QUOTE
Wg mnie polskie tłumaczenia sa ccałkiem w kancik. Polski i Angielski róznią sie troszkę, dlatego rożnia sie tez oba wydania. A sa ludzie, którzy potrzebuja tłumaczeń polskich bo po agielsku nie umniom.
Wybacz Ronald, ale muszę to skomentować, po prostu muszę, bo mnie momentami krew zalewa. ]:
Czytałam HBP i OotP w oryginale, kilkanaście dni po premierze. Anglistą nie jestem, na gramatyce specjalnie się nie znam, ale mam o języku pojęcie na tyle, aby zrozumieć te książki (proste - nie wydałabym 200zł na coś, czego nawet nie rozumiem, prawda?) Czytałam też tłumaczenia pirackie. ONE NIE SĄ W KANCIK. Jakieś przykłady? Chętnie, ale obecnie mam przy sobie tylko HBP, a chyba nie wszyscy byliby zadowoleni ze spoilerowania. W każdym razie, kiedy przeczytałam ostatni i pierwszy rozdział któregoś z bardziej popularnych tłumaczeń (nie wiem, czy to było AŚ, czy coś innego), od razu rzuciły się w oczy proste błędy gramatyczne, językowe, kilka ortograficznych (wybaczcie, ale jeśli tłumacz pisze "niewiem" w ten sposób, i to powtarzając ten błąd kilkakrotnie, to nie powinien być tłumaczem! Bo żeby nim być, nie wystarczy świetna zanojmość obcego języka, trzeba też po mistrzowsku władać językiem ojczystym), że o rzeczowych nie wspomnę. I tutaj znowu zapewne rozpęta się dyskusja, czy aby Polkowski jest aż tak krystalicznie czystym tłumaczem, ale to radzę komentować w innym temacie (zdaje się, że taka dyskusja rozgorzała w "U-NO-POO").
Do czego zmierzam - prawdziwy fan nie zadowoli się tłumaczeniem fanowskim, nie będzie narzekał na tempo tłumaczenia - przecież chodzi o jego ukochaną książkę! Kto z was, drodzy współfani, chciałby czytać Pottera tłumaczonego niezgrabnie i po łebkach?
@Katarn
Nie rozumiem takiej postawy. Nie wiem, czy czytałeś HBP w oryginale i na podstawie swojej znajomości języka angielskiego oceniłeś jakość tłumaczenia, czy wystarczył ci fakt, że w tekście pojawiają się postacie z HBP, ale przyznawanie się na forum publicznym do okradania autorki i wydawnictwa to chyba niezbyt dobry pomysł.
may the peace be with you. to i tak pewnie tylko walka z wiatrakami, jak się obawiam.