rymy
kotem-polotem-złotem-odwrotem-podmiotem
strasznie denerwują.
a Ziemkiewicz spoko gość, przeczytałam jedno opowiadanie jego za namową Katona.
taaaakie.
"Opowieść o strzupacznym zakręspłosie"
Zachercnę dziś sztypak zerwnego sztormosu
Przekącnę, zwiduję, zargnorzę, skrecieję,
Przetoczę, strzekąszę wszertrądne wiercieje
A krywak zatrębny poznawię patosu.
Następnie stryguję przyczesny gręmatyk,
Zgiermuję i strzyźnię, korwencją rozkminię,
Zgrzegrzółczę i własnej zadufręcji kraczyk
Osbębrzę a potem osgrugam przewryję.
Na koniec rozdrwonię przetęcji chrydatek
(Wszak zdręwi on śrąbnię wszezbrzędłym pierwącem),
Wszębrzędnią zakrząsnę, zruździeję skarwnątrzem
A średnię skrzormuję by świerdzić zadatek.
To wszystko skręrzynem portętnym zagrządzę,
Skrzomuję, źwiebniżdżę, zestrzugam i ztrządzę,
Skorzgniezę, przez bierzbnię przetrząchnę i skrzątnę
Dla śpięknej przaleczki, sam zaś odrzebmiążę.
30.03.2007
Późnym wieczorem.
Ten wiersz jest na wskroś polski. I jestem z tego dumny.
Tylko maskę ma polską. Nie, nie lubię takich eksperyentów. Tu już nie ma mowy o przyjemności czytania. I całe ten skrzeczący gąszcz i grzęzawisko na marne.
Ja tam jak czytam go na głos mam z tego wielką przyjemność

Głównie do tego go napisałem.
Poza tym to nie tyle eksperyment co coś co chodziło mi po głowie od dawien dawna. Czuję się w obowiązku bronić tego
osobiście nic z tego nie rozumiem, a chrzęszczące wersy dodatkowo mnie zniechęcają.
nie dobrnęłam do końca.
Ja dobrnąłem! : D Ale to wszystko. Nie rozumiem, męczy przy czytaniu. Rozumiem, że mniej więcej taki był zamysł, ale mnie to nie ujmuje.
Dziś całkiem samotnie
Ale nie samotny
Zabieram serca westchnienia niepewne
Wstrzymuję motyle
Zamykam aorty
Uciszam krwiobiegu melancholie rzewne
Oddzielam dwutlenek
Od hemoglobiny
Strofuję endorfin niegrzeczne ogonki
Rozkładam osocze
I zza kofeiny
Endemiczne płyny wysączam
Z golonki.
Fajny, dziwny wiersz. Jak już estiej powiedział może trochę obrzydzać, ale co tam. podoba mi się.
Super! Bardzo mi się podoba. Poza tym ostatnio mam fazę na tego typu wiersze, więc tym bardziej.
QUOTE(estiej @ 18.08.2007 02:09)
tego fragmentu z motylami nie do końca rozumiem, ale udany wiersz, trochę obrzydliwy jeśli spojrzeć na to w ten sposób.
Bo motyle w żołądku
Codziennie wspominam dzieciństwo.
Szalone tango liści jesienią,
Leciutki charleston śniegu zimą,
Wietrzne pogo drzew wiosną.
I mroczne fandango dusz latem,
Za zasłonką.
Codziennie tęsknię za muzyką wsi.
Tęsknym jazzem bezdzietnej kukułki,
Mesmerycznym bluesem dzikiego kota,
Cichym folkiem dojrzewającego zboża.
Dziwię się, jak mogłem nie dostrzegać
Tego piękna.
Codziennie zauważam więcej.
Boskości, fizyki, czegoś tam, nieważne -
Wszystko to dla mnie, dla nas, dla nich.
Cały ten niepokalany chaos...
Kraciasta chusta pól, położona
Do wyschnięcia.
7.12.2007
nooo nie wiem
moim zdaniem trochę Cię ta forma przerosła
MaryStebbins
09.12.2007 18:20
Nie e.
Nie podoba mi się w ogóle.
Ta chusta niezła.
Pierwsza część na 7.8 druga na 4.2. Straszna różnica poziomów wewnątrz wiersza.
...jeżeli o golonkę chodzi przepadam za takimi biologicznymi, teoretycznie mało poetyckimi formami i kontrastem właśnie nauki ze sztuką w ich treści. A ostatni taki jakiś...przewidywalny i monotonny jak dla mnie, ale racja, chusty mnie zgieły w pół myśli.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę