Moim zdaniem z tymi uczuciami nawiazuje do dorastania naszych ulubiencow..
Luna Lovegood
09.02.2006 21:42
QUOTE(Ronald @ 09.02.2006 19:34)
hermiona555>JAK ŚMIESZ?????? ŻE NIBY RON I HERMIONA DO SIEBIE NIE PASUJĄ??? OCZYWIŚCIE, ŻE PASUJĄ!!! ONI SĄ DLA SIEBIE STWORZENI!!!!

Jakże przekonująco to powiedziałeś. Hehe, ale ja i tak mówie, że Hermiona z Krumem lepiej wyglądali razem.
harolcia
09.02.2006 21:46
Hermiona z Krumem? Nigdy w życiu! Za żadne skarby świata. Może on jest fajny z charakteru i ogólnie dobry człowiek, ale nie i jeszcze raz NIE!!!!!!!!!!!
Luna Lovegood
09.02.2006 22:31
harolcia---> czemu? mi się wydaje, że było by jej dobrze. Krum ma dobrą "pracę", dużo zarabia, więc czego jeszcze chcieć??
Myślę, że Krum jest bardzo fajny... (ale ja każdego określam mianem "fajny", a przynajmniej dopóki mnie nie zdenerwuje

) Według mnie Hermiona bardziej pasuje do Kruma, niż do Rona

(ale to moje zdanie...) niewyobrażam sobie chodzić z przyjacielem

... Wiedział by o mnie wszystko (no... może nie wszystko...)
Luna Lovegood
09.02.2006 22:55
Wrona--> zgadzam się co do każdego słowa( no może troszke przesadziłam

). Bycie z przyjacielem, okropność. Zero tajemnic
QUOTE(Luna Lovegood @ 09.02.2006 21:31)
harolcia---> czemu? mi się wydaje, że było by jej dobrze. Krum ma dobrą "pracę", dużo zarabia, więc czego jeszcze chcieć??

Miłości.
Harolcia>KOCHAM CIĘ!!!!
Wrona i Luna> Po pierwsze to ja rozumiem, zę tu wszystko jest pokazane tak, zę są to przyajciele, ale ja ciągle odnosze wrażenie, ze we wczesniejszych tomach ta przyjażń to różnie z nią bywało. Oni sie więcej kłócili niz przyjaźnili (takie końskie zaloty). I ciągła zazdrosć Rona. Myśle, zę oni od poczatku cos poczuli. Co do Hermiony i Kruma, nie mówię, zę krum to przygłup, ale nie jest ani dowcipny, ani zbytnio uprzejmy, ani nawet przystojny(brak rudych włosów

). Za to jest bardzo gburowaty. Poza tym sama Hermiona mówiął, zę albo ona patrzy jak on ćwiczy, albo on jak ona się uczy. To co to by był za związek?
Hr/R- Idealna (przynajmniej dla mnie

)para
Lupin/Tonks- powiem szczerze, troche mnie to zaskoczylo, ale podoba mi sie to (nie bic!!!)
H/G- CO?! ZUPEŁNIE MI TO NIE PASUJE! dobra dobra, wiem, ze to sie od II czesci zaczelo, ale mialam wciaz nadzieje, ze Rowling na to "nie pozwoli"

ale nie wiem, czy lepsza Ginny, czy wciaz zaplakana Chang...
Nie wyobrażam sobie siebie i przyjacviela jako pary.. zna moje słabosci tajemnice itd. Ochyda nie!!!!!!!!1
Kara
Katarn90
10.02.2006 15:48
QUOTE(Kara @ 10.02.2006 14:27)
Nie wyobrażam sobie siebie i przyjacviela jako pary.. zna moje słabosci tajemnice itd. Ochyda nie!!!!!!!!1
Kara
ludzie co z wami? jakbym miał chodzić z dziewczyną, to tylko z przyjaciółką, albo conajmniej koleżanką. Z obcą osobą co to za przyjemność chodzić? Lepiej jak się już zna partnera bardzo dobrze, o wiele mnie jest nieporozumień, znamy słabe punkty itp.
chyba o to chodzi w zwiazku zeby siebie znac, rozumiec wiedziec co lubisz czego nie? w związkach poza tym nie ma tajemnic nie moze sie opierac na klamstwie przeciez. hermiona i krum nie bylo zle, z malym wyjątkiem - hermiona jest przeznaczona ronowi
eh to nie w stylu Rowling..powstalo wg mnie zdeczka denne romansidlo. Wojna i milość to cos pieknego ale mogla urozmaicac ksiazke uczuciami jzu trioche wczesniej. Nie zaczeli dorastac nagle mysle ze zwiazki powstaja duzo wczesniej niz 16 lat;/
QUOTE(Katarn90 @ 10.02.2006 15:48)
QUOTE(Kara @ 10.02.2006 14:27)
Nie wyobrażam sobie siebie i przyjacviela jako pary.. zna moje słabosci tajemnice itd. Ochyda nie!!!!!!!!1
Kara
ludzie co z wami? jakbym miał chodzić z dziewczyną, to tylko z przyjaciółką, albo conajmniej koleżanką. Z obcą osobą co to za przyjemność chodzić? Lepiej jak się już zna partnera bardzo dobrze, o wiele mnie jest nieporozumień, znamy słabe punkty itp.
Nie mówię, że z obcą osobą

Z kolegą owszem, ale przyjaciela bym nie ścierpiała (a raczej on mnie, bo jeśli chodzi o przyjaciół to jestem szczera, aż do bólu, co zazwyczaj nie wychodzi mi na dobre...)
Herma>CIEBIE TEŻ KOCHAM
QUOTE(Katarn90 @ 10.02.2006 16:48)
QUOTE(Kara @ 10.02.2006 14:27)
Nie wyobrażam sobie siebie i przyjacviela jako pary.. zna moje słabosci tajemnice itd. Ochyda nie!!!!!!!!1
Kara
ludzie co z wami? jakbym miał chodzić z dziewczyną, to tylko z przyjaciółką, albo conajmniej koleżanką. Z obcą osobą co to za przyjemność chodzić? Lepiej jak się już zna partnera bardzo dobrze, o wiele mnie jest nieporozumień, znamy słabe punkty itp.
No i wąłśnie Katarn, to próbuję między wierszami powiedzieć.
Wrona> A czy to w związku przypadkiem nie hcodzi o szczerosc, wzajemne zrozumienie i inne takie??? I na tym też opira sie przyjaźń. A najlepiej, jak oprócz miłości jest też przyjaźń.
Luna Lovegood
10.02.2006 21:09
QUOTE
QUOTE(hazel @ 09.02.2006 23:48)
QUOTE(Luna Lovegood @ 09.02.2006 21:31)
harolcia---> czemu? mi się wydaje, że było by jej dobrze. Krum ma dobrą "pracę", dużo zarabia, więc czego jeszcze chcieć??

Miłości.
No, to mały problem:P Ale czy mówimy, że musiała by być wierna XD
QUOTE
QUOTE(Katarn90 @ 10.02.2006 15:48)
QUOTE(Kara @ 10.02.2006 14:27)
Nie wyobrażam sobie siebie i przyjacviela jako pary.. zna moje słabosci tajemnice itd. Ochyda nie!!!!!!!!1
Kara
ludzie co z wami? jakbym miał chodzić z dziewczyną, to tylko z przyjaciółką, albo conajmniej koleżanką. Z obcą osobą co to za przyjemność chodzić? Lepiej jak się już zna partnera bardzo dobrze, o wiele mnie jest nieporozumień, znamy słabe punkty itp.
Chciałam, na to "odpowiedzieć" , ale ktoś mnie uprzedził i napisał w słowo to co ja chciałam, czyli:
QUOTE(Wrona @ 10.02.2006 17:31)
Nie mówię, że z obcą osobą

Z kolegą owszem, ale przyjaciela bym nie ścierpiała (a raczej on mnie, bo jeśli chodzi o przyjaciół to jestem szczera, aż do bólu, co zazwyczaj nie wychodzi mi na dobre...)
QUOTE(Ronald @ 10.02.2006 18:58)
No i wąłśnie Katarn, to próbuję między wierszami powiedzieć.
Wrona> A czy to w związku przypadkiem nie hcodzi o szczerosc, wzajemne zrozumienie i inne takie??? I na tym też opira sie przyjaźń. A najlepiej, jak oprócz miłości jest też przyjaźń.
W miłości kochasz , w przyjaźni rozumiesz i słuchasz
coby kochac nalezy rozumiec i sluchac. na czym polega milosc, na tym ze sie w kogos patrzysz? ;]
Hermiona do kruma nie pasuje. On wogóle sie zachowuje troche jakby byl przymulony. Ona pasuje do Rona i takie jest moje zdanie. Co do Harry'ego to sobie upatrzyłdziwna dziewczyne ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło
Luna>Jka przeczytałem co na[pisałaś to mi ręce opadły aż do piwnicy. W miłości kochasz, tak zgadzam się, ale przecież, zęby stworzyć z tej miłości stworzyć związek, to oprócz miłości też coś jeszcze musi być. Bo jeśli np. Malfoy kocha Hermionę, ale nienawidzi szlam, nie rozumie co ona mówi, nie rozumei o co jej chodzi itp, to nie stworzą pary, bo przeciż sie będą ciągle kłócić. Ron i hermiona przynajmneij sie już dobrze znają, natomiast z Krumem to było jakoś twego mało.
QUOTE
Bo jeśli np. Malfoy kocha Hermionę, ale nienawidzi szlam, nie rozumie co ona mówi, nie rozumei o co jej chodzi itp, to nie stworzą pary, bo przeciż sie będą ciągle kłócić.
Powiedz to ludziom z forum Fan Fiction :]
Chciałbym zauważyć, że nie wiemy, jak bardzo Hermiona z Krumem się poznali podczas trwania IV tomu. Jeśli dobrze pamiętam, po Balu mamy bardzo mało wzmianek o jakichkolwiek intrakcjach Vicotra z panną Granger - co nie znaczy, że ich nie było.
Co znaczy, że akurat mogłoby się okazać, że Krum, jeśli poznalibyśmy go bliżej, bardziej pasuje do Hermiony niż Ron. Wydaje mi sie, że tekst o jego ,,fizyczności'' egzystuje tylko w filmie, w książce go nie ma (ale mogę się mylić).
Naturalnie, tak tylko sobie dywaguje, nie twierdzę, że Hermiona powinna być z Krumem, w końcu sama dobrowolnie pozwoliła związkowi z nim zamienić się w listowną przyjaźń. Nie musi szukać w Bułgarii, ma kogoś odpowiedniego pod ręką
Ronald>>nie. Nie uważam, by Draco mógłby zakochać się w Hermionie. Ten pairing uważam za kompletnie niemożliwy i z tego powody nie mogę zrozumieć fascynacji tą parą na forum Ficów. Ale mniejsza o to.
Chodziło mi o kogoś pod ręką, znacznie bliżej. Najbliżej, jak się da.
Zgadzam się z Katarnem, aczkolwiek jest możliwe rozpoczecie związku w wieku 16 lat. Nie oszukując się jednak - zdecydowana większość par <18 lat nie utrzymuje się zbyt długo.
Evita>>prawda, w sprawach uczucia prędzej uwierzyłbym w Draco--->Hermiona, niż Hermiona--->Draco.
Ale to jest faktycznie bardzo duże ,,gdyby'', a już na pewno po VI tomach ten pairing nie ma żadnej szansy na zaistnienie.
Katon>>na serio, czyli na tydzień?

Widzisz, ja nie znam żadnego licealnego małżeństwa. Studyjnego - owszem, ale licealnego - nie.
Katon>>widzisz, wychodzi na to, że Twój przypadek (znajomości małżeństw, znaczy się) jest dość odosobniony.
Ale nic to, przecież nikt się w VII tomie (oprócz Bill/Fleur, no i może - kto wie? - Tonks/Lupin) żenić nie będzie, chyba że w epilogu, pokazującym, co dalej.
QUOTE
Wykropkowywuje mi sprytnie przeze mnie zamaskuwane brzydkie słowo. Myślełem, że oszukam system i bezkarnie nabluzgam, a to proszę - zostałem zdemaskowany.
Widzisz, Katonie, próbujesz kryć się za inteligentnymi wyrazami, elokwencją i erudycją, a tymczasem systemu nie oszukasz, wyszło szydło z worka, zwykły prostak jesteś.
Saya>>mnie się wydaje, że ta ,,pogarda'' jest skierowana głównie w nagłość wybuchu hormonów, a także w jakość napisanych przez Rowilng romansów. Sam uważam, że pod tym względem HBP to... może nie porażka, ale byłem zawiedziony.
A jak myślicie, czy jeżeli w tym tomie już się tak ściskali i całowali to w następnym dojdzie do stosunku?
Shinigami
13.02.2006 23:34
QUOTE(kubaj0 @ 13.02.2006 22:54)
A jak myślicie, czy jeżeli w tym tomie już się tak ściskali i całowali to w następnym dojdzie do stosunku?
Wątpię, to by było straszne HP jako 100% harlequin
NIE
No wiecie... Ale nawet te małżeństwa zawierane w licku (z powodu przeważnie nieplanowanej ciąży jednej ze stron) też potrafią długo przetrwać. Mój znajomy (tzn. znajomy matki, ale mniejsza z tym) ma już dwoje dzieci (jedno właśnie takie "licealne") i jest z żoną 10 lat. Mimo tego że się ożenił będąc tej IV klasie...
Ale w HP na pewno nie dojdzie to ostrych scen... W końcu jakby nie patrzeć, jest to książka dla dzieci... A za takowe uznaje się osoby poniżej 18 roku życia... I to nic, że większość z nich ma za sobą więcej praktyki niż by się coniektórym zdawało. I tak Harry Potter zostanie książką dla dzieci. A w niej niepowinno być żadnych jednoznacznych scen.
PS. Ale jakieś takie dwuznaczne jak najbardziej

a ja sie zajme sprzataniem :}
raport: czterdziesto cztero* postowy offtop
*jak to sie pisze? :P
Child: przewertowałam słownik, coby ulżyć Ci w Twej niepewności, ale nie znalazłam jednoznacznego potwierdzenia. Jednakowóż ja napisałabym to razem - czterdziestoczteropostowy - bo wydaje mi się, że formant "postowy" można traktować tak samo (w sensie słowotwórczym) jak formant "krotny".
Próbałam się wypowiedzieć w tym temacie odkąd tylko powstał ale nie mogłam się zalogować

Co do miłości w 6 tomie..to bardzo mi się podoba.Może macie racje co do tego że Rowling troche ze późno wprowadziła te miłosne wątki...chociaż można było ich początki zobaczyć w 4 tomie...ale jak powiedziała moja kumpela wczesniej był Harry-bohater a teraz jest Harry-kochający.

Związek Rona i Hermiony bardzo mi się podoba,zresztą to było oczywiste gdzieś tak od 4 tomu...podobało mi sie jak niezgrabnie sie schodzili..Harry i Ginny..hm...moze byc.No bo z kim go miała połaczyć?Myśle że do siebie pasuja.No i kocham te scene na koncu jak Harry jej mowi ze nie mogą być razem bo to by narazało ja na niebezpieczeństwo (wiem,wiem,dla wiekszości za bardzo melodramatyczne). Miłość Tonks i Lupina jak najbardziej akceptuje. 'Jestem dla Ciebie za stary,za biedny,zbyt niebezpieczny.' Taka ochrona ze strony Lupina chociaz krzywdzil tym Tonks...No,to by było na tyle...ja po prostu jestem niepoprawna,mocno stąpającą po ziemi romantyczką
QUOTE
Związek Rona i Hermiony bardzo mi się podoba,zresztą to było oczywiste gdzieś tak od 4 tomu...podobało mi sie jak niezgrabnie sie schodzili..
O ile wiem oni ze sobą nie chodzą... :/ chyba że ci chodzi o "zwiazek dusz".
Kara
Shinigami
16.02.2006 17:06
QUOTE(DoMuŚ @ 16.02.2006 15:46)
Harry i Ginny..hm...moze byc.No bo z kim go miała połaczyć?Myśle że do siebie pasuja.
Np. chociażby z Luną (albo kimkolwiek kto miał charakter) ale wiadomo po co się wysilać skoro można stworzyć jakże niesztampowy związek najbardziej popularnego chłopaka w szkole z najbardziej popularną dziewczyną

I w ogóle po co się męczyć żeby to wyglądało normalnie a nie jakby Potter się upił napojem miłosnym.
ren.Asiek
16.02.2006 22:09
Spodobał mi się motyw związku Harry'ego z Ginny, ona okazała się bardzo fajną dziewczyną, która raz, że go zna a dwa, że nie należy do tych rozchichotanych idiotek wałęsających się za nim po zamku =) Pomyślałam sobie, że ma całkiem podobny gust do James'a =P Tak Lily jak Ginny mają/miały rude włosy (o ile mnie pamięć nie myli) =)))
Co do Hermiony i Rona, jeszcze trochę i myślę, że się zejdą. Mają się ku sobie, że tak powiem =D Zazdrość Rona i złość za ten pocałunek z Krumem, a potem dziwne zachowanie Hermiony podczas krótkiego związku Rona z Lavender. Szkoda tylko, że będą mieć w sumie mało czasu na miłość.
QUOTE(DoMuŚ @ 16.02.2006 15:46)
No i kocham te scene na koncu jak Harry jej mowi ze nie mogą być razem bo to by narazało ja na niebezpieczeństwo (wiem,wiem,dla wiekszości za bardzo melodramatyczne).
to bylo glupie
Dorcas Ann Potter
18.02.2006 09:32
Może miało być głupie ;]?
Moim zdaniem jest za dużó tych czułości w 6 części. Małym dzieciom to moze wydać się niezrozumiałe, a mnie po prostu rozśmiesza. Rozumiem, że Poter dojrzewa, wiec musi się zakochać, no, ale...
A to z Ronem i Lavender to była przesada. :D
A więc jednak nie jestem wyrzutkiem społeczeństwa - ktoś mnie rozumie

!
dzieki Beatriz
Kara:tak,chodzi o 'związek dusz'.
Shinigami :wg mnie to właśnie Ginny ma charakter.
Ale to tylko moje skromne zdanie =/
a moze JKR dala tyle uczuc bo juz nie miala o czym pisac a glupio wydac 300stronicowego hp jezeli jest to przedostatnia czesc serii
ren.Asiek
18.02.2006 16:27
Beatriz, to z Ronem i Lavender bylo zapewne tylko po to, aby utrzec Ginny nosa i pokazac, ze Ron potrafi sie calowac, itd. =D
Moim zdaniem dobrze, ze autorka wprowadzila tu tyle uczuc i pewnych scen, oni juz maja 16 lat ! To byloby zdeka dziwne, aby przez cale lata szkolne byli sami. Jakby ich nikt nie chcial, albo jakby oni nie interesowali sie tego typu sprawami, ktore sa zreszta calkiem naturalne =) Zreszta co tu duzo mowic, mi sie tam podobaly te motywy =)
A co do Ginny ... oj ona ma charakterek =) Ciagle dogadywala Ronowi. Podoba mi sie jej postac =)
Shinigami
18.02.2006 17:17
Dostała jakieś cechy typowe dla Mary Sue temu nie zaprzeczam. Nie miałabym nic przeciwko romansom gdyby było ich mniej i były bardziej naturalne a nie wymuszone.
QUOTE(erleen @ 18.02.2006 16:53)
a moze JKR dala tyle uczuc bo juz nie miala o czym pisac a glupio wydac 300stronicowego hp jezeli jest to przedostatnia czesc serii

Wątpię. Poza tym gdzieś było o tym, że uczucia są w tej książce bardzo ważne. Poza tym jak niektórzy błyskotliwie zauważają, to oni mają 16 lat.
QUOTE(Shinigami @ 18.02.2006 18:17)
Dostała jakieś cechy typowe dla Mary Sue temu nie zaprzeczam. Nie miałabym nic przeciwko romansom gdyby było ich mniej i były bardziej naturalne a nie wymuszone.
A kto to ta Mary Sue?
Shinigami
18.02.2006 21:44
QUOTE
A kto to ta Mary Sue?
Głównym bohaterem (a częściej: bohaterką) historii Mary Sue jest postać, z którą autor się utożsamia - często zresztą nazywana imieniem lub ulubionym nickiem autora. Zwykle jest ona zbiorem cnót wszelakich i potrafi dosłownie wszystko - a jeśli nie, to wyłącznie dlatego, aby ktoś mógł ją w wyjątkowo romantyczny sposób uratować. Najczęściej pojawia się nie-wiadomo-skąd (przy czym standardem jest portal wprost z innego świata) i natychmiast zyskuje bezkrytyczną sympatię i podziw wszystkich pozostałych bohaterów. W zależności od wieku zostaje ona albo dzieckiem ulubionej postaci, albo jej kochankiem/kochanką. To Mary Sue również rozwiązuje ostatecznie wszystkie problemy bohaterów, zyskując przy tym ich dozgonną wdzięczność i dokarmiając poczucie własnej wartości autora.ŹródłoA
tutaj po angielsku
można znaleźć fajne fragmenty takie jak
Some readers of the Harry Potter series also accuse the characters Hermione Granger (an admitted author surrogate of JK Rowling) and Ginny Weasley of being Mary Sues.
Ginny oficjalnie uznana za Mary Sue
Nie wiem czemu Hermione uznali

do Ginny znacznie bardziej pasuje.
Poza tym emoticonka pisała już o tym w temacie
Official Bleech Topic, Oficjalny temat bluzgowin
Skoro zaliczyli Ginny, to logiczne, że zaliczyli i Hermionę: 1. autor się z nią utożsamia; 2. czyż nie rozwiązuje zawsze wszystkich problemów bohaterów? (oczywiście, nie sądzę, żeby Hermiona była MarySue, żeby nie było niedomówień)
Moim zdaniem teoria MS jest bardzo trafna, zabawna i wszyscy od razu wiedzą o co chodzi, ale nazywanie czy też Hermiony, czy Ginny Maryśkami to chyba jednak lekkie nadużycie.
Jaka jest Ginny: ładna i wygadana -> popularna. Czy to takie dziwne? Wiem, wiem: zaraz mi ktoś wyskoczy, że "przecież w I i II tomie wcale taka nie była"; a zastanówcie się, jaki jedenasto-, dwunastolatek jest od razu atrakcyjny dla płci przeciwnej czy wygadany (zwłaszcza, jeśli dorastał w wielodzietnej rodzinie)? Litości. Wydaje mi się, że właśnie jakoś w oklicach trzeciej-czwartej klasy (13-14 lat) można mówić o jakimś dojrzewaniu, czyli kształtowaniu charakteru, czyli znajdowaniu przyjaciół i sympatii. A czy to, co robi Ginny, to coś innego?
Czy Ginny ratuje przyjaciół z opresji? Nie. W "finale" bierze udział dopiero w piątej części, a nie przypominam sobie, żeby uratowała wszystkim tyłki.
Ginny zdobyła podziw wszystkich bohaterów? Jak, kiedy? Jest siostrą Rona (więc się czasem kłócą), przyjaciółką Hermiony (a z kim innym Hermiona mogłaby się przyjaźnić? oczywiście, mam na myśli dziewczynę) i dziewczyną Harry'ego (najbezpieczniej jest umawiać się z kimś, kogo się zna od dłuższego czasu, naprawdę - ich sytuacja była dość typowa, rozwijała się, podejrzewam, dokładnie tak długo, jak miałoby to miejsce w prawdziwym życiu [no bo tak to przecież jest: znasz kogoś i nagle w którymś momencie uderza w ciebie, że ci na nim zależy, więc starasz się to jakoś wyrazić; nigdy tak nie mieliście?], a że byli szczęśliwi... tylko pozazdrościć).
A że jest utalentowaną czarownicą: cóż, pochodzi z Weasleyów (Bill, Charlie, Percy - dwunastki z Sumów, bliźniacy - kawał niezłej magii w sklepie, Ron - hm, wyjątek? ;p) więc nic w tym, przynajmniej dla mnie, dziwnego.
Oczywiście, każdy ma prawo do swoich sympatii i antypatii, ale żeby od razu Mary Sue? Troszkę obiektywizmu, drodzy moi, zanim przylepicie komuś etykietkę.
//edit: Shinigami, nikt oficjalnie Ginny za MarySue nie uznał. Wyraźnie napisano, że niektórzy czytelnicy serii o Harrym Potterze o bycie Mary Sue oskarżają również Hermionę Granger i Ginny Weasley.
Emotka>>ludzie zaliczający Ginny do kategorii Mary Sue często wspominają, że grubą przesadą jest to, że nawet Ślizgoni się za nią oglądali.
Poza tym, dlaczego McGonnagal nie ukarała jej za rozbicie trybuny komentatorskiej? (kolejny przykład dziwnego zachowania bohaterów w HPiKP).
Natomiast do do talentu magicznego... heh, jak dla mnie, to Ginny go za wiele nie ma, 1 (słownie: jedno) zaklęcie jej wychodzi, Bat-Bogey Hex.
Wydaje mi się też, że jej obiektywnie negatywne zachowanie znajduje tylko aprobatę bohaterów książki, co prowadzi do Ginny=Mary Sue.
QUOTE
(a z kim innym Hermiona mogłaby się przyjaźnić? oczywiście, mam na myśli dziewczynę)
Z Parvati? Lavender? Dziewczynami z tej samej klasy?
To tylko propozycje :]
QUOTE
[no bo tak to przecież jest: znasz kogoś i nagle w którymś momencie uderza w ciebie, że ci na nim zależy, więc starasz się to jakoś wyrazić; nigdy tak nie mieliście?]
Ach... Widzę, Emotko, że w głębi serca popierasz pairing Harry/Hermiona. Dzięki za wsparcie *ociera łezkę wzruszenia*
Hito, po przeczytaniu HPiKP dalej uważasz, że Hermiona mogłaby zniżać się do poziomu takich sisiek jak Lav-Lav czy Parvati?
Bo ja uważam, że nie ma nic prostszego niż przyjaźń z rodzeństwem swojej (skrytej) sympatii ;p (ha! JKR pewnie też tak uważa, sądząc po kanonie ;p).
ps. a czemu nie ukarała Pottera za wybryk w I klasie? I za wszystkie inne dziwne wykroczenia (np. nie wyrzucono go ze szkoły za złamanie któregoś tam paragrafu Kodeksu Tajności w drugiej klasie)? Oj, coś czuję, że z tego samego powodu, dla którego Snape nie karze Ślizgonów ;p. i nie dowodzi to bycia Mary Sue.
Wiadomo, czemu Snape nie karze Ślizgonów. McGonnagal jednak, przynajmniej dla mnie, wcześniej zawsze była sprawiedliwa i nie wahała się odjąć punktów Gryfonom, gdy źle się zachowywali.
Rozwalenie trybuny chyba się pod to kwalifikuje. Nie mówię, by wyrzucili Ginny ze szkoły (czego autorka nie mogła zrobić w przypadku Pottera, on jest głównym bohaterem książki :]), ale jakaś kara byłaby na miejscu, nie uważasz?
Ale może to nie wina syndromu Mary Sue, tylko po prostu to syndrom VI tomu.
QUOTE
Hito, po przeczytaniu HPiKP dalej uważasz, że Hermiona mogłaby zniżać się do poziomu takich sisiek jak Lav-Lav czy Parvati?
Zabawne, z wszystkich tomów to właśnie w VI Hermiona zaniżyła swój poziom.
I to właśnie w VI tomie Hermiona sprzymierzyła się z Parvati, by wywrzeć ,,żeńską'' zemstę na Ronie.
Zgodzę się, że Hermiona to nie Lavender (a już na pewno ta pre-HPiKP). Koleżanki z klasy nie muszą być przyjaciółkami, tu też się zgodzę.
QUOTE
Bo ja uważam, że nie ma nic prostszego niż przyjaźń z rodzeństwem swojej (skrytej) sympatii ;p
Ok, znowu się zgadzam, przyjaźń Hermiony z Ginny to nic dziwnego.
Shinigami
19.02.2006 12:31
QUOTE
Jaka jest Ginny: ładna i wygadana -> popularna. Czy to takie dziwne? Wiem, wiem: zaraz mi ktoś wyskoczy, że "przecież w I i II tomie wcale taka nie była"; a zastanówcie się, jaki jedenasto-, dwunastolatek jest od razu atrakcyjny dla płci przeciwnej czy wygadany (zwłaszcza, jeśli dorastał w wielodzietnej rodzinie)?
Tylko czy naprawdę nad jej urodą musieli zachwycać się wszyscy łącznie ze ślizgonami. I co do wygadanie moja sąsiadka w wieku 11 i 12 lat nie zaliczała się do milczków.
QUOTE
Czy Ginny ratuje przyjaciół z opresji? Nie. W "finale" bierze udział dopiero w piątej części, a nie przypominam sobie, żeby uratowała wszystkim tyłki.
Jeszcze nie na szczęście, mam tylko nadzieję, że w 7 tomie miłość jej i Pottera nie będzie tym, co ostatecznie pokona, Voldemorta.
QUOTE
Ginny zdobyła podziw wszystkich bohaterów?
Zdobyła podziw Slughorna za rzucenie upiorogackiem (zaiste musiało to być potężne zaklęcie) w Zachariasza Smitha to było głupie moim zdaniem.
Chodząc z Harrym podpada pod punkt
W zależności od wieku zostaje ona albo dzieckiem ulubionej postaci, albo jej kochankiem/kochanką.Kochanką to może za mocne słowo, ale ogólnie pasuje.
QUOTE
1. autor się z nią utożsamia; 2. czyż nie rozwiązuje zawsze wszystkich problemów bohaterów? (oczywiście, nie sądzę, żeby Hermiona była MarySue, żeby nie było niedomówień)
Racja poza tymi punktami nie można jej raczej nic więcej przypisać. No i ten drugi punkt to można polmizować.
W przypadku Ginny można znacznie więcej
Moim zdaniem Ginny jest Mary Sue, ponieważ:
Ginny robi za gwiazdę sportu, podkoch..ą się w niej prawie wszyscy, jest piękna, inteligenta, zawsze staje po właściwej stronie, godna naśladowania, i nie poznajemy żadnych jej negatywnych cech (przynajmniej w ostatnich dwóch tomach), jest po prostu idealna.
Może kochanką ulubionej postaci, Ginny zostanie w VII tomie??
Wasza determinacja i krótkowzroczność mnie zadziwia.
Idąc tym tropem, każdego bohatera każdej książki możnaby podciągnąć pod ten schemacik: Harry'ego - bo ratuje wszystkim tyłki; Rona - bo jest przyjacielem głównego bohatera (bo dla was, najwyraźniej, "główny bohater"="ulubiony bohater"); Lunę - bo pojawia się niewiadomo skąd (nie było o niej słowa we wcześniejszych 4 tomach) etc...
Pewnie, że przesadzam, przejaskrawiam i demonizuję, ale nie mam już siły.
Ginny jest przykładem zwyczajnej popularnej dziewczyny, a taka jest chyba w każdej szkole. Czegoście się jej tak nagle wszyscy uczepili? Z powodu jednego nadużycia Jo (mówię o feralnym, jak się okazuje, zagraniu ze Ślizgonami)?
Zauważcie jeszcze jeden, moim zdaniem najważniejszy, a często przez wszystkich pomijany warunek uznania jakiejś postaci za MS:
"postać, z którą autor się utożsamia - często zresztą nazywana imieniem lub ulubionym nickiem autora" i później: " i dokarmiając poczucie własnej wartości autora".
Dla mnie właśnie ta część opisu jest kluczowa w klasyfikacji danej postaci jako MasySue. Dokarmianie ego autora i te sprawy. Stąd nie mam nic przeciwko używania określenia MarySue jeśli chodzi o FF, natomiast buntuję się przeciwko używaniu go w odniesieniu do "normalnych" powieści.
Shinigami
19.02.2006 16:31
QUOTE
Idąc tym tropem, każdego bohatera każdej książki możnaby podciągnąć pod ten schemacik: Harry'ego - bo ratuje wszystkim tyłki; Rona - bo jest przyjacielem głównego bohatera (bo dla was, najwyraźniej, "główny bohater"="ulubiony bohater"); Lunę - bo pojawia się niewiadomo skąd (nie było o niej słowa we wcześniejszych 4 tomach) etc...
Właśnie jaką jeszcze cechę Mary Sue posiada Luna ? Bo chyba już żadnej prawda ? Chodzi o to że u Ginny jest spore nagromadzenie tych cech bez pokazania negatywnych i to jest denerwujące.
QUOTE
Zauważcie jeszcze jeden, moim zdaniem najważniejszy, a często przez wszystkich pomijany warunek uznania jakiejś postaci za MS:
"postać, z którą autor się utożsamia - często zresztą nazywana imieniem lub ulubionym nickiem autora" i później: " i dokarmiając poczucie własnej wartości autora".
Dla mnie właśnie ta część opisu jest kluczowa w klasyfikacji danej postaci jako MasySue. Dokarmianie ego autora i te sprawy. Stąd nie mam nic przeciwko używania określenia MarySue jeśli chodzi o FF, natomiast buntuję się przeciwko używaniu go w odniesieniu do "normalnych" powieści.
Nie pomijam po prostu dla mnie najważniejszy warunek to:
Zwykle jest ona zbiorem cnót wszelakich i potrafi dosłownie wszystko - a jeśli nie, to wyłącznie dlatego, aby ktoś mógł ją w wyjątkowo romantyczny sposób uratować.W mojej opinii Mary Sue to ktoś najlepszy, najpiękniejszy itp.
QUOTE
Hito, po przeczytaniu HPiKP dalej uważasz, że Hermiona mogłaby zniżać się do poziomu takich sisiek jak Lav-Lav czy Parvati?
Bo ja uważam, że nie ma nic prostszego niż przyjaźń z rodzeństwem swojej (skrytej) sympatii ;p (ha! JKR pewnie też tak uważa, sądząc po kanonie ;p).
Akurat chwytu z zaprzyjaźnieniem się z rodzeństwem w tym wypadku nie trzeba było stosować, ponieważ Hermiona znała Ron.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę