QUOTE(Kira @ 09.05.2005 18:46)
QUOTE(Nicolina @ 08.05.2005 21:15)
to, że tęski za potężną Rosją akurat nie powinno dziwić, bo ciekawe który Rosjanin za taką nie tęskni.
ale za jaką cenę? za zniewolenie, okupacje i ucisk innych narodów? niech sobie tęskni, ale jak dla mnie szczytem nietaktu i bezmyślności było głośne, bo pulbiczne wyrażenie żalu o tym, ze Rosja Radziecka się rozpadła. przecież to jednoznaczne, choc nie do konca jawne wyrażenie tęsknoty i poparcia dla temtego systemu...
Ja nie twierdzę, że ZSRR nie zniewalał, nie prześladował, nie mordował milionów ludzi. Chcę tylko zaznaczyć, że w pewnym stopniu, całą sprawę upraszczacie.
Kiedy upadał Związek Radziecki nie było to już państwo Lenina czy Stalina tylko Gorbaczowa - takiego jednego pana za którego w gazetach można było krytykować rząd, a nawet podwalinę rosysjskiego komunizmu - samego Włodzimierza Ilijcza [Lenina dla niewtajemniczonych]. W telewizji i gazetach były prowadzone dyskusje nt słuszności linii partii itp itd. Zmierzch gułagu był bodajże około roku 1986 [<--- ale za tą informację, szczerze mówiąc nie ręcze], więc zniknął największy symbol radzieckich represji. Druga rzecz, po upadku ZSRR miliony rosyjskich obywateli pogrążyło się w biedzie i to znacznie głębszej niż ta, która panowała w czasach komunizmu. W samym państwie zapanował chaos. Przez lata mówiono Rosjanom, że są częścią wielkiego narodu radzieckiego i tu nagle okazuje się, że rozpad Twojej wielkiej ojczyzny podzielił Twoj naród, rozproszył go po wielu niepodległych republikach. Ba, same republiki wewnątrz Rosji zaczęły żądać niepodległości [np. Czeczenia czy Tatarstan]. Sprawa trzecia, za prezydenta wybrano, wówczas bardzo popularnego, Jelcyna, który akurat uosabiał jedną z największych wad rosyjskiej mentalności, następnie - bandycka prywatyzacja [idea sama w sobie słuszna, ale nie takimi metodami]. Rozpad tego państwa jest bardzo złożoną rzeczą i wszystkich jego aspektów nie umiem omowić [raz, że byłby to bardzo długi wywód, a dwa że nie mam odpowiednich kompetencji ;]]. I z tego [powyższego] punktu widzenia rozpad ZSRR miał prawo być nieszczęściem/tragedią dla wielu, bardzo wielu ludzi [zwłaszcza jeśli idzie o kwestie socjalne].
Katonie, Twoja satysfakcja z bojkotu występów Teatru Bolszoj jest rozbrajająca ;]. Jeśli nie zarobią w Polsce to zarobią w każdym innym cywilizowanym kraju - bo to publika zabiega o Bolszoj, a nie Bolszoj o publikę.
Z tego, co mi wiadomo to wyniki wyborów, w których startował Putin był akurat czyste [co innego jeśli chodzi o czas antenowy, jaki mieli jego konkurenci]. Sam Putin zresztą zapowiadał się całkiem dobrze - zapowiedź rozdzielenia polityki od gospodarki, modernizacja samej gospodarki, zrewidowanie prywatyzacji z lat 90., poza tym był stosunkowo młody i sprawiał wrażenie abstynenta. Wiesz, nie powiem, żebym się nie cieszyła, jakby wygrał np. Jawliński, ale niestety póki co jest to dość mało prawdopodobne.
Chodzi Ci o ewentualny spadek zarobków artystów z Bolszoj czy ogółu ludności?
Pozdrawiam
Nico