojciec jest aktorem i nauczył mnie wszystkiego co umie... W przyszłości zamierzam wybrać się do szkoły aktorskiej... Do tych co się orientują mam pytanie... która w tej chwili jest najlepsza?? Ponieważ w gronie moich znajomych odpowiedzi są różne chciałabym poznać waszą opinię na ten temat... Co do aktywnego uczestniczenia na scenie moim największym sukcesem do tej pory była rola w spektaklu zorganizowanym na Święto Człowieka (Gdański Areopag). Nie była to może żadna rola 1-planowa ale to nie jest ważne... Ja odczuwam to tak, że dla aktora ważne jest samo uczestnictwo. Oczywiście miło jest byc docenionym dostać rolę pierwszą planową i być cały czas na scenie... ale przecież każda kropla w morzu zwanym teatrem jest bardzo ważna... Późniejsze występy były silnie związane z corocznym areopagiem jak i kółkiem dramatycznym w mojej podstawówce i teraźniejszym gimnazjum... Jeszcze chciałabym poruszyc temat znikomej ilości ludzi chodzącej do teatru... Nistety moim zdaniem (przynajmniej jeżeli chodzi o 3miejskie teatry) jest to wina zbyt wysokich cen biletów... Np. miałam wielką ochotę pójśc no "Opentaniec" to teatru muzycznego ale... niestety nie poszłam... Dlaczego?? Bo bilety kosztują aż 60 złotych!!!
Pozdrawiam
Kara
No bo "Opentaniec" był z tych droższych, normalnie i do Wybrzeża i do Miejskiego i do Muzycznego wstęp jest tańszy.
Najlepsza szkoła aktorska, według mnie, mieści się w Krakowie (mrugnięcie w stronę Katona). Warszawa to tak praktycznie warszawka, aż po ostatnich egzaminach odechciało mi się tam jeździć, tacy są tam dziwni ludzie. Łódź - taka w miarę, bez rewelacji, ale nie jest zła. Wrocław to... delikatnie mówiąc... odradzam tą szkołę. Gorąco odradzam. No a Gdynia

Gdynia jest dość dobra, choć mocny nacisk kładą też na wokal i na taniec. Ale Kraków wymiata i tak.
Są jeszcze szkoły niepaństwowe, ale ja już się na nich nie znam. Wiem, że w Olsztynie jest jakaś, w Szczecinie chyba też... No i jest LART
Katarn90
25.01.2006 20:10
skąd ty to wszystko wiesz?

Dobra, nie będę przerywał dyskusji, bo na teatrze się nie znam, nie lubię i nie chodzę.
BlackOmen
25.01.2006 20:58
Barbarzyńca kulturowy!
O... A kogo? Ja mam na PWST ze dwóch kolegów, ale dziwnieją w oczach =>
Od wielu osób. Poza tym to widać na scenach. Warszawa też jest dobrą szkołą. Ale tam jest taka maniera "co to nie ja", niestety. Oczywiście, nie u każdego, ale z tego co pamiętam ludzie tam są bardzo...er... specyficzni.
Właśnie zawsze mi się wydawało, że to Kraków jest polską stolicą teatralną. Znaczy, w Warszawie też dużo się dzieje, ale jednak Kraków bardziej kojarzy mi się ze sceną.
Krąży tu u mnie w okolicy opinia, że PWST jest najlepszą szkołą teatralną w Polsce.
Podobno jest. Wogóle ona jest tak obrośnięta legendami, że ja sam nie wiem w co wierzyć a w co nie...
Dzięki za informacje Sihaja (: O Krakowie dużo słyszałam (mój ojciec tam studiował

) i podobno jest najlepsza... a co do teatru muzycznego w Gdynii niestety Open
taniec może był droższy ale potem się pytałam o inne spektekle i niestety... cena ta sama... pozastaje jeszcze problem "zwykłch" teatrów gdyż w tej chwili (przynajmniej w 3mieście) nie mają po prostu czega grać... nie nie ma... tragedia... pozostaje tylko kino ale to nie to samo... teatr jest przecież o nieba lepszy...
Wiesz, byłam ostatnio na "Fantasym" Klaty... Powiem delikatnie - nie idźcie na to. Jeśli Klata jest najlepszym reżyserem młodego pokolenia, to co my za młode pokolenie jesteśmy... :/
No i zapomniałam na śmierć o tym temacie

a tak wiele się przecież działo...
Zacznę może od najnowszego spektaklu Teatru TV - [b]"Najwięcej samobójstw zdarza się w niedzielę". Zachęciło mnie przede wszystkiem nazwisko Maćka Stuhra, grającego młodego pracoholika, który nagle budzi się w wolną niedzielę i nie ma pojęcia co zrobić z ogromem wolnego czasu. Nieco się na nim zawiodłam. Przyzwyczajona jestem do jego ról kabaretowych, komediowych, a tę po prostu, w moim odczuciu, położył. Cały czas miałam wrażenie, że gra bez żadnego pomysłu na postać. Partnerowała mu żona/siostra/córka reżysera (grunt, że to samo nazwisko), która imho pokazała się z o wiele lepszej strony. Ta rola była konkretna, przemyślana, a na pewno wyraźniejsza od Stuhra. Chociaż generalnie spektakl mi się podobał, coś mimo wszystko zgrzytało.
Po drugie, przedwczoraj zdarzyło mi się obejrzeć "Trzy stygmaty wg. Palmera Eldritcha" w Teatrze Starym. Cóż mogę powiedzieć? Książki nie czytałam, natomiast mój kolega, który czytał i widział spektakl dwa tygodnie wcześniej ode mnie, zachwalał bardzo. Trochę aż za bardzo, bo przez to wszystko bardziej się przedstawieniem rozczarowałam niż zachwyciłam. Było fajnie - Jan Peszek jest wspaniały (mimo wszystkich moich skojarzeń z Auto da fe), ale największe wrażenie zrobili na mnie aktorzy grający Pat i Walta - genialna choreografia. Sceny symultaniczne również bardzo widowiskowe. A mimo wszystko mam mieszane uczucia.
Po trzecie i ostatnie, miałam również okazję zobaczyć inscenizację "Hamleta" w Teatrze STU. Zacząć muszę oczywiście od kreacji głównego bohatera; co mi utkwiło w pamięci, to to, że Krzysztof Zawadzki stworzył księcia Danii z charakterem. Do tej pory spotykałam się jedynie z inscenizacjami Hamleta jako bezsilnegi idealisty, filozofa, myśliciela, który chciałby zmienić świat, ale nie wie jak. A tu pojawił się człowiek silny duchowo, pełen wiary i mocy, charyzmy. Zdecydowanie na plus muszę zaliczyć rolę Ofelii, która choć na początku wzbudziła moje obawy (że kreacja ta będzie płaska i sztampowa), wspaniale się rozwinęła. Ciekawie zagospodarowano scenę: 2/3 stanowił płytki zbiornik wodny z odsłoniętą zapadnią, natomiast z sufitu zwieszał się jakby most zwodzony, opadający na wodę w scenach dworskich. Bardzo podobała mi się również rola Globisza - Klaudiusza, ironizującego, mocnego i niegłupiego przeciwnika, a także zupełnie odmiennego Poloniusza, który samym swoim pojawieniem się wywoływał uśmieszki na twarzach publiczności. Generalnie, podobało mi się. Ach, jeśli ktoś panicznie boi się szczurów... niech uważa
s.a.m.a.r.o.
25.03.2006 20:02
QUOTE
Po drugie, przedwczoraj zdarzyło mi się obejrzeć "Trzy stygmaty wg. Palmera Eldritcha" w Teatrze Starym. Cóż mogę powiedzieć? Książki nie czytałam, natomiast mój kolega, który czytał i widział spektakl dwa tygodnie wcześniej ode mnie, zachwalał bardzo. Trochę aż za bardzo, bo przez to wszystko bardziej się przedstawieniem rozczarowałam niż zachwyciłam. Było fajnie - Jan Peszek jest wspaniały (mimo wszystkich moich skojarzeń z Auto da fe), ale największe wrażenie zrobili na mnie aktorzy grający Pat i Walta - genialna choreografia. Sceny symultaniczne również bardzo widowiskowe. A mimo wszystko mam mieszane uczucia.
Również byłam na "trzech stygmatach Palmera Eldritcha". Właśnie dlatego, że wcześniej przeczytałam książkę i ta, zrobiła na mnie wielkie wrażenie. K.Dick miał głowę do fantasy. Ale wracając do samego spektaklu. Według mnie rewelacyjne operowanie światłem- scena, kiedy Palmer Eldrich pojawia się i daje kolonistom Chew-Z. Co do Peszka grającego Leo Bulero, to był rewelacyjny. Jednak aktor w roli Barneya Mayersona - Hubert Zduniak- miał niezbyt ciekawą dykcję - później jednak odzyskał trochę w moich oczach, kiedy żądał, by Palmer oddał mu żonę - znów operowanie światłem. Roni Fugate, czyli Katarzyna Warnke również grała świetnie- szczególnie sceny przepowiadania przyszłości.
Ogólnie byłam zachwycona! Polecam, ale radzę wcześniej przeczytać książkę, bo sam w sobie spektakl był trudny- ma zawarte przesłanie, ale nie mówię jakie, by ewentualnie każdy mógł je wychwycić
nie jestem żadnym fanem teatru, ale podczas tegorocznego 'kontrapunktu' (małe info- prawie najstarszy polski festiwal teatralny, organizowany co roku w szczecinie [w tym roku po raz 45-ty]- istny maraton tzn. przez cały tydzień spektakle od rana do wieczora) udało mi się być na jednym przedstawieniu, a dokładniej to inscenizacji 'wojny polsko-ruskiej[...]' masłowskiej. nie znam się na teatrze, ale ten spektakl bardzo mi się podobał, szczególnie kreacja trzech typów dziewcząt Silnego (kto czytał ten wie o co chodzi) , każda grana przez tą samą aktorkę. ogólnie lepsze wrażenia niż po samej książce.
Ja od wieków nie byłam w teatrze... no chyba, że za kulisami. Ale to nic nie znaczące rólki. Poproszono parę osób od nas z zespołu, żeby zagrały dwórki w sztuce, głównie ze względu na taniec, ale te kilka razy się występowało.
Jeżeli już, to lubię chodzić na kabarety jak są jakieś dobre występy w mieście. Byłam kilka razy na Halamie(Uwielbiam jego skecze, szczególnie pana Józka i Dj.Polak... ale najlepsze są te stare za czasów Hi-Fi, wytwórni A YoY "Super Ciocia i jej niezawodna szmata"

), Ani Mru Mru i Kabaret Moralnego Niepokoju.
Ludwisarz
11.06.2006 19:08
Moje doświadczenia..
Na początek jednak witam sforę starych wyjadaczy tego forum, być może gdzieś w Waszej pamięci szufladka z moją ksywą nie jest jeszcze do końca zamknięta.
QUOTE
I ciągle widzę ich twarze,
ustawnie w oczy ich patrzę -
ich nie ma - myślę i marzę,
widzę ich w duszy teatrze.
Teatr mój widzę ogromny,
wielkie powietrzne przestrzenie,
ludzie je pełnią i cienie,
ja jestem grze ich przytomny.
Gram w teatrze od.. 2 lata będzie wkrótce, prawie. Nauczyłem się wiele, zmieniło mnie to nieco. Odnalazłem tam swoją pasję. Początki bywały dziwne, bo całą grupą robiliśmy mało ciekawe rzeczy i byliśmy niezorganizowani. Nastąpiły jednak zmiany w składzie reżyserskim i weszliśmy w nowy etap poważnej, prawie profesjonalnej pracy czego wynikiem są naprawdę duże przedsięwzięcia oraz ich sukcesy. Od dramatu, przez film, formy taneczno-ruchowe na happeningach i kabaretach kończąc. Profesjonalni amatorzy.
CODE
Nasze miejsce we wszechswiecie, nasze myśli, nasze emocje, nasza wrażliwość, nasz sposób na życie. Życie dla teatru i teatr dla życia
A my jesteśmy po drugim spektaklu "Jak Marionetki...". Ocenić, jak było... cóż, na próbach grało mi się lepiej niż na premierze, jakoś tak z mniejszym dystansem się do tego podchodziło. Teraz ten dystans wziął mi się nie wiem skąd i śmieszyły mnie niektóre sceny, które wcale nie są śmieszne (komizm sytuacji, jak mawia Doris). Jak cholera przeszkadzało się wczuć.
Chociaż generalnie nie było źle, a przyniosło liczne nowe doświadczenia.
A za jakiś tydzień zabieram się za ostre przygotowania do OLiJP. Temat w tym roku opiera się na Wyspiańskim i jego wpływie na polski teatr XX wieku :> Jako że można wykorzystać w przykładach prace Swinarskiego i Grotowskiego... to już wiem co będę pisać :>
BlackOmen
11.06.2006 21:57
Ja czekam na 'Płośnickie Lato Teatralne' nic wielkiego, ale znowu bedzie mozna wesole kompanije pospytykac :]
No ja bym się bardzo chętnie wybrała na Maltę :> ale to może za rok.
Póki co, cieszę się naszym wczorajszym występem na Requiem Mozarta. Do Oświęcimia przyjechała Capella Cracoviensis, a towarzyszył jej zespół teatru KTO z Krakowa. I właśnie my, maluczccy amatorzy, dostaliśmy zaproszenie od dyrektor Centrum Kultury do statystowania w tym przedsięwzięciu. Było trochę ciężko (stanie bez ruchu w nieco niewygodnej pozie przez 15 minut, mała zmiana i dalej to samo), ale doświadczenie rzadkie. Prawdopodobnie będzie w TVP, może nawet w wiadomościach, taki upierdliwy kamerzysta nas kręcił :>
Ja się tu z małą recenzją narzucę...
"Iwona, księżniczka Burgunda"
Tekst znany, a wyświechtany na wiele możliwych sposobów. Widziany na deskach teatrów, czytany, grany (która z teatralnych dziewczyn nie otarła się o słynny monolog Królowej "Przestań do siebie mówić"...). Ale... nigdy jakoś nie potrafiłam zrozumieć tej sztuki, odkryć o czym ona naprawdę jest. I tu nagle - oświeceinie. Poszłam ja niewinna na Raport, gdzie wystawiano akurat tęże sztukę w wykonaniu teatru zza wschodniej granicy (ale nie wiem której. Mówili pa ruskij albo okołoruskij). I po raz pierwszy zrozumiałam co Gombrowicz chciał w tej sztuce przekazać, choć rozumiałam może jedno słowo na 30. Spektakl piękny, pełen minimalizmu i prostoty, a za to świetna kreacja Iwonki, tworzonej przez wielkooką aktorkę i delikatnych rysach, potrafiącej wyrazić wszystko w ułamku ruchu. Królewicz, Królowa Małgorzata, Król Ignacy - wszyscy świetni, zrozumiali pomimo bariery językowej... No a w końcowej scenie, mimo że dokładnie wiedziałam co się stanie, rozpłakałam sie po prostu. W dodatku świetna oprawa muzyczna, wstrzemięźliwość scenografii i białe tło dawało wielkie pole do popisu dla wyobraźni i ładnie uzewnętrzniało kreacje aktorów.
Dawno tu nie zaglądałam

I zapomniałam napisac o...
12 ŁAWEK
Nie lubie hip Hopu więc gdy dowiedziałam się że grają to w muzycznym i mój kumpel dostał bilety byłam nastawiona do tego raczej sceptycznie. Ale wszystko było przedstawione w łatwy czasem przekoloryzowany sposób. Oczywiście typowym temu gatunkowi slangiem. Lecz całość prezentowała się bardzo dobrze. naprawde byłam pełna podziwu dla tych wszystkich breakdancerów. dodatkowy plus to dobry konteakt z publicznoscią. wychodzenie do niej, rozmowa itp. końcówka dosc zabawna. i naprawde... jeżeli kiedys przeczytacie że na jakąś scene wchodzi 12 Ławek udajcie sie na to bezwłocznie.
Pszczola
30.06.2006 04:41
U mnie we wrzesniu pojdzie na 10. rok w Grupie Teratralnej "Bronisze". Ech, polowa zycia. Niestety zamykaja przeglady teatralne, teraz TUMULT w Lomzy padl, rok temu Dabrowa Gornicza. Tylko zespoly dzieciece albo zawodowe maja szanse sie utrzymac. A szkoda. Studenciaki od nas mieli 2 lata temu na Lodzkie Spotkania Teatrlane jechac, ale odcieli organizatorom dotacje i 6 zaproszonym zespolom podziekowali ;/ Potem chcieli ich znowu, ale sie nasi obrazili. A my w swojej wiekowej licealnej grupie mamy najgorzej. Teraz wiekszosc pozdawala matury, ale wciaz za mlodzi na niezalezne przeglady, za starzy na szkolne. A i tak poziom zalosny.
A jezeli chodzi o Warszawe. Moze to przez to,ze w tym roku mialam mature, wiec malo do teatru chodzilam, ale sytuacja tutaj jest tragiczna. Bardzo slabe, tandetne przedstawienia. A te co ciesza sie najwieksza popularniscia trudno nazwac spektaklami. Co drugie slowo to k***a, a polowa scen w lozku. Smieszne. Rozrywka. Coz, lepsze to niz spedzanie czasu w domu na kanapie. Juz woleodmozdzac sie na musicalach,bo to jakby na to nie patrzec przyjemne. Pocieszam sie filmami. Gdyby nie "Kabaret" zczezlabym dawno.
Mowcie gdzie wystawiaja te sztuki, o ktorych piszecie. Bo na niektore bym poszla, a sa wakacje, wiec moze mala wycieczka np. do Krakowa na spektakl? ;)
...hmmm..."Oni". Nie widzialam Was przypadkiem w Lomzy rok temu? Wzglednie we Wlyniu lub na "Malym aZYLU"? Bo nazwa znajoma.
Uwielbiam teatr. Fascynacja zaczela sie wraz z początkami edukacji w gimnazjum. Z czasem sie rozwinęła do tego stopnia, ze na dziś dzień miesiąca sobie nie wyobrażam bez pójścia do Teatru Dramatycznego bądź Teatru Lalek. Przede wszystkim intryguje mnie bezpośredni kontakt aktora z odbiorca, reakcje zarówno jednego, jak i drugiego, wszystko co dzieje sie przed podniesieniem kurtyny. I tu musze przywołać bardzo ciekawe wydarzenie, które mialo miejsce stosunkowo niedawno, bo na początku czerwca. Teatr Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku postanowił otworzyć swe wrota dla zwykłych śmiertelników, zupełnie nie związanych z aktorstwem. Wtedy chyba pierwszy raz zrozumiałam co właściwie znaczy "Magia Teatru". Uczestniczyłam w próbach przedstawienia ("Paragraf 22"), przebierałam w tysiącach stroi teatralnych, by po pól godzinie poszukiwań wynaleźć cos dla siebie i zostać skierowana do charakteryzatorni oraz przerobiona na pannę lekkich obyczajów. Spostrzegłam, ze Teatr to nie tylko aktorzy, charakteryzatorzy i reżyserzy. Doceniłam prace specjalistów od nagłośnienia, oświetlenia. Niezapomniane przeżycia.
Pszczola
01.07.2006 15:11
Heh, jak ja bym chciała do Surplasia koło Białegostoku. Zawsze chciałam zobaczyć jakieś przedstawienie grupy "Wierszalin". Ileż ja się o nich dobrego nasłuchałam! Wygrali parę razy First Fringe na edynburskim festiwalu teatralnym. Był ktoś kiedyś w Edynburgu na jakimkolwiek z ichnich festiwali? Opędzić się ponoć on grup teatralnych nie można.
Ja uwielbiam teatr muzyczny..

Jednak nie mogę go odwiedzać zbyt często, bo najbliższy jest oddalony od mojego miasta o ok. 300 km..
Ostatni raz byłam w nim na Chicago.. cudowne..
QUOTE(Pszczola @ 01.07.2006 16:11)
Heh, jak ja bym chciała do Surplasia koło Białegostoku. Zawsze chciałam zobaczyć jakieś przedstawienie grupy "Wierszalin". Ileż ja się o nich dobrego nasłuchałam! Wygrali parę razy First Fringe na edynburskim festiwalu teatralnym. Był ktoś kiedyś w Edynburgu na jakimkolwiek z ichnich festiwali? Opędzić się ponoć on grup teatralnych nie można.
Widzialam, naprawde jedno z ciekawszych wydarzen kulturalnych na jakich bylam.
Pszczola
01.07.2006 21:52
Ach, szczęściara. Ja miałam ustny egzamin o edynburskim festiwalu z angielskiego (prezentacja). Teraz mogłabym tam spokojnie wszędzie trafić i jeszcze się powymądrzać na temat. Żeby tam jeszcze móc pojechać!
no to ja się pocieszę z takich trywialnych <w porównaniu z Edynburgiem> rzeczy jak nasz zielonogórski festiwalik offowego teatru...eh....

....ciekawy pomysł tym bardziej że część odbywa się w starych nieużywanych budynkach fabryki wina...miałam okazję do tej pory zobaczyć tylko "znieczulonych" tylko nie wiem chwilowo czyich...świetne wykonanie gorzowskiego tetru...i bardzo ciekawa sztuka w ogóle...
"Taniec wampirów".
Niesamowite. uwielbiam ten musical.
Wszystko mi się w nim podoba. Od kostiumów, przez dekorację aż do świetnych, jak dla mnie, piosenek.
polecam
Pszczola
20.07.2006 23:48
Na pierwszym akcie nieco się nudziłam, ale drugi: bardzo udana rozrywka. Stroje znakomite. Szczególnie kostiumy ze sceny cmentarnej.
Drugi akt był lepszy, zagadzam się. A najbardziej podobało mi się Carpe noctem - scena przy łożu.
Pszczola
20.07.2006 23:59
Mojej koleżance - fance yaoi - najbardziej podobał się synek głównego wampira.
Zakończenie było najlepsze. Tego się nie spodziewałam.
Cóż, nie za ambitne, ale od kiedy musicale są ambitne?
"Złe wychowanie", również musical, był interesujący. Widział ktoś? Niby bez żadnej fabuły, ale wciągające.
Ludwisarz
21.07.2006 12:23
Od kiedy to Metro nie jest ambitne?
Pszczola
21.07.2006 14:24
Uogólnienie ;) Zresztą "Metra" nie widziałam. A raczej go nie pamiętam.
jak pisałam poprzedniego posta myślałam żeby właśnie o Tańcu Wampirów topiczek zacząć

...bosskie na prawdę ...scena przy łóżku <mhm...rozmarzone oczka>..patrzyłam tylko pod scenę na orkiestrę bo chciałam przyuważyć tą gitarkę elektryczną ale nici :/....aha no i lepsze przecie od filmu
Podobno "Koty" są równie dobre. O ile wiem wznowienie będzie koło pażdziernika lub listopada. Chętnie bym poszła...
ha...a może w mojej wspaniałej szkole będą jeszcze raz jechać na Koty.....bo już byli

i podobno świetne

.....<porównywalne z wampirami>
chcialabym bałdzo...
Byłam niedawno na "Kotach" w Pradze... I naprawde polecam swietne!!!
a u mnie z okazji offteatru był wspaniały spektakl bodajże lubelskiego teatru <no, coś na L bynajmniej

> pt Szaweł ...ciekawie zrobione bo z udziałęm publiczności i to właśnie tak ładnie dopełniło artystycznie całość (łącznie z przechodzeniem z sali do sali jako obywatele rzymscy czy jacyś tam, pytania rozmowy),ale nie byłoby to możliwe gdyby nie stare nieużywane budynki fabryki wina
Pszczola
02.08.2006 01:57
Och, takie miejsca są najlepsze na występy! Pamiętam jak kiedyś występowaliśmi w opuszczonej synagodze. Jeszcze kiedyś w opuszczonym zamku. Heh, a w remizie strażackiej we Włyniu to już w ogóle! W tle słychać było muczenie krów, a w środku tak gorąco, że można by było siekierę w powietrzu zawiesić.
Jedno jest pewne: występować w takich miejscach, mimo że atmosfera miła, to katorga. Zresztą widownia też wtedy ma ciężko.
Niedawno miałam okazję obserwować widowisko Teatru Ósmego Dnia p.t. "Arka".
Podsumować je mogę tak: blacha super, pirotechnika okej, za to za długie i za nużące. A palące się książki podobno miały być wielkim symbolem, mnie rozśmieszyły (wcześniej widziałam je trzy razy u peszka w trzech różnych spektaklach i za każdym razem miały być czymś super odkrywczym). Jak nie macie nic lepszego do roboty, a T8D jest gdzieś w pobliżu, można zobaczyć, tak to nie ma się co fatygować.
PrZeMeK Z.
26.10.2006 19:54
Dzisiaj po raz pierwszy w życiu byłem w prawdziwym, profesjonalnym teatrze. Na "Paragrafie 22".
Jestem zachwycony! Chyba właśnie zakochałem się w teatrze. Szkoda, że do najbliższego mam kilkadziesiąt kilometrów

To było absolutnie niesamowite przeżycie.
Szkoda jedynie, że reakcję publiczności przewidziałem bezbłędnie: 8/10 po wyjściu pamiętało tylko jedną z humorystycznych scen i 4 przekleństwa, które padły podczas spektaklu. Tak to jest, jak się ten motłoch licealny chce zapoznać z kulturą.

Cóż, przynajmniej się zachowywali i była cisza jak makiem zasiał.
A mnie teatr nie jara i nic z tym zrobić nie umiem.
a byłeś kiedyś nie ze szkołą?
i nie na sztandarowych Edypach?
moją ulubiną sztuką jak do tej pory są Polaroidy Ravenhilla - refleksja nad światem nas otaczającym - nieprzyjemna, ale i taka jest potrzebna.
Dokładnie jak napisala Lilith: wybierz się kiedyś sam

ja też mam do teatru jakieś 75 kilometrów, ale za to najbliższe teatry to nie byle jakie sceny: Słowacki i Stary

no wiecie, nawet jeśli sztuka oglądana w Słowackim nie spełnia moich oczekiwań, zawsze mogę oddać się wyobrażeniom jak to pierwsze
Wesele tutaj wyglądało XD
A teraz, jak na osobę szaloną przystało, zabieram się do pisania pracy na OLiJP (to nie OT, bo piszę specjalizację teatrologiczną

).