PrZeMeK Z.
22.08.2007 15:56
Skaterin - nie musisz bać się ataku, nikt nie zamierza Cię skrytykować za prywatne wyznanie. Wręcz przeciwnie, bardzo szanuję to, że się odważyłaś o tym napisać.
Ja Wam powiem, że targnięcie się na własne życie ogólnie staje się coraz częstsze wśród naprawdę młodych ludzi, bo oni nie widzą innego wyjścia. Nikt nawet nie próbuje z nimi rozmawiać, zrozumieć (bo w tym wieku bardzo łatwo się ocenia), zainteresować się. W najlepszym wypadku takie osoby są w miarę popularne w szkole i mają niezłe stosunki z rodzicami, ale za to żyją w stresie, choćby z powodu nauki.
Próbuję powiedzieć, że nie wiem, jak u Was, ale większość dzieci i nastolatków, które obserwuję w swoim otoczeniu, jest przerażająco samotnych. Zdanych tylko na siebie. Nie mówię o patologiach, ale o zwykłej obojętności innych. Matki warczą na dzieci, żeby im nie przeszkadzały, koleżanki z klasy mają w dupie sytuację w domu innych koleżanek, nauczyciele tylko uczą. Nie próbuję przesadzać, bo są i dobre sytuacje oraz dobre rodziny - chcę tylko pokazać, co się dzieje z większością. Moja koleżanka z klasy już kilka razy uciekała z domu, bo ma zatargi z matką, kiedyś się pocięła, a w całej klasie wie o tym kilka osób. I nie dlatego, że ona nie chce o tym mówić - mówi prawdę każdemu, kto ją o to spyta - ale właśnie dlatego, że nikt nie pyta. Nikogo to nie obchodzi.
Stąd chyba tyle samobójstw. Nie dlatego, że młodzi ludzie nie chcą dostrzec innych rozwiązań - oni ich po prostu naprawdę nie widzą. Wszyscy dobrze wiemy, jak trudno w tym wieku ufać dorosłym, a wśród rówieśników rzadko kiedy jest ktoś tak bliski, by mu powiedzieć: "Chcę się zabić".
owczarnia
22.08.2007 16:05
Często to po prostu próba zwrócenia na siebie uwagi. Czasem, niestety, wynikająca z czystej egzaltacji i bezmyślności, obliczona na efekt, który bywa tragiczny, bo nie wszystko pójdzie zgodnie z przewidywaniami.
Ile prób samobójczych, tyle różnych motywów. Tyle różnych problemów. Dorośli też miewają takie myśli, niech Wam się nie wydaje, że nie. Tylko że my mamy najczęściej obowiązki, domy, dzieci, mężów, żony, partnerów, rodziny. Ludzi, za których jesteśmy odpowiedzialni, którym "po prostu nie możemy tego zrobić". Wiek nastoletni to często pochopne, nieprzemyślane decyzje. Decyzje, które być może za godzinę, za dziesięć minut nawet byłyby inne. Ale za dziesięć minut bywa za późno.
Skaterin
22.08.2007 18:00
QUOTE
Skaterin - ja mam pytanie. gdzie ty mieszkasz że osiemnastoletni ludzie śmiali się z ciebie że się popisujesz siedząc sama w kącie? u nas nikomu nawet by przez myśl nie przeszło.
O ironio - w Krakowie.
QUOTE
Skaterin - nie musisz bać się ataku, nikt nie zamierza Cię skrytykować za prywatne wyznanie. Wręcz przeciwnie, bardzo szanuję to, że się odważyłaś o tym napisać.
Dziekuje...
Ja niestety przez pewien etap swojego zycia [przez szpitalem, bo teraz tak to rozgraniczam. Zycie przed i zycie po szpitalu] obracalam sie w kręgu osób, gdzie wielu miało mysli/przeszłosc/próby samobójcze...
To prawda, coraz mlodsi. Coraz wieksza presja spoczywa na dzieciach...
Skaterin
23.08.2007 03:59
PrZeMeK Z.
23.08.2007 10:53
Z doświadczenia wiem, że podobnych miejsc lepiej unikać, jeśli naprawdę nie musimy czegoś z siebie wyrzucić. Bardzo potrafią zdołować takie fora.
QUOTE(Skaterin @ 22.08.2007 18:00)
QUOTE
Skaterin - ja mam pytanie. gdzie ty mieszkasz że osiemnastoletni ludzie śmiali się z ciebie że się popisujesz siedząc sama w kącie? u nas nikomu nawet by przez myśl nie przeszło.
O ironio - w Krakowie.
ludzie z Krakowa są źliiii
To wszystko przez czakram.
Skaterin
23.08.2007 11:02
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 23.08.2007 10:53)
Z doświadczenia wiem, że podobnych miejsc lepiej unikać, jeśli
naprawdę nie musimy czegoś z siebie wyrzucić. Bardzo potrafią zdołować takie fora.
czy ja wiem, mnie to juz raczej nei zdołuje, a przekonalam sie dzieki temu forum, ze kazdy samobojca jest inny i ze uogolnianie ich w grupowych portretach psychologicznych to bzdura.
QUOTE(Lilith @ 23.08.2007 10:56)
QUOTE(Skaterin @ 22.08.2007 18:00)
QUOTE
Skaterin - ja mam pytanie. gdzie ty mieszkasz że osiemnastoletni ludzie śmiali się z ciebie że się popisujesz siedząc sama w kącie? u nas nikomu nawet by przez myśl nie przeszło.
O ironio - w Krakowie.
ludzie z Krakowa są źliiii
Taaaaaaa... Złoooo.!
QUOTE(Skaterin @ 23.08.2007 11:02)
czy ja wiem, mnie to juz raczej nei zdołuje, a przekonalam sie dzieki temu forum, ze kazdy samobojca jest inny i ze uogolnianie ich w grupowych portretach psychologicznych to bzdura.
zastanowiłabym sie dwa razy, zanim wypowiedzialabym taką opinię...
najłatwiej być na nie, a czemuś te portrety psychologiczne służą.
nie oznacza to, że wpakuą Cię do jednej szufladki, ale może uda się dzieki temu komuś pomóc.
Może są jakieś pożytki z takich for, ale nie mogę oprzeć sie wrażeniu, że niebezpieczeństwa są większe.
PrZeMeK Z.
23.08.2007 11:24
Ano właśnie.
Skaterin
23.08.2007 11:27
QUOTE(Lilith @ 23.08.2007 11:11)
QUOTE(Skaterin @ 23.08.2007 11:02)
czy ja wiem, mnie to juz raczej nei zdołuje, a przekonalam sie dzieki temu forum, ze kazdy samobojca jest inny i ze uogolnianie ich w grupowych portretach psychologicznych to bzdura.
zastanowiłabym sie dwa razy, zanim wypowiedzialabym taką opinię...
najłatwiej być na nie, a czemuś te portrety psychologiczne służą.
nie oznacza to, że wpakuą Cię do jednej szufladki, ale może uda się dzieki temu komuś pomóc.
Zastanowiłam sie, nawet trzy.
I nadal uwazam, ze grupowe portrety psychologiczne nijak sie mają do reczywistosci.
jasne, wyrzuć do śmieci lata pracy psychologów.
Skaterin
23.08.2007 13:06
chyba mnie nie zrozumialas. No nic.
Co to są te grupowe portrety psychologiczne?
myślę, że Skaterin, jako osoba doświadczona i znająca się na rzeczy wszystkim nam wyjaśni.
No bo ja, glupio sie przyznac, tez nie wiem :p
pewnie cos w stylu 'sterełotypu'.
wyczuwam aronię, ale i tak się uśmiechnę dopiero-co-podpatrzoną emotką =3
QUOTE
=3
Ta emotka coś innego mi przypomina...
Jakiś czas temu (czyt. przed wakacjami) na wos wszyscy musieli zrobić tzw. badanie opinii publicznej. Wraz ze grupą zrobiłyśmy (akurat sie złożyło że same baby byłyśmy w grupie) na temat samobójstwa właśnie. Wiadomo, że to na nieco mniejszą skalę, bo i tylko 70 osób miałyśmy przepytane, jak i wiekowo raczej tak mniej zróżnicowane (gimnazjum+liceum, kilka starszych osób w postaci rodziców/nauczycielów/znajomych).
Co ciekawe, przeważająca większość uznała, że osobom które chcą popełnić samobójstwo można pomóc poprzez bycie z tym kimś, rozmowę czy wsparcie duchowe. Mało kto jednak potrafił powiedzieć, jak zauważyć czy ktoś wykazuje jakieś takie cechy czy jak dokładniej rozmawiać z domniemanym samobójc
ą.
Z 10 bodajże pytań, jeszcze jednego wyniki dały mi troche do myślenia i potwierdziła moje wcześniejsze zdanie na ten temat. Otóż jak wspomniałam w moim pierwszym poście w tym temacie, nie zawsze próba samobójcza oznacza, że dana osoba nie chce żyć. Częściej, to po prostu chęć zwrócenia czyjejś uwagi na własne problemy.
Myślę, że mimo nieco mniejszego zakresu owej ankiety i mało zróżnicowanej grupy wiekowej, wyniki można troszkę potraktować z przymrużeniem oka. Jednak powstały nam niekiedy takie rozbieżności (no. 80% do 20% w sprawie tej własnie chęci zabicia się, a zwrócenia uwagi) że myślę, że również jakby przeprowadzić sondaż taki na większą skalę, wyniki były by podobne.
To tak w ramach powrotu do tematu bardziej i spostrzeżeń ludzi młodych.
Skaterin
23.08.2007 16:54
QUOTE(Zeti @ 23.08.2007 13:07)
Co to są te
grupowe portrety psychologiczne?
Dobra.
Grupowe portrety psychologiczne to portrety ukształtowane stereotypami. Z psychologią mają tyle wspolnego, ile Kaczyński z baletem. Stworzone najczesciej przez laików, nie lekarzy, a jednak będące tak utwierdzane w spoleczenstwie, ze w wielu umysłach brzmią co najmniej profesjonalnie.
Coraz wiecej osob w temacie samobojstw tworzy ów "grupowe portrety psychologiczne" opierajac sie glownie na plotach, zasłyszanych strzępkach faktów, tudzież jakichś dwóch,trzech osobach, ktore to przezyly.
QUOTE
myślę, że Skaterin, jako osoba doświadczona i znająca się na rzeczy wszystkim nam wyjaśni.
daruj sobie.
QUOTE
=3
Ta emotka coś innego mi przypomina...
ciesze sie ze nie jestem jedyna.
tzn jakie stereotypy? bo dalej nie wiem o co właściwie chodzi.
Skaterin
23.08.2007 17:20
To juz nie moj problem, wybacz.
Uzylam tego sformulowania w kontekscie rzeczy, ktorych mnie w/w forum nauczylo. I tyle mam do powiedzenia.
bardzo rzeczowa odpwiedź ;]
Skaterin
23.08.2007 17:27
no coz, przynajmniej ucinajaca. ;x
co fakt, to fakt
poddaję się
Skaterin
23.08.2007 17:35
to zadna wojna nie byla, wiec nie ma co sie poddawac.
ej dobra, koniec OT.
jakies pol roku temu chlopak w moim wieku z bloku naprzeciwko popelnil samobojstwo.
podobno dlatego ze pewna dziewczyna odmowila pojscia z nim na studniowke
wszedl do wanny i porazil sie prądem.
Miętówka
01.03.2009 15:29
Moja koleżanka (14 lat) się powiesiła. Trzy dni temu.
Oto związana z tym historyjka:
Jej kolega (którego nie znam) wyemigrował z rodzicami do Bostonu pół roku temu i wysłał jej ostatnio sms-a:
"Właściwie, to całkiem mi się w Stanach podoba i wcale już za tobą nie tęsknię".
A one usychała z tęsknoty przez ostatnie sześć miesięcy.
Oczywiście, chłopak o tym wiedzieć nie musiał. Podejrzewam, że nie otrzymał żadnego maila ani listu typu "Tęskię za Tobą" "Nie mogę już tak dłużej" albo "To wszystko bez Ciebie nie ma sensu", ale no kurcze wyglądalo na to, że byli przyjaciółmi i jednym tego typu zdaniem to tak trochę... chamsko. Żeby nie powiedzieć dosadniej.
Ja nie wiem, czy ten sms był formą dowcipu czy został napisany w przyplywie dobrego humoru jakiegoś, ale no kurcze wkurzona na chłopaka jestem, że ja nie mogę. I wcale mi go nie jest żal. Może dlatego, że go nie znam.
a mnie go żal
młode to, płoche, nie zdawał sobie sprawy przecież z konsekwencji, nie sądzę, że gdyby wiedział, jak to się może skończyć, napisałby tę wiadomość
a teraz musi żyć ze świadomością, że poniekąd zabił człowieka - najgorszemu wrogowi bym nie życzyła
Miętówka
01.03.2009 16:14
Podejrzewam, że jak emocje związane z pogrzebem i samą śmiercią opadną (jesli w ogóle opadną), to wygłoszę opinię podobną do Twojej.
Ale na emocjach nie jest łatwo.
PrZeMeK Z.
01.03.2009 16:16
Zgadzam się z Em, nie mógł wiedzieć, co sprawią jego słowa.
Współczuję, Miętówko. Musi być Ci ciężko.
ej no prosze was chyba nie wierzycie, ze ktos popelnil samobojstwo z powodu kosza czy jednego sms.
ze ktos jest zupelnie zdrowy ma wszystko poukladane w domu poukladane ze soba, ma normalna serotonine i noradrenaline, zadnych przewleklych przejsc depresyjnych i sie nagle wiesza bo dostal nieprzyjemnego smsa.
samobojstwo to nie jest tak hop siup wrzuce sobie suszarke do wanny, bo mialem zly dzien. to nie jest rzecz prosta. nikt zdrowy sie nie decyduje na to totalnie spontanicznie to kielkuje w czlowieku bardzo dlugo. nawet jesli jakies wydarzenie jest 'katalizatorem' czy tez przepelnia kielich goryczy to to nie jest naprawde wina osob trzecich (no chyba, ze mowimy o ojcu molestujacym dziecko czy jakis takich hardkorach, ale to tez zazwyczaj jest proces dlugotrwaly) i nawet gdyby ten chlopak napisal jej sto razy gorzej to on nie ma z tym NIC wspolnego. "poniekad zabił człowieka"? em błagam cie, poniekad zabił człowieka to ktoś kto przejechał kogos kto mu wlecial pod kolka samochodu, a nie ktos kto mowi nawet mega chamskie rzeczy, bo inaczej ja zabilabym juz w swoim zyciu z 200 osob i mnie zabito by przynajmniej tyle samo razy.
i jesli chcesz dziewczyno szukac winnego to mozesz obwiniac conajwyzej aminy biogeniczne, kortyzol i takie tam, ewentualnie brak leczenia a nie jakies pierdoly dnia codziennego. ewentualnie bliskich tej dziewczyny w tym siebie jak wnioskuje, ze nie zauwazyliscie, ze cos z nia nie halo (choc to akurat nie takie znowu latwe), bo nie wierze, ze byla zupelnie zdrowa i bach sms spowodowal ze popelnila samobojstwo.
Ale nie chodzi o fakty, tylko o chujowe poczucie bycia tym katalizatorem. Myślę, że jednak nie fajnie się z tym żyje.
Avadakedaver
02.03.2009 23:50
sumiko, nie zapominaj że to była gimnazjalistka. rózne rzeczy w takim wieku odwalają.
jasne ze nie jest fajnie, ale jesli nie jest to twoje dziecko, rodzic ew. rodzenstwo to przez to nie fikniesz, emocje opadna. nie mozna siebie ani innych obwiniac o takie rzeczy.
nie wazne ile miala lat, ZDROWY czlowiek nie popelni samobojstwa pod wplywem impulsu.
i gdy taka mysl sie w ogole zaczyna rodzic to juz jest stan zaawansowany, i pomoc moze lekarz, terapia, leki, szpital (na Zagórzu podobno jest całkiem spoko i jedzenie znośne), moze ale nie musi. napewno czlowiek sam sie nie ogarnie, i przyjaciele i rodzina tez nie sadze zeby byli w stanie czlowieka wyleczyc magicznym wsparciem. wsparcie, milosc, rozmowy, modlitwa, kibicowanie to duzo za malo.
czlowiek z natury walczy o przetrwanie wiec wszelkie przejawy autodestrukcji to powazne zaburzenia a nie kaprys.
Nie wiem czy aż tak. Człowiek zasadniczo na wielu płaszczyznach ma możliwość wychodzenia poza naturę i to nie zawsze musi być choroba. Samobójstwo to dość skrajna sytuacja, ale czy ktoś poświęcający życie za obcego jest chory?
masz na myśli Jezusa?
czy ludzi na wojnie?
to tez sa skrajne sytuacje i to wlasnie zazwyczaj podyktowane impulsem.
ja osobiscie nie znam zadnej osoby, ktora oddala zycie za druga. a ludzi po probie owszem. a "znajomych znajomych" samobojcow jeszcze paru.
oczywiscie, ze czlowiek odbiega od natury, ale wola przetrwania to chyba najbardziej pierwotny, ze wszystkich instynktow. czlowiek w mega ekstremalnych warunkach potrafi zrobic naprawde zajebiscie nie dowiary rzeczy zeby przetrwac. to tak jak te mega walniete matki, ktore wmuszaja w malutkie dzieci jedzenie, a dziecko nawet takie lozeczkowe nie zaglodzi sie samo na smierc, bo nawet ono ma wole zycia, to kwestia biologi.
Nie no, mam na myśli miliony sytuacji kiedy ktoś za kogoś świadomie oddaje życie, albo skrajnie je naraża. A to lecząc trędowatych, a to wchodząc do komory gazowej za kogoś innego czy co tam chcesz, chyba oczywiste, że takie rzeczy to nie jest coś niespotykanego. Oczywiste też, że człowiek ma wolę przetrwania i że jest ona niewiarygodnie silna, ja tylko zmierzam do tego, że człowiek, który świadomie hmm rezygnuje z przetrwania nie musi być chory psychicznie. Mogą nim powodować specyficzne, czysto ludzkie motywacje.
Avadakedaver
03.03.2009 05:09
e tam, mozesz sobie mowic co chcesz, jest kilka osob za ktore bym oddal życie, i są to osoby które kocham. Zrobiłbym to chociażby z tego powodu, że WIEM, że nie moglbym zyc w swiadomosci ze taki ruch z mojej strony mogl uratowc jej zycie.
No w sumie jakby nie patrzeć, wtedy oddałbym życie, żeby uniknąć wyrzutów sumienia, ale to tylko potwierdza moją dawno postawioną tezę, że każdy człowiek w głębi duszy jest egoistą.
wiesz avada jak juz to zobisz to zaloze oficjalny temat przyznajacy ci racje a do tego czasu raczej ci nie uwierze.
i nie chodzi o to, ze tak nie myslisz, tylko o to, ze miedzy mysleniem czy nawet pewnoscia ze cos sie zrobi a zrobieniem tego jest zasadnicza roznica. i nie mozesz byc pewnym, ze bys oddal do czasu az taka sytuacja rzeczywiscie miala by miejsce.
Tu się akurat w pełni zgadzam z Sumiko. Nie ma opcji, żeby wiedzieć na pewno.
i Sumiko, i Katon mają trochę racji.
Sumiko w tym, że samobójstwa nie popełni zdrowy człowiek, że to zawsze końcowe ogniwo jakiegoś długiego procesu, zaburzenia, czasem już poważnej depresji (tak, jest możliwe, że otoczenie to przeoczy) do którego ten nieszczęscny sms był tylko punktem zapalnym. i w tym, że zdrowy człowiek ma wolę przetrwania choćby nie wiem co.
Ale Katon ma rację w tym, że są ludzie, i to zupełnie zdrowi, którzy oddali by życie za innych lub przynajmniej je narazili. Tylko że tych ludzi jest na świecie bardzo malutko. To są ludzie, którzy w nieprawdopodobnie dużym stopniu potrafią zapomnieć o sobie samym, na rzecz kogoś innego, najprościej mówiąc. niemal czyści altruiści. tacy którzy osiągnęli chyba najwyższy poziom dojrzałości. ale jak mówiłam, jest ich niewielu. bo większość jednak w pierwszym odruchu myśli o tym, aby dogodzić sobie, sobie zapewnić bezpieczeństwo czy komfort psychiczny, nawet jeśli nam się wydaje, że przecież dbamy o tę drugą osobę. no i nigdy przenigdy nie mozna mówić, że coś w przyszłości na pewno zrobię, Avada, bo nie jesteś w stanie przewidzieć swojego zachowania w sytuacji, w której nigdy nie byłeś
ja nie trwierdze ze ludzie, ktorzy oddaja zycie za innych sa chorzy tak jak samobojcy.
tylko tyle ze zeby oddac zycie za obcego czlowieka trzeba znalezc sie w sytuacji ekstremalnej takie rzeczy zdarzaly sie na wojnie, w jakis katastrofach, ale w normalym zyciu niezbyt czesto (matki oddaja czasem zycie za dzieci ale nie sa to osoby obce), i to zazwyczaj sa sytuacje wywolane impulsem, podejmowane w ciagu paru chwil, w przeciwienstwie do samobojstwa, bo od chwili kiedy myslisz o tym pierwszy raz do chwili proby mija zazwyczaj kawal czasu, to nie dzieje sie nagle.
gimnazjalistki odwalaja rozne rzeczy, oczywiscie, mozna sobie przekuc pepek, popalac trawe, przespac sie z praktykantem, nawiac z domu, mi samej rozne rzeczy w tym wieku "odwalaly", ale akurat samobojstwo "nie odwala" tak nagle, nie wazne ile masz lat.
Neonai ciesze sie ze studia psychologiczne ksztalca i juz nie twierdzisz ze chlopak porazil sie pradem dlatego, ze dziewczyna odmowila pojscia z nim na studniowke.
heloooł? to że napisałam tego posta skrótowo, nie oznacza, że byłam przekonana wtedy, że to była jedna jedyna przyczyna, no proszę Cię...nie rób z ludzi debili
to nie nie była jedyna przyczyna, to była zadna przyczyna. takie rzeczy nie maja glebszego zwiazku. s.
owczarnia
03.03.2009 17:51
Wiecie co... Skoro zeszło już tak na wątek niemal czysto psychologiczny, to ja mam pytanie: a co z ludźmi, którzy popełniają samobójstwo z (ogólnie pojętego) poczucia winy?
Albo jeszcze co innego: samobójstwo czysto racjonalne. Zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach, spokojne, niemal rozważne. Był kiedyś taki film -
Dobranoc, mamusiu. Kameralny, dwie aktorki, dom. Matka i córka. Córka dorosła, trzydziestoparoletnia. Cała akcja rozgrywa się w jeden wieczór, kiedy owa córka spokojnie informuje swoją matkę, że zamierza popełnić samobójstwo. Matka oczywiście usiłuje ją od tego odwieść, podczas kiedy tamta spokojnie sprząta, zostawia karteczki z informacją co dokładnie robić po jej śmierci, by rzecz przeszła maksymalnie bezboleśnie. Żadnego darcia szat, żadnych tanich emocji. Ale film absolutnie wstrząsający.
Wiesz, brak emocji to też może być choroba psychiczna. Chociaż ja jestem ostrożny w rozdzielaniu chorób psychicznych. Materialistyczne pojmowanie umysłu niejako wymusza takie podejście, bo nie ma w nim miejsca na realną wolną wolę i wszystkie takie sytuacje sprowadza się do jakiejś psychofizycznej dewiacji. Ale to by nas skierowało z psychologii na dość hardkorową filozofię umysłu, więc nie chcę wnikać.
owczarnia
05.03.2009 20:22
Ależ nie, nie brak emocji. Brak tanich emocji. W filmie, znaczy się. Bo ładunek jako taki zwala z nóg. Oj, no musiałbyś zobaczyć.