Hermiona555
07.02.2006 13:27
Jakie emocje towarzyszyły wam podczas czytania 6 części??? Np po śmierci Dumledora płakałam bo to były smutne rozdziały...A co wy o tym sądzicie i jakie były wasze emocje?
HUNCWOTKA
07.02.2006 14:47
Ostatnie rozdziały księcia jakos bardzo mnie nie wzruszyły.O wiele większe emocje wywołała we mnie śmierć Syriusza niż Dumbledora.Najstarszniejszym momentem w całej książce były oczywiście wydarzenia w jaskini...
Katarn90
07.02.2006 14:49
emocje? - rozczarowanie.
Przerażające były wspomnienia o Voldku. To było dziwne - raz współczucie, raz przerażenie, że ktoś taki się urodził.
A mi najbardziej się chyba śmiać chciało

dzięki Ronowi, Ginny, Hermionie i przede wszystkim Lunie

Zrobiło mi się też strasznie żal Narcyzy i Dracona

A i jeszcze Tonks... Sądziłam, że książka będzie bardziej... tajemnicza... I czułam jeszcze odraze do Slughorna...
Ja odczuwałem różne odczucia

, ale za każdym razem mieszało się to z odrobiną rozczarowania. Radość, gdy Harrymyślał poważnie o tym, że Ron i Hermiona mogą być razem. Przykro mi też było, gdy czytałem ostatnie rozdziały. Nie dlatego, ze Dumbl umarł, ale to wszystko byłotak opisane, ze za serce chwytało.
Avadakedaver
07.02.2006 15:09
QUOTE(Hermiona555 @ 07.02.2006 13:27)
Jakie emocje towarzyszyły wam podczas czytania 6 części??? Np po śmieci Dumledora płakałam bo to były smutne rozdziały...A co wy o tym sądzicie i jakie były wasze emocje?
bez przesady...
najbardziej rozsmieszylo mnie, ze pWeasley kiedy jest sama z Arturem, chce bu na nią mówić DYGOTKA... zgon.
(jak harry przyszedł do Nory)
maciekgru
07.02.2006 15:53
Ostatni rozdział był smutny. Snape to oszust jak można było komuś takiemu uwierzyć! Najlepsz Tom o Harrym Potterze
Luna Lovegood
07.02.2006 16:21
Emocje... wstręt do młodego Toma , myślał tylko o sobie nie nawidzę takich ludzi.
Śmiech,... tak Dygotka mnie powaliła
Przykrość... ze względu na śmierć Dumbledora, ale śmirć Syriusza była bardziej.. hmmm.. emocjonująca:)
Shinigami
07.02.2006 17:03
Na początku nudę potem coraz większe rozczarowanie. Irytację w momentach gdy pojawiała się Ginny pod koniec książki to już jej nienawidziłam

Odruchy wymiotne w scenie H&G na pogrzebie

. Jako takie zainteresowanie ostatnimi rozdziałami. Zaskoczenie, że Snape jednak wykończył Dumbledore. Trochę śmiechu w niektórych scenach jak np. jęczenie Dumbledore w stylu "Oh no please, no more" ale to co prawda nie miało być śmieszne.
Po przeczytaniu książki byłem troszke zły ponieważ autorka zostawiła wiele spraw nierozwiązanych , przez co będziemy musieli czekac na kolejnego pottera 2 lata ?????(chyba).Troszke sie wzruszyłem po smierci dumbla .. szkoda go ... ale trudno co zrobic...
wesolosc- glownie dzieki Hermionie i Ronowi, a, i oczywiscie komentowanie Luny
smutek- smierc Dumbla
odraze do ministra magii nowego mistrza eliksirow i nowego nauczyciela OPCM
zdziwienie- Harry i Ginny?!
http://www.tvdarek.republika.pl/risen.html
QUOTE(Herma @ 07.02.2006 17:09)
zdziwienie- Harry i Ginny?!
I rozczarowanie, złość, wstręt - z tego samego powodu;)
Uczucia wywolane VI tomem byly rozne... przede wszystkim rozczarowanie.Spodziewalam sie zupelnie innej ksiazki! W niektorych momentach smiech(ale raczej z irytacją). Smutek(smierc Dumbledore'a)chociaz bardziej bylo mi smutno po smierci Syriusza, zaskoczenie(Snape) a na koniec niedosyt,bo spodziewalam sie innego klimatu i odpowiedzi na kilka pytan,a pytan jest jeszcze wiecej niz wczesniej...
harolcia
07.02.2006 21:24
Z pewnością :
- niedosyt, za szybko się to wszystko skończyło, za szybko się przeczytało...
- smutek i tęsknota za Dumblem...
- jakoś nie mam zbyt dorych myśli i uczuć dotyczących Slughorna. Nie wiem, nie mam do niego zaufania.
- chiwlami radość z rozmów między Harry'm, Ronen, Hermioną, Giny i itd..
-a tak ogólnie było super
nudy, nudy, nudy... i tak przez pół książki... tak na dobrą sprawę to dopiero od kiedy Harry podróżował w wspomnieniach Dumbledora dotyczących Voldemorta zaczęło się robić ciekawie...
Luna Lovegood
08.02.2006 00:40
W sumie to ja też odczułam taki hmm "niedosyt" i najpierw pomyślałam, że z wiekiem upodobania się zmieniają każdego człowieka, ale jakoś czytałam pozostałe części Harry'ego i "przenosiłam" się w jego świat. A teraz... NIC
Goomisia
08.02.2006 18:13
czulam napewno pewien niedosyt. po 6 tomie niemoge sie dovczekac 7 ostatniego. wiele mi sie wyjasnilo i fragmety poswiecone Lordomi uwaznie czytalam. watek mlosci mi sie podoba ale jakos tak sztucznie sie to miedzy HP i GW zaczelo. zdziwlila mnie zazdrosc hermiony i zachowanie Rona. prawie sie poplakalam "w jaskini" . w sumie pozytymwe uczucia.
ja miałem bardzo różne odczucia w trakcie czytania KP, w zależności od sytuacji, np bardzo byłem zaintrygowany wspomnieniami dotyczącymi młodego Voldka, oczywiście czółem smutek i rozczarowanie po śmierci Dubla

złość po zdradzie (choć nie każdy tak uwarza) Snape'a

Ale najbardziej rozweseliły mnie trzy rzeczy:
1. Komenowany przez lunę mecz

2. Fragment gdy Mon - Ron

"pożerał tważ Lavender
3. Weasley'owie i numer z Dygotką

W sumie po przeczytaniu VI tomu chodziłem smętny po domu, bo dobijał mnie fakt, że będziemy musieli jeszcze dłuuugo czekać na ostatnią część
ulga, gdy pojawiała się Luna, bo to podtrzymywało we mnie myśl że to jednak dobra książka..
zniesmaczenie pogrzebem Dumbledore'a, uh no to takie nie w stylu HP
i gęsia skórka w jaskini, gdy Harry zobaczył tych martwych i wlewał bezsilnemu Dumbledore'owi to coś do gardła.. Właściwie to według mnie był jedyny naprawdę poruszający wątek w tym tomie..
Kulafior
08.02.2006 23:00
Przerażenie (przez chwilę) w momencie gdy Dumblo pił miksturę w jaskini.
Obrzydzenie paringiem HG/RW.... nie pytajcie, ja tego nie trawię....
Ciepły smak wymiocin w momencie niesamowicie nieziemsko smutnego rozsstania się wspaniałej, cudownej etc. Ginny z Heńkiem
I wogóle te fochy głównych bohaterów, ślinienie się przez cały rok itp, bleeee
Marionetka
08.02.2006 23:44
Jak czytałam o śmierci Dumbledora to płakałam, a jak skończyłam czytać książkę to byłam smutna i poirytowana.
Katarn90
09.02.2006 12:05
Do tematu:
Troche mnie zdziwiła atmosfera na pogrzebie Dumbla, po śmierci Syrka

było smutno, a tu była taka dziwna atmosfera: chciało mi się śmiać przy niektórych scenach.
HUNCWOTKA
09.02.2006 12:22
W czasie czytania księcia,sporo zastanawiałam się nad postacią Dracona i Voldemorda,chociaż nie przepadam za nimi to często czułam wspułczucie i smutek.
Malfoy'a zobaczyłam w trochę innym świetle,stał się bardziej ludzki,Jak ja sie zdziwiłam, kiedy przeczytałam ,że Draco chodzi do Jęczącej Marty.A Voldemort to juz inna historia,szkoda mi go,chociaż niektóre cechy juz odziedziczył po rodzinie,to sądzę ,że gdyby nie trafił do sierocińca mógłby być lepszym człowiekiem (co nie znaczy że dobrym).
Hermiona555
09.02.2006 12:32
Ja po przeczytaniu tej książki chodziłam,nie wiem dlaczego smutna itp.
Luna Lovegood
09.02.2006 16:28
QUOTE(HUNCWOTKA @ 09.02.2006 12:22)
W czasie czytania księcia,sporo zastanawiałam się nad postacią Dracona i Voldemorda,chociaż nie przepadam za nimi to często czułam wspułczucie i smutek.
Malfoy'a zobaczyłam w trochę innym świetle,stał się bardziej ludzki,Jak ja sie zdziwiłam, kiedy przeczytałam ,że Draco chodzi do Jęczącej Marty.
Ta dla mnie też to był szok. Draco : poważny, ambitny, chamski i prostacki, a jednak człowiek , który ma uczucia... hmm szmieszne
owczarnia
09.02.2006 16:43
No dobra, przyznam się. Spłakałam się jak bóbr, chociaż w śmierć Dumbledore'a do końca nie wierzę. Ale się spłakałam jak ostatnia Cho Chang

