PrZeMeK Z.
20.08.2007 14:42
Katonie, z ciekawości - czytałeś Browna w oryginale, czy w tłumaczeniu?
Czytałam Browna w oryginale. Co prawda tylko jedną książkę, tę z meteorytem i rekinami na końcu (Deception Point bodajże, ale nie dam sobie ręki uciąć). I wydaje mi się, że w oryginale jest jeszcze gorzej niż po polsku. Gościu ma uczulenie na zdania złożone chyba, co zostało odrbinę naprawione w tłumaczeniu, a jak już zdanie złożone zbuduje, to ciągnie się przez pół strony i na koncu nie wiadomo, o co w ogóle chodzi.
Po polsku.
Przeciwieństwem słabego jezyka nie jest mocny język, tylko dobry język.
Cóż. Myślę, że Dostojewski pisze dobrym językiem. I Bolesław Prus. Dick też. I Rowling w sumie też. I tysiące pisarzy.
abstrakcja
20.08.2007 14:59
Ja pier... wiem, ze nie mocny, zgrywam się.
Rowling? Rowling pisze najprostszym jezykiem z mozliwych.
//hazel
Prostym - oczywiście. To przecież książka dla dzieci (głownie). Ale ja nie widzę powodu, dlaczego stawiasz znak rowności pomiędzy "prostym" a "słabym".
abstrakcja
20.08.2007 15:04
Bo jestem ciekawa o co chodzilo Katonowi z tym, ze Brown pisze słabym językiem. <;
Prosty język jest znacznie częściej dobry niż język wydumany. Patrz: pewien Paulo.
abstrakcja
20.08.2007 15:07
Pewien Paulo wcale nie pisze jezykiem znowu jakimś wydumanym. Sam styl może jest taki.. jakbytookreślić : rzeczy mniej istotne są zbyt mocno podkreslane, jeden rzeczownik okresla 3 linijki przymiotnikow, tu sie zgodze, to mi sie akurat nie podoba w książkach Paulo. Ale język jest dosc prosty. W porownaniu z przykladowym Sienkiewiczem , gdzie dominuje jezyk staropolski i słowotwórstwo.
Tu bym się pokłóciła. Określenie "wydumany" pasuje do pisarstwa Coehlo wręcz idealnie. W pewnych wypadkach nie jest to wadą, ale jak wiadomo, nadmiar dobrego z reguły szkodzi.
oh, ja własnie czytałam tego nieszczęsnego Alchemika w wieku lat 15 bodajze i byłam zachwycona, ale to przechodzi!
no moze mojej matce nie, ale ona jest z tych egzaltowanych.
poza tym ja rozumiem, ze moze sie podobac taki jezyk, gdzie Miłość i Przyjaźń pisane są z dużej litery, ale no nie upierajmy się, że to nie jest wydumane, bo jest.
PrZeMeK Z.
20.08.2007 15:57
Wiecie co? Chyba wezmę i przeczytam tego "Alchemika", tym bardziej, że gdzieś po domu się wala. Lubię wiedzieć, o czym mówicie.
Coelho - poza byciem "dla afektowanych nastolatków" - nadaje się też do czytania lekkiego, na gorące letnie popołudnia. Albo przeciwnie, na długie, deszczowe wieczory.
Edit@down - zgadzam się z tym:
QUOTE
Jak to ktoś powiedział kiedyś w radiu, z jego książkami jest tak, że mogą się przez pół życia nie podobać, aż nadejdzie taki moment, jakby człowiek czytał o sobie.
Miałem taki moment i od niego zaczął się u mnie szał na Coelho. Potem osłabł.
abstrakcja
20.08.2007 16:10
QUOTE(Lilith @ 20.08.2007 15:47)
oh, ja własnie czytałam tego nieszczęsnego Alchemika w wieku lat 15 bodajze i byłam zachwycona, ale to przechodzi!
no moze mojej matce nie, ale ona jest z tych egzaltowanych.
poza tym ja rozumiem, ze moze sie podobac taki jezyk, gdzie Miłość i Przyjaźń pisane są z dużej litery, ale no nie upierajmy się, że to nie jest wydumane, bo jest.
Mój ojciec po przeczytaniu 1 ksiązki Coelho powiedział, że 'juz nawet ten Twoj Potter jest lepszy' a Harrego zasadniczo niecierpi. Z kolei kumpel , co studiuje informatyke , nie jest jakims wydumanym kolesiem co buja w obłokach, a Coelho uwielbia. Moze w moim wieku ludzie za bardzo angazuja sie uczuciowo w pewne sprawy, ale uwierz mi, są i tacy, którym to zostaje.. Ja bym osobiscie nie chciała się tego pozbywac. Przyjazc i Milosc zawsze są i będą u mnie w zyciu z duzej litery.
PrZeMeK Z.
20.08.2007 16:21
Najbardziej dwuznaczny komentarz ever.
Tak sobie myślę, że z perspektywy Abstrakcji faktycznie możemy wyglądać jak banda cynicznych malkontentów. Ale życie już takie jest, że albo wykazujesz dystans, albo się chlastasz czy co to tam teraz modne jest.
taaa, żyletki w skórze, krew sika i robimy zdjęcia na bloga ;]
Oj, te blogi załamanych nastolatek, rozważających bolesne drogi samobójstwa, to jest zupełnie odrębny temat do dyskusji. Mnie to chyba po prostu śmieszy.
PrZeMeK Z.
20.08.2007 16:53
A mnie smuci, bo znam jedną taką. Nimi naprawdę ktoś powinien się zająć.
Matko, ale przecież jeśli się ktoś wyśmiewa z pisania Miłości z wielkiej litery to wcale nie znaczy, że ma w dupie miłość.
A jakie niby pozaliterackie względy mają wpływać na moją ocenę Coelha? Z Brownem się domyślam o co Ci chodzi i może w jakimś stopniu masz rację, ale trudno jest mi cenić pisarza, który mnie obraża. Dostojewskiego cenię chociaż mnie obraża jako Polaka, ale no jemu jednemu mogę odpuścić.
abstrakcja
20.08.2007 18:30
QUOTE(hazel @ 20.08.2007 16:28)
Tak sobie myślę, że z perspektywy Abstrakcji faktycznie możemy wyglądać jak banda cynicznych malkontentów. Ale życie już takie jest, że albo wykazujesz dystans, albo się chlastasz czy co to tam teraz modne jest.
Boże, hazel. Nie ma albo - albo . Świat nie dzieli się na czarne i białe. I ja się bron Boze nie chlastam, nie piszę jak mi jest zle i nie szukam 100 sposobów na to, zeby sie zabic. Samobojstwo to sprawa o wiele bardziej powazna i skomplikowana niz Wam sie wydaje, wiec dajcie sobie wszyscy z tym spokoj. A dystans to ja mam.. do Waszej krytyki wzgledem mojej osoby.

Na przyklad.
PrZeMeK Z.
20.08.2007 18:38
Ej, zaciekawiłaś mnie tą wzmianką o samobójstwie. Napisz o tym ze swojego punktu widzenia. Chciałbym się dowiedzieć, co kryje się za zdaniem "Samobojstwo to sprawa o wiele bardziej powazna i skomplikowana niz Wam sie wydaje".
Naprawdę. To nie jest szyderstwo.
Nikt z nas nie twierdzi, że samobójstwo to śmieszna i prosta sprawa.
Ja tez uwazam ze Brown jest do uja pana wafla jezykowo beznadziejnym pisarzem. I fabularnie tez. I Twoja matke tez.
Ej no Katon przestan, jak nie jak tak. Nie wiesz?
Natomiast popsamobójstwo jest śmieszne, żałosne i zabawne. ALe to gorzki śmiech. Bo czasem takie gotycko-emowe klimaty mogą kogoś młodego i głupiego naprawdę przekonać, że śmierć przy dźwiękach My Chemical Romance (jakkolwiek ich piosenka którą lubie bynajmniej nie jest mroczna, hyhy) to świetny pomysł.
Ciecie wzdloz jest znow w modzie.
nie no, chyba w poprzek
w Cambridge była taka siedemnastolatka, która sie upierała, ze ona wie, jak to robić i ze właśnie tak.
akurat do naszej krytyki względem siebie abstrakcjo, powinnaś mieć najmniej dystansu.
przynajmniej do mojej, bo ja nie pisze tego z przymróżeniem oka.
abstrakcja
20.08.2007 19:00
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 20.08.2007 18:38)
Ej, zaciekawiłaś mnie tą wzmianką o samobójstwie. Napisz o tym ze swojego punktu widzenia. Chciałbym się dowiedzieć, co kryje się za zdaniem "Samobojstwo to sprawa o wiele bardziej powazna i skomplikowana niz Wam sie wydaje".
Naprawdę. To nie jest szyderstwo.
Wydaje mi się, że to był temat o książkach..
Katon więc nie nabijajcie się z tego, bo to nie jest ani śmieszne ani na miejscu . Proste. I nie chodzi mi o panienki co to każdego dnia chcą się pociąć innym narzędziem. Przejdzie im. Zastanawia mnie tylko bardzo jak pracuje umysł samobójcy. Nieraz zastanawiałam się nad tym, czy są możliwe sytuacje i zdarzenia, które zmusiłyby mnie do odebrania sobie życia. Zawsze myślę - NIE, no przeciez kocham zycie, nie bylabym w stanie tego zrobic, a z problemami i tak sobie poradzę. Ale miałam kumpla, co to zdawał się być największym twardzielem, a skończył pod pociągiem. Nieraz i mnie udzielał rad i to nie byle jakich. O życiu zdawał się wiedzieć wszystko. Wyjechał do Angli, miał wziąć ślub.. Wrócił i któregoś dnia dowiedziałam się od osoby trzeciej o pogrzebie. Byłam w totalnym szoku.. Nikt nie wiedział i dotąd nie wie dlaczego to zrobił. Przeraza mnie to. Ile jeszcze takich przyszlych samobojcow spotykam na codzien w sklepie, na klatce, na miescie? Ile ludzi własnie teraz wola bezglosnie o pomoc , próbuje na boku utworzyć swój własny świat, a jutro skończy w wannie pełnej krwi? Tacy ludzie nieraz wysyłają sygnały, że coś jest nie tak.. Wiem ze nic nie moglam zrobic, ale i tak dreczy mnie poczucie winy. Nie uwazam jednak, że samobójstwo to egoizm. Nie potrafie sobie wyobrazic takiej sytuacji, ale wierze, że są sprawy, które człowieka do tego zmuszają. Nie twierdze, że to dobre bądź jedyne rozwiązanie. Jestem ciekawa jak czuje sie czlowiek, ktory za chwile ma ze sobą skonczyc. Gdybym miala to zrobic skoczylabym z wysokosci. Hop i baju. Nie moglabym się nad tym zastanawiać w bólu, za bardzo kocham życie i za bardzo boję się śmierci.
QUOTE(Lilith @ 20.08.2007 18:59)
nie no, chyba w poprzek
w Cambridge była taka siedemnastolatka, która sie upierała, ze ona wie, jak to robić i ze właśnie tak.
akurat do naszej krytyki względem siebie abstrakcjo, powinnaś mieć najmniej dystansu.
przynajmniej do mojej, bo ja nie pisze tego z przymróżeniem oka.
Lilith.. przejmuje mnie krytyka ludzi, na ktorych mi zależy, ujmijmy to tak. :)
POWYŻSZY POST W SKRÓCIE - nie chce, zeby samobojstwo bylo wlasnie kojarzone z takimi nastoletnimi fochami, bo jest to sprawa o wiele bardziej poważna. Kurde.
Edit: Ej ziom, czy ty sie kurde nie nauczysz nigdy edytowania postow? Takie trudne? Gezzzz. -_-
PrZeMeK Z.
20.08.2007 19:11
Abstrakcjo, edytuj posty, zamiast pisać jednego pod drugim.
Zapraszam do nowego tematu na Talk Show.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę