A co, mają zrobić imprezke, jak ktoś zginie? Terz było by głupio, gdyby zaczęła się książka, a tu nagle BUM i zginie jakaś ważna postać... a Jeśli ginie, to pod koniec, bo w trakcie książki ma jeszcze coś do zrobienia, fabuła jest ciekawsza, niż gdyby zabrakło jej juz na początku, a później wszyscy by o tej osobie zapomnieli...
Heh, no ja ciekawa jestem jak Dumbel może zginąć w VII części

No chyba, że zmartwychwstanie
A może tak jak w Hamlecie wszyscy wszscy kaputt:P ?? To by było dobre wyjście...takie zaskakującen, nikt by się nie spodziwał. Najpierw Voldi całą szkołę (żeby było mniej do opisywania) dalej Rona Bellatrix, Hermiona z zemsty Bellatrix itd... aż w końcu Voldiego Harry. Biedny nie będzie miał co zrobić i się powiesi...

Dobra, dobra ja tylko żartuję
Uważam, że "dał się zabić". Przecież stwierdzono jego śmierć.
A może miał klona? To jest myśl... jakiś sobowtór mógł umrzeć. Dumbel widział co się święci i stworzył sobowtóra
estiej, no sorry bardzo, ale wszyscy byli na jego pogrzebie, widzieli też na dole, że nie zyje... Nie ma się co tu zastanawiać - Dumbledore'a już nie ma i nie będzie.. a Jeszcze jednym dowodem na to, że nie żyje, jest jego osoba na portrecie w galerii byłych dyrektorów Hogwartu. I kropka.
Taak, przeczytałam to i muszę przyznać, że nieźle się napracowałeś i rozkminiałeś przy tym temacie, jednak.. Mnie nie przekonałeś - nadal uwarzam, że Dumbledore nie żyje i nie powroci. Oczywiście, mogę się mylić
Hm...przed HBP, miałam poważne obawy co do Lupina i Weasleyów- konkretnie Billa, Charliego lub Percy'ego, teraz jednak jestem już o nich raczej spokojna. Lupina "zabezpieczył" wątek miłości Tonx- JK raczej nie byłaby tak okrutna żeby kazać biednej dziewczynie snuć się po kątach i popłakiwać przez całą książkę, w finale znów przemalować ją na różowo by potem i tak ukatrupić mężczyznę jej życia.
A Weasleyowie zostali już i tak naznaczeni wojną- wystarczy spojrzeć na Billa
Ron na pewno przeżyje, zdaje się że JK nawet to potwierdziła, Hermiona również...Harry...moim zdaniem przeżyje, ale otrze się o śmierć i to poważnie, może nawet zawędruje na drugą stronę zasłony? ( Jo w tym wywiadzie dla Mugglenet. powiedziała że dla ukatrupienia Syriusza istniały ważniejsze powody, niż tylko to by Harry został sam).
Mam obawy co do Nevilla...biedny chłopak pewnie znów błysnie odwagę i zapłaci za to życiem.
Luna...mam nadzieję że nie, bo to moja ulubiona bohaterka, zresztą wydaje mi się że ona i tak żyje na pograniczu dwóch światów.
Ginny...nie znoszę tej Mary Sue jak zarazy, ale śmierci jej nie życzę, poza tym ona jest "szczęśliwą przyszłością Harry'ego" czy mi się to podoba czy nie.
Snape. Moim zdaniem to on zginie, uprzednio zrehabilitowawszy się w oczach świata...i Harry'ego. Nie jestem Snaperką- ba choć nie wierzę by naprawdę był zdrajcą, uważam go za bydlaka, ale jednak nie wątpię że był- z takich czy innych powodów- wierny Dumbledorowi do samego końca. Nie zdziwię się jeśli na końcu 7 tomu zobaczymy Harry'ego odwiedzającego jego grób- na który nikt inny nie przychodzi- nie, nie zalewając się łzami z uczuciem miłości do Seva w sercu- ale z pewnym zrozumieniem i respektem
Poza tym moim zdaniem zginie Szalonooki Moody. Bellatrix po tym co zrobiła rodzicom Nevilla i ojcu chrzestnemu Harry'ego ma "trup" wypisane na czole.
Z Malfoyów...nie jestem pewna...może Draco, robiąc coś pożytecznego dla odmiany?
No i Voldemort, ale to chyba nie ulega wątpliwości.
QUOTE
Hm...przed HBP, miałam poważne obawy co do Lupina i Weasleyów- konkretnie Billa, Charliego lub Percy'ego, teraz jednak jestem już o nich raczej spokojna. Lupina "zabezpieczył" wątek miłości Tonx- JK raczej nie byłaby tak okrutna żeby kazać biednej dziewczynie snuć się po kątach i popłakiwać przez całą książkę, w finale znów przemalować ją na różowo by potem i tak ukatrupić mężczyznę jej życia.
A Weasleyowie zostali już i tak naznaczeni wojną- wystarczy spojrzeć na Billa dry.gif
tak na to nie patrzyłam... ale masz rację... chociaż Rowling była tak okrutna, że zabiła Dumbledora... teraz wszystkiego można się po niej spodziewać...
QUOTE
Ron na pewno przeżyje, zdaje się że JK nawet to potwierdziła, Hermiona również...Harry...moim zdaniem przeżyje, ale otrze się o śmierć i to poważnie, może nawet zawędruje na drugą stronę zasłony? ( Jo w tym wywiadzie dla Mugglenet. powiedziała że dla ukatrupienia Syriusza istniały ważniejsze powody, niż tylko to by Harry został sam).
możesz zapodać linka do tego wywiadu??
QUOTE
Mam obawy co do Nevilla...biedny chłopak pewnie znów błysnie odwagę i zapłaci za to życiem. sad.gif
czy ja wiem... jakoś nie widzę go w roli ofiary... on zostanie kimś ważnym, i beda mówić, że rodzice byliby z niego dumni...
QUOTE
Luna...mam nadzieję że nie, bo to moja ulubiona bohaterka, zresztą wydaje mi się że ona i tak żyje na pograniczu dwóch światów.
ona jest tak zakręcona, że szybciej zabije się o coś ględowatego niż przez Voldemorta czy jego popleczników
QUOTE
Ginny...nie znoszę tej Mary Sue jak zarazy, ale śmierci jej nie życzę, poza tym ona jest "szczęśliwą przyszłością Harry'ego" czy mi się to podoba czy nie.
Ginny?? nieeeeee..... będzie żyła długo i szczęśliwie z Potterem i urodzi mu tyle dzieci, ile sama ma rodzeństwa

QUOTE
Snape. Moim zdaniem to on zginie, uprzednio zrehabilitowawszy się w oczach świata...i Harry'ego. Nie jestem Snaperką- ba choć nie wierzę by naprawdę był zdrajcą, uważam go za bydlaka, ale jednak nie wątpię że był- z takich czy innych powodów- wierny Dumbledorowi do samego końca. Nie zdziwię się jeśli na końcu 7 tomu zobaczymy Harry'ego odwiedzającego jego grób- na który nikt inny nie przychodzi- nie, nie zalewając się łzami z uczuciem miłości do Seva w sercu- ale z pewnym zrozumieniem i respektem
popieram. ale juz sie na ten temat rozpisałam w temacie o Snape.... ma chyba najwieksze "szanse" na umarcie... może ocali Harry'ego, trafiony klątwą Voldzia, przeznaczoną dla chłopca?
QUOTE
No i Voldemort, ale to chyba nie ulega wątpliwości. smile.gif
NIE!!! nie!!!! tylko nie on!!!!!!!!1

to Harry zginie (to taka pewna informacja jest

)
Słyszałam gdzieś, że Rowling powiedziała, że Glizdogon nie zabije Lupina. Oficjalnie, ale kurcze nie mogę znaleźć źródła

Hmm, no tak, Glizdogon go nie zabije, to fajnie, ale przecież zawsze ktoś inny... ;] Chociaż rzeczywiście wątek miłości Tonks jako tako go chroni, no bo po co byłoby to w ogóle zaczynać

Myślę że sam Remus nie zdobędzie się na zabicie Petera, ale teraz to właśnie on (Peter) moze zginąć. On, lub Snape. Lub Ron...
Eee...Jak dla mnie to niech na Hogwart spadnie "grzybek" i wszyscy wykitują. Takie małe mugolskie nieporozumienie na szczeblu władzy...
To by było chyba trochę banalne ;] Przecież musi ktoś zostać i świętować, bo jeśli wykitują wszyscy, to Vold też?

P.S. ładny gif w sygnaturce

Dzięki kkate.
Jeśli wszyscy w Hogwarcie wykitują(Voldi i jego świry też), to świętować będzie mugolski premier, a co.
Pszczola
23.08.2005 15:23
No more "The Others" *_*
Hmm...zgadzam sie, po VI czesci, mysle,ze Neville jednak doczeka sie starosci i stolka Ministra Magii ;P.
A co do Tonks...hhmm...jakos sie o nia niepokoje. W ogole, jej zachowanie (nawet jezeli cierpietniczo-milosne) bylo dziwne. No coz, o to ze Lupina jej zabiora, tez sie nie martwie. Juz i tak facet ma przerabane od dziecinstwa. Dlatego moze byc jeszcze lepiej. Np. nie wiem (zeby bylo bardziej dramatycznie), zabita przez Greybacka, ginie Tonks. I Lupin sie msci *_*.
Switw slowa, Bellatrix nawazyla osbie piwa.
Te, mam lepszy pomysł. Może Jo ukatrupi Trójkę, i cały Zakon, a na planie zostaną tylko Voldi i Bella?? To by było pasjonujące...
QUOTE
możesz zapodać linka do tego wywiadu??
Miałam na myśli wywiad z Emersonem i Melissą, ale się pomyliłam. Tamten w którym wspomniała o głębszej roli i znaczeniu śmierci Syriusza które poznamy w 7 tomie, widziałam gdzieś na Immeritusie, w dziale HBP.
Tak czy inaczej link do wywiadu na muggle.net jest tutaj.
http://www.mugglenet.com/jkrinterview.shtml
Pasjonujące?
Kasia ale z ciebie świr.
Kto zginie? Voldi. Ja w to wierzę, marzę, śnię...
Neville nie zostanie Ministrem! Zapomnijcie!
Madame Ważka... Ekchem... Trelawney nigdy się nie myli!

To Harry będzie ministrem i będzie miał gromadkę potomstwa!!!
Neville za to będzie albo nowym dyrem albo nauczycielem zielarstwa [może wymyśli jakąś roślinkę dla rodziców?

].
Dopuszczam też myśl, że zginie Ginny. HA HA HA!!! Jakie to by było piękne!!!!!
Wiem, wiem...Voldi zginie na 99,99%, bo tego wymaga logiczne zakończenie...Ale Jo lubi zaskakiwać!! Mam nadzieję, że spełni się moje uprzejme oczekiwanie zawarte w tym 0,01%...Chyba, że Voldi sam się pozbawi funkcji życiowych, co również by mi odpowiadało.
Bella nie zginie-ona JUŻ jest martwa(psychicznie, rzecz jasna)
Marzę, śnię by wykorkował Pettigrew. W ogóle do grobu z Hunćwokami!! I tak zostało tylko dwóch...
Profesor Ważka nie pomyliła się dwa razy...Mam nadzieję, że znów jej nie wyszło...
A może wszyscy dobrzy zginą, Voldemort zapanuje i mrok zapadnie na świecie BUAHAHAHA.
Tylko do czego właściwie dąży Vold? Co będzie, gdy już zabije wszystkich dobrych, zniszczy ministerstwo, obejmie władzę absolutną nad światem czarodziejów, może z czasem nad tym normalnym (a to byłoby już trudniejsze, nawet różdżka niewiele zdziała przeciwko batalionowi czołgów...).
Tylko co potem. Będzie sobie siedział na czarnym tronie i siał na lewo i prawo rządami terroru? I co mu z tego przyjdzie? Zresztą nie jest głupi, nawet on wie, że żeby było czym rządzić, to trzeba tym rządzić dobrze, bo rozsypie sie w diabły.
no jak to co zrobi? W końcu pojedzie na zasłużone wakacje
a tak do tematu to musze (z bardzo ciężkim sercem) stwierdzić, iż wydaje mi się że zginie Severus

ale jako ten dobry, który pomoże Harry'mu w ostatecznej potyczce z Voldemortem.
Jo już za bardzo nakręciła ze Sevem wiec zeby dodac tej postaci dramaturgi usmierci ją, a gdyby jeszcze dodała ze Snape od zawsze był nieszczęsliwe zakochany w Lily to mamy pikny watek nieszczęśliwej, niespełnionej miłości dodatkowo ukoronowany tragiczna śmiercią Severusa.
I wtedy wyjdzie nam ze Snape to najbardziej tragiczna i samotna postać z całego cyklu HP.
Jeśli chodzi o Snape'a, to myślę, że się jakoś uchowa i że przeżyje.. Bardziej bym się obawiała o losy Malfoya ( o Bosh, mój Draco!

) Dał plamę w VI części, a teraz jak da jakąś kolejną to Voldi się zdenerwuje na maxa i może być po nim (

)
O niet my dear. Młody Malfoy musi przezyć i tak będzie. Myślę, że ostatecznie Voldemort ukatrupi jego cała rodzinkę i to właśnie będzie tym głównym powodem jego zmiany, bo ponoć na koniec Harry i Draco mają walczyc razem, a to uczyniłoby ich "równymi" wobec strat poniesionych przez ciemną stronę mocy:).
Taa...Może od razu wszyscy(i ci obrzydliwie dobrzy i ci poetycko źli) zaczną padać sobie w ramiona i wołać "Jak ja cię kocham! I cieibe też!". Ckliwe i cukierkowe.
Pszczola
24.08.2005 13:42
Alez oczywiscie, Neville moze zostac i dyrekorem Hogwartu i odkrywca jakis paskudnych roslinek, a nawet Aurorem ;P Po ostatniej czesci juz mu nie wroze niechybnej smierci ;).
Co jak co, ale arry nacierpial sie chyba wiecej niz Malfloy, nawet jest Dark Lord posle cala jgo rodzine do piachu. Tamten mial przynajmniej szczesliwe dziecinstwo.No, ale to nie w naszej mocy oceniac ich uczucia.
Moja kolejna opcja: Voldziu, Sev i Malfoy gryzą ziemię, a Harry urządza z tego powodu wielką imprezę

Jestem niepoprawna.
grlouiee
25.08.2005 19:28
Happy End`y, to jest to

Chociaż mało prawdopodobne

Ale w końcu ktoryś z tej dwojki Voldziu i Harry, jedne chyba zginie

Lepiej, zeby ten pierwszy

Przynajmniej ja bym sie cieszyla
Boshe ile razy mam powtarzać że włamałem się do tajnego skarbca Jo i zobaczyłem że Harry i Voldzio zginą

Zginą wszyscy przeżyją tylko mugole i tak skończy się era czarodziejów
Cukierkowe i ckliwe to będzie jak bźidki Voldi zginie w piekielnej odchłani razem ze złymi i niedobrymi czarodziejami, czyli spotka ich zasłużony los.
Osobiście jestem na 99,99999...(9)% przekonana, że Malfoy stanie po tej dobrej stronie, a trup będzie ścielił się gęsto i jego rodzinka nie mało wyierpi. A poza tym skąd te wasze przypuszczenia, że Dracomiał dobre dzieciństwo. Przecież tak na dobrą sprawe nic o tym nie wiemy. A równie dobrze ta jego zawiść może wynikać z tego, że był wychowywany w surowych warunkach w kulcie wartości, których nie skceptował, aczkolwiek sytuacja go do tego zmusiła. I myślę, że Malfoy nie mało przyczyni się do pokonania Voldiego.
Dobra, a co z Glizdogonem?
Mnie się wydaje, że on rozegra jakąś ważną rolę podczas pojedynku har-vol. Może rzuci się i zasłoni Harry'ego przed śmiercionośnym promieniem i tym sposobem zginie w chwale. A Snape zrobi to samo w przypadku Malfoya, którego Voldi będzie chciał zabić. Aha i na dodatek zginie Lupin, żeby tym sposobem cała paczka była razem i aby dać możliwość Tonks na znalezienie sobie kogoś młodszego. heh chyba sie rozfantazjowałam
No taaaak...

Przecie Dumb powiedział, ze mimo wszystko Peter ma dług wobec Harry'ego.
kurcze lupek, jak to prawde co napisales to by bylo baaaaaaaaardzo glupio! wydaje mi sie ze Jo nie jest chyba na tyle niemila dla fanow pottera ze niedosc ze nam zabrala dumbledora to na koniec zginie harry co? buuuuuuuuuuuuu
W moim przypadku nie cieszy mnie zakończenie typu Harry zwyciężył i jest już różowo.
Takie zakończenie było by zbyt oczywiste przez co nudne. Wyobraziłem sobie moje myśli jakbym przeczytał VII tom i dowiedział się że Harry wygrał po przez kilka ofiar (np. Lupina) i te myśli by były takie " wszystko tak jak się spodziewałem chrrrrrrr

"
no fakt ze to jest taka sprawdzona formula:"i zyli dlugo i szczesliwie...bla bla bla" ale wiesz w przypadku Harry'ego. moze to nie bedzie jakos tak banalnie przedstawione, moze harry poniesie jakis wyrazny uszczerbek na zdrowiu i psychice...

to by wystarczylo zeby oryginalnie zakonczyc sage o harrym potterze
Pszczola
27.08.2005 00:27
Albo Harry straci magiczne zdolnosci....brrr....to by bylo gorsze niz...zaraaa, a tu patrzymy, a to Voldzio je traci. No, to by bylo dla niego gorsze niz smierc.
Gem, twierdze,ze Malfloy mial calkiem blogie dziecinstwo,popatrz na jego zachowania np. u Borgina i Burksa. Albo Nibusy 2001 dla calej druzyny Slytherinow. W ogole, jakiz on rozpieszczony -_-".
owczarnia
27.08.2005 00:52
Malfoy rozpieszczony?... Eee, Pszczoła, co z Twoim zmysłem psychologicznym

? Młody Malfoy jest klasycznym produktem tak zwanego "zimnego chowu" - wychowywany przez bezdusznego, wymagającego ojca, któremu nigdy nie był w stanie sprostać i którego nigdy nie będzie w stanie zadowolić. W rodzinie, w której nie wypada okazywać uczuć, tylko maniery. Przypomnij sobie scenę z tego samego Borgina i Burkesa, tyle że w drugim tomie... Lucjuszowi Malfoyowi nie zależy na synu, ale na pokazaniu swojej pozycji, swoich pieniędzy i koneksji. Stąd Nimbusy 2001 i stąd uparta interwencja w sprawie Hardodzioba. Draco nienawidzi, bo nie umie kochać - nikt go tego nie nauczył, nauczono go za to znęcać się i wyśmiewać słabszych, "gorszych" od siebie. Nie wiem, jaka jest jego matka - szósty tom rzuca trochę cieplejszego światła na jej postać, ale nie mam pojęcia na ile o jej miłości wie sam Draco, bo nie sądzę by Sir Malfoy Senior tolerował "rozpuszczanie" chłopaka i "robienie z niego mięczaka". Jak myślisz, dlaczego Draco został Śmierciożercą?...
Pszczola
27.08.2005 01:54
Rozpuszczony nie musi oznaczac od razu,ze jak czegos nie dostanie, to tupie nozka i zaczyna wrzeszczec w nieboglosy jak to mu zle, a jak go ktos nie poslucha, to mojtatacipokazetyprzebrzydlywrogu.
Z tego co wiemy Malfloy jest jedynakiem, matka trzyma go pod kloszem, ojciec szykuje go na nastepce rodu, itd. Oczywiscie,ze pewne zasady i dyscypline musial miec. Temu zapewne zawdzeczamy szacunek jakim darzy rodzicow. Ale na to tez wplyw mialy zapewne dlugie i pasjonujace opowiesci o wyzszosci rodow czystek krwi, wspanialosci i bogactwie swojego dziedzctwa, chec pokazania,ze jest sie lepszym od innych, itd. I tutaj zaczynaja sie teksty w stylu: "trzymaj z lepszymi", okazywanie bogactwa i wyzszosci na kazdym kroku, zadufanie, zapatrzenie w sobie.Chodzi taki z glowa wysoko, dumny jak paw, chwali sie tym co ma, bo rodzice mu przysylaja, zeby bylo widac,ze dbaja o syna i maja mozliwosci, i ze ich stac. Wplywy, podziw chocby od garstki przyjaciol, oczko w glowie rodzicow i przyszlosc rodu. Wystarczy,zeby woda sodowa uderzylada do glowy, a mlodzienca rozpuscic. Bo mysli,ze wszytsko mu sie nalezy i ze jest wart wiele. Przyjecie w szeregi Smierciozercow jeszcze efekt wzmocnilo. Jego rozpuszczenie i pycha znikaja jednakowoz w VI czesci, gdzie Draco skazany na samodzielnosc, postawiony w zupelnie innej sytuacji, unikany, ignorowany, juz niepodziwiany, do tego zmuszony do dzwigania brzemienia potencjalnego mordercy, chlopak dojrzewa. Ale to,ze byl zawsze traktowany tak a nie inaczej, przyczynilo sie tylko do tego,ze jak przyszlo co do czego, nie mogl sobie poradzic w nowej sytuacji.
Takie ksiazako, ktore niby wychowywane starannie i surowo na nastepce ojca, tak naprawde zyje w blogim swiecie rozpuszczonego dzieciaka, ktoremu wydaje sie,ze jest mezczyzna i podola obowiazkom. A kiedy przychodzi samemu wziac sie za podejmowanie decyzji, jest ciezej niz by sie myslalo.
Owczarnia, ja na szczescie psychologie sie nie wybieram ;P Jeszcze bym poprzez wnikliwa analize psychiki pacjenta, odkryla,ze jest gejem i ma depresje o podlozu maniakalnym, posle sie takiego do psychiatry, potem trafi do domu bez klamek, a on tylko przyszedl,zeby sie wygadac i uslyszec,ze swiat jest piekny ;P O nie ^^" Wiec moje lanie wody uswiadczy swiatla dziennego tylko tutaj.
owczarnia
27.08.2005 02:55
A mnie się mimo wszystko wydaje, że on po prostu wyładowuje swoją nienawiść na słabszych - taki "syndrom misia"

. W domu rządzi nim ojciec, więc on "rządzi" tam, gdzie może... Do Śmierciożerców przystał z chęci pokazania rodzinie na co go stać, udowodnienia ojcu, że jest wart... I tyle

.
Pszczola
27.08.2005 03:40
A czy jedno wyklucza drugie? Zreszta, nie dopatrzylam sie w relacjach Lucjusz-Draco jakis szczegolnych napiec czy niezrozumien. A na Smierciozerce wybral go Voldemort, bo mial co do niego perfidne plany ;P A Malfloy tylko sie ucieszyl,ze moze podniesc swoja wartosc, i prawda, znlezc sie w lepszej pozycji niz jego ojciec. A chec wyladowania sie na slabszych i pokazania kto tu rzadzi, to oznaka rozpieszczenia. Bo taki Riddle czy Snape, nie mieli takiego startu i uprzywilejowanej pozycji jak Draco. Oczywiscie nie usprawiedliwiam w ten sposob ich zachowania, wrecz przeciwnie. Po prostu takie zachowanie w wykonaniu Malfloya to oznaka niedojrzalosci ze wszech miar i wzorcow wyniesionych z domu.
Heh,offtopujemy troche ;P No,ale poprzez analize zachowan, mozemy rozwazyc mozliwosci przezycia Malfloya ;P Ja stawam,ze przezyje.
owczarnia
27.08.2005 04:13
Twój opis idealnie pasuje do Dudleya, ale nie do młodego Malfoya

. To jednak zupełnie inny typ. Tak myślę

.
Nie dopatrzyłaś się nieporozumień?... Toż on z nim wtedy w tym sklepie jechał jak ze szmatą

.
No i wreszcie: czy przeżyje?... Nie. Mnie się wydaje, że jednak nie, a szkoda. Zwłaszcza patrząc na to zdjęcie

:
BlackOmen
27.08.2005 10:06
QUOTE(owczarnia @ 27.08.2005 03:55)
A mnie się mimo wszystko wydaje, że on po prostu wyładowuje swoją nienawiść na słabszych - taki "syndrom misia"

. W domu rządzi nim ojciec, więc on "rządzi" tam, gdzie może... Do Śmierciożerców przystał z chęci pokazania rodzinie na co go stać, udowodnienia ojcu, że jest wart... I tyle

.
Nie dopatrzyłaś się nieporozumień?... Toż on z nim wtedy w tym sklepie jechał jak ze szmatą

.
No i wreszcie: czy przeżyje?... Nie. Mnie się wydaje, że jednak nie, a szkoda. Zwłaszcza patrząc na to zdjęcie

:
No i właśnie o tym mówiłam!!! Onmoże mieć co zechce, ale tu nie chodzi o to. Tylko tak jak to owca mówi.. Stary Lucjusz cały czas miał bata na niego i to równie dobrze wpłynęło na takie a nie inne zachowanie Draca.
...no dobra koniec (chlasta się otwartą dłonią w czoło)
zjeżdżamy z tematu...
Pszczola
27.08.2005 14:13
Chyba musimy sie pozostac przy wlasnym zdaniu Owczarnio ^_- Dudley to jest rozpuszczony do potegi n-tej ;P To wlasnie on jest typem dzieciaka, ktory bedzie tupal nozka jak cos mu nie wyjdzie. A widzialam juz wiele typow rozpuszczenia. Takze z doswiadczenia dosyc mi bliskiego. Ojciec prawie ze tyran, chlopak trzymany pod kloszem, co nie przeszkadza mu zachowywac czasami sie jak rozpieszczony dzieciak -_-". To,ze uwazam Malfloya za rozpuszczonego, nie musi umniejszac jego pozycji. Ja te postac calkiem lubie, szczegolnie po VI czesci. Widac,ze nie jest plytki i bezbarwny. Ale cierpietnika tez w nim nie widze.
Zreszta, zachowanie ojca i syna wtedy w sklepie jak dla mnie swiadczy bardziej o rozpuszczeniu Malfloya, bo gdyby jego ojciec wywieral na niego taki nacisk i stosowal rezim rozicielski, to przede wszystkim chlopak w ogole sie nie odzywal u Borgina i Burksa. "Tatakupmiboobiecales" -_-". Powtorze, dla mnie to taki ksiazatko, ktory musi byc wychowywany surowo, ale ptasiego mleczka mu nie braknie. Panicz. Moze z biegiem lat twarde wychowanie przez ojca sie nasila, ale czym skorupka za mlodu nasiaknie...
Hehehe....nawet jezeli to zdjecie to tylko program komputerowy, mnie sie podoba *^^*
QUOTE
Jeszcze bym poprzez wnikliwa analize psychiki pacjenta, odkryla,ze jest gejem i ma depresje o podlozu maniakalnym, posle sie takiego do psychiatry, potem trafi do domu bez klamek, a on tylko przyszedl,zeby sie wygadac i uslyszec,ze swiat jest piekny ;P
Estiej ;) Przeczytaj to zdanie jeszcze raz. Uwazaj, bo znowu zaczne psychoanalizowac. Call me missy know-it-all (in American style) ;P A gdybym naprawde tak uwazala, musialabym zamknac 1/3 moich bardzo dobrych znajomych ^_-.
QUOTE
Nie wiem, jaka jest jego matka - szósty tom rzuca trochę cieplejszego światła na jej postać, ale nie mam pojęcia na ile o jej miłości wie sam Draco, bo nie sądzę by Sir Malfoy Senior tolerował "rozpuszczanie" chłopaka i "robienie z niego mięczaka". Jak myślisz, dlaczego Draco został Śmierciożercą?...
Hm. Z tego co sobie przypominam w poprzednich tomach kilka razy było wspomniane o Draconie otrzymującym regularnie słodycze od swojej matki, o tym że gdy jego ojciec chciał posłać go do szkoły na Kontynent, Narcyza protestowała mówiąc że chce mieć go blisko siebie. Generalne wrażenie było takie, że nie tylko go kocha, ale również- że się z tym nie kryje.
Trudno też jednoznacznie oceniać Lucjusza- nie mamy pojęcia o tym jaki jest we własnych czterech ścianach i jak traktuje rodzinę. Słowa Narcyzy "Nie waż się- nie waż się winić mojego męża" brzmią dla mnie jak słowa kobiety bardzo zakochanej i bezwzględnie lojalnej. Czy byłaby taka w stosunku do mężczyzny który traktowałby ją jak własność nie okazując żadnych uczuć? Wątpię. Ta kobieta nazywa się Black.
owczarnia
27.08.2005 15:14
QUOTE(estiej @ 27.08.2005 06:53)
Off Topic On
Owca, No tak, czyste włosy, ładna cera, i już byś go oszczędziła, tak?
Pszczoła, czy to znaczy, że gejów odsyłałabyś do psychiatry? Ja rozumiem, że nie wybierasz się na psychologię, ale mimo wszystko...
Off Topic Off
Nie, ja bym z nim sama chętnie pojechała jak ze szmatą

.
Miałam wczoraj o tych gejach napisać, ale i tak już wystarczająco się czepiam ostatnio, więc dałam sobie spokój zakładając, że to tylko takie nieporozumienie Pszczole wyszło

. I pewnie tak było, mam nadzieję, co Pszczóła?

Edit: doczytałam - było

.
owczarnia
27.08.2005 15:23
QUOTE(Mione @ 27.08.2005 14:47)
QUOTE
Nie wiem, jaka jest jego matka - szósty tom rzuca trochę cieplejszego światła na jej postać, ale nie mam pojęcia na ile o jej miłości wie sam Draco, bo nie sądzę by Sir Malfoy Senior tolerował "rozpuszczanie" chłopaka i "robienie z niego mięczaka". Jak myślisz, dlaczego Draco został Śmierciożercą?...
Hm. Z tego co sobie przypominam w poprzednich tomach kilka razy było wspomniane o Draconie otrzymującym regularnie słodycze od swojej matki, o tym że gdy jego ojciec chciał posłać go do szkoły na Kontynent, Narcyza protestowała mówiąc że chce mieć go blisko siebie. Generalne wrażenie było takie, że nie tylko go kocha, ale również- że się z tym nie kryje.
Trudno też jednoznacznie oceniać Lucjusza- nie mamy pojęcia o tym jaki jest we własnych czterech ścianach i jak traktuje rodzinę. Słowa Narcyzy "Nie waż się- nie waż się winić mojego męża" brzmią dla mnie jak słowa kobiety bardzo zakochanej i bezwzględnie lojalnej. Czy byłaby taka w stosunku do mężczyzny który traktowałby ją jak własność nie okazując żadnych uczuć? Wątpię. Ta kobieta nazywa się Black.
Bardzo mi się podoba to, co napisałaś

. I bardzo możliwe, że masz rację... Ale kurcze w dalszym ciągu nie widzę Dracona jako rozpuszczonego bachora, no nie pasuje mi

.
kurcze tu sie robi niebezpiecznie

za chwile z forum o HP zrobi sie forum o geyach i lezbijkach, potem tolerancja, tenczowe naszywki, przemoc w rodzinie...wrocmy moze do zastanowien nad tym kto zginie nastepny
moze to faktycznie bedzie ktos z rodzinki rona co? ja bym proponowala Bila tylko ze z jednej strony to tak: ma teraz brzydka, pocharatana twarz i moze byc mu trudno z tym zyc(live is brutal, fool of zasadzkas i czasami kopas w dupas) no ale z drugiej strony ta jego "wybranka serca" jest dla niego taka dobra, planuja slub wiec Jo chyba raczej go nie usmierci...?
Jak już wspominałam, o Weasleyów bałam się ale przed HBP. Wydaje mi się że zharatana twarz Billa to- brutalnie ujmując- wkład rodziny w potworności wojny. Teraz jestem już o nich raczej spokojna. Wcześniej sądziłam że ofiarą będzie właśnie Bill, Charlie albo Percy- ale ten ostatni pozostanie chyba dupkiem do końca świata.
Remus jest bezpieczny

. JK nie zrobiłaby tego Tonks, po tym wszystkim przez co przepuściła ją w szóstym tomie.
Nie sądzę żeby z "jasnej strony" zginął jeszcze ktoś ważny...no chyba że przyjmiemy że Snape jest po naszej stronie. Trochę boję się jeszcze o Nevilla i Hagrida.
A tak apropo zharatanej twarzy Billa- zauważyliście że Jo nie ma litości dla przystojniaków?

Jedyni mężczyźni jakich opisała jako naprawdę urodziwych, czyli Syriusz i Bill, utracili urodę albo w więzieniu, albo za sprawą pewnego nietypowego wilkołaka. Biedacy.
He he he, no coś w tym jest

Ja teraz też już raczej nie boję się o Remusa. Żeby tylko nie było przykrej niespodzianki
O Billa czy Charliego też nie. Prędzej ktoś rodzaju pan Weasley, Hagrid, Neville'a. Istnieje możliwość uśmiercenia przez Jo Rona, Hermiony czy Ginny, ale tu by chyba przesadziła...
To już chyba bardzej prawdopodobne, że zabiją Hagrida, albo Graupa, nie wiem jak...może napuszczą na niego olbzymów, alb lepiej! A Hermiona zginie tragicznie, rozszarpana przez stado wściekłych skrzatów domowych...
heh...bo czapeczki miały brzydki kolor

Ja się o Neville'a jaokś nie boję...przecież on musi się zemścić na Bellatrix. (coś mi się wydaje, że do tego dojdzie). Możliwe, że wypadnie na Hagrida. Qurcze ta Jo wpadła w nieznośną manierę pozbawianio bliskich osób Harry'emu.
Chce sprawić by Harry czuł się osamotniony?? Chce go bardziej usamodzielnić?? A może doszła do wniosku, że Harry ma za dużo znajomych??
Eh, według mnie, Lupin może czuć się bezpieczny. Tonks też. Obydwoje za dużo już wycierpieli.
Neville też jakoś nie jest obiektem moich szczególnych zmartwień. Dokopie Belli i finisz.
Bardziej zastanawiają mnie Ron i Herma. Uśmiercenie ich byłoby wspaniałym ukoronowaniem Rzezi Przyjaciół Harry'ego.
Draco...Mhm...Malfoy mi jakoś tak nie pasuje do nekrologu w Proroku Codziennym...
Snape-Mimo iż go UWIELBIAM, mam dziwne wrażenie, że zginie tragicznie. Ratując Harry'ego?? Trośkę ckliwe, ale mi pasuje.
Weasley'owie-I co by to dało?(nie wliczam Rona)
Gdyby zobaczyła to moja mama...