Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Twilight
Magiczne Forum > Kultura > Kultura
Pages: 1, 2, 3, 4
owczarnia
W ramach dzikiej satysfakcji powiem, że swego czasu wystosowałam do wydawnictwa w sprawie tego tłumaczenia taki list, że tłumaczka dostała ochrzan, a ja pracę cheess.gif. Po drugim tomie to było, trzeci akuratnie robiła. Niby ten ochrzan miał coś dać, ale jak się otworzy na stronie 545 i przeczyta "Mój pierścionek zaręczynowy po raz drugi został wsunięty mi na palec strony lewej dłoni", zaczyna się człowiek zastanawiać gdzie ta kobieta kończyła studia (i gdzie była redakcja, a później korekta, jak to do druku szło)...
olesia
QUOTE(owczarnia @ 26.11.2008 21:44)
W ramach dzikiej satysfakcji powiem, że swego czasu wystosowałam do wydawnictwa w sprawie tego tłumaczenia taki list, że tłumaczka dostała ochrzan, a ja pracę cheess.gif. Po drugim tomie to było, trzeci akuratnie robiła. Niby ten ochrzan miał coś dać, ale jak się otworzy na stronie 545 i przeczyta "Mój pierścionek zaręczynowy po raz drugi został wsunięty mi na palec strony lewej dłoni", zaczyna się człowiek zastanawiać gdzie ta kobieta kończyła studia (i gdzie była redakcja, a później korekta, jak to do druku szło)...
*



Owczarnio, nie wiesz może przypadkiem, czy ta sama pani będzie tłumaczyła IV tom? No i gratuluję nowej pracy wink2.gif
owczarnia
Nie mam pojęcia. Żywię wielką nadzieję, że może jednak jej to zabrali, ale doświadczenie każe wątpić... A praca taka, że dostałam zlecenie przetłumaczenia dla nich książki (innej rzecz jasna) i niejasną obietnicę następnych w jakiejś tam przyszłości. Ot, przygoda smile.gif.
owczarnia
No więc tak. Film widziałam już, w jakości co prawda uwłaczającej ludzkiemu poczuciu estetyki, ale co tam. Dawali, to obejrzałam wink2.gif. Bilety do Kinoplexu na szóstego grudnia i tak kupiliśmy (btw, teraz i Multikino się reklamuje, że urządza takie pokazy, też 5-6-7 grudnia), więc normalnie też zobaczę. W każdym razie: film nie jest zły. Naprawdę. Oczywiście, nie jest to żadne arcydzieło, ale jako ekranizacja świetny. Wręcz lepszy od książki, bo właśnie ominęli te najbardziej ckliwe kawałki, pozostając jednocześnie wierni ogólnemu duchowi, cięcia zrobili jak należy, tyle ile trzeba i to, co trzeba. Z dużym wyczuciem. Wyszedł z tego całkiem fajny thrillero-romans, i pomimo, że grupą docelową są nastolatki, dorośli też niekoniecznie muszą się nudzić. Miło było w każdym razie zobaczyć, że można nakręcić takie coś bez wypierania całości z klimatu i stawiania głównie na efekty specjalne (których tu było, o dziwo, naprawdę niewiele i wcale nie żadne wypasy). Bym sobie życzyła, żeby goście od HP to w końcu załapali...

Heh, jednak tłumaczka pozostanie ta sama, a przynajmniej tak twierdzi Wikipedia. "Przed świtem", bo tak będzie brzmiał polski tytuł, ma ukazać się wiosną 2009 roku.

No i byliśmy całkiem porządnie i legalnie, w Kinoplexie, z mężem i Kubą. Obydwu się bardzo podobało, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu (bo w końcu to historia raczej dla panienek dorastających jest), nawet na efekty specjalne (które, jako że produkcja niskobudżetowa mocno to była, raczej z nóg nie zwalają) nie narzekali. Kuba zachwycony odtwórczynią głównej roli (i słusznie), mąż krzywił się nieco na Pattinsona (niesłusznie), na sequele bezapelacyjnie chcą iść i w ogóle dopytywali się o co w tym cho dokładnie. Ekranizacja jak już wspomniałam, raczej dobra, skoro obaj bez problemu zorientowali się we wszelkich szczegółach nie czytając książki, nie nudzili się ani nic im nie zgrzytało. Mąż chce się przeprowadzić do Forks, co popieram, bo rzeczywiście ślicznie tam jest.

Ach, i niezmiernie ubawiło mnie pytanie męża na koniec: "Słuchaj, ja wszystko kumam i w ogóle film super, ale dlaczego on świecił???" cheess.gif...
Czternasta
Właśnie skończyłam "przed świtem" i w sumie pozytywnie zaskoczona jestem, trochę przedziwnych rzeczy się wydarzyło, ale ogólnie ta część daje radę moim zdaniem, teraz czekam na film w styczniu i cieszę się z tak dobrych opinii na jego temat, bo juz chyba nigdy nie otrząsnę się z masakrycznego rozczarowania 'Wiedźminem', na które jakoś nie byłam gotowa, niestety.
owczarnia
Było iść w grudniu na pokazy przedpremierowe, byś nie musiała czekać do stycznia wink2.gif. A może dają gdzieś jeszcze? Wszystkie multipleksy się reklamowały, a że z tego co widziałam film wzięciem się cieszył, to może zorganizowali dodatkowe?

A "Przed świtem" już wyszło u nas, czy w oryginale czytałaś? To moja ulubiona część jest, chociaż paradoksalnie z tego co wiem została najgorzej przyjęta.
Czternasta
Niestety 5,6,7 spędziłam na zajęciach :/ poza tym obiecałam kumpeli, że pójdziemy razem, a ona dopiero w styczniu ze Szwecji wraca mad.gif

Co do czytania w oryginale, to moje zdolności lingwistycznenie nie pozwolą mi przez najbliższy tysiąc lat przeczytać czegokolwiek w obcym języku (żenua) ktoś mi przysłał ebooka, informacja, że tłumaczenie w miarę dobre, no i świadomość, że nie muszę 3 miechy czekać zwyciężyły nad cierpliwością i zamiłowaniem do trzymania książki w ręce i szelestu kartek.

A u nas "Przed świtem" dopiero w marcu się ukaże
Avadakedaver
a kropka gdzie?
owczarnia
No też czytałam, że w marcu, ale myślałam że może mają jakieś niezbyt tego informacje. Swoją drogą: w marcu??? I na HP ludzie narzekali, że długo trzeba czekać...

No ale cóż. Media Rodzina umiała wykorzystać swoją szansę, Wydawnictwo Dolnośląskie chyba nie. W Stanach trzeba było dopiero Barda Beedla, żeby zepchnąć Twilighta (serię znaczy, całą) z pierwszych miejsc list sprzedaży. A u nas? Kto słyszał o Zmierzchu?...
hazel
Zmęczyłam ostatni tom, kawałek w empiku, resztę z e-booka i nadal nie jestem w stanie zrozumieć, co ta seria w sobie ma, że zdobyła taką popularność. Dopiero druga połowa czwartego tomu wnosi lekki powiew świeżości do fabuły, ale i tak nie jest to jakieś rewolucyjne rozwiązanie, które mogłoby zmienić mój pogląd na całokształt. W trakcie czytania nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że autorka najchętniej przez wszystkie cztery tomy nie pisała o niczym innym, tylko o tym, jaki Edward jest piękny i jak to on nie kocha Belli i vice versa, a cała akcja została wepchnięta na siłę, bo sobie tego zażyczył wydawca. Wiele rozdziałów czyta się jak fantazje piętnastolatki z jakiejś zabitej dechami dziury marzącej o wielkiej miłości i księciu z bajki, obdarzającego ją wspaniałymi prezentami. Brrr.

Idę poczytać jakiś opis techniczny, bo czuję jak mi mózg paruje od nadmiaru romantyzmu.
owczarnia
cheess.gif

Mówiłam, że ostatni tom najlepszy. Ja po prostu nauczyłam się przymykać oko na te romątyczne uniesienia, zwłaszcza że w oryginale nie rzucają się aż tak strasznie w twarz. Lubię za to niektóre co śmieszniejsze kawałki, no i jednak wampiry wub.gif. Nawet te świecące.
Czternasta
Bez wspomnianego przez Owczarnię przymykania oczu nie dałabym rady przebrnąć nawet przez pierwszy tom, przy czwartym robiłam to już odruchowo, a ogólnie mam wrażenie, że poprzednie trzy części były tylko wprowadzeniem do ostatniej - najlepszej (kropka dla Ciebie, brat)
owczarnia
Twoje wrażenie jest całkiem dobre, bo czytałam na stronie Stephenie, że początkowo zaplanowała całość na dwa tomy tylko. Całego 'New Moon' i 'Eclipse' w ogóle miało nie być, dopiero jak już 'Twilight' się ukazało, zaczęli z wydawcą pracować nad ewentualnymi zmianami, bo autorka raczej nie spodziewała się takiego sukcesu, więc tę drugą część miała tak sobie dopracowaną. No i ponadto w międzyczasie Edward wywinął jej numer z odejściem (tak dokładnie to opisała, twierdząc że jej postaci niestety robią sobie co chcą), więc musiała coś wykombinować, z czego rozwinął się Jacob. Oczywiście wilki były w planach, ale nie tak szczegółowo, 90% stada nie miało nawet imion. A tu Jacob tak rozkwitł, że wyszły z tego całe dwie dodatkowe książki, plus czwarta (czyli uprzednio druga) zyskała nieco szczegółów.

Uprzedzam, że sprzedaję jak kupiłam.
kObra.
No, po prostu kocham. Kilka dni, wszystkie trzy tomy i czekam na następny. Dobrze, że tak mało zostało.
Po prostu, po prostu... No nie mogę. Mokro mam. cheess.gif
Nie mam sił i słów, żeby opisać jak bardzo się zakochałam.

pappapapapa... i'm lovin it.
Verita
Czytam. Jestem na drugim tomie. Lekkie to ,więc się przyjemnie czyta, chociaż chyba średnio autorce idzie pisanie w pierwszej osobie. Rzadko komu się to udaje. Jej się nie udało za bardzo.
Moim zdaniem o wiele lepiej by to wyszło, gdyby wszystko było w trzeciej osobie. Przez to tak jakoś mało jest o samych wampirach a ciągle o Belli. Ale marudzę smile.gif
Takie romansidło z wampirami w tle, lekkie i łatwe. I na swój sposób wciągające.
smile.gif
Avadakedaver
mówiłem już, że siostra na bieżąco opowiada mi każdy tom, bo ja przeczytałem tylko pierwszy, a na drugim z nudów wymiękłem? no. to generalnie zakończenie mi się podoba, tylko motyw że bella może powstrzymywać się od jedzenia ludzi bez żadnego problemu zdaje się być wciśnięty na siłę, bo autorka nie mogła ogarnąć ogromu zdarzeń jakie opisywała, a ten motyw zamieszałby w głowie i fabule zbytnio.
Katon
Ej, nie róbcie sobie jaj, to przecież jakaś landryna na dwunastolatek, bez kituuuuuuuu!
Eva
QUOTE(owczarnia @ 18.12.2008 20:53)
(...)no i jednak wampiry :wub:. Nawet te świecące.
*


To ja chyba wole lumleyowskie spojrzenie na wąpierze. Tak tu strasznie zachwalacie ta serie, ale szczerze mowiac, to co tu czytam tylko mnie od niej odwodzi ;)
owczarnia
No landryna. Dla dwunastolatek. Zgadza się, kto mówi że nie?

A mnie się podoba, mam udawać że nie, czy jak?... Trochę może wstyd się przyznać, ale mi sie podoba i nic na to nie poradzę. Zdaję sobie sprawę, że to kicz i słabizna, ale podoba mi się nadal. Trudno.

O zachwalaniu to ciężko mówić, bo tu nie ma w sumie co zachwalać. Jednemu przypadnie do gustu, innemu nie... No ja już tak mam, że jak coś ma na sobie napisane "wampir", to biorę w ciemno cheess.gif.
managarm
QUOTE(Eva @ 09.01.2009 01:42)
QUOTE(owczarnia @ 18.12.2008 20:53)
(...)no i jednak wampiry wub.gif. Nawet te świecące.
*


To ja chyba wole lumleyowskie spojrzenie na wąpierze. Tak tu strasznie zachwalacie ta serie, ale szczerze mowiac, to co tu czytam tylko mnie od niej odwodzi wink2.gif
*


Gdyby tylko Tibor zył...

A serio, po Nekroskopach moze rusze ta landryne.
Katon
Przy tym co tu piszecie Tru Blood urasta do jakiejś niemal szekspirowskiej rangi =D
Eva
To jest jednak troche inna kategoria, doszlam nieco do wniosku, ze Tru Blood do pewnego stopnia swiadomie bawi sie kiczem i wampyrza konwencja. A przynajmniej taka mam nadzieje xD
Avadakedaver
bill fails at podcinać se żyły.
owczarnia
Co ciekawe, True Blood jest dla mnie kompletnie niezjadliwe. To samo Buffy. Albo jakieś inne te yyy z tym czarnym gościem w płaszczu. Blade? Chyba Blade.

Prawdziwią, dozgonną miłością darzę li i jedynie Anne Rice. Z ekranizacji "Wywiad z wampirem", pozostałe już były niestrawne. A Twilight to raczej zabawna przygoda, niż cokolwiek innego smile.gif.

Czternasta
Widziałam w końcu ZMIERZCH,kurna, ja wiem, że to film od 12 roku życia, ale żeby w filmie o wampirach nie pokazać wampirzych kłów? James zostawił Belli na ręce równiótko odciśnięte 32 zęby, bitch please. Jasper był jakimś dziwnym, przestraszonym 15latkiem, z przedziwną fryzurą. Ja rozumiem, że trafić z obsadą w gusta wszystkich się nie da, ale Edward był po prostu tragiczny. shłam do kina wiedząc, kto go gra i co ważne bez większych obiekcji względem Pattinsona i negatywnego nastawienia, a rozczarowałam się strasznie, dziwnie się zachowywał, prezentował coraz to nowe cierpiętniczo/tkliwe miny i na tym koniec. Bella była świetna, Forks super i zgadzam się z Owczarnią, że w filmie pokazali to co najważniejsze bez zbędnego rozmieniania się na drtobne, wszelkie zmiany całkowicie uzasadnione, ogólnie film daje radę przy nastawieniu, że ogląda się film skierowany do 13stek.
owczarnia
A tu Cię zaskoczę. Też tak myślałam, a tu mój mąż się pyta czy pójdziemy jeszcze raz cheess.gif. Słowo honoru O_O.

Ponadto jeden znajomy z innego forum, młodszy co prawda ode mnie, ale jednak dorosły facet, fan Władcy Pierścieni, Wiedźmina i Gwiezdnych Wojen, tak oto się wypowiedział na temat Zmierzchu:
QUOTE("Yarpenn @ 10 Sty 2009 @ 20:52")
Wlasnie bylem na Zmierzchu. Patrzac na migawki, a nawet plakat mialem wrazenie, ze ide na beznadziejny amerykanski film dla emo. Jakies bylo moje mile rozczarowanie! Dwie godziny bardzo dobrego kina i w zaden sposob nie moglem sie do niczego przyczepic! Zadna tam typowa amerykanska historia o milosci, od ktorej robi sie mdlo. Duzo momentow smiechu, niesamowite dopracowanie 'logicznych szczegolow', ktore polaczone w calosc oddaja smaczki smile.gif No i bedzie druga czesc! Jezeli powiesc jest conajmniej tak samo dobra to chetnie bym ja przeczytal! smile.gif

Umarłam.
Czternasta
Inne jest nastawienie, jeśli się kśiążki nie czytało i idzie się na film z założeniem, że raczej będzie kiepski, tak myślę. Poza tym ja też muszę jeszcze sobie ściągnąć i ponownie obejrzeć, chociaż tych wampirzych kłów to chyba nie przeżyje :/
owczarnia
Powiedziałabym to samo, gdyby nie fakt, że autor wyżej wymienionego posta takiego Harry'ego Pottera też na przykład nie czytał, a filmy mu się jednak bardzo nie podobały. Wręczy szyderę sobie robi na każdym kroku z całości oraz zarzeka się, że po samych ekranizacjach ma już dość.

Zresztą mój chłop podobnie, no może bez szydery, ale HP mu wybitnie nie leży. I weź tu za takimi nadąż...

Btw, a co Ty tak z tymi zębami? Mnie się po książce żadne zęby nie rzuciły, wręcz odwrotnie, była mowa (konkretnie z ust oburzonej Belli to padło), że Edward nie ma żadnych kłów, tylko normalne, bardzo ostre dopiero w zetknięciu z ludzką słabą skórą, zęby. Z wyglądu nie różniące się od naszych. Więc reszta chyba analogicznie?...
Czternasta
QUOTE(owczarnia @ 11.01.2009 23:14)
Btw, a co Ty tak z tymi zębami?
*



Sama nie wiem, nie żebym na te kły jakoś szczególnie czekała, ale ich brak rzucił mi się w oczy, w końcu to taki charakterystyczny znak wampirów, ta świadomość plus odbicie Jamesowych (32) zębów na ręce Belli jakoś mi chyba zburzyły wizję po prostu smile.gif

PS ekranizacja Harrego chyba się nikomu nie podoba, niezależnie czy czytali, czy nie biggrin.gif
LilienSnape
eh. a ja dopiero przeczytalam tenze beststeller.
niby nie jest to jakas tam swietna ksiazka, ale pomimo wszystko i tak nie moge przezyc tego, ze po nastepny tom moge siegnac dopiero w weekend. strasznie wciaga. okropnie. pochlonelam ja w jedna noc rzecz jasna. bo nie potrafilam sie oderwac.
jeli chodzi o watki romantyczne. chiwlami robilo sie mdlo. ale mozna to przezyc.


filmu niestety jeszcze nie widzialam. bo nie moglam pozwolic sobie na obejrzeniu zmierzchu przed przeczytaniem.
i mam nadzieje ze filmem bede rowniez pozytywnie zaskoczona.
owczarnia
Akuratnie oglądałam Cinema, cinema na HBO2 i dawali urywki Zmierzchu plus materiał z planu. No i jak raz było ujęcie Belli z łapą użartą przez Jamesa. Zęby odciśnięte jak złoto, pełen garnitur cheess.gif!

To znaczy Ty się użalałaś że były czy że nie były odciśnięte (bo się zgubiłam) cheess.gif?
Czternasta
Użalałam się, że:
1. ma ręce Belli były 32 odciski,przecież powinny być tylko dwa
2. nie pokazali wystających kłów, np na polanie w trakcie przerwanego meczu, albo na końcu w studiu baletowym
no kurde, nie brałam nawet pod uwagę opcji, że mogą ich nie pokazać.
owczarnia
A. No ja jakoś z tekstu nie wywnioskowałam, żeby miały im się te kły jakoś szczególnie wydłużać czy coś. Za to była mowa o półksiężycach jako bliznach po ugryzieniach, czyli jednak raczej cała szczęka, a nie dwie dziurki wink2.gif.
Miętówka
Ale to takie jakieś mało... wampirze. Może zrobiono tak w ramach walki ze stereotypami?
Tak samo jak z czosnkiem i uczuleniem na światło słoneczne?
Wątek wampirów w całej serii (może Midnight Sun coś zmieni, w końcu ma być z perspektywy Edwarda) był tak omijany, przekształcany i niekiedy kompletnie ignorowany, że mogłoby go wcale nie być.
Ale wtedy ta książka byłaby tak słaba, że prawie nikt by jej nie przeczytał.
A która ze współczesnych nastolatek (takich od 12. do 15. roku życia) nie sięgnie po książkę reklamowaną jako "romans z wampirem"?
Mnie też tylko i wyłącznie te wampiry przyciągnęły. I szczerze powiedziawszy, to się mocno zawiodłam, bo poza Jamesem i (niekiedy) Edwardem to żadnego, naprawdę żadnego porządnego wampira nie widzę.

A film... Pattinson nie był taki straszny, Jasper (kto go gra, tak BTW? Bo nazwisko uciekło gdzieś na pola i w mojej głowie go już zdecydowanie nie ma dry.gif) był za to strasznie kiepski.
Forks świetne było.
Georgia
film rzeczywiście im się udał, bardzo dobrze, że większość tych ckliwości ominęli - chociaż żadnych fajerwerków oglądając nie czułam, to przynajmniej ulżyło nie wyszło z tego badziewie

co do serii to w książkach trochę przeszkadza mi to ciągłe mówienie o uczuciach - no ja rozumiem, że się kochają i całą resztę ale beze przesady, ale jak już ktoś wcześniej pisał, widząc w opisie książki słowo wampir, biorę ją w ciemno, tongue.gif
owczarnia
Czytałam ostatnio trochę stronę Meyer, trochę też popatrzyłam co na jej temat można znaleźć w internecie... Wychodzi na to, że to w gruncie rzeczy spełnienie jej własnych, dziewczęcych fantazji, ta cała seria. Kobieta jest mormonką (co sama często podkreśla), a więc na pewno dużą rolę odgrywa w jej życiu wiara i przywiązanie do tradycji. Stąd może nieco staroświeckie, często wręcz naiwnie dziś brzmiące nuty w powieści. Aczkolwiek mnie się ten akurat rys u Edwarda (przy wszystkich jego licznych przesłodzeniach) podoba. Uszami mi już wyłażą te wszystkie ekstra-mega-samodzielne-wyemancypowane na maksa superbohaterki, i wcale nie boję się do tego przyznać. No, ale ja jestem już duża i w pełni ukształtowana, mogę sobie na to spoglądać z różnych stron i z rozbawieniem, ciężko mi się wczuć w rolę dwunastolatki, której to - być może - pierwsza książka w życiu. Chociaż znowu z trzeciej strony, nie uwierzę, by wychowana współcześnie, prawidłowo się rozwijająca dziewczyna miała tak od razu zamienić się w powolną, cielęcym wzrokiem w swojego faceta wgapioną panieneczkę... No nic. Co do samych wampirów za to, to będę bronić autorki jak niepodległości, bo pomimo opierania się głównie na cudzych pomysłach (jakkolwiek na stronie podane są informacje iż bynajmniej nic nie czytała wampirzego wcześniej...), udało jej się stworzyć całkiem przyjemną gamę tychże. Każdy z Cullenów jest na swój sposób ciekawy (no, może poza do mdłości doprowadzającym mnie swoją bezgraniczną dobrocią Carlisle'em), fajni są Volturi, bardzo wręcz fajne są relacje wampiry-wilkołaki (i tu ukłon dla autorki za jakąś wreszcie inwencję własną). Dobrze przedstawione są różnice pomiędzy wampirami-wegeterianami i tymi tradycyjnie się odżywiającymi. W "Zaćmieniu" strasznie podobały mi się historie Rosalie i Jaspera, bardzo lubię takie smaczki. No, a juz w eee.. "Przed świtem" to tych wampirów jest cała plejada! Doprawdy, nie ma na co narzekać wink2.gif.


PS
Pattinson moim zdaniem bosssski.
Teodora
Pattison jest zdecydowanie boski, ale jego miny rozwalają, nawet w tych "podniosłych" momentach śmiałam sie z nich jak norka.
Mnie osobiście cała seria wprowadza w stan podekscytowania podobnie jak HP, długo szukałam tak wciągającej książki. Może i jest mało ambitna, ale czasami nie tego szukam w książkach.
LilienSnape
nareszcie oebjrzałam film.
Kristen Stewart spisała sie swietnie. nie potrafie wymarzyc sobie kogos lepszego do roli Belli. Pattinson no tak jest bosski. chociaz jego miny bywaja rozbrajajace. to grzechem byloby stwierdzenie ze bosski nie jest.
ogolnie film mi sie podobał. nawet bardzo. byly momenty ze robilo mi sie goraco.
na pewno obejrze go jeszcze nie raz.
owczarnia
Z czystej przekory: dwie skrajnie różne recenzje. Książki.

1
2

Żeby było śmieszniej, nie zgadzam się z żadną z nich. Pierwsza jest stanowczo zbyt entuzjastyczna, żeby nie powiedzieć: bezkrytyczna; druga za to mocno (i przesadnie) niesprawiedliwa. Ale to chyba dośćdobrze odzwierciedla stosunek do "Zmierzchu", z jakim się najczęściej spotykam.
Katon
Widziałem. Stwierdziłem, że no skoro tyle szumu to obejrzę. Zaznaczam, że książki nie czytałem (i wydaje mi się, że raczej nie przeczytam), więc spoglądam na to wszystko pewnie inaczej. Ale podzielę to zgrabnie na wady i zalety i może opatrzę jakimś podsumowaniem.

Zalety:
1) Lokacja. Ja w ogóle jestem koneserem amerykańskich zadupi (oczywiście nigdy nie byłem w USA, ale jakie to ma znaczenie?) i bardzo się cieszę, że tak zajebiste miejsce jak stan Washington (Nirvana, Modest Mouse, Hendrix Seattle Supersonics, deszcz i Pacyfik i w ogóle aaaaa) doczekało się jakiejś swojej ekhm epopei. Nie żeby sobie nie zasłużył na lepszą, ale co jak co, walory estetyczne tamtejszych krajobrazów film uwypukla pięknie i tu przechodzimy do zalety numer dwa...
2) Zdjęcia. Może niezbyt nowatorskie, ale zrobiły na mnie spore wrażenie. Dobrze się przez to oglądało, nawet kiedy chciało się rzygać z innych powodów.
3) Muzyka miejscami zaskakująco dobra (w sensie zwróciłem uwagę na jakiś tam temat fortepianowy)
4) No jednak była krew i wampiry się nawzajem zabijają. Szacun.
5) Indiance - fajny motyw, chociaż trzeba być chyba upośledzonym, żeby się nie domyślić, że będą wilkołakami (albo czymś pseudooryginalnym, ale w ostatecznym rachunku realizującym topos wilkołaków). No ale jakoś pozytywne odebrałem ich obecność.

Wady:
1) Mdłe do zesrania, sorry, ale ten wątek miłosny ssie. W dodatku między aktorami nie było żadnej realnej 'chemii', nic, takie komiczne spojrzenia i półotwarte usta no litości. Dialogi do tego, no weźcie, to nawet w ramach pewnej konwencji jest komiczne. I nie chodzi o to, że staromodne. Wszystko można zrobić fajnie albo spieprzyć, tu spieprzono.
2) Główna bohaterka. Za długa szczęka, straszna emo, nie lubiłbym jej w szkole. Aż się dziwiłem, że wszyscy tam tacy mili. Takie wyniosłe milczki są okropne. No i nie tańczy i cały czas robi łachę wszystkim ze wszystkim, wredny typ. A ludzie mówią, że nie lubią Harry'ego. Z Potterem mógłbym jutro iść na piwo. Nie wiem czy aktorka taka niemiła czy w książce to też taki pretensjonalny typ, ale jeśli tak i jest narratorem to chyba bym nie dał rady tego przeczytać.
3) Cedric Digory - gra debilnymi minami, to nie jest sposób na aktorstwo. Bywa zabawny, chwilami nawet nieomal bezpretensjonalny, ale sorry, Bill z Trublad to jest przy nim taki boss (nie mówiąc już o Suki w zestawieniu z tą słuchaczką gotyk metalu...), że nie ma o czym mówić. Teraz widzę, że chyba scenarzyści TB zerżnęli z tej książki parę pomysłów, ale co z tego, skoro tam ta miłość ma jakąś temperaturę realną.
4) Wampiry. Lol. Zero balansu. Albo się robi mniej potężne i daje się bonus popylania w dzień, albo się robi potężne ale z realnymi słabościami. Tu nie ma takich słabości, właściwie nie rozumiem czemu nie przejęły kontroli nad światem, nie ma ANI JEDNEGO powodu, dla którego nie miały by tego zrobić. Nonsens. No i to zaufanie jakim obdarzają Belle jest pocieszne. Już hop siup, nasz Cedrik ma dziewczynę, więc pokażmy jej jak żyjemy i chrońmy za każdą cenę. Kretyńskie. No i konwencja jest martwa jak same wampiry. Dość już tego na co najmniej 20 lat, ratunku!

Tak więc? Tak więc można obejrzeć. Dziękuję.
owczarnia
Największą zaletą tego filmu są dwie rzeczy: niski budżet i Robcio Pattinson jako Edward wub.gif.

Dzięki pierwszemu można na chwilę zapomnieć, że mamy do czynienia z produkcją amerykańską, no i pozbawia to całość typowego dla made in USA zadęcia. Dzięku drugiemu można się spokojnie pośmiać (aczkolwiek życzliwie, nie zaprzeczę) z Edwarda, który w książce jest dokładnie tak sztywny i przerysowany, jak pokazał to Rob. Jednocześnie zaś robił te swoje ciężkie miny z takim wdziękiem, że całkiem rozumiem te zastępy nastolatek mdlejące u progów kin. Kawał faceta z niego wyrósł i niech ma te swoje pięć minut.

Co do Belli, cóż. Ciężko właściwie powiedzieć, jaka ona była w książce. Zakompleksiona, wiecznie sobą zawstydzona, niezdarna. Ale przy tym cholernie błyskotliwa, z fajnym, ciętym poczuciem humoru i masą autoironii. Sęk w tym, że ta ironia i ten humor wyłaziły w jej komentarzach do rzeczywistości, rzucanych na bieżąco z racji pierwszej osoby. W filmie wypadła rzeczywiście może trochę nijako, chociaż mnie się tam podobała.

W kwestii 'hop siup, nasz Cedrik ma dziewczynę', to z jednej strony się zgadzam całkowicie i cholernie mnie to w książce drażniło, a z drugiej znów czysta przekora we mnie każe polemizować. No bo na upartego było tam (w książce znaczy) nieco o tym, jaki to on był samotny ten Edward i jak to żadnej serca nie oddał, romantyk taki, szukający tej jedynej. Oni zaś go znali od podszewki x lat i stąd wiedzieli od razu, że jak go w końcu trafiło, to to będzie ta jedyna. No i była. On też wiedział, był pewien od początku stuprocentowo, ta albo żadna, więc ten. No, jak się czeka na kogoś osiemdziesiąt lat z hakiem, to w sumie trudno się dziwić, że później mu się śpieszy wink2.gif. Zresztą, faktem jest, że wampiry odczuwają wszystko inaczej, intensywniej znacznie. Plus ich więź (rodziny Edwarda znaczy) wynikała nie tylko ze znajomości wzajemnej charakterów, nie zapominajmy o Alice, która od razu zobaczyła czy Edzio i Bella będą razem czy nie i czy Bella stwarza zagrożenie. Więc w sumie nie mieli powodu do niepokoju.

Aha, a co do amerykańskich miasteczek zadupnych, to ja też. Nie mam pojęcia skąd ten sentyment, ale bierze mnie to cholernie. Na przykład taki Klucz do koszmaru (skądindąd zresztą bardzo przyzwoity horror) mogę oglądać w kóło ze względu na smakowite zakątki Luizjany...
Katon
O, przypomniałaś o takim koszmarnym elemencie kanonu-antykanonu, który doprowadza mnie do pasji. Że wampiry niby odczuwają wszystko intensywniej. Kolejny niczym nieuprawniony bonus, robiący z wampirów coś w rodzaju nieco mrocznych superbohaterów i to jeszcze taaaaakich wrażliwych. Wampiry intensywniej odczuwają jedynie głód. Cała reszta im blaknie, blednie, osuwa się w cień i zanika, bo - UWAGA - wampir jest trupem. Z drugiej strony może takie kretynizmy wreszcie dobiją tą konwencję. Ja już wolę Iron Mana i Batmana niż takie wampiry.
owczarnia
O nienienienienie, nie mogę się z Tobą zgodzić! Wampiry odczuwają intensywniej, ale przecież nie o uczucia wyższe mi chodziło! O zmysły panie kolego, o zmysły. A zmysły muszą się wyostrzać, jak u każdego predatora. Skoro więc wampir jest predatorem idealnym... Węch, słuch, wzrok - a co za tym idzie, wszelkie ewentualne paranormalne zdolności, które taki wampir miał jako człowiek, również. Te shóste zmysły, znaczy się. No i więź ze stadem, skoro już wybiorą się z nim związać. Tak, to może być ewentualnie uczucie wyższe, jednakowoż podyktowane też instynktem przetrwania.

Zresztą, tu akurat ukłon dla Meyer, bo wyjaśniła to naprawdę ładnie i przystępnie w swoich książczynach. Po pierwsze: wampir nowonarodzony to całkiem insza inszość. Jeść, jeść i jeszcze raz jeść, wszystko na pałę, byle zaspokoić głód. Do tego ogromna siła fizyczna. Stąd zostawione same sobie stanowią olbrzymie niebezpieczeństwo dekonspiracji, bo praktycznie nie myślą. Po upływie mniej więcej roku zaczynają przytomnieć, w zależności od tego jak są prowadzone. Generalnie im wampir starszy, tym lepiej umie nad sobą panować i wykorzystywać swoje inne możliwości, nie tylko ślepą siłę. Ponadto wampiry-wegetarianie już wybitnie, co znajduje potwierdzenie w rzeczywistości - osoby, które nie jedzą mięsa są bardziej otwarte na świat wokół, inaczej też nieco go postrzegają.

Summa summarum wiesz, wampiry generalnie postać raczej ee tego, no, jakby Ci tu powiedzieć... fikcyjna cheess.gif. Więc każdy może sobie wyobrażać co chce, aczkolwiek pani Meyer (no, poza tym idiotycznym świeceniem, które na upartego też jest niby logiczne, bo skoro skóra twarda i gładka jak nic innego na świecie, to najtwardszy jest diament, a diament się błyszczy w słońcu) dość ładnie uzupełniła moje ulubione mity na temat tychże.


Edit: słuchajcie, komu odbiło?... Trzeci raz edytuję post, bo wciąż jak byk wychodzi "shóste", poprawiam na "z" i dalej jest to samo?...
Nefretini
Hmm... Nie słyszałam o tym filmie, aczkolwiek Zmierzch oglądałam. W sumie to dobrze oddaje książkę, ale i tak wolę coś przeczytać, niż obejrzeć. smile.gif
Ledina
No książka jest podobno extra, a autorka mówi że napisała ją gdy się jej przyśniła.
Chciałabym mieć takie sny wink2.gif
Nefretini
Książka na początku jest trochę nudna... I dlatego zniechęciłam się do niej, jednak gdy po tygodniu ponownie do niej sięgnęłam, nie mogłam się oderwać... Chociaż pisana jest w pierwszej osobie(czego osobiście nie znoszę...), to i tak nie zrezygnowałam z czytania i teraz się z tego cieszę. smile.gif A co do snu... Nie słyszałam o tym, ale też chciałabym mieć takie sny... Super.!
Ledina
Ja przeczytałam o nich w artykule promującym film jak dobrze pamiętam jest ich chyba cztery czy trzy i tyle też ma być filmów wink2.gif
Ja go nie widziałam, ale gdy tylko pokaże się z lektorem do ściągnięcia to zamierzam zobaczyć i nacieszyć wzrok. xD
No, a jeśli już mówimy o wampirach to na pewno pasuje do nich film Underwold i Dzień w którym zatrzymała się ziemia.

owczarnia
Temat o Zmierzchu jest osobny, tutaj, drogie Panie.
asiatal
kurczę, wróciłam dzisiaj do szkoły i pierwsze co mnie spotkało to to, że chyba połowa mojej klasy gada o Zmierzchu. I się strasznie napaliłam na tę książkę. Poszukałam, popytałam i znalazłam śmiałka gotowego mi pożyczyć. Jak sam przeczyta. Ale kit z tym, bo znalazłam na necie w pdfie. Problem to ja mam taki, że poczytałam trochę o tym i się zniechęciłam, bo podobno ten cały Twilight to o kant dupy... Że niby dla pokolenia High School Musical, że schematyczne i zajeżdża marysuizmem. Pomoocy..!
edit: wampir-wegetarianin? blink.gif
harolcia
Powiem tak, może i 'Zmierzch' literaturą ambitną i wielce wyszukaną nie jest, ale...




... wciąga!!! (ja tak miałam)Jest raczej z serii, nazwałabym to, 'na odmóżdżenie', ale może być^^.
3 dni = 3 części. Czekam na czwartą.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.