Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Wilcza Rasa (zak)
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > W Labiryncie Wyobraźni
Pages: 1, 2, 3
Abaska
A ja jestem, jak najbardziej =) Ten part

byl swietny... A teraz sie wszystko skupilo na Cailith... Bidna Stu... Juz

ja zdazylam polubic... Ale one question. Tairimin... Tzn. Ludzie tez umieli

czarowac? O_o Buu... Myslalam, ze tylko wilki
Tajemnicza
Świetne! Matko jak ja kofam cię i

ficka!!! *_* *_* Piękne opisy i ta akcja. Nie no ... cudo

poprostu. Dlaczego tak mało dałaś?? Przecież ja i nie tylko czekam

cierpliwie na "ochłapy" a ty tylko takie krótkir cos dajesz. No

coosz, zawsze coś. Świetny pmysł jest w tym parcie. Niesamowicie mi sie

podoba. Nie pomyślałam, żę ten, jak on tam ma, ee...W tkazdym bądź razie ten

na T... ją znalazł tak szybko! Jestem zaskoczkona
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/ohmy.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='ohmy.gif'

/> Ale mile zaskoczona. I Sevi, cciekawe. Chyba Sev wywarł na

nim taki wpływ. Koffam was syskich =* Czkeam cierpliwie na party =D
Dirbaa
WOW...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cry.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='cry.gif' />

mam pytanko czy człowiek i "wilk" mogą mieć dzieci?


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/> A tak serio to mogłabyś zostać pisarką. Czasem tylko

kolejność wyrazów w zdaniu jest dziwna ale to pikuś...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'

/>
iskra
Macie, bo sie jeszcze posikacie jak Wam

nie dam
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>

ps. Ci co nie czytali Gryfa jush zawalać na ten temat

i czytać!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>

Dirbaa - Raczej nie, za mało mam predyspozycji by

zostac pisarką, ale dzieki za komplement
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'

/>

_______________________________________


-

Cailith, nie martw się. Przybędzie pomoc - szepnął do mnie Reyden, tak cicho

bym tylko ja mogła to usłyszeć - Nie płacz, to niczego już nie zmieni.


Dopiero wtedy poczułam, że po twarzy ściekają mi łzy. Tarimin usiadł na

krześle naprzeciwko mnie. Nie poznawałam go. Zawsze taki miły w stosunku do

mnie... Co się z nim dzieje?
- Cai, co się dzieje? - spytał patrząc mi w

oczy - Nie cieszysz się, że przyszedłem ci z pomocą. Te wilki rozszarpią cię

na strzępy jeśli tylko się uwolnią. Oni nie mając uczuć. Chcesz zginąć z

ich ręki?
- Życie za życie - odparłam - Czy to nie sprawiedliwy

układ?
- Ich życie jest nic nie warte...
- Ach, zamknij się już -

warknęłam - Nie jesteś bogiem.
- Owszem, dziś jestem - złapał mnie

boleśnie za podbródek. Kątem oka ujrzałam wściekłe oczy Sevotharte. Tari

zresztą też. Puścił mnie i potargał chłopca po włosach - Mądry chłopak. Wie,

że milczenie jest złotem.
Sevotharte odepchnął go, na co Tari tylko się

zaśmiał. Żołnierze mu zawtórowali. Rzygać mi się chciało od tego śmiechu.

Wstałam, ale nim zdążyłam zrobić kilka kroków Tarimin złapał mnie delikatnie

za ramię.
- Opuszczasz mnie? - spytał łagodnie.
Być może się

pomyliłam, myślałam. Może Tari naprawdę jest wrażliwym i dobrym chłopakiem.

Teraz po prostu boi się o mnie. Chce mnie chronić, a z równowagi wyprowadza

go obecność wilków, których zawsze nienawidził. Oskarżam go. To

niesprawiedliwe.
- Idę do kuchni - odparłam.
- Dobry pomysł. Wszyscy

byśmy zregenerowali swoje siły - rzekł z entuzjazmem i niemal rozkazał -

Cailith, przygotuj nam coś.
- Sama nie dam sobie rady.
- Mały - skinął

z nieukrywaną wrogością na Sevotharte - Pomóż damie i nie próbuj żadnych

sztuczek.
Sevi podążył za mną do kuchni. Przymknęłam lekko drzwi.
-

Szybko. Weź jakiś nóż i siekaj tą marchewkę - rozkazałam szeptem.
- Nie

będę gotował dla ludzi, zdrajczyni - rzucił wrogo.
Złapałam go za ramiona

i spojrzałam głęboko w oczy. Oczy przyszłego króla.
- Posłuchaj mnie,

Sevotharte. Właśnie teraz mamy niewiele czasu by porozmawiać o kilku ważnych

rzeczach. Chcę dobrze.
- Ale przez ciebie jest źle.
- Ty naprawdę

myślisz, że to moja wina - stwierdziłam, nie spytałam. Sevotharte

milczał.
- Dobra - podparłam się pod boki - Albo robisz co ci każę, albo

Tarimin się tobą zajmie.
Popatrzył na mnie przerażonymi oczyma. To nie

był strach, raczej zawód i myśli jakie kłębiły się w jego królewskiej

główce. Nie wiedział co zamierzam. Ja zresztą też.
Po godzinie była

gotowa pieczeń z królika i przystawki. To był dobry czas. Widział jak szybko

rodzi się w Sevotharte nienawiść. Zaniosłam danie na stół. Musiałam przy tym

wytrzymać pełen gniewu wzrok Wasukiego i rozczarowania Reydena.
- Seban,

Turbi wyszedł kilka minut temu się odlać - powiedział Tari - Weź Kriga i

idźcie go poszukać. Tylko uważajcie. Noc niesie ze sobą różne

bestie.
Dwaj żołnierze wyszli, a my zaczęliśmy posiłek. Za moimi namowami

jedli również Sevotharte i Reyden. Wasuki nie chciał. Kiedy podsunęłam mu

talerz pod nos napluł mi w twarz. Tarimin podniósł zaciśniętą pięść, ale

powiedziałam, że to nic. Wasuki uniknął bolesnego uderzenia. Nagle rozległo

się pukanie do drzwi.
- A oni co? - zarechotał Fabio, największy z

obstawy Tariego - Chcą nas przestraszyć?
Otworzył drzwi. To były ostatnie

drzwi, które otworzył w życiu. Sel tego dopilnował. Tarimin zerwał się i

ruszył na Sela. Dwóch z żołnierzy ruszyło w jego ślady. Trzeci natomiast

ruszył z mieczem na Sevotharte. Teraz, albo nigdy, pomyślałam i bez wahania

chwyciłam nóż leżący na stole. Wbiłam go w plecy żołnierza. Tamten tylko

zacharczał i upadł. Pisnęłam jak przerażone dziecko. Dopiero wtedy

zrozumiałam, że... ZABIAŁAM!!! Nagle poczułam jak ktoś się na

mnie zwala. To był, ku mojemu zaskoczeniu, Tarimin. Wyciągnął sztylet z

pochwy u pasa i pokazał mi go. Strach dławił mi gardło. Siedział na mnie

okrakiem rozgniewany żołnierz.
Tajemnicza
Powiem jak zawsze, super. Końcówka zaparła mi dech w piersciach. Coraz bardziej się rozkręca smile.gif Dwa posty jednaego dnia tongue.gif Nie widziałam u cebie jeszcze takiego czegoś =) Nio, czekam na nastepne party a tym czasem na arkadie smile.gif
iskra
- Nie myślałem, że możesz być... taka - rzekł złowrogo i zaczął mi jeździć ostrzem po twarzy. Pisnęłam.
- Nie martw się - ciągnął dalej - Nie skrzywdzę tak pięknej twarzy...
Zamachnął się i wbił mi sztylet w ramię złamanej ręki. Niezbyt głęboko, ale tak by bolało. Wiedziałam, że nikt mi nie pomoże, nawet gdyby chciał. Tarimin zaczął ciągnąć sztylet wzdłuż ramienia. Krzyknęłam przeraźliwie.
Niespodziewanie przez okno wpadł... Lezard? Jednym machnięciem miecza pozbawił życia jednego z napastników Sela, a potem rzucił się na Tarimina. Usiadł na nim okrakiem i błyskawicznie przystawił miecz do jego łuku brwiowego.
- Co powiesz na to, kłamco bez krzty honoru? - przycisnął lekko miecz, spod którego wypłynęła cieniutka stróżka krwi - Jedno oko wydłubie ci w ramach rewanżu, a drugie za skrzywdzenie Cai.
Sel uporał się z napastnikiem i pomógł mi wstać. Szerokimi oczyma patrzyłam na Tarimina. A więc jednak się pomyliłam...
- Stu - szepnęłam i ruszyłam ku leżącej na podłodze wilczej dziewczyny. Czułam niemiłosierny ból w ręce.
- Nie dotykaj jej! - warknął Wasuki już rozwiązany przez Sevotharte.
Zatrzymałam się. Widziałam jak Stu otwiera z wysiłkiem oczy i ściska lekko dłoń Wasukiego. Popatrzyła na mnie i poprosiła bardzo cicho bym podeszła. Uczyniłam to, ale przycupnęłam przy niej z dala od brata Lezarda.
- Nie wiń siebie - ścisnęła mi lekko dłoń - Spróbuj zmienić przeznaczenie.
- A ty, kochany - zwróciła się do Wasukiego - Zaopiekuj się nią, tak jak opiekowałeś się mną.
- Nie - odparł i popatrzyła na mnie z niechęcią.
- Więc zostaw - odparła i zanim jej głowa zawisła bezwiednie na ramieniu Wasukiego zdążyła wyszeptać - Nie zapomnij o mnie.
Zacisnęłam oczy. Dlaczego to trak musiało się skończyć? Znów łzy. Łzy tak często obecne w moim życiu. Ze stanu w jakim byłam wyrwał mnie nagle krzyk. Odwróciłam się. Sel trzymał ręce Tarimina z dzikim blaskiem w oczach. Lez nachylał się nad nim i ciął go mieczem od połowy czoła zmierzając ku oku. Doszedł do łuku brwiowego, gdy się opamiętałam.
- Lezardzie, nie! - krzyknęłam. Poczułam jak kręci mi się w głowie, a potem była już tylko ciemność...


›››



6

W nocy miałam koszmary. Wciąż śniło mi się jak zabijam tego żołnierza. Patrzyłam na siebie z góry. Wszystko działo się tak bardzo powoli. W kółko oglądałam jak łapie za nóż i wbijam go w plecy człowieka. Oglądałam ten obraz kilkanaście razy, aż w końcu ciało upadło. Martwe oczy patrzyły na mnie...
Zerwałam się do pozycji siedzącej. Tyłem do mnie siedział... tak, Lezard. Nim zdążył się odwrócić zarzuciłam mu ręce na szyję, ale zaraz cofnęłam lewę ramię. Bolało. Nawet bardzo. Oplatając szyję przyjaciela jedną ręką milczałam. Czułam jak dotyka ręką mojej dłoni.
- Wróciłeś.
- Tak - odpowiedział zmęczonym głosem i odwrócił się. Zamarłam. Dotknęłam dłonią jego lewego policzka. Cofnął głowę, a na jego wilczych ustach pojawił się grymas bólu.
- Co oni ci zrobili? - spytałam. Rana, która biegła od czoła po policzek pozbawiła go lewego oka. Jak mogłam tego nie zauważyć wcześniej?
- Nie rozmawiajmy o tym - odparł i odwrócił twarz tak bym widziała tylko jego prawą stronę.
- Cieszę się, że żyjesz. Tak bardzo za tobą tęskniła.
- I ja za tobą - ujął moją lewą rękę. Jęknęłam z bólu.
- Przepraszam. Zapomniałem o ręce - popatrzył na mnie uważnie - Jak ją złamałaś?
- Ja... To znaczy... - nabrałam głęboko powietrza - To Sel.
- Co?! - zerwał się na równe nogi - Zamorduje, sku...
- Lezardzie, proszę - próbowałam go uspokoić - Sel... On... On nie chciał źle.
- Ja też nie chcę źle, ale przez przypadek mogę mu złamać obie.
- Lezardzie. To wszystko jest takie dziwne i skomplikowane. Nie rozumiem wszystkiego.
- Bo nie czujesz tak jak my - odparł i ruszył ku drzwiom.
- Wychodzisz? - spytałam zdziwiona.
- Porozmawiam sobie z Selem.
- Nie... - zawahałam się na chwilę - Nie rób mu krzywdy.
Popatrzył na mnie dziwnie, a ja odpowiedziałam mu nieśmiałym uśmiechem. Wyszedł. Odetchnęłam głęboko i zmarszczyłam czoło. Ból w ręce był nie do zniesienia. W pokoju panował lekki mrok rozświetlany świecą. Odetchnęłam jeszcze raz i zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam przede mną stał Wasuki. Przestraszyłam się i odruchowo starałam się cofnąć do tyłu. Widząc to Wasuki uśmiechnął się. Wyglądał przerażająco w migocącym świetle świecy. Podniósł dłonie na wysokości klatki piersiowej. Zaczęły świecić zimnym blaskiem, a on począł zbliżać się do mnie. Wasuki oparł się kolanem o brzeg łóżka i wyciągnął do mnie ręce. Czułam jak krew odpływa mi z twarzy, a serce zaczyna szybciej bić. Zimne dłonie dotknęły mojej chorej ręki. Ból minął i poczułam przyjemnie pulsujące ciepło.
Nadine
Fajne opowiadanie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/> Podoba mi się fabuła, obfitująca w szybką akcję i ciekawe

wydarzenia. Cały czas coś się dzieje, nie wieje nudą, masz dużo fajnych

pomysłów. Ale według mnie zamieszczasz za mało opisów. Gdybyś te wydarzenia

okrasiła dłuższymi opisami, byłby o wiele lepiej. Oczywiście każda przesada

szkodzi i absolutnie nie chcę, żebyś zrobiła z tego coś w stylu "Panny

z mokrą głową"
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/>
Następna sprawa- bohaterowie. Ten element udał ci się

szczególnie. Każda z postaci jest charakterystyczna i jedyna w swoim

rodzaju. Każda zachowuje się w specyficzny i jedyny dla niej sposób. Mam

wrażenie, że ich świat żyje
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/> Ale jednocześnie ich zachowanie względem siebie czasami

dziwi. Na przykład ten moment, kiedy Sel skacze na Ceilith (czy jak jej tam


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/>). Za szybko przeszłaś wtedy od momentu

„oblężenia” (nie wiem dlaczego tak mi się to skojarzyło


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/>) do ich rozmowy. Podobnie spotkanie bohaterki z księciem.

Myślę, że można by trochę przedłużyć te sceny, wpleść więcej opisów i uczuć.


Co do stylistyki- jak już mówiłam, przydałoby się więcej opisów. Jeżeli

są jakieś błędy, to ja ich nie zauważyłam
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/> Interpunkcja i ortografia- wydaje mi się, że w porządku.


Ogółem jest to jedno z ciekawszych opowiadań na forum. Zamieszczaj

dalsze party, bo sama jestem ciekawa fabuły. Pozdrówka
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/>

Bieta
WoW...to opowiadanie jest świetne.Kiedy

następna część???
Tajemnicza
Miodzio! Suer. Co raz bardziej misie

podba
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/> Akcja jest zarąbista i ospiy. Teraz mnie Lezard zdziwił.

Już? Hhehe...może dla bohaerki bylo to dlugo ale dla mnie szybko, bardzo

szybko, moze dlatego ze cyztam to i nie wiem kiedy kończę
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/> Madzia! Dawaj parta
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/> I to o wile dłuższego! WIECEJ!
Rok
Jezu ale ty masz tempo kobieto...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/> Dużo tego od kiedy czytałem ostatni raz i muszę powiedzieć,

że przeczytanie opłaciło mi się w 70%. ciekawe jest i to bardzo ale to

trochę romans taki się zrobił.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/> fajne mimo to więc pisz dalej!
Abaska
Uuu, to jednak Wasuki tesh umie czarowac,

nu nu nu ^^

Czekam na nastepne party, ale chyba nie musze juz pisac,

jak bardzo =D
Cailith
Madzieńko moja, ja Ci już mówiłam, co o tym

opowie myślę, ale powtórzę - Z-A-J-E-B-I-S-T-E!!! Ciekawy temat,

wciągająca akcja, a jeszcze to "porcjowanie"...

Mmmmiiooodzioo!!! Dawaj dalej!!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/holiday.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='holiday.gif'

/>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/czarodziej.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='czarodziej.gif'

/>
Tajemnicza
Spokojnie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/> (nie myslcie sobie, ze jestem jakas inna ze mowie za Iskre)

Iskierka wyjechała i powinna nie długo rócić. Chyba wiecie tym nie? A tak

wogólne musismy z niej wyciągnąć cos dłuuuuuuuugiego
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/> Nio, kto sie przyłacza??
iskra
Dirbaa: nie krzycz na mnie, jesli chcesz

dozyc pelnoletnosci
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>
Cailith: nie ładnie się tak podlizywać =)
Tajemnicza:

nie probuj (proboj? o_O) ze mnie niczego wyciagac... wlasnie skonczylo sie

to waszym dlugim oczekiwaniem. Jestem bezlitosna - na razie czekajcie dalej


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
Dirbaa: Nikt kto nie zaglądał na mojego bloga nie

wiedział, ze jade
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
Tajemnicza: Cierpliwość to cnota
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>

Pozdrafffiam
iskra - wyjatkowo milutka i uchachana

zemsta milosnikoof pozaroof =)
iskra
Proszę bardzo... =) Chciałabym rzec, że opłacało Wam się czekac, ale to bardzo marny part pod względem długości... Wybaczcie, ale od teraz wszystkie dawki takie będą. To co mam na dysku jush mi się kończy, a Wy pewnie będziecie chcieli znać dalsze losy bohateroof... Nie wiem czy bedę mogła (i czy bedzie mi sie chcialo) pisac dalej... Więc... Sami rozumiecie. Apokalipsa się zbliża tongue.gif

_______________________________

- Mówiłem, że nie jestem potworem - powiedział cicho.
- Mówiłeś też, że poderżniesz mi gardło przy najbliższej okazji - przypomniałam mu szeptem.
- Nie skrzywdzę cię ze względu na Stu i dlatego, że byłaś dla mnie... Byłaś. Ale teraz już nie jesteś - przerwał na chwilę - Stu zginęła przez ciebie. Tak, wiem, że tego nie chciałaś, ale stało się. Wilcze prawo... Życie za życie. Kiedyś sprawię byś cierpiała tak jak ja.
- Myślisz, że ja nie cierpię? - spytałam niemal niedosłyszalnie - Myślisz, że nie wiem, że to ja zabiłam pośrednio Stu?
- Nie - odparł poważnie - Nigdy tak nie myślałem. Jednak ty nie znasz ogromu mojego bólu. Nie byłaś z nią związana linią życia.
- Mówisz o miłości?
- Nie, mówię o czymś więcej... Zresztą, ty tego nie zrozumiesz. Nie czujesz tak jak my.
- W ogóle lepiej by było gdybym nigdy nie spotkała Lezarda. Wtedy nikomu nic by się nie stało - powiedziałam cicho.
- Nie, to nie tak - usiadł przy mnie - Nie można zmienić ani przeszłości, ani teraźniejszości, a przyszłość... Cóż, przyszłość jest czymś przeznaczonym nam od momentu narodzin.
- W takim układzie po co żyć? - wtrąciłam się Wasukiemu w wypowiedź.
- Życie jest czymś względnym. Ono zależy od nas. Możemy je zmienić...
- Ale mówiłeś, że jest już określone? - znów mu przerwałam.
- Dasz mi skończyć? - łupnął na mnie spod oka - Życie należy do istoty, ale to bogowie wytyczają mu tor. Istota podchodząca do życia biernie spełnia los dany jej od bogów, ale nawet jeśli sami jesteśmy kowalami swego losu sprawa nie jest tak do końca prosta. Los bogów wciąż nas goni. Goni nas śmierć, którą dla nas przeznaczyli. Nikt nie jest w stanie przed nią uciec.
- Ale dlaczego Stu...
- Stu nie uciekała - przerwał mi - Jej sytuacja była inna. Ona goniła swój los. Pisana jej była śmierć w obronie Jego Królewskiej Mości Sevotharte, a zginęła za Księcia Sevotharte. Wyprzedziła wolę bogów.
Popatrzyłam na niego pytająco. Próbowałam doszukać się jakiegoś sensu, logiki w jego słowach.
- To z twojej przyczyny tak się stało - ciągnął - Twoje pojawienie się w życiu Lezarda spowodowało, że zmieniasz los każdego z kim się zetkniesz.
- Skąd wiedziałeś jaki los czeka Stu? - spytałam próbując poukładać "to wszystko".
- Magia towarzyszy wilkom od początku ich istnienia. Jedni mają moc uzdrawiania, która podarował im Snow, bóstwo wody. Inni zostali zaszczyceni mocą Feniksa. Jeszcze inni otrzymali moc wszystkich żywiołów, a niektórzy tylko dar rozpoznawania emocji i zamiarów innych. Ja byłem właśnie jednym z nich, a tą tylko różnicą, że niedawno zaczął się u mnie przejawiać dar jasnowidzenia.
- A moja przyszłość? Widzisz ją? - spytałam zaciekawiona.
- Twoja przyszłość? - popatrzył mi w oczy i zaśmiał się - Nikt nie może poznać twojej przyszłości. Twoja przyszłość zmienia się z każdym wypowiedzianym przez ciebie słowem, z każdym oddechem i uderzeniem serca. Jesteś inna od nas, ale jesteś też inna od ludzi. Masz zbyt silną osobowość. Doprawdy, jest to dla mnie niezrozumiałe. Nie widzę twojej śmierci.
- Nie mam silnej osobowości - pochyliłam głowę - Życie mnie przytłacza i ciągle płaczę. Jestem słaba.
Nie skomentował tego tylko uśmiechnął się pobłażliwie i wyszedł. Dotknęłam rozciętego ramienia. Już nie bolało. Dlaczego Tarimin to zrobił?
- Tarimin! - prawie krzyknęłam. Zerwałam się i wybiegłam na zewnątrz. Na schodach potrąciłam Sela. Zaraz po tym byłam już na dole. Ujrzałam skrępowanego Tariego siedzącego przy kominku. Na czole miał niewielką ranę ciętą. Zanim ktokolwiek mnie powstrzymał rzuciłam się w jego stronę. Upadłam przed nim na kolana i delikatnie podniosłam dłonią jego twarz. Popatrzyłam w jego oczy. Kiedyś czarne i błyszczące. Teraz przyszarzałe i matowe. Po policzkach pociekły mi łzy. Dlaczego? Dlaczego to wszystko musiało się tak skończyć?
- Tariminie - szepnęłam - Tari.
- A więc przegrałem - powiedział bez żalu z lekkim uśmiechem - Już nigdy cię nie odzyskam.
- Tari, nigdy mnie nie stracisz. Zawsze będę twoją przyjaciółką. Bez względu na wszystko - poluźniłam mu trochę więzy na nadgarstkach.
- I wybaczysz mi zranienie cię? - skinął na moją złamaną, a teraz i zranioną rękę.
- Wybaczę ci wszystko.
- Naiwna - usłyszałam prychnięcie Sela.
Popatrzyłam w jego stronę. Stał oparty o ścianę obok. Ręce miał założone na piersi. Patrzył na mnie uważnie.

Dirbaa
cry.gif aby sie nie powtarzać bo jak zywkle wszystko ładnie itd. ZNOWU krótko i skończone w fajnym momencie. Pisałaś żę bedziesz właśnie tak
QUOTE
Wybaczcie, ale od teraz wszystkie dawki takie będą
będziesz pisać, to chcialabym sie dowiedziec co jaki czas bedziesz dodawac nowe party.
p.s. NARESZCIE
Layla
troche romansidłowate to sie robi ale i

tak mi się podoba
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/> szkoda że taki króciutki kawałek dałas,juz się nie mogę

doczekać kolejnego parta.


align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Nie wiem czy bedę mogła (i czy bedzie mi sie

chcialo) pisac dalej... Więc... Sami rozumiecie. Apokalipsa się zbliża




class='postcolor'>

ty nawet nie próbuj tego

przerywac tylko dopisuj ciąg dalszy!
Nadine
Za każdym razem, gdy pojawia się Sel moje

zainteresowanie ffickiem rośnie jeszcze bardziej
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/> Więcej Sela!!!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
Zastrzeżenia? Błędów nie zauważyłam poza jedna

literówką

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

łupnął na mnie spod oka


class='postcolor'>

src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>
Przydałoby się więcej opisów. Takie party składające się

tylko i wyłacznie z dialogów są według mnie...toporne,źle sie to czyta.


Pozdrawiam i czekam na więcej Sela
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
Tajemnicza
Tak jakby, troche mnie zawiodłaś


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/> Ale podkreślam TROCHE Zgadzam sie z Nadine, ze

powinnaś robić wiecej opisów w tym parcie. Tez nie lubie dialogów. Masz mi

ten fick prowadzić! Nawet nie myśl o skonczeniu z nim nie dokonczając

go! Obraże sie w tedy na ciebie...(Moge sie założyć ze mi przejdzie po 2

dniach
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/> ) Nio wiec masz grono fanów ficka i dlatego powinnas go

doprowdzic do konca. Chcesz nas zawieść? Chyba nie... Powodzenia i

wytrawłości zycze =)
Eire
a mi się podobało jakreszta tgeo

opowiadania! czylli ślicznie!
podoba mi się sam pomysł ficka i to

jak go realizujesz
i ani mi się waż to zostawić niedokończone, jak

skończy ci się to co masz napisane to kontynuuj, bo to jest genialne!
Raven
ten fick jest jak bagno. bardzo wciąga

^^

no cóż, co tu dużo mówić świetny ff. chciałoby się coś

skrytykować, ale nie ma co. zauwarzyłam u Ciebie coś żadkiego; gdy się

czyta, to w ogóle się nie zauwarza błędów. w innych jakoś bardziej się

rzucają w oczy.
czekam na kolejną cześć. oby była niedługo


pozdrowionka^^
iskra
- A może nadzieję go na miecz, co? Albo

jeszcze lepiej. Będę powoli upuszczał z niego krew, tak by poczuł

wypływające z niego życie.
- Sel, jak możesz?
- A ty?! - warknął -

Jak ty możesz? Chcesz się troszczyć o mordercę?!
- Popatrz w jakim on

jest stanie.
- Zabił Stu!
- Ty też zabijałeś! Zabiłeś z

Lezardem sześciu niewinnych żołnierzy, którzy tylko słuchali rozkazów.
-

Tak, ci niewinni żołnierze słuchali rozkazów Tarimina! Zapewne wyrżnęli

by nas wszystkich w pień!
- On jest moim przyjacielem - powiedziałam

spokojnie. Wydawało mi się, że to najmocniejszy argument.
- A my? My nie

jesteśmy twoimi przyjaciółmi? Chcesz wybierać między naszym życiem, a

jego?
- To wy stawiacie mnie przed takim wyborem! - krzyknęłam na

cały głos.
W pomieszczeniu zapanowała cisza. Bardzo ciężka cisza, a ja

byłam w jej samym środku. Popatrzyłam na Sela, a on na mnie. W końcu

odwrócił ode mnie rozgniewany wzrok.
- Istotnie, Cailith - usłyszałam za

plecami poważny melodyjny głos Lezarda - Musisz dokonać wyboru. Musisz

wybrać, która przyjaźń jest ważniejsza.
- Przyjaźń to przyjaźń. Nie ma

ważnej i mniej ważnej - popatrzyłam na niego zaskoczona. Nie myślałam, że

kiedykolwiek postawi mnie przed takim wyborem.
- To nie ja jestem panem

losu - wzruszył ramionami. Podszedł i kucnął przy mnie - Wierzysz mi? -

spytał, a ja pochyliłam głowę. Złapał mnie za podbródek i uniósł go.

Popatrzył mi w oczy - Cailith, czy wierzysz, że chcę dla ciebie jak

najlepiej?
- Tak - szepnęłam.
- Tarimin manipuluje ludźmi. Wciąż

udaje, gra jakąś przemyślaną rolę.
Poczułam jak Tarimin szarpie się w

gniewie. Nie spojrzałam na niego. Całą swą uwagę skupiłam na bursztynowych

oczach.
- Zapewne jeszcze trochę, a rozwiązałabyś go ze świadomością, że

ratujesz przyjaciela. Później... Później przeżyłabyś tylko ty. Tarimin to

kłamca. Magowie jego ojca nauczyli go prostej, acz skutecznej sztuczki. Nikt

nie może wkraść się do jego umysłu. Nikt. Tym bardziej staje się

groźniejszy. On używa przeciwko innym nawet swoich własnych uczuć, które

zagłusza żądzą władzy. A ponadto... - oderwał dłoń od mojego podbródka i

wstał - A ponadto cię kocha.
Sel znów prychnął i ruszył za Lezardem na

górę. Zostałam sama z Tariminem, ale nie patrzyłam na niego. Zamarłam.

Patrzyłam w przestrzeń, tam gdzie kiedyś były bursztynowe oczy.
- Cai,

Lezard kłamie - rzekł nagle Tari - On mówił o sobie. Trzyma cię przy życiu

tylko dlatego, że chce się jak najwięcej dowiedzieć o mnie, o moim ojcu, o

stolicy. Kiedy zacznie się wojna będziesz dla nich już tylko żywą tarczą

obronną.
- Co z Sorą? - spytałam tak, jakbym nie słyszała jego słów. Nie

zastanawiałam się nad tym pytaniem, po prostu je powiedziałam. Tak po

prostu.
- Sora umarła na ospę 3 dni temu - szepnął niemal

niedosłyszalnie.
Milczałam myśląc tylko o jednym: "Naprawdę musze

wybrać". Z jednej strony przyjaciel z dzieciństwa, miłość mojego życia,

przybrany starszy brat, który troszczył się o mnie, który naraził się na

niebezpieczeństwo by mnie ratować mimo, że jego żona umarła, a który teraz

siedzi związany i pobity przez wilków - tę druga stronę. Wilków, którzy

wciągnęli mnie w te plątaninę zdarzeń, wilków których tak naprawdę nie znam,

obce mi są ich obyczaje. Nigdy nie wiem co kryje się w ich oczach, takich

tajemniczych i niedostępnych. Oczy zaszły mi łzami. Zamknęłam je, ale zaraz

otworzyłam. Wybacz mi, pomyślałam rozpaczliwie i sięgnęłam do węzłów na

nadgarstkach Tarimina.
- Wiedziałem, że podejmiesz właściwą decyzję -

powiedział Tari niemal tryumfalnie.
- Właściwa decyzja jest tu pojęciem

względnym - szepnęłam i zacisnęłam bardziej węzły.
- Co robisz?! -

zdziwił się, ale i zdenerwował.
- Podejmuje decyzję - mruknęłam i

odeszłam by nie słyszeć słów Tarimina wypowiedzianych w gniewie.


Ruszyłam do kuchni. Czułam się jak wyprana z wszelkich uczuć. Skazałam

przyjaciela na śmierć i tak właściwie to ja wykonam wyrok. Weszłam do kuchni

i zatrzymałam się. Na krześle siedział Sevotharte. Kolana miał podciągnięte

pod brodę. Smutne, strudzone oczy spojrzały na mnie. To nie był wzrok

jedenastolatka.
- Dlaczego? - spytał prosto, a w tym pytaniu zawierało

się wszystko.
- Nie wiem - odpowiedziałam i zaczęłam przyrządzać sobie

posiłek. Biorąc pod uwagę to, że miałam wolną tylko prawą rękę robiłam to

raczej nieudolnie. Zignorowałam go, zachowywałam się obojętnie. Wiem, ale

nie byłam zdolna do innej reakcji.
- Uratowałaś mi życie - stwierdził

cicho.
- Tak - przytaknęłam.
- Ale zabiłaś człowieka.
- Tak
-

Dlaczego?
- Dlaczego? - powtórzyłam jego pytanie z nutką ironii - Nie

wiem czy jest na to jakaś odpowiedź. Pewnie dlatego, że nie mogłam pozwolić

by zginał przyszły władca - uśmiechnęłam się lekko, ale z goryczą.
-

Ja... Ja cię szanuję, ale nie narażałbym siebie na uratowanie człowieka -

pochylił głowę. Miałam wrażenie, że płacze.
- A myślałam, że zdołałam cię

nauczyć, że każde życie jest ważne, nie tylko twoje - westchnęłam.
- Nie,

nie, źle mnie zrozumiałaś - pokręcił przecząco głową - Ja bym się nie

narażał, bo... - urwał - Cailith, ja się nie boję śmierci, bo wiem, że

kiedyś i tak po mnie przyjdzie i to najpewniej przed czasem, ale... Ja się

boję. Bólu. Cierpienia. Strachu... Przepraszam.
Patrzyłam na niego

oniemiała. Sevotharte w istocie był dzieckiem, mimo, że od malutkiego uczono

go, że jest pępkiem świata, najważniejszym wilkiem i przyszłym władcą. Tak,

to tylko mały chłopiec, na którego barki nałożono zbyt wielki ciężar. A

jednak wytrzymał to.
- Nie przepraszaj - rzekłam. Nie chciałam nic więcej

dodawać.
- Sel był moim nauczycielem - powiedział nagle.
- I co z

tego? - spytałam obojętnie.
- On mnie uczył tego co ty, ale ja chciałem

być taki jak on.
- Dlaczego mi to mówisz? Uważasz, że to ma jakiekolwiek

znaczenie?
- Chcę żebyś wiedziała, że jesteście do siebie bardzo

podobni.
- Przestań! - warknęłam - Nie chcę mieć z nim nic wspólnego.

Rozumiesz? Nic!
- Ty go nienawidzisz - stwierdził ze

zdziwieniem.
Zacisnęłam usta i odwróciłam się tyłem by dokończyć

przygotowanie posiłku. Wykonywałam gwałtowne, nerwowe ruchy. W końcu

uraziłam się w chorą rękę. Skrzywiłam się z bólu.
- Pokaż - powiedział

Sevi, a gdy się do niego odwróciłam przyłożył swoje dłonie spowite niebieską

poświatą do złamanej ręki - To powinno pomóc.
Poczułam ciepło i mrowienie

w całym ciele. Ból minął, a na jego miejsce pojawiła się błogość.

Przymknęłam oczy.
- Zostaw! - usłyszałam krzyk Lezarda i otworzyłam

szybko oczy. Lez dość brutalnie odepchnął Sevotharte.
- Chciałem pomóc -

tłumaczył się Sevi.
- Powinieneś się bardziej przykładać do nauki,

smarkaczu - warknął Lezard. Takiego go jeszcze nie znałam - Nie wiesz, że

nasza magia uzdrawiania nie może być stosowana u ludzi? Chcesz ją

zabić?
- Nie. Nie, ja...
- Wyjdź - przerwał księciu Lezard.
-

Ale...
- Wyjdź! - powtórzył dobitnie.
Milczałam. Byłam zamroczona

magią. Sevotharte opuścił kuchnię, a Lez zaczął badać moją rękę.
-

Dlaczego tak na niego nakrzyczałeś? Przecież wy też leczyliście mnie magią -

rzekłam w końcu.
- Sevotharte wciąż się uczy. Jego magia jest zbyt

chaotyczna, by mógł używać jej jako środek uśmierzający dla ludzi. Mógł cię

skrzywdzić - odparł już opanowanym głosem.
- Co się z tobą stało? -

przyjrzałam mu się dokładnie.
- Słucham? - przeniósł wzrok z mojej ręki

na twarz.
- Odkąd wyjechaliśmy z Arnii stałeś się bezwzględny i wręcz

agresywny. Dlaczego?
- Słucham? - powtórzył jeszcze raz, ale tym razem

jego ton był nieco inny.
- Drażnisz się ze mną - zauważyłam bez uśmiechu

- Zacznij mnie traktować poważnie.
- Nie mogę, Cai - na jego ustach

zagościł zawadiacki uśmieszek - Jesteś dla mnie jak młodsza siostra.
- A

młodsze siostry to już trzeba lekceważyć, tak? - zapytałam buńczucznie, ale

nie z wrogością.
- Ależ nie. Oczywiście, że nie - uśmiechnął się szerzej

i ruszył do wyjścia.
- Ej, wracaj tu natychmiast! - krzyknęłam za

nim. On jest taki bezczelny, pomyślałam rozbawiona.
- Nie zatrzymuj mnie

- odparł i odwrócił się do mnie przez ramię- Idę przeprosić

księcia.
Wyszedł. Uśmiechnęłam się do siebie. Próbowałam wytłumaczyć

sobie moją, jakże wielką, sympatię do Lezarda. Jest w nim coś takiego co

przyciąga. Czułam, że jestem dla niego gotowa na każdy krok, bez względu na

wszystko.
Sol z Ludzi Lodu
NO jaaa, chyba nie doczekam się nowej częsci! No Iskra, żwawiej, żwawiej! Bo ja tu z niecierpliwością oczekuję czegoś new^^ Tyle czekałam to mogę i te pare dni nic nie zmieni..uch dobra jeszcze poczekam =) Pozdro.
Dirbaa
No i co tu napisać... jak zwykle

wspaniale...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/> Heh... życze weny...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>
iskra
Przepraszam bardzo, czy moja

"jednopartoofka" i "elfia moc" Psajcho nie sprowokowała

Cię, droga Dirbo, do myslenia? Takie posty sa ino do wyrzucenia... Może się

w końcu nauczycie komentować, co? Nieco kreatywnosci prosze... Niczego

innego nie pragne... A za Wasze komenty jestem wdzieczna... TYlko prosze,

starajcie sie chociaz troche... Bo zaczne sie obrazac
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>
Dirbaa
Eh.. moge sprobowac. A więc:
W mym

spkojnym życiu przeczytałam wiele książek, dzięki czemu mogę z całą

pewnością napisać że twoje opowiadanie jest wspaniałe, pełne akcji,

ciekawych postaci. Jednakże mogłabyś dodać parę wątków pobocznych. Uważam że

wtedy czytelnik mógłby więcej dowiedzieć się o tym świecie. Mogłabyś też

napisać więcej o kolorach, czego mi trochę brakuje. Pozatym nie lubie szukać

dziury w całym więc nie czytam szukając błedów i niezgodności.
Lena
Mi się podobał ten fick , jakoś mi się go

dobrze czytało i zbytnio na błedy nie zwracałam uwagi . Jedyne co mnie

raziło to niektóre dialogi , jakoś mi nie pasowały . I pod koniec to jakoś

mi się wszystko zaczeło komplikować , cała osoba głównej bohaterki .... Nie

wiem to może dlateo ,że byłam zmęczona =P . Ogólnie mi się podobało , lubie

czytać twoje ficki .
Aeth
No, ostatnio coś postanowiłam nadrobić

zaległości i poczytać te najlepsze ficki na forum, więc o to jestem i tu, i

będę sobie zaraz komentować
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/> (póki jeszcze opowiadanie się tu znajduje).
No więc co

mogę powiedzieć - na początek to, że opowiadanie wciągnęło mnie od początku.

Wiem, jak to brzmi, ale taka jest prawda - styl pisania, dobór słów i jakieś

takie życie nie pozwolały się od tego oberwać. Magia dialogu, no cóż, ma tu

dużo do gadania - dialogi są żywe i naturalne i czyta się to bardzo

przyjemnie. Jednak kilkakrotnie po drodze wspominano conieco na temat małej

ilości opisów - nie sposób się z tym nie zgodzić. Mimo, że są, no,

wciągające, to jednak grają za małą rolę w układzie opowiadania. Taki świat,

konkretne miejsca (np. wygląd tego domu wilków - tam mogło być tyle

oryginalnych i ciekawych rzeczy...), jakieś szczegóły uczuć (i tu kłaniają

się np. wstawki między dialogami, których jestem zagorzałą fanką i innym też

to polecam
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>) wysączyłyby z tego opowiadania więcej klimatu, więcej ognia

(
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>), więcej życia. Nie mówię, że tego brak, ale dialog to jak

dla mnie trochę za mało. Więc mała ilość opisów to główny zarzut, że tak

powiem, bo o kilkakrotnym zjadaniu słów i przecinków, to nie trzeba tak

wspominać
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>. No i czasem jeszcze zdanka są za krótkie, hehe


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
Samo opowiadanie - no miód i orzeszki, naprawdę mi się

podobało. Nie dość, że jest przygoda, uczucia i klimat, to jeszcze trochę

nauk życiowych i innych takim morałów
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>. Ta cała filozofia wilków itp. Podobają mi się bohaterowie,

najbardziej Wasuki i Sel - lubię takie zdecydowane charaktery, trochę

mroczne, z sarkastycznymi docinkami. Lezard jest dla mnie zbyt

wyidelalizowany, taki nieskazitelny i w ogóle, no nie bardzo


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>. Zresztą, podobnie jak Cailith, ale ja po prostu za takimi

charakterami nie przepadam.
Hmm, no i cóż dodać... Szkoda, że nie piszesz

dalej, bo wiele można z tego wykrzesać, skoro już i tak jak jest, jest

dobrze. Małe poprawki tu i ówdzie i jest opowiadanie przez duże

"o"
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
iskra
7

Rano dowiedziałam się, że

wyjeżdżamy, gdyż niedługo zaczną pewnie szukać Tarimina. Zaciekawiona

spytałam gdzie i z kim. Choć tak właściwie na to ostatnie znałam odpowiedź.

Wyruszyliśmy do Atlasu, miasta, które podobno było ostoją spokoju, gdzie i

ludzie i wilki żyli ze sobą w zgodzie przez nikogo nie niepokojeni. Miasto

to było jednak trudne do odnalezienia, a droga do niego nie należała do

lekkich. Atlas był położony daleko na północ i powinniśmy dotrzeć tam w

środku wiosny, ale głównie z mojego powodu znaleźliśmy się tam pod jej

koniec. Przed wyjazdem bałam się o los Tariego. Niemal wyłożyłam się

plackiem przed Lezardem by zachował mu życie. Lez pokręcił nosem i

zmarszczył brwi, ale ustąpił. Zostawiliśmy związanego Tarimina w domu. Nie

było to, to czego oczekiwałam, ale przynajmniej miał szansę przeżycia...

jeśli żołnierze Narnii dotrą tu szybko.
Wyruszyliśmy o zmroku. Jedynie

Wasuki ruszył inną drogą. Bez wyjaśnień. Bez pożegnania. Tak po prostu. Nie

miałam mu tego za złe. Wiedziałam, że wciąż czuje do mnie żal, po stracie

Stu. Stu... Tak bardzo za nią tęskniłam. Nie płakałam, bo wiedziałam, że

wtedy trzęśli by się nade mną jak nad jajkiem, a to niepotrzebnie

opóźniałoby marsz. Bałam się o Reydena. Po śmierci Stu stał się bardziej

milczący niż zawsze. Jego oczy straciły blask, a ruchy witalność. Cierpiał.

Widziałam to, ale nic nie mogłam zrobić.
Lez jechał zawsze obok mnie.

Książę i Reyden byli zazwyczaj z przodu. Natomiast Sel wciąż trzymał się

daleko za nami. Miałam wrażenie to jest to związane z jego rozmową z

Lezardem.
Po długiej nocy spędzonej w siodle byłam wyczerpana. Nic jednak

nie mówiłam. Już dość narobiłam im kłopotu.
- Twoja obecność, Lezardzie,

sprawiła, że Cailith jest spokojna i... ułożona - rzekł nad ranem Reyden.

Jego głos nie wyrażał żadnych emocji. Po prostu stwierdzał fakty.
- Tak?

- odparł z lekkim uśmiechem Lez i popatrzył na mnie spod oka.
- O co

chodzi? - chciałam by zabrzmiało to hardo, ale wydałam z siebie tylko

zmęczony szept.
- Jesteś wyczerpana - stwierdził Lezard poważnym głosem

- Zatrzymamy się.
- Nie - zaprzeczyłam szybko - Nic mi nie jest. Dam

radę.
- Zatrzymujemy się - powtórzył twardo i zsiadł z konia.
-

Lezardzie, dam radę! - krzyknęłam ostatkiem sił, ale on już ściągał mnie

z siodła.
- Przekoczujemy tu... - zastanowił się przez chwilę -

Powiedzmy, że do południa.
- Mówiłam, że nic mi nie jest - warknęłam i

wyrwałam się.
- Cai, jest zmęczona. Nie wiem czy nie powinniśmy zostać

tu do wieczora - w jego oczach tańczyły złośliwe iskierki.
- Idiota -

mruknęłam.
- Nie - usłyszałam za sobą głos Sela - Opiekun.
- Chyba coś

uzgodniliśmy? - Lez łupnął na niego spod oka.
- Rączki mam tutaj -

roześmiał się Sel i podniósł dłonie - Lezardzie, dotrzymam obietnicy.
-

Jakiej obietnicy? - wtrąciłam się.
- Rozkazu - poprawił zimno Lez
-

Dlaczego to jest dla ciebie takie ważne? - Sel zmierzył nagle Lezarda

lodowatym spojrzeniem. W ogóle nie zwracali na mnie uwagi. Po prostu

patrzyli sobie w oczy, tocząc niewidzialną walkę.
- Nie musisz

wiedzieć.
- Odbieram twoje uczucia bardziej niż zdajesz sobie z tego

sprawę. Wiem, że...
- Milcz! - Lezard zwęził złowieszczo oczy - Jeśli

ci życie miłe.
- Byłbyś zdolny dla niej zabić? - uśmiechnął się cynicznie

Sel.
- Nie - odwrócił wzrok - I na pewno nie ciebie.
- Czy ktoś mi

może powiedzieć o co tu chodzi? - zdenerwowałam się. Oni byli tacy

irytujący.
- Nie - odpowiedział mi obojętnie Sevi.
- Smarkacz -

wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
Atmosfera była bardzo napięta. Czułam

to. Milczenie przedłużało się.
- Ona was zgubi - rzekł Wasuki, który

właśnie wyłonił się zza drzew - Mąci waszą równowagę ducha. Poprowadzi was

ku śmierci.
- Nie - powiedział Reyden i usiadł na śniegu krzyżując nogi

- Po śmierci Stu wszyscy jesteśmy rozgoryczeni i słabi. Chcemy to ukryć pod

maską agresji i gniewu.
Popatrzyłam na Reydena. Cierpiał, ale myśli były

nadal obiektywne.
- Po co wróciłeś? - zwróciłam się do Wasukiego, a on

wyciągnął do mnie zamkniętą dłoń
- Weź to - otworzył dłoń i moim oczom

ukazał się wisiorek, który niegdyś zrobiłam.
- O ile wiem to należy do

mnie - Lezard chciał zgarnąć wisiorek z dłoni brata, ale tamten cofnął

szybko rękę.
- Jesteście niepoprawni! - warknął Wasuki - Cailith

powinna go zniszczyć.
- Ale on już nie jest jej - stwierdził ze spokojem

Lez - Podarowała mi go.
- Jesteś głupcem. Głupcem jakiego nigdy jeszcze

nie widziałem. Niech no tylko królowa dowie się o nowym obliczu swojego

generała...
- Przestań, synu - rzekł Reyden nie podnosząc na niego wzroku

- Pozostaw sprawy takimi jakie są. Przeznaczenia nie da się zmienić.
-

Ale można od niego uciec - odparł Wasuki, a jego głos brzmiał tak jakby

rozpaczliwie.
- Można, ale po co?
- Po to by mieć świadomość, że się

próbowało - odpowiedziałam z prostotą.
- Świadomość to za mało -

powiedział cicho, z rezygnacją i cisnął wisiorek w śnieg. Odjechał nie

oglądając się na nikogo. To był ostatni raz kiedy widziałam Wasukiego.





WILCZA RASA - NOWA ERA =P

8.

Wiatr nasilał się

z każdym dniem, a śniegu przybywało. Nic nie wskazywało na to, iż zbliża się

wiosna. A zbliżała się mozolnymi krokami, niczym przebudzona z letargu

zimowego żmija. Wiedziałam, że już niedługo śnieżna kopuła okalająca

otoczenie zacznie gwałtownie topnieć. Jednak moje zmysły stanowczo temu

zaprzeczały. Otuliłam się szczelniej płaszczem i skuliłam w siodle. Kątem

oka widziałam jak Lezard zerka na mnie z niepokojem. Tak bardzo się o mnie

troszczył, co było dla mnie uspokajającym faktem. Ostatni tydzień wędrówki

wyraźnie mnie zahartował. Nie byłam już taka obolała, przyzwyczaiłam się do

niewygodnego siodła, skromnych posiłków i niewielkiej ilości snu. Powoli

zaczynał się budzić we mnie bunt. Byłam tym wszystkim zmęczona, zmęczona

bólem, cierpieniem, utratą Stu. Wystarczyło tylko się zatrzymać, odmówić

dalszej podróży i ruszyć w stronę, jak przypuszczałam, nadjeżdżającego

Tarimina wraz z wojskiem. Wystarczyło... Ale ja już podjęłam decyzję. Nie

mogłam i nie chciałam zawrócić. Moje miejsce było przy Lezardzie. Poczułam

jak mój koń się zatrzymuje. Oczekiwany odpoczynek przyjęłam z westchnieniem.

Zsiadłam z wierzchowca i rozglądnęłam się wokoło. Nie oczekiwałam jednak

żadnego charakterystycznego krajobrazu. Od tygodnia wszystko wyglądało tak

samo. Lasy pokryte śniegiem i soplami lodów, łąki i pola pochłonięte w

mlecznej bieli. Świat mienił się w czarno-białych barwach. Nawet niebo było

spowite przyszarzałymi chmurami, które skutecznie uniemożliwiały słońcu

stopienie śniegu. Sel bez słowa rozpalił ognisko, po czym oświadczył, że

idzie coś upolować. Usiadłam przy leniwie wzrastających płomieniach. Lezard

zajął miejsce przy mnie. Sevotharte przysiadł przy Reydenie. Nawet nie

oczekiwałam, że ktoś się odezwie. Ostatnie dni były spędzane raczej w

milczeniu. Słyszałam tylko własne myśli, a tak bardzo potrzebowałam rozmowy.

Tak bardzo... Nie miałam zamiaru przemilczeć kolejnego wieczoru.
- Co

potem? - spytałam.
Bez odpowiedzi. Znali sens mojego pytania, a jednak

milczeli. Czułam, że nie chcą o tym rozmawiać, ale nie poddałam się i

powtórzyłam pytanie.
- Co stanie się po tym jak dotrzemy do Atlasu?


Cisza znów irytująco się przedłużała. Właśnie chciałam coś powiedzieć,

ale słowa Leza mi przerwały.
- Nie wiem - odparł i miałam wrażenie, że

głos mu lekko zadrżał - Tam oczekuje nas kurier królowej.
- Kurier?


- Jestem generałem - odparł - Szykuje się wojna.
Tym razem ja

milczałam. Zatopiłam się we własnych myślach. Lezard odpowiedział mi krótko

i zwięźle, ale i tak wiedziałam co to oznacza. Lez już niedługo wyruszy na

wojnę. Myśl ta napawała mnie niepokojem. Najwyraźniej będę musiała się z nim

rozstać. Na zawsze... Nie, nie chciałam tak myśleć.
- Cailith - odezwał

się nagle Reyden i spojrzałam w jego łagodne oczy - Nie przypominam sobie

bym opowiadał ci o przeszłości Wilczej Rasy...
- Chcesz mi teraz o tym

opowiedzieć? - zdziwiłam się przerywając mu.
Skinął tylko głową. Nie

mogłam zrozumieć o co mu chodzi. Odezwał się tak nagle, tak nagle zebrało mu

się na opowieści. Czyżby miał w tym jakiś cel? Nie wiem. Być może... Nim

jednak zdążyłam się nad tym zastanowić całkowicie pochłoną mnie ciepły głos

Reydena. Opowiadał o przeszłości. Podobno w zamierzchłych czasach Wilcza

Rasa była bardzo związana z naturą. Bardziej niż teraz. Jej przedstawiciele

mogli wedle kaprysu przybierać postać wilka. Posiadali moc panowania nad

innymi zwierzętami, ich magia kryła w sobie wielką moc. Teraz wszystkie ich

dawne umiejętności pozostały tylko szczątkowe. A przemiana w wilka

przekreśla całe życie, bowiem działa tylko w jedną stronę. Osobnik Wilczej

Rasy nie może potem wrócić do swej dawnej postaci. Powoli zatraca świadomość

i staje się zwykłym zwierzęciem, które przynależy do natury bardziej niż

inne stworzenia. Reyden umilkł, a cisza znów zaczęła gęstnieć z minuty na

minutę. Z nieba zaczęły sypać się płatki śniegu. Kojarzyły mi się z białymi

motylami tańczącymi na wietrze. Widoczność znaczne zmalała. Nagle przez

śnieżną ścianę opadających płatków ujrzałam ciemną sylwetkę. Nie

zareagowałam na to żadnym gestem. Wiedziałam, że to Sel. W istocie tak było.

Brat Stu wrócił z kolacją - dwoma tłustymi królikami. Lez spojrzał nie z

lekkim niesmakiem. On zawsze wybierał najsłabsze osobniki, był niejako

selekcjonerem populacji. Niczym łowca... którym przecież w istocie był. Sel

zignorował wzrok Lezarda i już po chwili sprawnie obdzierał zwierzaki ze

skóry. Poczułam skurcz w żołądku na myśl o ciepłej strawie.
- Niedługo

dotrzemy do Wodospadu - odezwał się Lezard - Musimy mieć siły, by przez

niego przejść. Nikt tamtędy nie przechodził ostatnimi czasy. Obawiam się, że

most może być nadgryziony przez czas.
Reyden pokiwał tylko głową. Dla

Seviego wiadomość ta też nie była nowością. Dla Sela również. I wiedziałam,

że słowa te były skierowane do

mnie.

______________________


Kurde, a Psaycho miała ten

temat skasować na moją prośbę... Normalnie zmartwychwstanie, czy jak?
Dirbaa
Jednak to prawda! A już myślałam, że

to fatamorgana
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/> Nowa era... super! Tradycyjnie na początku błędy, a

raczej jeden
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>:

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>- Cai, jest zmęczona. Nie wiem czy nie

powinniśmy zostać tu do wieczora - w jego oczach tańczyły złośliwe

iskierki.

class='postcolor'>
Niepotrzebny

przecinek.

Rozdział 7: O kurde! 90% dialogu


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/blink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='blink.gif'

/>
8: więcej opisów, ale i tak ich mało :/ Zapowiada się

bardzo ciekawie... może nawet ciekawiej niż wcześniejsze rozdziały


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/> Cieszę się, że kontynuujesz opowieść.
Egwadien
Skasować ten temat?
Jak

to?!
Przeciez... dobrze wiesz, ze sie zakochalam w wilczej rasie...

nie mozez tego usunac! ^^
Ja ce wiecej! =)

Moowilam Ci

jush, ze to jest cudne?
Neonai
Iskierko droga....ja tyle przed kompem

siedziec nie moge zeby to przeczytac, wiec sobie wydrukowalam..przeczytalam

pierwsza strone forumową i musze stwierdzic ze jest to w rzeczy samej bez

dwóch zdan ZAJEBISTE. totalnie trafia w moj gust. mam nadzieje, ze jush

szukasz wydawnictwa ktore by to wydalo. pozdro.
Tajemnicza
Witam, znam ta czesc na pamiec, bo czytalam

to wieeeeele razy =( Dlaczego nie piszesz tego dalej ? Nie ma co czytać =(

Dawno nie wchodziłam i myslalam, ze przeczytam co najmniej 5 partów, a tu

pusto =( Szkoda, jak wejdziesz to napisz cos Iskierko =(
muszka Me
Iskierko... to działa jak narkotyk... rano

zaczęłam, rano skończyłam... I chcę wiedzieć, co dalej!!

A

jeśli chodzi o samą formę, język to widać jak on się zmienia... na lepsze

oczywiście =) A ostatni part to naprawdę niemal mistrzostwo...

;-)

Iskra skąd Ty bierzesz te wszystkie pomysły? Tak jak J. Carroll

kupujesz je sobie w sklepiku za rogiem, po dwa euro za sztukę? =*
iskra
Wiecie, ja nie mam najlepszego

samopoczucia psychicznego do pisania fickow. Jak mi przejdzie to coś

skrobnę...

A tak w ogóle, to spieprzać na
href='http://www.harrypotter.org.pl/board/http://www.magiczne.pl/index.php?showtopic=1274'

target='_blank'>BURSZTYNOWEGO GRYFA
!!! W trybie

natychmiastowym!! <iskra usmiecha sie nagle demonicznie> Jak

nie bedziecie komentowac Gryfa to ja NIE BEDE pisac WIlczej Rasy


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/> To sie nazywa szanraz, nie?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>

Pozdrawiam
Dymna

Gollumka, a

spodziewalabym sie raczej ze "na znak protestu" nie napiszesz na

temat moich fickach ni literki...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
Tajemnicza
Oj Iskra ty szantarztsztko


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/> Ja ci dam szantarz <taj wyglonda jak majacy zaraz

wybuchnac wulkan> Nie mozesz tak! Co my na to poradzimy ze wilcza

rasa nas bardziej interesuje. W kazdym badz razie u mnie tak jest, chocicaz

gryf tesh jest fujny =P Przykro mi ze sie zle czujesz psychicznie, ostatnio

brakuje mi Wi...(bratora) błehehehe (chodzi o chlopakaa), ale co tam bede

gadać, czekam na party i pozdro dla syskich
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>
iskra
Macie. Part napisany w godzinkę


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/> fabuła jest taka jaka miała byc, ale wykonanie "na

odpieprz"
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>

__________________________________________

&qu

ot;Niedługo" Lezarda okazało się pięcioma dniami. Bardzo mozolnymi i

ciężkimi. Bardziej niż poprzednie. Wiatr ani myślał złagodnieć, a śnieg

padał nieubłaganie jakby chciał stłumić wiosnę i nie pozwolić jej przybyć.

Kiedy nie myślałam o bólu, zimnie i zmęczeniu modliłam się o cieplejsze dni.

Nieoczekiwanie w dzień przed dotarciem do Wodospadu temperatura zaczęła

wzrastać. Widziałam, że wszyscy przyjęli to z ulgą. Następnego ranka

usłyszałam wodospad i przeraziłam się, bo dźwięk ten powiewał groźbą i

niebezpieczeństwem ,a przede wszystkim potężnym hałasem. Zanim więc ujrzałam

most już byłam przepełniona lękiem. Wiedziałam jednak, że nic nie może mi

się stać. W końcu Lez czuwał nad moim bezpieczeństwem. Jednak gdy zobaczyłam

wątły most, który faktycznie wyglądał na wiekowy zaczęłam szczerze w to

wątpić. W dodatku wydawał się oblodzony. Pod kruchą konstrukcja rwała

szeroka na dziesięć metrów rzeka spadająca w nieopisaną otchłań.
-

Zsiadajcie z koni! - usłyszałam za sobą stłumiony krzyk Sela. Wodospad

był naprawdę głośny.
Wszyscy zastosowali się do polecenia. Nikt się nie

sprzeciwiał, bo przecież sprawa była jasna - most nie utrzyma tak dużych

zwierząt jak konie. Ale czy zdoła utrzymać nas? Słyszałam jak w piersi serce

tłukło mi się jak oszalałe. Bałam się. I to bardzo. Oczami wyobraźni

widziałam siebie spadającą i porywaną przez rzeczną toń. Podczas gdy ja

próbowałam się oswoić ze strachem Sel i Lezard oswobadzali konie z juków.

Chciałam by robili to jak najdłużej, by wejście na most odwlekło się. Nagle

poczułam ciepłą dłoń na ramieniu. Odwróciłam się. Reyden uśmiechnął się i

poklepał mnie delikatnie po barku, co dodało mi nieco odwagi. Kiedy konie

zostały odciążone z naszych bagaży Sel poklepał je po zadach i spłoszył w

las. Po czym podszedł do mnie i popatrzył mi głęboko w oczy.
- Nie martw

się, mała - jego głos dziwnie brzmiał, gdy musiał przekrzykiwać dźwięk

spadającej wody - Kilka kroków i będziemy po drugiej stronie. I... Nie bądź

taka blada.
Widząc jego drwiący uśmiech, którego znaczenia znów nie

mogłam odgadnąć, zarumieniłam się. Wtedy w jego oczach pojawił się błysk

znaczący mniej więcej tyle samo co słowa: "Teraz lepiej, mała".

Odetchnęłam z ulgą. Być może dawny Sel już odszedł na dobre. Nim jednak

zdołałam się głębiej nad tym zastanowić brat Stu wziął mnie pod rękę i

zaczął prowadzić w stronę mostu. Zaparłam się lekko, ale pod naporem jego

siły uległam. Reyden z Savotharte szedł z przodu niosąc najpotrzebniejsze

rzeczy. Ja z Selem, niosącym koce, pośrodku, a Lez ubezpieczał tyły.

Starałam się stąpać jak najostrożniej i wiedziałam, że inni czynią tak

również. Co chwilę słyszałam trzask niestabilnych desek i wtedy serce

podchodziło mi prawie do gardła.
- Spokojnie - zaśmiał się z cicha Sel.


Przyjęłam to prychnięciem, którego i tak nie mógł słyszeć w tym okropnym

hałasie. Nagle tuż przede mną wbiła się strzała. Zaskoczona postąpiłam krok

do tyłu z taką siłą, że deska ułamała się pod moim ciężarem. Czułam jak oczy

rozszerzyły mi się w panicznym strachu. Runęłam w dół. Niemalże czułam zimną

ciecz wdzierającą się już w moje ciało, gdy mocno mną szarpnęło. Spojrzałam

ku rzece, a zaraz potem popatrzyłam w górę i ujrzałam trzymającego mnie za

rękę Sela, którego oczy były nie mniej przerażone od moich. Chwyciłam się

kurczowo jego ręki.
- Nie puszczaj! - krzyknęłam piskliwie, a obok

mnie świsnęła kolejna strzała - Błagam, nie puszczaj!
Nie

odpowiedział. Podniósł nieco głowę, a ja pomyślałam, że zaraz mnie puści. On

jednak zmarszczył tylko brwi i poczułam jak jego palce zaciskają się mocniej

na mojej ręce. Nie wiedziałam co ujrzał na początku mostu. Sprawiło to, że

strach zmroził mnie jeszcze bardziej. Deszcz strzał ustał, ale wiedziałam,

że nieznani mi łucznicy napinają cięciwy. Poczułam mocne szarpnięcie i Sel

wyciągnął mnie w taki sposób, że wylądowałam na nim.
- Niech bogowie

mają cię w opiece - szepnęłam z ulgą - Jeśli...
Nie dokończyłam. Sel

objął mnie i przetoczył się nieco dalej. W miejscu gdzie byliśmy wbiły się

trzy strzały. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć poderwał mnie z desek i

pociągnął za sobą biegnąc ku końcowi mostu. Chciałam się zatrzymać i

wykrzyczeć, że most jest przecież niestabilny, ale zamknęłam tylko oczy

dając się ponieść wirowi wydarzeń. Po niespełna kilku minutach poczułam pod

nogami stały grunt. Wodospad "darł się" nieubłaganie. Otworzyłam

oczy i spostrzegłam na początku mostu żołnierzy... Żołnierzy Tarimina!

Nim zdążyłam się otrząsnąć z tego widoku Lezard dobiegł do nas i z rozmachem

odciął sznury podtrzymujące most przy skarpie i konstrukcja runęła w

przepaść ku lodowatej wodzie. Przez szum Wodospadu przedzierały się wrzaski

ludzi. Nic jednak nie mogłam zrozumieć. Podejrzewałam, że to tylko

nieartykułowane krzyki przerażenia przed nadchodząca śmiercią. Potem

wszystko ucichło. Patrzyłam jak oniemiała na stojącego po drugiej stronie

rzeki Tarimina. Więc to jego ludzie strzelali z łuków. To on... Nie

wiedziałam jednak czy przybył mnie zabić razem z resztą czy ratować.

Postąpiłam krok do przodu. Tari spojrzał na mnie, a potem na Lezarda i

uśmiechnął się dziwnie. Nie musiałam podążać jego wzrokiem, a i tak

wiedziałam, że Lez patrzy na niego z taką samą nienawiścią. Po czym zaczął

wykonywać skomplikowane ruchy dłońmi. To był chyba dawny język Starych

Ludów. Przeniosłam wzrok na Lezarda, a on również wykonał kilka znaków i

odwrócił się dając nam sygnał, że czas ruszyć w drogę. Byłam

zdezorientowana. Podbiegłam do niego i pociągnęłam za płaszcz.
- Co ci

powiedział?
- Że nadejdzie czas, w którym mnie zabije - odparł, ale

miałam wrażenie, że nie mówi mi wszystkiego.
- Co odpowiedziałeś? -

dopytywałam się.
- Że będę czekał.
Egwadien
Iskra! Kocham Cie

Normalnie!!
Mam nadzieje, ze gryf jest rownie dobry, bo wlasnie

ide go pochlanac... (wczesniej nie mialam czasu)
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/huh.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='huh.gif' />

Neonai
Jush z jezorem wywieszonym czekam na

kolejny part =P

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Calym sercem popieram przedmowce!!




chyba przedmówczynię!

Egwadien

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE (Neonai)

id='QUOTE'> Jush z jezorem wywieszonym czekam na kolejny

part =P

class='postcolor'>
Dobrze ujete!
Calym sercem

popieram przedmowce!! Tzn przedmowczynie... Czepiasz nie Nai


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>

Iskra. Prosze bardzo: oto watrosciowy

komentarz:
Zostan moim guru! prooooooooosze!


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cry.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='cry.gif' />

^^

src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>
iskra
Ej, robaczki, nabijacie mi posty na

temacie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/> Żeby jeszcze były wartościowe, a to takie zmutowane

"super, pisz dalej"
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/> Weźcie się opanujcie =)
Nadine
Nawet nie masz pojecia jak sie ciesze, że

zdecydowałas sie kontynuowac to opowiadanie. Jak ja bym wytrzymała bez Sela

i jego ironicznych tekstów i drwiących usmiechów:) I chwała ci za

to:)
Ostatni parcik...hmmm stylistycznie chyba w porządku. Nic jakoś

szczegolnie nie wzbudziło moich protestów. a fabuła..miodzio (+ orzeszki:))

Pola
iskra, dziwisz się nam? po przeczytaniu tego

fficka na myśl nie przychodzi nic lepszego jak "super, pisz dalej"

może to i banalny tekst ale przynajmniej wyraża to co czytający ma na myśli


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/> a więc co tu się będe rozpisywać: Wspaniale , czekam na

next parta
muszka Me
super, pisz dalej^^

buahah

=P

a tak żeby urozmaicić tego posta, dodam, że świetnie zakończyłaś

=) normalnie jak w brazylijskiej telenoweli... kończy się w najlepszym

momencie =)
Nadine
A mi własnie zakończenie jakos tak nie

podpasowało i troszeczke popsuło nastrój. Ten tekst Tarimina i dopowiedz

Lezarda, jakos tak zaleciały mi marnymi serialami sensacyjnymi emitowanymi

na Polsacie. To takie...banalne.
Ale w obliczu całej fabuły

ginie:)
Pozdro
Pola
a ja chyba dostaje wyrzutów sumienia że nie czytałam tego ff wcześniej, tylko wczoraj, albo przedwczoraj!? ...eh..tracę rachube czasu... tongue.gif
Psychopatka
Uuu jaka wazelinada... u iskra jestes

idolem, uuu autograf mi dasz?
no i SUPER Pisz dalej.

Co do ficka

to fakt, ciekwy jest i dobrze napisany, ale nie zmienia to faktu ze inne twe

twory bardziej przypadaja mi do gustu =) Pozdrowienia robaku.
Neonai
Jaka wazelina jaka wazelina? Ona pisze

fick po to by go komentować prawda? A skoro mi się podoba to piszę miły

komentarz. A no i Iskra na pewno nie jest moim idolem...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/sleep.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='sleep.gif'

/>
Psychopatka
haha, NIE BULWERSUJ SIE dziewczyno, ja

sie tutaj nabijam a ty jakies wyrzuty...

No komentujcie, znam Iskre i

ona bardzo lubi takie posty < ekstra pisz dalej, nie moge sie doczekac

nekst parta!> ach! przeciez nawet napisała kiedys fick Elfia Moc-

chyba sie zwal - specjalnie na czesc jej fanów!

Iskra nie jest

twoim idolem??? CHolera jak mozesz! Przesrane u mnie masz... a wlsnie do

do Iskry, to gdzei ty sie mendo podziewasz? Pogadalabym sobie z Toba =)
Egwadien
Iskra? Czemu tu jeszcze nic nie ma?
Co

sie stalo?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.