Dementorzy żywią się samymi pozytywnymi
uczuciami, radością, przyjemnościami. Wypompowując z człowieka emocje
sprawia, że ten staje się bezużytecznym workiem kości i mięśni niezdolnym
myśleć, czyli czymś podobnym do roślinki( tyle, że roślinki przynajmniej
dają mam niezbędny tlen, latem cień, a często jadalne owoce
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/> ).
Moon daughter
19.07.2004 13:01
Ale gdyby tak było nie mówiono by że
to jest gorsze od śmierci...
Owszem myślę że zostaje ' worek kości i
mięśni' ale nie jest do końca pozbawiony rozumu i uczuć! Uważam że
ma się wtedy świadomość (w małym stopniu) że nie czeka cię już nic dobrego i
zostają ci same straszne i przykre wspomnienia... Męczysz się i nic nie
jesteś w stanie z tym zrobić.. jesteś bezsilny...
Ale bycie roślinką jest gorsz od smierci.
Niezdolność do odczuwania jakichkolwiek uczuć, emocji, brak mozliwości
powiedzenia rodzinie "dziękuję za opiekę"albo "tęsknie za
wami", a jedyne podtrzymywanie przy życiu byłaby dla mnie najgorszą
karą.
Moon daughter
19.07.2004 14:12
Tak ale musi mieć tego świadomość a
wcześniej napisałeś/aś że człowiek staje się 'bezużytecznym workiem
kości i mięśni' z czego wynika że zostaje z niego ciało i nic więcej.
A jaka jest z niego korzyść? Prawde mówiąc
wpewnym sensie tylko naraża rorzinę na dodatkowy ból i bezsilną złośc...
Luna Lovegood
19.07.2004 16:26
Człowiek bez duszy to tak jakby
przysłowiowa "ryba bez wody". Dobre określenie Bebe jest człowiek
jakby worek z mięsni ikosci do uzyrtku nie zdatny
QUOTE(Luna Lovegood @ 19.07.2004 15:26)
Człowiek bez duszy to tak jakby przysłowiowa "ryba bez wody". Dobre określenie Bebe jest człowiek jakby worek z mięsni ikosci do uzyrtku nie zdatny
Zgadzam się w 100% z tobą Luno. Ponieważ człowiek bez duszy nic nie znaczy. Nawet nie ma żadnych uczuć. Tylko serce mu pracuje i tyle. Takie życie jest kompletnie bez sensu. A czy to prawda że po wyssaniu duszy człowiek zamienia się w kwiat??
Nie wiem czy w książce jest opisane co się dzieje z duszą po pocałunku.... Hm... Z czego co pamiętam to nic na ten temat ni nie było mówione. Wydaje mi się, że jest ona "przetrzymywana" przez dementorów. Ale to są tylko moje przypuszczenia
MalGanis
29.05.2005 11:01
To nie jest tak, że dementor ci zabiera psyche, a ty jesteś w ciele i nie możesz życ i nie możesz umrzeć. Ty przecież jesteś TĄ PSYCHIKĄ. DUSZĄ. Itd. ciało to tylko powłoka, tak naprawdę ty nie jesteś mózgiem tylko... prędzej możnaby to nazwać UMYSŁEM. Ale to umysł korzysta z mózgu, a nie mózg zumysłu. To mózg jest podporzdkowany umysłowi. Chcesz coś zrobić - siłą woli ty (czyli umysł) wysyłasz impulsy to mózgu, żeby ten kazał jakimś tak nerwom ruszyć rękom czy coś. Jeśli twój umysł zostaje wyssany przez dementora, to ty nie zostaniesz w ciele jako mózg bez umysłu i bez świadomości, ale będziesz umysłem (uwięzionym w dementorze) bez mózgu... Nie wiem czy mnie rozumiecie
Może dusza, psychika i umysł są ze sobą jakoś powiązane ?
jak na mój gust, kiedy dementi kogoś dorywa, to mu bana daje :}
Pottermenka
29.05.2005 11:26
A co jesli czlowiek nie ma duszy? Wymysl czlowieka na uzasadnienie mysli i danie poczucia bezpieczenstwa ze po smierci nie wszystko skonczone?
QUOTE(MalGanis @ 29.05.2005 10:01)
Może dusza, psychika i umysł są ze sobą jakoś powiązane ?
Dusza, psyhika i umysła raczej są ze sobą powiązane MalGanisie. A nikt chyba nie jest w stanie tego udowodnić. Chyba że pocałuje go dementor. To już inna sprawa...Bardzo współczuje tym których na powitanie... przepraszam na pożegnanie ucałował dermentor...A co do tego...Ciekawa jestem jak rodzą się dementorzy?????? I czy w ogóle mają jakieś imiona??? Raczej chyba nie...
avalanche
29.05.2005 16:22
QUOTE
nikt chyba nie jest w stanie tego udowodnić. Chyba że pocałuje go dementor. To już inna sprawa...
QUOTE
I czy w ogóle mają jakieś imiona??? Raczej chyba nie...
po co odpowiadałaś!
2:1 dla wątpliwości
Hermiona1900
14.06.2006 22:33
według mie, gdy Dementor wysysa dobre wspomnienia, jesteś bezużyteczy, znaczy się zeroumysłu. Nic nie myslisz, nic nie mówisz, nic nie czujesz, nic nie słyszysz...jak roślinka...bo asze życie generalnie skłąda się z tych dobrych wspomnień...
1. W uniwersum HP problem istnienia duszy jest rozwiązany pozytywnie.
2. JKR nie wchodzi na działkę eschatologii dalej niż to niezbędne. Jeszcze raz zadaje odwieczne pytania i nie formuuje nowych, wydumanych odpowiedzi. Punkt pierwszy jest tu jakimś wyjątkiem, ale prawdę mówiąc, wiara w duszę była i ciągle jest czymś powszechnym.
3. Nie wiemy i nie dowiemy się co dzieje się z duszą pochłoniętą przez Dmentora. Problem psychofizyczny wraca z całą siłą. Może człowiek ma jakiś szczątkowy umysł nadal? Ale nieoświetlony i nieusensowiony przez duszę. Zbiór instynktów i pustych emocji. Nierozstrzygalne...
4. Dementorzy są silnie osadzeni w szatańskiej tradycji. To diabły. Szatan bez pijaru Goethego czy Bułhakowa taki właśnie jest - nienawidzi człowieka bardziej niż Boga i to człowiekowi przede wszystkim chce szkodzić. Nie może tylko działać tak bezpośrednio jak Dementorzy. Gdyby mógł to by działał.
4. Pocałunek Dementora jest karą podłą. Złą. Piszę to ja - zwolennik kary śmierci. To jest z karą śmierci nieporównywalne. To jest potworne. Nawet Voldemort na to nie zasłużył.
5. Myślę, że Dementorzy sami z siebie nie mają duszy. Tzn. są w jakiś tam sposób magiczni i niecieleśni, ale przy tym nie duchowi. Nie bezpośrednio. Oni dusz potrzebują. Polecam system rpg Monastyr i rozdziały o deviria.
owczarnia
17.06.2006 10:32
Szatan Bułhakowa "nienawidzi człowieka bardziej niż Boga i to człowiekowi przede wszystkim chce szkodzić"?! Kaonie mój, a cóż Ty tu wypisujesz teraz?... "Jam jest tą siłą, która ciągle zła pragnąc, wiecznie czyni dobro", halo?... Mówimy o tym samym szatanie, który pomaga dobrym i nagradza prawych? O tym samym, który zabrał Mistrza i Małgorzatę do krainy Spokoju? Tym, który z filozoficzną zadumą pochylał się nad dramatem Poncjusza Piłata?... Ejże! Nie godzi się tak, doprawdy

...
I nie zgadzam się w żadnym razie na postawienie znaku równości pomiędzy dementorem a diabłem czy szatanem, ani nawet na porównywanie ich. Rowling sama to wielokrotnie wyjaśniała, ale nawet gdyby nie wyjaśniała, to jest to w sposób oczywisty wytłumaczone w książkach, wynika także z samej nazwy (demencja - "stały, postępujący spadek sprawności intelektualnej wywołany organicznymi zmianami w ośrodkowym układzie nerwowym; otępienie", dementia praecox to inaczej schizofrenia, z łaciny: < dement- < de- "away" + ment- "mind"). Dementorzy to nie źródło czy uosobienie zła - to ucieleśnienie naszych własnych lęków, ciemnych, paranoicznych zakamarków naszej duszy. Dementorzy to strach. To bezwolność. Depresja. To cień drgający nocą na zasłonie, sterta szmat przybierająca kształt potwora, który paraliżował nas w dzieciństwie. To Freddie Kruger z naszych snów, koszmar z ulicy Wiązów. Teoretycznie niezywkle ulotny, istniejący tylko w naszej podświadomości, ale tak naprawdę bardzo realny - potrafi doprowadzić do obłędu, być może nawet samobójstwa. Szatan ma wodzić na pokuszenie, nakłaniać do czynienia zła - dementor sprawia, że czynimy krzywdę wyłącznie sami sobie.
QUOTE(Katon @ 16.06.2006 15:22)
3. Dementorzy są silnie osadzeni w szatańskiej tradycji. To diabły. Szatan
bez pijaru Goethego czy Bułhakowa taki właśnie jest - nienawidzi człowieka bardziej niż Boga i to człowiekowi przede wszystkim chce szkodzić. Nie może tylko działać tak bezpośrednio jak Dementorzy. Gdyby mógł to by działał.
Wniosek - Szatna z pijarem zrobionym mu przez Bułhakowa jest właśnie taki jakiego opisałaś. Tyle, że prawdę mówiąc to brednie. Jeśli się wierzy w Szatana =) Bułhakow świetnym pisarzem był, ale kamyczek do satanistycznej budowli dołożył. I o tym prawdziwym satanizmie mówię, nie o takim metalowym.
Co do Dementorów - taka symbolika ma sens. Ale Dementor pożera duszę. Można oczywiście duszę też uważać za symbol, ale można i nie. A kiedy się jej za symbol nie uważa, zaś ze byt realny, wtedy nabierajązgoła innej symboliki.
Moim zdaniem, dementor powoduje stan który w świecie mugoli nazywamy śmiercią kliniczną, śmiercia mózgu. Nie wdając się w żadne dyskusje na temat istnienia duszy i jej znaczenia to chyba jest najwłaściwsze porównanie.
Dusza zostaje w dementorze... tak mi się zdaje. W końcu on ją połyka. Tyle że nie wydala i tym się różni od człowieka
Dusza prawdopodobnie jest dla niego jak bateria. Zawarta w niej energia po pewnym czasie się wyczerpuje i koniec.
Dusza jak bateria.. - podoba mi się taki sposób myślenia. Zamyka on dyskusje o ewentualnym "odzyskaniu" duszy
Nie widzę żadnego powodu, dla którego miał by nie móc... Dość ciekawy wątek wrzuciłeś...
Tak czy inaczej 'mózgowe śmierci' mają tu mało do rzeczy. Mózgowa śmierć to śmierć. Nie trzeba do niej dementora.
QUOTE(Katon @ 18.06.2006 14:39)
Tak czy inaczej 'mózgowe śmierci' mają tu mało do rzeczy. Mózgowa śmierć to śmierć. Nie trzeba do niej dementora.
Może i nie trzeba ale odnoszę wrażenie, że stan człowieka bez duszy jest zewnętrznie taki sam jak w przypadku śmierci klinicznej i w tym sensie myśłę śmierć mózgu ma tu coś do rzeczy. Obrazuje widoczne objawy!
No tak, ale to wtedy byłaby śmierć. Po prostu śmierć. Nic choćby w połowie tak metafizycznie makabrycznego jak wyssanie duszy.
smierc mozgu to wegetacja, zachowujesz podstawowe czynnosci zyciowe, ale nie jestes juz soba, nie myslisz, nie czujesz ne masz świadomości samego siebie. W ośrodkach opieki i szpitalach odział gdzie przebywają takcy ludzie nazywa się (nieoficjalnie) ogrodem - dla warzyw. Z tąd wzięło mi się to porównanie do pocałunku dementora.
Co do wysania duszy z przedmiotu... Zastanawiam się ja to jest możliwe technicznie. Tzn pierścień Slytheryna nie ma ust więc zastanawiam się jak technicznie dementor może usunac z niego dusze
owczarnia
19.06.2006 10:55
QUOTE(Katon @ 17.06.2006 18:15)
QUOTE(Katon @ 16.06.2006 15:22)
3. Dementorzy są silnie osadzeni w szatańskiej tradycji. To diabły. Szatan
bez pijaru Goethego czy Bułhakowa taki właśnie jest - nienawidzi człowieka bardziej niż Boga i to człowiekowi przede wszystkim chce szkodzić. Nie może tylko działać tak bezpośrednio jak Dementorzy. Gdyby mógł to by działał.
Wniosek - Szatna z pijarem zrobionym mu przez Bułhakowa jest właśnie taki jakiego opisałaś. Tyle, że prawdę mówiąc to brednie. Jeśli się wierzy w Szatana =) Bułhakow świetnym pisarzem był, ale kamyczek do satanistycznej budowli dołożył. I o tym prawdziwym satanizmie mówię, nie o takim metalowym.
Co do Dementorów - taka symbolika ma sens. Ale Dementor pożera duszę. Można oczywiście duszę też uważać za symbol, ale można i nie. A kiedy się jej za symbol nie uważa, zaś ze byt realny, wtedy nabierajązgoła innej symboliki.
Szlag by Cię trafił z tym pijarem, co to ma być za język? W życiu bym nie wpadła na to o co Ci chodzi, gdyby nie ten post teraz. Cholerny świat *mruczy pod nosem coś o nonszalancji językowej*.
W każdym razie, Bułhakow dołożył, oczywiście że dołożył, sama zostałam wiedźmą w wieku lat siedemnastu całkowicie pod wpływem jego książek

. A i o "prawdziwym" satanizmie mam niejakie pojęcie,
Biblia Szatana LaVeya stoi u mnie w sypialni na półce z ulubionymi książkami

.
Wracając zaś do dementorów właśnie - pożeranie duszy przez dementora to symbol ostatecznej demencji, czyli pełnego otępienia. Człowiek zamienia się w warzywo, przestaje istnieć dla świata, zagubiony w swojej chorobie. Katatonia, śpiączka - wszystko jedno. Ale diabeł moim zdaniem nie ma z tym nic wspólnego.
Dementor wchłania,niszczy dusze,która nie pujdzie tam gdzie idą inne.Dlatego to jest największa kara.Jak mówił Dumbledore podczas pojedynku z Voldemortem:,,Ale twoja niezdolność zrozumienia,że są rzeczy o wiele gorsze od śmierci zawsze były twoją największą słabością"
Niby się mogę zgodzić z tą demencją, ale w takim razie odczytujemy HP na płaszczyźnie kompletnie symbolicznej (ja często to robię), a wyssanie duszy jednak w świecie książki jest dość realne. I nie ejst demencją. Jest jakimś metafizycznym stanem przedpotępienia czy Bógjedenwie czego.
Mam nadzieję, że LaVey stoi w celach poznawczych. Bo mogę wysłuchiwać o moim fanatyzmie od różnych osób, ale od takich wyznających zasadę "Będziesz miłować swego przyjaciela a wroga swego będziesz nienawidzić" wolałbym nie =P Tak wiem wiem, to nie ejst wprost ujęte, ale...
owczarnia
19.06.2006 15:38
LaVey stoi, bo go lubię i mnie bawi

.
Wysysanie duszy jest bardzo realne i jest demencją

. Jedno drugiemu nie zaprzecza ani nie wyklucza, a o stanie przedpotępienia to już sobie sam dośpiewałeś, kochany

. Nie bez kozery pierwszy rozdział piątki ma tytuł "Dudley Demented" (tak, wiem, oczywista gra słów, ale no właśnie) i nie bez kozery Rowling tak szeroko o dementorach rozprawiała. I mam to na taśmie

, bo w dodatkach na dvd z
Więźniem Azkabanu 
.
Poza tym na piśmie też się znajdzie

...
Dementors are a description of depression. (The Times, 2000)
Dementors are based on hooded, gliding figures from Rowling's childhood nightmares. (Prisoner of Azkaban DVD, 2004)
Btw, dość ciekawe chyba:
Petunia knows about dementors because she "overheard a conversation" between Lily and someone else. But there is more to it than that; we will earn more in Book 7. (ITV, 2005)
Wszystkie cytaty
stąd.
Ależ ja się zgadzam. I znam te wypowiedzi. Ale czemu by się w dalsze dna nie bawić...? Tacy dementorzy są wypchani po brzegi najróżniejszą (często sprzeczną) symboliką i morzem literackich skojarzeń, żeby wspomnieć chociaż pierwszych z brzegu Nazguli, którzy nasuwają się nie tylko podczas oglądania filmu.
owczarnia
20.06.2006 17:17
Mnie tam się nic nie nasuwa, żadne Nazgule po mnie nie latają (mówiłam już, że nie znoszę fantasy

?), dementor to dementor. Ty się kiedyś na tych symbolach przejedziesz słonko, jak bozie dydy

.
Najwyżej =P Jakkolwiek nie widzę sensu uciekania od nich na forum poświęconym książkom kipiącym od symboliki. A brak nasuwajacych się Nazguli to już Twoje niedoczytanie, a nie moja obsesja, hihi. Opisy Froda w otoczeniu Nazguli i Harry'ego w otoczeniu dementorów są do siebie łudząco podobne.
owczarnia
20.06.2006 17:30
Gdzie tam niedoczytanie. Po prostu, mój umysł wypiera z siebie wszystko fantasowate, bo nie lubi, nie chce i nie ma zamiaru się tym zajmować

. Co osobiście odbieram tylko na korzyść, bo przynajmniej nie muszę się denerwować poczuciem wtórności czytając/oglądając filmy HP

.
A tu się zgadzam. Ja niestety siadając do HP byłem już po Lewisie, Tolkienie, MacDonaldzie i Panu Kleksie, toteż ujęła mnie Rowling wieloma rzeczami, ale nie oryginalnością...
owczarnia
20.06.2006 17:39
No patrz, a mnie Kleks zupełnie nie przeszkadzał (aczkolwiek przeczytałam go ze dwieście razy, jako dziecko znałam całe ustępy na pamięć i w ogóle była to moja najukochańsza książka)... Hm. Co prawda słyszałam już wiele razy, jak porównywano Rowling do Brzechwy, ale czy ja wiem?... Poza drobną dozą nadprzyrodzoności i niesamowitości (drobną w Kleksie) i samą koncepcją szkoły jako takiej (acz przecież zupełnie różną koncepcją w obu przypadkach, zwłaszcza, że u Brzechwy Akademia odgrywała rolę tylko w pierwszej części), nic ich właściwie nie łączy... No, może postać samego Kleksa (vs Dumbledore), ale to już chyba za daleko posunięty wniosek (gdzie genialny wynalazca, a gdzie czarodziej, i to jaki). Suma sumarum - gatunek owszem, podobny: baśń. Ale więcej nic ponadto

.
Zgadzam się w każdym szczególe, ale zupełnie nie w ogóle =) To takie impresyjne wrażenie o które nie warto się spierać - dla mnie 'klimat' był taki podobny... Bardzo. Ale to ulotne i subiektywne aż do bólu.
owczarnia
20.06.2006 18:26
Wyobraź sobie, że Cię rozumiem

. W pełni

. Acz dla mnie Kleks na zawsze pozostanie fascynacją z dzieciństwa, jakimś zamkniętym rozdziałem, królestwem do którego nie mam już wstępu. Jeśli wiesz, co chcę powiedzieć

. Bo ani wrażenia, ani klimat już nie ten... Niestety. Albo może stety? W takich momentach widzi się zmiany, jakie w człowieku zachodzą podczas dorastania... W każdym razie w moim przypadku Kleks i HP to dwie zupełnie odrębne historie. Również w bardzo ulotny i subiektywny sposób

.
O dziwo ostatnio spróbowałem otworzyć drzwi, które dawno miałem za zakmnięte. Bardzo ostrożnie postanowiłem wsadzić głowę do Doliny Muminków i zobaczyć co tam u nich. Pozdejmowałem książki z półki, ułożyłem w kolejności, chwile pohamletyzowałem po czym przeczytałem wszystko i się na nowo zachwyciłem =)
Buka = Dementor...
W życiu nie przyszło mi to do głowy, aż do teraz... Ale to jest... genialne =D Zwróćcie uwagę jak wszyscy reagują na Bukę i jakie jest jej 'działanie'. Inna rzecz, że Dementorzy nie mają raczej życia wewnętrznego a Buka ma i jest biedna, ale podobieństwa są ciekawe...
Oczywiście. Rowling wymyśliła HP sama. A Galaherowie sami napisali "Don't Look Back In The Anger". Tyle, że słychać tam bitelsów, bo tym się inspirowali. Z literaturą nie jest inaczej. Słysząc bitelsów w The Libertines nie oskarżam Barata o plagiat.
Hm... Lupin czy kto tak to mówił, nie pamietam, ale mówił ze pocałunek Dementora jest gorszy niż śmierć. jesli jest gorszy niż śmierć to ni moze to chyba oznaczać, ze ciało żyje a dusza idzie do nieba czy tam gdzieś? Bo wtedy nie byłoby to gorsze od śmierci. Moze więc dementor hm... żywi sie duszą, emocjami, tym wszytskim z tej osoby, jej ducchowością.
Nie wiem naprawde skąd pochodzą Dementorzy. Może zostali stworzeni pzrez jakiegoś np. czarnoksięznika, chociaż to mało prawdopodobne.
Ale takie samo pytanie moge ci zadać? Kto stworzył smoki, a kto centaury?? To pytanie retoryczne....
To chyba na tyle.
Pozdrawiam
Skoro dementorzy żywią się duszami tzn. że te wszystkie dusze (które... hmm... zjedli) muszą gdzieś w nich krążyć. Może te dusze byłyby jeszcze zdolne do powrotu do właściciela, gdyby nie ci dementorzy, którzy je ograniczają.
A propos pochodzenia dementorów - czy wydaje się wam, że może ich przybywać? Tzn. przecież raczej nie rozmażają się itd... Zastanawiam się - skoro Ci dementorzy, którzy istnieją na daną chwilę, pilnują (załóżmy) więzień, to czy po pewnym czasie nie byłoby ich zbyt wielu? Nie sądzę, żeby dementor chodził sobie ot, tak po Pokątnej: "szukam pracy" (prawdopodobnie nie mógłby nawet tego powiedzieć).
Wytłumaczcie mi to, jeżeli zrozumieliście cokolwiek z tego mojego bełkotu...
Hermiona1900
26.08.2006 21:15
A ja sie zastanawiam.; czy dementor może być kiedyś głodny?? Znaczy się, czy bez długiego braku tzw. wyssysania duszy, dementor może zginąć, albo choćby być głodnym...no bo po coś wysysają te dusze, no nie?? No i czy mogą zginąć?? A jeżeli chodzi o ich przybywanie.: może jakiś eliksir ich wytwarza ( tak jak Voldziowi ciało, dementora utwarza się poprzez uważenie specjlanego eliksiru...)
Mumiah spod buta
27.08.2006 01:16
Skoro w świecie Pottera czarodzieje są od zawsze,tzn. tak długo jak mugole i inne istoty,to może dementorzy też istnieją od zawsze...a może powstali w wyniku skumulowania się zła,destrukcyjnego działania ludzi

,a może idą po tasmie produkcyjnej w jakiejś niepozornej fabryce?

Trzeba by poprosić o wyjaśnienie autorkę.A może gdyby odpowiedź na to pytanie była taka prosta,jak i inne wyjaśnienia co do dementorów,to te postaci nie byłyby takie tajemnicze i zagadkowe,przez co nie budowałyby napięcia i nie budziły grozy w czytelniku,bo to ich główna funkcja...
Co do wysysanych dusz...co by tu wymyślić.....może,może te dusze wessane prez dementora po prostu ulegają zniszczeniu...w końcu oni są tacy przesiąknięci złem,że dusza nie zniosłaby tego....albo skoro ten pocałunek jest gorszy od śmierci,to prawdopodobnie dusza wessana poddawana jest jakimś katuszom,których nie może pojąc zwykły śmiertelnik; a pewnie zwyczajnie znika z takiego dementora i przenosi się w inne miejsce do magicznego składu dusz...
Cóż...tyle pytań,a odpowiedzi(przypuszczeń) jeszcze więcej,co osoba,to inna teoria....
Rowling powiedziała kiedyś ,że Dementorzy mieli być uosobieniem całego zła i stanu duszy osoby w depresji. Dementorzy istnieją od kiedy człowiek po raz pierwszy doświadczył zła i cierpienia.
Hermiona1900
04.09.2006 16:30
Jak dla mnie to gorsze od śmierci jest o, że się jest w takim stanie, jak roślina ( było to wytłumaczane w 5 części - nie poszukam teraz, bo nie mam książki, pożyczyłam ją, ale było to w Szpitalu Świętego Munga, gdzie Harry po raz pierwszy zobaczył rodziców Neville'a ) - niczego sie nie pamięta, nic sie nie mówi, nic sie nie czuje - dosłownie człowiek bez duszy... i najgorsze jest cierpienie najbliższych, kiedy widzą najbliższą osobę, i nie mogą z nią porozmawiać, przytulić...ale widzą jak "cierpią". Dlatego to gorsze od śmierci. A wyssane dusze są pewnie pod kapturkiem
smagliczka
06.09.2006 23:20
QUOTE(Ailith @ 05.08.2006 23:31)
A propos pochodzenia dementorów - czy wydaje się wam, że może ich przybywać? Tzn. przecież raczej nie rozmażają się itd...
Jak to się nie rozmnażają? A co one robiły na początku VI tomu ( czytało się książkę? tak szczerze?) to przecież było w
1 rozdziale ... raaany!
QUOTE(Shmanii)
Hm... Lupin czy kto tak to mówił, nie pamietam, ale mówił ze pocałunek Dementora jest gorszy niż śmierć. jesli jest gorszy niż śmierć to ni moze to chyba oznaczać, ze ciało żyje a dusza idzie do nieba czy tam gdzieś?
Wiesz, sęk w tym, że właśnie nigdzie ta dusza nie idzie... zdaje się właśnie, że jest uwięziona ( w dementorze??) i dlatego taka egzystencja jest gorsza od śmierci. Nie żyjesz, ale również nie jesteś martwy. Ciało żyje, ale nie ma duszy, z tym, że dusza nie jest uwolniona i odejść nie może... do tych...ech szeroko pojętych zaświatów - stąd i ciało nie może umżeć, bo chyba nadal w jakiś sposób jest podtrzymywane przy życiu - a przynajmiej czynności biologiczne...
Taki totalny stan zawieszenia w próżni... roślinka, jednym słowem.
Mnie interesuje natomiast, czy można w jakiś sposób dementora zabić, i czy to wiązałoby się z "uwolnieniem" owych dusz, które on wyssał. Bo przecież ci biedacy, którym dane było zasmakować pocałunku, nie będą w takiej formie istnieć w nieskończoność...
Avadakedaver
06.09.2006 23:26
takie rozszczepienie. jak ktoś ma rozdwojenie jaźni to znaczy ze się spodobal dementorowi. i ten go ucalowal.
może da sie zabić dementora i wtedy dusza człowieka będzxie uwolniona ciekawe tylko jakim zakleciem
Szczerze wątpie, żeby dementorów dało się zabić. Przecież było wspomniane w którejśtam książce (nie pamiętam dokładnie kto to mówił i kiedy, ale nie chce mi sie szukać), że dementroa można pokonać TYLKO zaklęciem patronusa. A co do tego rozmnażania się dementrów to... nie moge tego znaleźć

Mogłabyś smagliczko powiedzieć dokładniej gdzie to było napisane??? Co do stanu po "pocałunku, wydaje mi się, że jakaś część (choćby drobna) świadomości musi pozostać w człowieku, bo gdyby nie pozostawała, człowiek po prostu przestawałby czuć, myśleć itd. czyli przestawałby żyć, co nie jest chyba gorsze od śmierci (jak dla mnie to to samo, no ale dobra ;P) Oczywiście nie rozważyłam tutaj kwestii tzw. zaświatów, ale to już inna bajka...

pozdro :*
smagliczka
16.09.2006 12:59
QUOTE(nex @ 15.09.2006 18:21)
A co do tego rozmnażania się dementrów to... nie moge tego znaleźć

Mogłabyś smagliczko powiedzieć dokładniej gdzie to było napisane???
Nie ma sprawy
- Ale... czy nie mówił mi pan - zaczął przemier, czując narastającą panikę - że to są potwory, które wysysają z ludzi nadzieję i szczęście?
- Zgadza się. A teraz się mnożą. To właśnie powoduje całą tę mgłę. (HPiKP str. 22)
A co do zabicia dementora...kurcze... musi istnieć jakiś sposób. Nie wierzę, że go nie ma.
pozdrawiam
No mnożą się zapewne przez podział. Bez ironii mówię.
A jak zabić? Pewnie skonfrontować z czystym szczęściem.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę