Ok, Pequ, już wiem o co Ci chodziło - bo
lekko mnie wnerwił Twój pierwszy post, ale teraz wiem co masz na myśli - mea
culpa.
Dla mnie też najważniejsza w teatrze jest pasja - a to
znaczy także "kochać" postać, którą się kreuje, zaangażować się w
to co się robi. A to może zrobić zarówno amator (amo - kocham :-) ) jak i
profesjonalista. A szkoła aktorska często wtłacza w człowieka rutynę -
którą wykorzystuje się w zastępstwie. Ale moim zdaniem jednak wygrywa ten
kto ma i technikę ze szkoły i prawdziwą pasję w sobie. Pamiętaj, ze mała
część studentów szkół aktorskich zastanie aktorami z prawdziwego zdarzenia.
Część najwyżej pozostanie chałturnikami (jakkolwiek się to pisze)
/>
Przy okazji: gdzie obserwowałeś/aś fuksówkę? W której szkole?