.
Cornelia
09.02.2006 18:28
QUOTE(anagda @ 08.02.2006 01:11)
nudy, nudy, nudy... i tak przez pół książki... tak na dobrą sprawę to dopiero od kiedy Harry podróżował w wspomnieniach Dumbledora dotyczących Voldemorta zaczęło się robić ciekawie...
o właśnie.
rozczarowanie - bo to książka zupełnie nie podobna do poprzednich i nie w stylu rowling.
rozbawienie - 'dygotka' :>
trochę smutku - scena w jaskini
i jeszcze raz rozczarowanie - żadna z nowych postaci nie przypadła mi do gustu, wszystkie były takie... nijakie?
ale ogólne wrażenie (chyba?) pozytywne.
Smutek... to na pewno... Rowling zasypała sama swój wspaniały swiat...
Kara
Lubię te książki za to, że mogę przy nich pobawić się trochę w detektywa. Kojarzenie pewnych faktów itp. Jednak w tej książce było tego bardzo mało.
Kiedy czytałem ją czułem rozczarowanie z powodu braku klimatu(w niektórych momentach było naprawde fajnie jak jaskinia, ale w niektórych książka poprostu ssała). Brakowało mi wiekszych opisów uczuć Harry'ego, jego psychy. Mało rozbudowany uczuciowo wątek miłony z Ginny(nie żeby był zły, ale mam wrażenie, że został potraktowany po macoszemu, na odwal).
Książka jednak dała mi też dużo śmiesznych momentów(czasami nawet zaczynałem się śmiać na głos i rodzice się pytali co się dzieje;) ).
Pozatym czułem smutek, że Dumbl odszedł ale nie taki jak przy Syriuszu(wg mnie przy ostatnich rozdziałach pani Rowling też nie popisała się swoim talentem). Ogólnie czułem przez cała książkę jakiś brak, pustkę, którą nadal czuję.
Książka podobała mi się chociaż ta pustka...
PS: Mam nadzieje, że VII będzie najlepsza z wszystkich i żeby nie została jak ta wydana tak szybko(mam wrażenie, że p. Rowling mogła tutaj jeszcz popracować nad opisami ale wydała ją wcześniej).
harolcia
09.02.2006 21:52
QUOTE(Merkus @ 09.02.2006 19:48)
Kiedy czytałem ją czułem rozczarowanie z powodu braku klimatu(w niektórych momentach było naprawde fajnie jak jaskinia, ale w niektórych książka poprostu ssała). Brakowało mi wiekszych opisów uczuć Harry'ego, jego psychy. Mało rozbudowany uczuciowo wątek miłony z Ginny(nie żeby był zły, ale mam wrażenie, że został potraktowany po macoszemu, na odwal).
Książka jednak dała mi też dużo śmiesznych momentów(czasami nawet zaczynałem się śmiać na głos i rodzice się pytali co się dzieje;) ).
Pozatym czułem smutek, że Dumbl odszedł ale nie taki jak przy Syriuszu(wg mnie przy ostatnich rozdziałach pani Rowling też nie popisała się swoim talentem). Ogólnie czułem przez cała książkę jakiś brak, pustkę, którą nadal czuję.
Książka podobała mi się chociaż ta pustka...
PS: Mam nadzieje, że VII będzie najlepsza z wszystkich i żeby nie została jak ta wydana tak szybko(mam wrażenie, że p. Rowling mogła tutaj jeszcz popracować nad opisami ale wydała ją wcześniej).
Wiesz, ajk dla mnie to dobrze,że nie było zbytnich opisów uczuć, bo bym się załamała. Wystarczy mi ten jego "potwór"

. Wątek miłosny był na tyle rozbudowany, że niektórym to zaczęło przeszkadzać..

.
Wydaje mi się, że jesteś jakimś romantykiem, bez obrazy oczywiście...
PS. Moim zdaniem chwilami książka była niedopracowana........
QUOTE
Wydaje mi się, że jesteś jakimś romantykiem, bez obrazy oczywiście...
A jestem, jestem:P
I zgadzam sie z tym, że jest miejscami niedopracowana.
QUOTE
Mało rozbudowany uczuciowo wątek miłony z Ginny(nie żeby był zły, ale mam wrażenie, że został potraktowany po macoszemu, na odwal).
heh. a ja byłam rozczarowana właśnie tym, że było tego za dużo. nie lubię wątków miłosnych, a tutaj to była istna telenowela...
książce brakuje tego "czegoś", przez pierwsze pół książki po prostu się nudziłam, choć fragmenty, kiedy Harry odiwedzał cudze myśli były ciekawe.
dużo spraw niedokończonych, jak ktoś wcześniej wspomniał; głupie tłumaczenia jakichś spraw, np. niby rozwiązała się sprawa zaufania Dumba do Snape'a, niewiadomo czy to już jest koniec, czy naprawdę Dumb był po prostu naiwny... niedosyt czuję.
śmierć Dumba mnie zasmuciła, mimo iż specjalnie za nim nie przepadałam to tutaj mnie chwyciło.
Choć nie podobał mi się ten tom, to przez ostatnie dwa (?) rozdziały, od śmierci Dumbledora aż do samego końca wyłam jak bóbr. Nie mogłam powstrzymać się od płaczu, aż się sam na siebie wściekałąm, że tak się tym przejmuje iże przez łzy w oczach nie mogę czytac dalej.
Wszystkim niezadowolonym z VI tomu polecam artykuł na stronie Prorok.pl "O biednej pani Rowling i Księciu Pół Krwi którego była spłodziła-trochę mysli na temat 6 tomu" bardzo trafny.
tom VI byl zdecydowanie za krotki ;] i momentami te dialogi wydawaly mi się zbyt przeiwdywalne itd, jakies takie malo rowlignowe. ale pierwszy rodział był fajny, taki naprawdę potterowy.
QUOTE
Mało rozbudowany uczuciowo wątek miłony z Ginny(nie żeby był zły, ale mam wrażenie, że został potraktowany po macoszemu, na odwal).
a tu akurat się zgodzę. Bo to że bylo tego dużo wcale nie musi oznaczać że był rozbudowany. Płytki. Do momentu rzucenia się Ginny na Harry'ego było w miarę normalnie, ale później nasz nieśmiały Potter z dnia na dzień przeszedł do porządku dziennego z tym że ma dziewczynę, no poprostu trochę dziwnie to wyszło porównując z jego uczuciami do Cho. osobny temat ku temu jest xD
QUOTE
Ksiaze mi sie do polowy podoba. Nie chce zdradzac czemu, moja sprawa i tyle.
ee...? to forum jest. Co ty tu robisz?
Tak na temat to, emocje pozytywne były. Tak szczerze to najbardziej podobał mi się tom VI, bo był taki inny. Stanowczo za krótki, ale za to przyniósł dużo zmian.
A jak był pogrzeb Dumbeldora to sie popłakałam ;d. Ot, taka sentymentalna jestem

.
QUOTE(Shell @ 10.02.2006 23:34)
A jak był pogrzeb Dumbeldora to sie popłakałam ;d. Ot, taka sentymentalna jestem

.
A ja właśnie nie, chociaż sentymentalna jestem do bólu. Dużo bardziej wzruszona byłam pod koniec piątej części.
W sumie dobrze ze ten watek milosny nie ył długi bo to by było za nudne. Strasznnie sie zdenerwowałem w tej scenie pod zamkiem ( dumbledore unieruchomil Harry'ego a ten patrzył) A jak juz SNape go wykonczył to juz czułem wielkie rozczarowanie co Rowling wymysliła.
Hm mi towarzyszyla irytacja, szczegolnie z powodu Rona i lavender, dobila mnie scena w szpitalu jak okazuje sie ze tonks kocha sie w lupinie..melodramat normalnie:) poza tym poczulam cos w rodzaju rozczarowania gdy umarl Dumbledore..
Już wiem czego mi brakowało w VI tomie - spotkania Hary - Voldemort (i dlatego nie lubię III tomu

)
III tom byl spoko, bo byl syriusz, a syriusz jest spoko. dlatego teraz rzadko czytam tomy I-V, nie lubie czytac o syriuszu, bo mi smutno.
A mnie śmierć Syriusza obesżła bokiem, jakoś tak nie było mi smutno. Zresztą Syriusz nigdy nie był dla mnie szczególną postacią. Ale tom III jest jednym z moich ulubionych.
Zauważyłam, że najbardziej lubię te tomy w których nie ma starcia z Voldemortem. A co do VI to jeszcze bylam zirytowana parringiem Harry&Ginny. I to chyba byl jedyny i najwiekszy minus tej ksiazki ;d. No, ale zauwazylam ze nie tylko mi to przeszkadza.
Luna Lovegood
12.02.2006 14:35
QUOTE(Shell @ 11.02.2006 12:35)
erleen, to ja ci zazdroszcze ;d. Ja w sumie na filmach czesto placze. A przy ksiazkach to mi sie tylko 3 razy zdarzylo. Najsmieszniej bylo jak bylam z klasa na "Powrocie Króla" i sie prawie poplakalam przy koncu ;d.
Oj ja jestem wyrażliwa. Na wszystkim rycze.. no ale cóż...

QUOTE(erleen @ 11.02.2006 16:03)
no ale na pewno nie beczą na titanicu, jak 3/4 damskiej populacji swiata ;] jednakze jak Shell zauwazyla, to pewnie przychodzi z czasem, mam pare znajomych twierdzacych tak samo ;]
Oglądałam z 6 razy ihyhy za każdym raazem ryczałam tak samo:P.
QUOTE(Shell @ 11.02.2006 16:13)
A mnie śmierć Syriusza obesżła bokiem, jakoś tak nie było mi smutno. Zresztą Syriusz nigdy nie był dla mnie szczególną postacią. Ale tom III jest jednym z moich ulubionych.
No wiesz Shell. Śmierć Syriusza, to chyba nabardziej przygnębiający moment w całej serii HP
no wiesz, syriusz, najfajniejszy facet w calej serii hp ;] [oprocz blizniakow

] az sie nie moge doczekac mlodego syriusza
a harry i ginny to jakos tak dziwnie

mogla ich jakos inaczej zlaczyc, chociaz jakos to olałam ;] aczkolwiek pod koniec rozmowa harry'ego i ginny po prostu mnie roz-wa-li-ła. prawie dostałam stałego skrzywienia lukow brwiowych, jak mozna wymyslic takie cos, rodem z ff wziete
QUOTE(Shell @ 11.02.2006 16:13)
Zauważyłam, że najbardziej lubię te tomy w których nie ma starcia z Voldemortem.
A ja na odwrót

Co to za "Harry Potter" bez Voldemorta? Bez niego to by nawet tej blizny nie miał
Ps. Przyznam się... Płakałam na "Titanicu" i na "Pokemonach" w kinie <ja naprawdę byłam wtedy mała, jakieś 6 lat>
Co do Syriusza, to jakoś nie wzruszyło mnie to tak, jak śmierc Dumbla. Myślę, ze ma to jakiś związek z tym, ze nei załapałem, że jak on umarł. Dla mnei on wszedł tylko za zasłonę i tyle. Nie rozumiem tej śmierci.
Shell> Ja też wole te tomy bez Volda.
Co do Ginny i Harry'ego to nei byłęm zaskoczony, bo jakoś tak myślałem, ze tak może być. Głównie daltego, ze wielu fanów krytykuje ten "związek".
QUOTE
Co do Syriusza, to jakoś nie wzruszyło mnie to tak, jak śmierc Dumbla. Myślę, ze ma to jakiś związek z tym, ze nei załapałem, że jak on umarł. Dla mnei on wszedł tylko za zasłonę i tyle. Nie rozumiem tej śmierci.
Nie jesteś kobietą, nie zrozumiesz
Katarn90
12.02.2006 21:54
QUOTE(hazel @ 12.02.2006 23:45)
QUOTE
Co do Syriusza, to jakoś nie wzruszyło mnie to tak, jak śmierc Dumbla. Myślę, ze ma to jakiś związek z tym, ze nei załapałem, że jak on umarł. Dla mnei on wszedł tylko za zasłonę i tyle. Nie rozumiem tej śmierci.
Nie jesteś kobietą, nie zrozumiesz

https://turystyki.wordpress.com/ja zrozumiałem. czy jestem kobietą?

śmierć Syriusza była tak nagła i niespodziewana, że łezka się w oku kręci.
Katarn, to znak ze masz cos z kobiety

[wyjasnienie: to zaleta ;D]
To była taka skromna odpowiedź na męski szowinizm. A tak serio - to że facet potrafi się wzruszać i płakać (byle nie za często) to dla mnie bardzo pozytywna i żadko spotykana cecha. Katarn, wyjdziesz za mnie?? <lol>
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę