A wiesz, że powiedziałeś właśnie wielką mądrość

? Osoba, która czytała i tłumaczenia Polkowskiego i AŚ, czyli Świstaków, jak również oryginały nie tylko tej, ale i wielu, wielu innych książek może Ci powiedzieć tylko jedno, do czego zresztą już sam doszedłeś: żadne tłumaczenie nie wytrzymuje porównania z oryginałem. Każdy przekład jest także pracą twórczą, bo bardzo często czy to dla zachowania stylu, czy to dla uniknięcia kalek językowych - coś się zmienia. Coś przekręca. Wszyscy szanujący się tłumacze stają na głowie, by utrafić idealnie w "to, co autor chciał powiedzieć" i oczywiście niemal nikomu się to tak do końca nie udaje, a dodatkowo jeszcze zawsze znajdą się krytykanci, przekonani że wiedzą lepiej

.
I tak, jak u Polkowskiego chętnie sobie podyskutuję o rozmaitych niuansach, tak u AŚ ciężko jest w zasadzie w ogóle dyskutować, z przyczyn, o których sam wspominasz. Ich tłumaczenie to po prostu tylko tłumaczenie, całkiem niezłe, ale w żadnym razie nie można nazwać go przekładem. Stąd neguję je niejako u podstawy...
Jeszcze wyedytuję ten post, teraz muszę odwieźć dziecko do szkoły

.
Edit 1: Twoje posty odnośnie błędów Polkowskiego są bezużyteczne, bo nic nie zmienią, ale listy Hermiony i Rona były beznadziejne, bo nie zawierały w sobie żadnych sensownych informacji. Mogę powiedzieć: "ale beznadziejnie dziś wyglądam" w sensie "co ja mam na tym łbie, to ludzkie słowo nie opisze - dramat". Takoż właśnie beznadziejne były te listy. Dramat, bo Harry tylko skrętu kiszek od nich dostawał.
Ja nigdy nie mówiłam, że Spike jest głupi

. Jeśli jeszcze w dodatku jest przystojny i do wzięcia, to po tym co mi tu teraz na dole wrzuciłeś, od ręki biorę rozwód

.
CDN.
Edit2:
QUOTE
Oryginalnie:
... Ron threw Owl Treats up on top of the wardrobe to pacify Hedwig and Pigwidgeon ...
Oficjalnie:
... wrzucił na szafę trochę Przysmaku Sów, żeby spacyfikować Hedwigę i Świstoświnkę ...
Litości! Bo na myśl przychodzą Palestyna, Izrael, kauczukowe kule i gaz łzawiący. Spacyfikować, to można demonstrację, armatkami wodnymi!
No tu się uśmiałam z tego Radiowca, że aż mnie żebra bolą

. Słowo honoru. Gdzie on się uchował?... Przecież nie od dziś potocznie i humorystycznie mówi się o pacyfikowaniu kogoś lub czegoś. A w przypadku Świstoświnki jest to już w ogóle jak najbardziej adekwatne

i zalicza się do jednego z moim zdaniem lepszych pomysłów Polkowskiego. Facet po prostu kojarzy poczucie humoru Rowling i potrafi je świetnie naśladować w odpowiednich momentach. Przecież u licha i po angielsku
pacify znaczy i uspakajać, i pacyfikować (
1. calm: to calm somebody who is angry or agitated, or soothe violent or angry feelingsl; 2. bring peace to: to bring peace to an area, people, or situation, often by using military force to end conflict or unrest). Ten radiowy gościu jest po prostu niekompetentny i czepia się na siłę, ot co.
QUOTE
Oryginalnie:
... but I still caught him snogging a pair of my father's old trousers last week.
Oficjalnie:
... ale i tak w zeszłym tygodniu przyłapałem go, jak chciał ukryć parę jego starych spodni.
Stworek ich nie próbował ukryć, tylko tulił się do nich.
Czy on naprawdę myśli, że Polkowski nie wie co to znaczy
snog? Widocznie tak mu bardziej pasowało, skoro wolał ukraść. Najprawdopodobniej nie chciał zepsuć jakiegoś ciągu logicznego w tekście i wolał zrobić to właśnie tak. Stworek rzeczywiście ciągle wynosił i ukrywał różne rzeczy, które chciał "ocalić", więc krzywdy żadnej to tłumaczeniu nie wyrządza.
QUOTE
Oryginalnie:
The coins will grow hot when the date changes, so if you're carrying them in a pocket you'll be able to feel them.
Oficjalnie:
Kiedy data ulegnie zmianie, monety trochę urosną, tak że poczujecie to, nosząc galeona w kieszeni.
Jakiś kawałek z automatycznego tłumacza? Bo żywy by czegoś takiego nie przepuścił. Prawda?
No może faktycznie to jest i błąd, a najpewniej niedopatrzenie, słówko
hot umknęło oku, być może zmęczonemu. W porządku. A znaczenie ma to takie... Że ojej

.
QUOTE
Oryginalnie:
He has been taken to St Mungo's Hospital for Magical Maladies and Injuries. I am sending you back to Sirius's house, which is much more convenient for the hospital than The Burrow.
Oficjalnie:
Przeniesiono go do Kliniki Magicznych Chorób i Urazów Szpitala Świętego Munga. Wysyłam was z powrotem do domu Syriusza, bardziej się nadaje na szpital niż Nora.
Nie o to chodzi. Dom Syriusza nadaje się nie na szpital, a do tego, żeby się z niego wyprawić do szpitala.
To wreszcie rzeczywiście jest jakaś pomyłka, nie wiem, może po prostu przejęzyczenie, ale się tu kropsnął Polkowski ewidentnie. Jak znam życie, poprawią to w następnych wydaniach. Być może już poprawili.
O
Cruciatusie/Imperiusie to już było, oj było. No pomachlaczyło się panu Andrzejowi z deko. Samej Rowling się zdarzają takie wpadki, nie ma co się aż tak podniecać

.
QUOTE
Oryginalnie:
'Afraid I'm going to have to dock a few points from Gryffindor and Hufflepuff,' he drawled.
'It's only teachers who can dock points from houses, Malfoy,' said Ernie at once.
'Yeah, we're prefects, too, remember?' snarled Ron.
'I know prefects can't dock points, Weasel King,' sneered Mafoy. Crabbe and Goyle sniggered.
Oficjalnie:
- Chyba będę musiał odjąć po pięć punktów Gryffindorowi i Hufflepuffowi.
- Nie możesz tego zrobić, Malfoy, oni są prefektami - odparł natychmiast Ron.
- Wiem, że prefekci nie mogą odejmować punktów innym prefektom, Królu Wieprzleju - powiedział drwiącym tonem Malfoy, a Crabbe i Goyle zachichotali.
To jest po prostu straszne. Wygląda, jak wzięte z jakiejś innej książki.
Ojej, jakie straszne. No po prostu
run for your life 
! Wniosuję z tego, że pan Radiowiec jest autorem co najmniej dwóch konkurencyjnych (i oczywiście o wiele lepszych) przekładów HP

?
giant squid - klasyczne "walnięcie". We wszystkich tomach jest kałamarnica, piątym też zdaje się występuje, widocznie raz ktoś (bo wcale nie wiem, czy Polkowski) się walnął. Nie podano kontekstu, więc nie wiem w którym miejscu, a szukać mi się nie chce

.
Edit: sprawdziłam jednak, bo mi to nie dawało spokoju. I śmiem twierdzić, że to niekoniecznie jest błąd. Bardzo możliwe, że chodziło o nawiązanie do
stworzenia, którego byś nigdy nie chciał pocałować (czyli pająka oczywiście) z polskiej wersji zagadki sfinksa. Polkowski lubi takie gadżety i bardzo ładnie by to pasowało

.
QUOTE
Mówienie o "the final identifying feature of the boy" jako o "ostatecznej identyfikacji tego chłopca" utrudnia zrozumienie, że chodzi po prostu o cechę.
Nieprawda. Wcale nie chodziło o cechę. Chodziło o to ostateczne coś, co pozwoliło zidentyfikować chłopca, którego dotyczyła przepowiednia. Ni mniej, ni więcej. Pofatygowałam się i sprawdziłam w oryginale. To zastrzeżenie zaś za to również ostatecznie upewnia mnie, że pan Radiowiec nie jest żadnym tłumaczem, nie tylko z wykształcenia, ale w ogóle. To jest po prostu koleś, który liznął trochę angielskiego i już mu się wydaje, ze pozjadał wszystkie rozumy

. Polkowski przełożył to zdanie jak najbardziej poprawnie.
Reasumując: owszem, Polkowskiemu zdarzają się wpadki. Jak każdemu, w tym samej Rowling, o czym już zresztą wspominałam. Ale ogólnie jest świetnym tłumaczem, co widać chociażby na przykładzie Armii Świstaka, która odgrażała się jak to ona Polkowskiemu pokaże, co to znaczy porządne tłumaczenie. Jak pokazała - sam miałeś okazję ocenić...