Jest taki wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej: "Prawo Nieurodzonych". Jesli ktos nie zna to radze przeczytac bo jest piekny. Pozwolcie, ze kawalki zacytuje:
Nasze prawo - być dzieckiem miłości,
Powitanym jak najmilszy z gości.
Bez zapału - ku nam się nie śpieszcie!
Nasze prawo - to biała kołyska,
Pierś łabędzia, poznana w uściskach,
Pod firanek wzniesionym batystem.
(...)
Najpierw dary zgromadźcie bogate,
Piękność, zdrowie, rozum i dostatek,
Potem słońcem ogrzejcie sypialnię,
Potem progi zamiećcie na czysto,
Zanim bytu wielką rzeczywistość
Zaprosicie - już nieodwołalnie.
(...)
Dla mnie dziecko nigdy nie jest wpadka. Dziecko jest najpiekniejszy Darem jaki mozna otrzymac. Dziecko jest czyms wyjatkowym. Zasluguje na to bym jak bede je miala jeszcze pod sercem mogla byc w pelni zdrowa i spokojna. Bym gdy juz sie urodzi mogla dawac mu cala siebie, byc przy nim 25 godzin na dobe. By zawsze w swoim malenkim serduszku wiedzialo, ze mamusia jest tuz obok i nigdy nie da zrobic mu krzywdy.
Abym tak mogla zrobic potrzebuje dac zycie mojemu dziecku, wtedy kiedy bede na to gotowa, zarowno fizycznie, psychicznie, emocjonalnie jak i, no coz to jest rowniez wazne, finansowo.
Nie widze w tym nic zlego, ze z moim przyszlym mezem oprocz MN bedziemy stosowac jeszcze prezerwatywy. Wtedy, gdy nie bede pewna, ze jest OK.
Bede to robic by moje dziecko moglo dostac to na co zasluguje, by moglo urodzic sie w najlepszym dla niego, nie dla mnie, czasie. Jezeli mimo wszystko zaszlabym w ciaze wczesniej to i tak kochalabym je. Ale czulabym pewne wyrzuty sumienia, ze nie dalam mu wszystkiego co najlepsze.
Jezeli ktos mnie za to potepia, to jego sprawa. Ja nic zlego w tym nie widze.
I to jest ten dyskomfort, ktory moglabym odczuwac kochajac sie bez gumki. To nie dziecko, jako istota, jest problemem.
Nie ma zlych rzeczy. Sa tylko zle sposoby wykorzystywania ich. Jezeli uzywamy czegos z zamiarem czynienia dobra to nie ma w tym grzechu.
Nie uznaje wykorzystywania gumek do tzn. przygodnego sexu.
Nie uznaje stosowania jakichkolwiek srodkow mogacych niekorzystnie wplywac na kobiete lub jej dziecko.
Ale racjonalnemu stosowaniu prezerawatyw w zwiazkach malzenskich mowie stanowcze TAK!
Tyle.
Edit: Jeszcze jedno retoryczne pytanko:
QUOTE
"nie dopuszczamy, żeby dziecko przyszło na świat dopóki się tego nie chce", korzystając z metod danych nam przez Boga. Trudniejszej alternatywy gumki.
Ludzie, po co nam elektrycznosc? Kuchenki mikrofalowe, lodowki, pralki, komputery, komorki? Kiedys bylo ognisko, zimna woda w rzece, kijanka itp. I tez ludzie zyli. Ale czlowiek po to dostal rozum zeby z niego korzystac i czynic swoje zycie lepszym.
"Czyńcie sobie ziemię poddaną"